Nie mam już siły

Straciłam niedawno pracę, rozstałam się z facetem. Popadłam już w totalny marazm, siedzę po nocy, wstaję po 12, nic mi się nie chce. Zero motywacji, pracy szukam ale nic się ciekawego nie dzieje, chodziłam na wiele rozmów,zapisałam się na język, jedną nawet dostałam, ale nie do końca mi to odpowiadało. BYwają dni, że już rzygać mi się chce od tego szukania. Chce robić coś z pasją, a czuję się taka nikomu niepotrzebna. Mija już 5 miesięcy... nie mam wsparcia, przyjaciół nagle nie ma, na imprezy nie chce mi sie chodzic i tlumaczyc, w ogole jakby wole sie usunac, zamknac w swoim kokonie, straciłam juz wszelkie siły i motywację ... wszystkie dni zlewaja sie w jedno... :(

ja tez

mam wrazenie, ze moje "przyjaciolki" z ktorymi mieszkalam na studiach w gruncie rzeczy ciesza sie z tego, ze mam taki etap, tacy sa ludzie.

życie, musisz to przetrwać

wez sie w garsc dziewczyno cale zycie przed toba

wez sie w garsc? ale jak zrobic?

Jak to zrobić??spróbować rozjerzec sie dookoła i zobaczyć czy jestem w tym sama? Niestety nie tylko nie sama ale i są ludzie którzy mają gorzej. Cierpią z powodu ubóstwa, chorób, samotności. Jednak żyją, dają radę i są tacy, którzy nawet w drobnych zyciowych chwilach potrafia odnaleźć coś wartosciowego. Takie ulotne chwile szczescia

jasne...a ciekawe z czego zyjesz te 5 miesiecy? dostalas prace ale ją olałas...no sory, TERAZ takich rzeczy sienie robi;) i gdybys nie milała za co zyc tez bys tego nie zrobila. widac, ze dopóki ni musisz to do pracy nie pojdziesz

Zwróć się do psychologa bo to oznaki depresji. Nie wolno Ci unikac ludzi. Wychodź jak najczęściej z domu.

ja nie raz mysle ze inni maja gorzej. ale nic to nie daje. ja dopiero co wstalam.

poprzednia firma mi placila jakis czas jeszcze po zerwaniu umowy, w kazdym razie mam jakies oszczednosci ale wiadomo, ze powinnam juz zaczacc prace zeby miec komfort psychoiczny, a nie wybralam tamtej bo nie dawala mi dobrych warrunkow i pewnie znow okazalo by sie, ze po jakims czasie to gowno warte, wiec wolalam tego uniknac, jak juz cos robic to z jakims zamyslem nt przyszlosci. Wiem, ze inni maja gorzej, nie twierdze, ze mam najgorzej, po prostu w tym wszystkim nie mam sensu, nie mam kogo kochac, nie mam co robic, cos znajduje do roboty ale serio ludzie sie zajeli soba i swoim zyciem, mam jeszcze paru przyjaciol ale na palcach jednej reki, reszta to obluda i falsz i mam jakas transgresje i przewartosciowalo mi sie zupelnie wszystko.

http://www.youtube.com/watch?v=jbjbfUlX2Vc