Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mgła czasu

oddać chore dziecko?

Polecane posty

pasożyty pier....e i po co piszesz, że dla mnie ważniejszy jest facet. Nie mam takiego problemu co autorka. Po co to napisałaś/eś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość triu
owszem, to dziecko to też jej rodzina. ale pomyślcie - będzie się ciągle zajmowała chorym dzieckiem, będzie za przeproszeniem padała na ryj, a kto zajmie się tym 8latkiem? czy to starsze dziecko nie ma prawa, żeby powygłupiać się z mamą? ja rozumiem, że to chore dziecko to też dziecko. ale Autorka resztę swojego życia będzie musiała spędzić dźwigając dorosłego człowieka, myjąc go i zmieniając mu pieluchy. z przemęczenia wysiądą im nerwy, zaczną się wzajemne pretensje mąż-żona, do tego problemy z drugim dzieckiem, bo będzie odczuwało brak rodziców, którzy będą zajęci tym chorym. łatwo jest kogoś oceniać, ale ilu z Was dałoby radę? jestem pewna, że Autorce serce rwie się teraz na pół. bo taka decyzja to nie jest hop siup. bo matkę to cholernie boli, kiedy chciałaby pomóc dziecku, a nie może. kiedy ma do wyboru oddać chore dziecko i zająć się drugim, lub zajmować się chorym i zaniedbać zdrowe. postawcie się w jej sytuacji. Autorko, a Ty zastanów się nad eutanazją. ok, oddasz i nie będziesz miała problemu, ale to dziecko będzie nadal żyło i męczyło się. bo na pewno czuje ból, na pewno coś tam sobie myśli. a w domu opieki.... różnie bywa. może byłoby prościej i dla Was i dla niego, gdyby mogło odejść trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a psik
Znak czasów. Jak się pojawia problem, to uciec. Zdezerterować. No bo MOJE życie się kończy, bo JA będę miała trudniej, bo MNIE będzie ciężko. Żaden psycholog i psychiatra nie powie nikomu co ma robić, więc to, że ktoś poradził, żeby dziecko oddać, to Twój wymysł. Twoim obowiązkiem jako matki jest opieka nad dzieckiem - obojętnie czy zdrowym czy nie. Jeszcze tego brakuje, że będą kobiety rodzić, a potem po pierwszych oględzinach decydować czy dziecko jest wystarczająco zdrowe, ładne i fajne... bo jak nie, to oddadzą. Świat się kończy. Od tego masz męża i rodzinę, żeby wspierała się nawzajem w trudnych sytuacjach. Takie dylematy mają osoby niedojrzałe i niedorosłe. Osoby odpowiedzialne biorą od życia każde gówno, obojętnie co los daje. Właśnie tacy ludzie oddają psy, bo wakacje, koty porzucają, bo kłaki, a dziecko oddają - bo JA, MNIE, MOJE... Przerąbane to ma to dziecko, a nie Ty. Ty, masz obowiązek zająć się nim i kochać, obojętnie czy mądre, zdrowe, ładne, głupie, bez nosa, nogi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luiza Czarna
mgła - tak mi Ciebie żal...rozumiem Cię. Jak przeczytałam początek, to tak jakbym czytała o moim własnym porodzie, moje dziecko urodziło się w zamartwicy, potem miało zapalenie płuc (tzw. nadciśnienie płucne) i leżało na OIOM-ie kilka dni walcząc o życie. Potem z powodu dużych napięć mięśniowych zostało skierowane na rehabilit. Lekarze straszyli nas, że nie będzie chodził, że być może ma porażenie mózgowe. Dopiero po roku, jak zaczął chodzić stwierdzili, że to cud, ale jednak jest zdrowy. ALe wg nich, to musiało zostawić ślad. ZOstawiło. Syn ma teraz 9 lat, chodzi do normalnej szkoły i ma ADHD. To naprawdę niewiele. Dlatego proszę, daj mu jeszcze szansę, lekarze często się mylą, nie wszystko stracone, zwłaszcza u takiego małego dziecka.... i postaw na dobrą rehabilitację, to daje dobre efekty. Powodzenia !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhfsnfmln
Trzeba oddać siebie w odpowiednie ręce a nie dziecko. Niech wam ktos pomoże, jakas fundacja czy ktoś - na pewno jest wiele instytucji ktore zajmą się waszym dzieckiem ale nie oddawajcie go! Ja mialam dziecko z zespołem Turnera. Wiedzialam juz w 6 miesiącu i wiedzialam ze nawet jesli przezyje to bedzie roślinką. Niestety w 3 dniu po urodzeniu umarła. Tak bardzo chcialabym ją przytulić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gasgzg
Piszecie o litości nad małym dzieckiem, no tak teraz jest małe i pewnie nie ma większego problemu, żeby je przewinąc itp... a jak będzie miało więcej lat, jak będzie dorosłe?? skąd wziąć siły? a skąd wziąc peniądze? a co ze starszym dzieckiem? TO NIE JEST TAKI ŁATWE!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luiza Czarna
Dodam jeszcze, że metoda Vojty naprawdę przynosi znakomite efekty, mogę potwierdzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xszarra
współczesna medycyna jest na tyle rozwinięta, że daje przeżycie takim chorym dzieciom, we wcześniejszych wiekach, tak chore dziecko po prostu by umarło i tyle, obecnie ludzie mają w takich sytuacjach ogromny problem, jak postapić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mojego dziecka niestety nie stanie się cud ponieważ ma zniszczony mózg - leukomalacje okołokomorowe czyli rozmiękanie istoty białej w mózgu, ma także płytki oddech i epilepsje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kto ma pomóc? Państwo? śmiech na sali na dobrą pomoc potrzebne są pieniążki załużmy, mąż pracuje, Autorka zostaje w domu z tym dzieckiem rechabilitacja kosztuje ogromne pieniądze - tylko na drzewach nie rosną zaraz ktoś powie, no tak, mysli tylko o pieniądzach no tak, tylko jakoś bez nich ciężko żyć, bo jak powiedzieć dziecku, że nie pojedzie na wycieczkę, nie dostanie nowej kurtki (stara sie już rozleciała) albo że nie ma obiadu, bo nie ma pieniędzy a z tego co wiem, pomoc państwa jest raczej symboliczna !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fujjujuju
Autorko wspolczuje cI, chcialam tylko napisac ze ty tez masz swoje zycie jedno jedye i pawo do niego, takie dziecko to obowiazek do konca zycia, calkowite podporzadkowanie kazdej godziny , miuty. Nie skuchaj ludzi ktorzy cie tu krytykuje.latwo pisac komus a pewnbie w zyciu by sie z toba nie zamienil, skoro prawnie mozesz o zalatwic to moim zdaniem nie czekaj,czlowiek powinie zyc sam dla siebie a nie tylko dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rehabilitacja prywatna jest droga, wiem bo moje dziecko z niej korzysta. Na NFZ nie ma co liczyć, czeka się minimum pół roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mgło czasu nadal nie odpowiedziałaś nam na pytanie czy kochasz swoje dziecko???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhfsnfmln
"czlowiek powinie zyc sam dla siebie a nie tylko dla dziecka" Jeżeli takie jest podejście to się wogole nie powinni na dziecko decydować bo zawsze trzeba brac pod uwagę ze cos pójdzie nie tak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luiza Czarna
Ta diagnoza to jeszcze nie tragedia. Z epilepsją można żyć, teraz wiele dzieci to ma. A leukomalacja czyli ubytki w mózgu u takiego małego dziecka dają się wyleczyć. Tzn. zdrowa część przejmuje funkcje tej chorej. Jeżeli Wy nie pomożecie dziecku to już nikt, pójdzie na zmarnowanie.... :( Daj mu jeszcze kilka miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łatwo sie pisze
że nie oddałoby się takiego dziecka, gdy się nie jest w takiej sytuacji, wiemy tyle na ile nas sprawdzono, a gdybanie co bysmy zrobili to tylko gadka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiedziała na pytanie czy kocha: "Nie umiem jednoznacznie na to odpowiedzieć. Biję się myślami bo dziecko mi zrujnowało życie. Chcę je przywrócić do normalności chociaż w małym stopniu a gdy go zatrzymam nigdy nie będę szczęśliwa. Pewnie izolowałabym go a przez to samą siebie, pewnie za kilkanaście lat patrzyłabym jak leży i trzeba mu wszystko koło niego zrobić. Możliwe, że traktowałabym go jako kogoś kto mi zmarnował cały świat, pewnie modliłabym się żeby umarł. A tego nie chcę."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko, wiesz co bardzo
zwróciło moją uwagę? Cały czas piszesz ''dziecko'', no ale synek ma jakoś przecież na imię.... więc zapytam, jak ma na imię? P.S. bardzo, bardzo Ci współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość germanistka86
Ja Cię również rozumiem autorko i też myślę, że życie ma się tylko jedno, jak już ktoś napisał. Skoro u Twojego dziecka mózg nie pracuje, to nawet się nie ma nad czym zastanawiać. Ratuj swoją rodzinę, bo temu dziecku i tak nie ulżysz. Krytykują Cię osoby, które w życiu takiego problemu nie miały, dlatego ich wpisy powinnaś po prostu olewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napiszę Wam moją historię, z jednej strony jest całkowicie inna, ale z drugiej.. Moja mama od wielu lat chorowała na SM, w 2009 r. nastąpił najgorszy rzut, przestała chodzić. Strasznie się tym załamała i wpadła w głęboką depresję, odmówiła rehabilitacji... z tygodnia na tydzień stawała się ciałem bez duszy. Nie chciała, a później już nie mogła jeść, miała problem z przełykaniem, oddychaniem, mówieniem itd. Kilka miesięcy męczyła się z tym strasznie, widziałam w jej oczach straszny żal :( Opiekowaliśmy się nią, ale to było strasznie trudne, patrzeć na kogoś kogo się kocha i widzieć ten właśnie żal, i brak chęci do życia. Później przychodziło zmęczenie i nieporadność, miałam wtedy 19 lat. Mama była miesiącami w szpitalu, ok dwa tygodnie w domu, później znowu szpital. Niestety zmarła mając 44 lata :( Napisałam Wam to, bo ja wiem jak to jest opiekować się taką osobą, przez te krótkie okresy czasu, kiedy musiałam się opiekować moją mamą chodziłam jak cień, a przed autorką całe życie opiekowania się taką osobą. Dzieckiem, ale które dorośnie mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mgła czasu Nie umiem jednoznacznie na to odpowiedzieć. Biję się myślami bo dziecko mi zrujnowało życie. Chcę je przywrócić do normalności chociaż w małym stopniu a gdy go zatrzymam nigdy nie będę szczęśliwa. Pewnie izolowałabym go a przez to samą siebie, pewnie za kilkanaście lat patrzyłabym jak leży i trzeba mu wszystko koło niego zrobić. Możliwe, że traktowałabym go jako kogoś kto mi zmarnował cały świat, pewnie modliłabym się żeby umarł. A tego nie chcę. --------------------------------------------------------------------------- tu troche nie zgodze sie z twoją wypowiedzią a gdby tobie przedazył sie teraz wypadek i gdyby toba trzeba sie było zajmowac jak roslinką czy twoj maz czy rodzice powiedzileli by oddamy bo wszystko musimy koło niej zrobic??? wybacz ale tego nie potrafie zrozumiec nikt z nas nie wie kiedy nie bedzie potrzebował pomocy a los bywa przewrotny i czesto płacimy za swoje złe decuzje . Wybacz ale w tym poscie troche odebralam to jako egozm ze musisz w szysko robic przy tym dziecku moja kolezanka przez 20lat opiekowła s ie rocha tesciowa (sparalizowana cała) a przed tem ona ja bardzo skrzywdziła truła zycie nie akceptowała ja ajko synowej a ona przez 20lat sie potem nia opiekowała i wszysko było wokól niej i nigdy nie słyszałam by rzyszło jej do glowy oodac tesciowa do lacówki a dorosła osoba jest s ie trudniej zajac niz dzieckiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ivvvvvvv tak, czytałam to. Według mnie albo się kogoś kocha albo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje zdanie jest takie a nie i
ALe glupoty tu piszecie po niektore. Zyc sam dla siebie a nie dla dziecka?? TO po jaka cholere robicie sobie dzieci?? Same sie one nie prosza o przyjscie na swiat... NIe kapuje... gdy jest zdrowe to je kocham, gdy chore nie... Autorko i polowa was tutaj jestescie nieodpowiedzialni. Los dal wam takie dziecko... i to w waszej intencji aby dzwignac ten ciezar. Nie ty jedna autorko na swiecie masz chore dziecko. Traktujesz go tylko jak problem, spojrz na to z innej strony.. Nie jestes sama, maz pewnie ma swiadomosc choroby dziecka.. powiniscie na wzajem sobie pomagac... Jak nie dajesz rady idz na terapie, ale to dziecko jest twoje i ty jestes za nie odpowiedzialna jakie by nie bylo. A czy ono czuje ciebie czy nie tego nie wiesz. Jest zbyt male. Poza tym pogodz sie z ty.. a nie usprawiedliwiaj na forum. Mozesz tak ulozyc swoje zycie zeby wam wszystkim bylo ok. Idz do pracy na pol etatu- wynajmnij na ten czas pielegniarke. Nawet chocby duzo kosztowala, nie bedziesz siedziala ciagle w domu... ale sa naprawde sa rozne wyjscia z sytuacji trzeba chciec.. a nie pozbywac sie problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luiza Czarna
Wy się za bardzo nakręcacie. Dziecko ma dopiero 4 m-ce, jeszcze nic nie jest przesądzone a wy już snujecie wizje, że będzie rośliną. Wcale nie musi tak być !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mgła czasu U mojego dziecka niestety nie stanie się cud ponieważ ma zniszczony mózg - leukomalacje okołokomorowe czyli rozmiękanie istoty białej w mózgu, ma także płytki oddech i epilepsje. ------------------------------------------------------- ile lekarze daja dziecku zycia??? czasem takie dziecko nie dożywa roku wiec mzoe warto byc z nim do konca???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zawsze jest to takie proste!! czasem się kogoś kocha i nienawidzi - to dwa uczucia leżące bardzo blisko siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luiza Czarna
mgła - daj mu jeszcze kilka m-cy, przynajmniej do czasu aż skończy rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko ma zaburzenia rzekomoopuszkowe a tego wyleczyć się nie da bo występują tylko i wyłącznie w obustronnym porażeniu połowicznym. Poczytajcie co to obustronne porażenie połowiczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iver ir Napiszę Wam moją historię, z jednej strony jest całkowicie inna, ale z drugiej.. Moja mama od wielu lat chorowała na SM, w 2009 r. nastąpił najgorszy rzut, przestała chodzić. Strasznie się tym załamała i wpadła w głęboką depresję, odmówiła rehabilitacji... z tygodnia na tydzień stawała się ciałem bez duszy. Nie chciała, a później już nie mogła jeść, miała problem z przełykaniem, oddychaniem, mówieniem itd. Kilka miesięcy męczyła się z tym strasznie, widziałam w jej oczach straszny żal Opiekowaliśmy się nią, ale to było strasznie trudne, patrzeć na kogoś kogo się kocha i widzieć ten właśnie żal, i brak chęci do życia. Później przychodziło zmęczenie i nieporadność, miałam wtedy 19 lat. Mama była miesiącami w szpitalu, ok dwa tygodnie w domu, później znowu szpital. Niestety zmarła mając 44 lata Napisałam Wam to, bo ja wiem jak to jest opiekować się taką osobą, przez te krótkie okresy czasu, kiedy musiałam się opiekować moją mamą chodziłam jak cień, a przed autorką całe życie opiekowania się taką osobą. Dzieckiem, ale które dorośnie mimo wszystko. ------------------------------------------------------------------------------ Rozumiem a czy chciłas mame oddac tylko dlateg ze ci było ciezko?? bo to ze jest to ciezkie i trudne zgadzam sie z toba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×