Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość xxxxyyyyzzzzzeeettt

"taaa lepiej siedzieć samej w domu"

Polecane posty

Gość xxxxyyyyzzzzzeeettt

Od 2 miesięcy mieszka ze mną brat i jego dziewczyna. Oboje często się kłócą. Ogólnie fajna z niej dziewczyna ale niepotrzebnie się go czepia o byle co. Ostatnio zaczęła mnie wkurzać. Co tydzień chodzą na domówki, grilla itp a jak ja nie chce iść z nimi pić to ona zawsze mi wypominać "no taaaa.. lepiej siedzieć samej w domu", a później "nie masz faceta i nie będziesz miała bo nie chce ci się wyjść z domu" itp. Bardzo mnie to wkurza, tym bardziej,że dobrze wie że kiedyś piłam więcej alkoholu ale już mi się znudziło imprezowanie, a faceta nie chce mieć z własnej woli a nie dlatego że nikt mnie nie chce bo robię tak a nie inaczej. Kiedyś byłam osobą która często wychodziła z domu, rodzice wręcz na to narzekali, mama pytała w domu a później dzwoniła wiele razy kiedy wrócę "bo już późno". W czasach końca gimnazjum/liceum wielokrotnie zawiodłam się na znajomych i na chłopakach (a zwłaszcza na jednym z którym byłam przez 2 lata i bardzo go kochałam, od tamtej pory nie potrafię się zakochać, mimo że było kilku fajnych chłopaków to ich tylko lubiłam i nie chciałam nic więcej). Co prawda wychodziłam z dobrymi koleżankami na spacery czy na piwko ale odkąd się porozjeżdżały na studia nie mam za bardzo z kim się spotykać (ja poszłam do szkoły policealnej bo moich rodziców nie stać było na moje studia więc musiałam sama zacząć odkładać). Przyjaciółki przyjeżdżają 2 razy w roku i siedzą tu po tydzień czasu, góra 2 tygodnie. Zostały mi tylko znajome, którym nie chce się ruszyć do mnie za przeproszeniem dupy tylko ciągle mnie męczą "przyjdź, przyjdź", "kiedy przyjdziesz" i "weź piwko" (za które same nigdy nie łaska zapłacić a ja nie MOPS ani PCK), trochę mnie to męczy bo taka sama droga do Pana Boga, czemu ja mam zawsze chodzić do kogoś i byłam już sto razy a ktoś u mnie ze 3 (tym bardziej że nie są to jakieś super psiapsióły od serca). Więc zazwyczaj siedzę w domu, wychodzę tylko jak muszę (sklep,szkoła, kurs prawa jazdy, z psem na spacer) albo jak mi się chce i bardzo nudzi (może raz-dwa razy w miesiącu). Na początku byłam zła z tego powodu ale polubiłam siedzenie w domu, czuje się tu bezpieczna i się nie stresuje (mam nerwice). Pogadam zawsze z kimś na GG czy Skype, czytam książki, gram na konsoli czy komputerze, ogarniam mieszkanie, bawię się ze zwierzakami itp. Nie wiem o co jej chodzi, przecież nie karze jej siedzieć ze mną ani nie zabraniam im wychodzić bo mnie to nie moja sprawa co oni robią. Nie mam też zamiaru wychodzić z domu jeśli nie mam ochoty albo zacząć się z kimś spotykać tylko dlatego żeby ona była zadowolona, bo to moje życie a nie jej. Najczęściej jestem spokojna, ale gromadzę w sobie złość a później wybucham. Szczerze powiedziawszy dzisiaj już się popłakałam przez jej głupie teksty w swoim pokoju (nie słyszała jak płacze) i czuje że następnym razem wybuchnę i powiem jej że jak jej się nie podoba to może się wyprowadzić bo nikt jej nie trzyma albo żeby zamknęła gębę bo to nie jej sprawa, a po tym na pewno będzie jazda.. chociaż brat wie dlaczego nie chce spotykać się z facetami i dlaczego nie chce mi się wychodzić z domu,ale ona zawsze gdaka jak on jest w pracy (ona jest bezrobotna). Przperaszam za ten mój wywód ale musiałam to z siebie wyrzucić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zennuss
pojedź jej i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×