Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trafiła kosa na kamień

Dlaczego tak jest?

Polecane posty

Gość trafiła kosa na kamień

Czy to normalne, że gdy trafiają na siebie dwie bardzo atrakcyjne i pewne siebie osoby płci przeciwnej obok których nie sposób przejść obojętnie, to mogą czuć się w swoim towarzystwie onieśmielone i mieć wątpliwości, że jedno drugiemu się podoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak najbardziej!
Zwłaszcza u nieśmiałych osób jest tak, że gdy nie są pewne siebie, to ukrywają swoje emocje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhibi
nie wiem. a masz jakiś konkretny problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak najbardziej!
Bo pewność siebie na co dzień i nieśmiałość względem osoby, która się podoba wcale się nie wykluczają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Niestety mam. Czuję, że nie panuję nad sobą w jego towarzystwie, to jest dla mnie nowa sytuacja w związku z czym odczuwam dyskomfort i staram się go unikać, ale jednocześnie coś mnie do niego ciągnie. Po nim widzę, że ma podobnie. Oboje jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że to o nas się zabiega, więc mamy problem z wykazaniem inicjatywy, ale próbujemy. Po każdej próbie nawiązania swobodnej rozmowy któreś z nas przeprasza, że gada głupoty i ucieka. Po czym unika drugiego aż do momentu, kiedy ten sam podejdzie i zagada niezobowiązująco. Im dłużej to trwa, tym dziwniej się robi. Teraz mam możliwość wyjazdu na dłużej, więc nie będzie okazji, żeby się widywać i nie wiem, czy nie skorzystać, bo naprawdę siebie nie poznaję i wcale mi z tym dobrze nie jest. Jak radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Pomoże mi ktoś? Dlaczego dzieje się tak jak napisałam? Czy to oznacza, że do siebie zwyczajnie nie pasujemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak najbardziej!
To tylko oznacza, że oboje się boicie, że nie wyjdzie, chociaż obojgu Wam bardzo zależy - może właśnie, że zależy tak mocno... W zasadzie to On powinien podjąć inicjatywę, zrobić jakiś zdecydowany krok. Wie, że wyjeżdżasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Tak myślisz? Ja wiem tylko, że mu się fizycznie podobam, on wie, że ze wzajemnością i nawet osoby trzecie z naszego towarzystwa widzac, że iskrzy, próbują nas swatać, ale też sie dziwią, że nam się gadka nie klei. Koleżanka powiedziała mi wczoraj, że gdyby mnie dobrze nie znała i rozmawiałabym z nią tak jak z nim, szybko uznałaby mnie za pustą lalę i zakończyła znajomość. Może on też mnie za taką uznał, dlatego próbuje mnie w ten sposób zniechęcić? Albo się zwyczajnie mną bawi? Z wyjazdem się waham, jemu nic nie mówiłam, ale jak wyjadę to bez pożegnania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyjadę bez pożegnania?miłość jest najważniejsza musisz kochać bliźniego jak siebie sama więc wszystko oczywiście trzeba tłumaczyć.Czyżby Wam brakowało zaangażowania?albo zaiste do siebie nie pasujecie - normalne,nic na siłę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi sie wydaje sytuacja dosc oklepana - laska chcialaby wiecej a kolo nie wykazuje az takiej uwagi bo widocznie nie ejst zaintersowany az tak;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
No właśnie, nic na siłę. Rozumiem, że na początek mógłby nie być udany, ale to już trochę trwa i jest coraz gorzej. Co do miłości własnej to właśnie nie lubię siebie takiej, jaką sie staję w sytuacjach sam na sam z nim. Bo w towarzystwie jest okej, i poczucie humoru mamy, i wspólne tematy, i podobny światopogląd, więc jakby nie patrzeć nie ma powodu, żeby nam się rozmowa nie kleiła. A jednak. Też uważam, że to on powinien zrobić zdecydowany krok. Tzn. żeby nie było, troche inicjatywy wykazał, ale ja pokpiłam sprawę. Np. podsłuchał, jak mówiłam koleżance, że w niedziele koło 16.00 chodzę na samotne regularne spacery pewną trasą. Trudno uznać za przypadek fakt, że akurat kolejnej niedzieli widziałam go na mojej trasie na ławeczce z książką, choć blisko nie mieszka, pech niestety chciał, że wcześniej spotkałam kolegę i uparł się, żeby mi towarzyszyć, więc tamten tylko się przywitał, gdy go mijaliśmy. Żadnej innej niedzieli już go tam nie widziałam. Raz tez poprosił koleżankę o mój nr tel., ona nie wiedziała, czy może mu dac bez mojego przyzwolenia, szczególnie, że wie, że niechętnie daję ludziom na siebie namiary. Przyzwolenie oczywiście by było, ale nie podjął więcej tematu. Kiedyś też wybraliśmy się na tańce, po godzinie szaleństwa na parkiecie puścili coś wolniejszego, on chciał ze mną zatańczyć, ale odmówiłam, bo się trochę spociłam i głupio mi było się przytulać do niego taka śmierdząca. Już więcej z nami na tańce nie poszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Pewnie masz rację ROR, pora dać sobie z nim spokój i poszukać pocieszenia w ramionach innego kolegi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak najbardziej!
Z tego, co piszesz oboje jesteście w tej samej sytuacji "chciał(a)bym, a boję się". Facet kilkakrotnie wyraźnie dał sygnały, że chce o Ciebie zawalczyć, a Ty się spłoszyłaś lub okoliczności nie sprzyjały. Moim zdaniem powinnaś dać mu jakąś okazję, szansę - może pogadaj z nim po prostu. Powiedz, że wyjeżdżasz i powiedz, że choć trudno się Wam dogadać, to zależy Ci na kontakcie z nim. Wymieńcie się namiarami i powoli oswójcie ze sobą rozmawiając np. przez skypa czy smsując. Będzie mniejszy stres, poznacie się lepiej i może potem w realu łatwiej pójdzie. Wydaje mi się, że często wartościowe związki zaczynają się tak po grudach. Trudno się dotrzeć, dogadać, ale potem za to jest już super. Nie odpuszczaj. Spróbuj chociaż. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Przykład naszej rozmowy w dyskotece, towarzystwo poszło tańczyć. Ja: I ja Ci się podoba impreza? On: Nie lubię takich miejsc. Ja; Dlaczego? On: Za dużo ludzi, hałas, pijane małolaty... Ja: A tańczyć lubisz? On: Lubię, ale nie podoba mi się muzyka. Ja: Aha. Jak chcesz to poproszę didżeja, żeby cos innego puścił. On: Nie chcę. Ja; Okej. To Ci troche potowarzyszę, jeśli pozwolisz... On: Jak chcesz to siedź, jak nie chcesz to nie musisz. Ja: Przecież mówię, że chcę. On: Rób co chcesz. Chwila przerwy. Ja: To jaką muzę lubisz? On: Różną, nie zastanawiałem się nad tym. A Ty? Ja; To zależy od nastroju i celu, w jakim jej słucham. On: Aha. Itp. I tak wyglądają nasze gadki, a nie mamy po 15 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak najbardziej!
Najwyraźniej źle się tam czuł. Może z natury jest samotnikiem? Wyraźnie sytuacja mu nie odpowiadała. Ciekawe co by powiedział, gdybyś zaproponowała wagary z tej "potańcówki" ;) - np. wyjście po angielsku i spokojny spacer, nawet milczący. Ale napisałaś wcześniej, że udało Ci się go wyciągnąć na parkiet? Potrafi tańczyć? To wtedy chciał zatańczyć wolnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolna i zadowolona z życia
mogą , bo to jest miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Dzięki! Mam jeszcze tydzień na decyzję odnośnie wyjazdu, będę próbowała co nieco wyjaśnić w międzyczasie. On już taki jest, że nie jest przyzwyczajony do wykazywania inicjatywy. Po prostu nigdy nie musiał, bo kobiety same do niego lgnęły. Próbowałam go raz troche pociągnąć za język, jak to z tymi kobietami u niego jest, a on powiedział tylko, że lubi towarzystwo kobiet, nie opiera się zbytnio, gdy któraś chce go poderwać, ale traktuje to niezobowiązująco, w końcu jest mężczyzną i ma swoje potrzeby, kobiety też i nie widzi powodu, żeby miał nie korzystać. W poważnym związku był raz w młodości, ale tylko dlatego, że panna się uparła, a on w sumie też chciał spróbować i myślał, że może z czasem mu się spodoba, ale tak się nie stało. Pytałam też, jakie kobiety mu się podobają, to powiedział, że nie ma określonego typu; jak spotka taką, to będzie wiedział od razu, ale inicjatywe będzie musiała wykazać ona. (ja powiedziałam, że jeśli ja spotkam, to też nie wykażę inicjatywy, on na to: "no to mamy problem")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Oj potrafi i to jak! Ja go do tańca nie wyciągałam, a nawet odmówiłam, gdy mnie poprosił przy wolnym kawałku, ale szybko znalazł inną chętną skoro już wstał i widziałam jak tańczyli. Miałam ochotę udusić laskę gołymi rękoma! A jemu nakopać do dupy! Myślałam, że wyjdę ze skóry, ale tradycyjnie nic po sobie nie dałam poznać, zresztą nie potrafiłabym z nim tańczyć mając świadomość tego, jak "pachnę". Z tą ucieczką z dyskoteki pomysł dobry, ale jak zwykle w reakcji na moje szalone pomysły pytałby: "po co?", "dlaczego?". Wiadomo przeciez po co, ale nie będę mu o tym mówić. A może właśnie powinnam? To by się kolega zdziwił! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi sie ze za bardzo to "przezywasz" i doszukujesz sie kontekstu;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Oczywiście, że przeżywam, bo też jestem przyzwyczajona do przyjmowania lub odrzucania zalotów, a tu trafił sie taki, który z jakiegoś powodu zachowuje się inaczej i chyba mnie to tak samo złości jak kręci. Ale jesli myśli, że zamierzam o niego ciągle zabiegać, to się grubo myli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Przypomniały mi sie jego podpytki o moje preferencje. On: Masz kogoś? Ja: Nie mam. On: Dlaczego? Przecież nie możesz narzekać na brak zainteresowania. Ja; Owszem, niestety bez wzajemności. On: Dlaczego? Ja; Bo mi sie ci panowie nie podobają. Nie stronię od towarzystwa mężczyzn, ale traktuję ich raczej jako kolegów. On: Ale co Ci się nie podoba np. w Łukaszu? Przecież dobrze Wam się rozmawia... Ja: Zgadza się, mogłabym z nim gadac godzinami, ale fizycznie mnie nie pociąga, więc nie widzę sensu dawać mu nadziei na coś więcej. On: Aha. A gdyby Cie pociągał? Ja: To byśmy teraz nie rozmawiali. On: Rozumiem. Boszzz, jak dzieci:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aksjomat
Skoro jednak o Ciebie zabiega i to jeszcze są to typowo końskie zaloty, to na jakiej podstawie twierdzisz, że kręci Cię głównie z powodu tego, że NIE zabiega? On po prostu nie potrafi tego robić i tylko tym się różni od tych Twoich adoratorów z przeszłości. Nakręciłaś się chyba niepotrzebnie. W dodatku facet dysponuje wyjątkowo błyskotliwą gadką (wnioskuję na podstawie przykładów), że aż chce się poruszyć z nim bardziej wyrafinowane tematy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no z rozmow to wynika ze to ty zabiegasz ...przynajmniej o konwersacje;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczenie inną kobietą
Jaja sobie robisz czy czegoś nie rozumiem? On naprawdę jest inteligentny i elokwentny, niestety z naszych rozmów nie sposób to wyczytać, ale "widziałam go w akcji" i szczerze przyznam, że potrafi. Pocieszam się tym, że on też ma powody, by o mnie myśleć podobnie mimo tego, co przy nim odstawiam:D Jeśli chodzi o zabieganie to myślę tak samo jak ROR, że więcej tu mojej inicjatywy niż jego. Gdy zostajemy sami, on rzadko pierwszy się odezwie (chyba że go z premedytacja długi czas ignoruję), woli raczej udawać, że interesuje go niebo, samochody naokoło, ludzie w pobliżu itp., byle tylko na mnie nie spojrzeć a tym bardziej nie rozpocząc rozmowy. Potem niby daje się wciągnąć, ale zawyczaj odpowiada zdawkowo lub dziwi się, dlaczego go o to pytam. W każdym razie nie ułatwia mi zadania. Przepraszam bardzo, ale zdecydowanie wolę, kiedy mężczyzna przyjmuje na swoje silne barki ciężar prowadzenia przyjemnej i niezobowiązującej konwersacji o wszystkim i o niczym. Zupełnie jak w tańcu, jeśli mężczyzna potrafi poprowadzić kobietę, ta chętnie oddaje się w jego władanie. Jeśli zaś on nieporadnie stawia kroczki bacząt, aby tylko nie nadepnąć partnerce na stopę, aż prosi sie o poprowadzenie, a wiadomo, ze to nie jest komfortowa sytuacja dla żadnej ze stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Nie przelogowałam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Gdy zostajemy sami, on rzadko pierwszy się odezwie (chyba że go z premedytacja długi czas ignoruję), woli raczej udawać, że interesuje go niebo, samochody naokoło, ludzie w pobliżu itp., byle tylko na mnie nie spojrzeć a tym bardziej nie rozpocząc rozmowy. Potem niby daje się wciągnąć, ale zawyczaj odpowiada zdawkowo lub dziwi się, dlaczego go o to pytam" to brzmi jak opis pustaka albo kolesia w ogole niezainteresowanego laska;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
Dokładnie, ale po co w takim razie chciał mój numer, pojawił się na mojej trasie spacerowej i wypytywał o moje preferencje co do mężczyzn? Gdyby się tak zachowywał, a nie byłby tak przystojny i nie znałabym go z jego "lepszej" strony, już dawno bym go zignorowała. Sama na początku starałam się za wszelką cenę nie pokazywać mu, że mi zależy, bo 1. jestem kobietą, 2. bałam się odrzucenia, ale jesteśmy dorośli i nie widzę sensu bawienia się w infantylne gierki na poziomie przedszkola. Ale mimo wszystko poważniejsza inicjatywa musi wyjść z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek12345677
??? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trafiła kosa na kamień
To co radzisz ROR? Olać go? Wybacz zuchwałość, ale miałam do czynienia z wieloma mężczyznami i mam niemal całkowita pewność, że jego zachowanie wynika jedynie z onieśmielenia i strachu przed odrzuceniem. Dodatkowo fakt, że jest inteligentnym facetem pozwala mi domniemywać, że jego obawę potęguje świadomość, że wychodzi na idiotę w moich oczach i wcale się nie dziwię, że próbuje swoje zakłopotanie maskować. Z drugiej strony obawiam się, że gdy zostawię całą inicjatywę w jego rękach, nic z tego nie wyjdzie i oboje będziemy żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×