Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fejoplaa

Produkty ekologiczne dla niemowlaków-warto, czy to naciąganie?

Polecane posty

Gość fejoplaa

Hej! Pytanie jak w temacie, chodzi mi o jakieś podobno naturalne/organiczne chusteczki nawilżające, pieluchy bambusowe, różne zabawki, kosmetyki itp? Z reguły są droższe od tych "nie ekologicznych", ale skoro są lepsze to może jednak warto? No i tak się zastanawiam, czy jak kosmetyki taki naturalne, proszki do prania, to czy później jak dziecko się zetknie ze zwykłym proszkiem, to nie będzie problemów alergicznych? Wszędzie tyle sztucznych substancji że może lepiej sztucznie dziecka nawet prze krótki czas przed tym nie chronić? Proszę o opinie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejoplaa
Z drugiej strony, jak widzę w każdym mniejszym, czy większym sklepie kosmetyki firmy na J, no i czesto też Bambino i Nivea, to po prostu człowiek się czuje przymuszony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejoplaa
Widzę że wszystkiego tylko masowe produkty używają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Ja myślę, że lepiej używać produktów z mniejszą ilością chemii. Sama też staram się nie przesadzać z chemikaliami w swoim otoczeniu i męża, więc tym bardziej nie chce faszerować dziecka. Pieluchy zakupiłam wielorazowe, nie planuję używać mm, chcę karmić piersią przez ok. 6 miesięcy, zero słoiczków i konserw dla dzieci, proszek kupiłam jeden z wiodących marek (praktycznie bezzapachowy) i wrzucam dodatkowe płukanie, kosmetyki bez bajerów - najprostsze i najzwyklejsze na początek. Nie wydaje mi się to ekologiczne, raczej normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jenyyyyyyyyy
albo prać w rzece na tarce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejoplaa
Biegam też nago po lesie i płoszę cietrzewie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejoplaa
d, chodzi ci o te pieluchy wielorazowe z otulaczami? tzn. nie chodzi mi o kosmetyki gdzie jest mniej różnych dziwnych środków, tylko te które się nazywają ekologiczne są takie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejoplaa
d, a myślałaś o wielorazowych myjkach np. bambusowych, zamiast chusteczek nawilżanych? jeśli chodzi o proszek do prania, to na razie mam białego jelenia, dla dzieci oni produkują dzidziusia, bo też staram się kupować polskie marki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejoplaa
myślę też o myciu dzieciaka w myjni samochodowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejoplaa
tak w myjni samochodowej z nabłyszczaniem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejoplaa
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze w ogole produkty dla dzieci to naciaganie rodzicow. moze nie wszystko ale wiekszosc. az strach. bo jesli chodzi o jedzenie. to mam pytanie. czy wzięłabyś jogurt ktory stoi na zwyklej pulce sklepowej? (a nie w lodowce) a czy dalabys taki jogurt dziecku? bo znalazlam ost taki jogurt na pulce obok sloiczkow. nie dosc wszystkiego to mial date waznosci do 01.2013r.!!!! czym on musi byc nafaszerowany ze tyle postoi?! szukalam w ogole jakis ciasteczek. ale jak to zobaczyłam to nic nie kupilam. i mysle ze te wszystkie produkty niby dla dzieci to jedna wielka sciema. i jak zwykle chodzi zawsze i tylko o kase

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi sie ze to troche naciaganie rodzicow.moze nie na temat ale kupilam dla corki jablka ekologiczne.7 zl za 2 male jabluszka.i wiecie co? dziecko nie chcialo jesc!! sama sprobowalam.obok jablka to nawet nie lezalo :( breja bez smaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez uważam, że to naciąganie - zdrowe jest to co sama wyhodujesz a i też nie do końca, bo ziemia skażona jest wszędzie. Karmiłam córkę jedzeniem ze słoiczków - lubiła je a poza tym to bardzo wygodne. Kupowałam swojego czasu warzywa i mięso w sklepach eko. Ale to chyba się mija z celem - nie masz nigdy pewności czy to naprawdę jest z ekologicznych upraw. I w ogóle co to jest ekologiczna uprawa? Moja znajoma kiedyś pracowała w Niemczech u gościa, który sprzedawał swoje warzywa i owoce jako eko i za sumę dwukrotnie wyższą niż inne. A codziennie rano, w południe i pod wieczór wyjeżdżał kombajnem czy czymś takim i spryskiwał jakimś świństwem swoje pola... No i coś mi się zdaje, że tak to właśnie wygląda. Nie końca warto wierzyć w to co piszą na opakowaniach i mówią w reklamach :( Poza tym pomyśl, że Twoje dziecko przez całe życie nie będzie jadło ekologicznych produktów i trudno, skoro takie mamy żarci teraz, to dzieci też zmuszone są je jeść :( To jest tak jak z tym, że dziecka nie można zbyt sterylnie "chować" - czasem musi oblizać brudną rączkę i wsadzić do ust kamienia czy cokolwiek tam znajdzie... tylko w ten sposób jego organizm nabiera odporności, bo uczy się walczyć z przeróżnymi bakteriami. Ogólnie rzecz biorąc to uważam, że nie ma co przesadzać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja akurat nie mieszkam
w Pl więc mam i tyle łatwiej że produkty Bio na w każdym sklepie spożywczym , markecie i praktycznie każdy sklep ma juz swoją wyrobioną markę Bio i towar idzie jak świeże bułki , jednak jest drożej i nie ma co ukrywać że przy dwójce dzieci chyba już ciężej o takie zdrowe odżywianie (przy przeciętnej albo niskiej pensji). Ja dla córki kupuję ekologiczne od początku (mięso, nabiał , owoce, warzywa) ale czesto zdarzy się że zjada nieekologiczne i nic jej nie jest , nawet kiedy dłużej jadała tylko ekologiczne , poprostu tu nie ma żadnego związku a kupując Bio możemy być pewne że oszczędzamy młodemu organizmowi tej całej chemii, środków ochronnych i konserwantów - uważam że jeżeli kogoś stać to warto. Co do kosmetyków to używam produktów weleda albo Hipp na zmianę (żel do mycia 2 w jednym, płyn do kąpieli ) a krem do pupy do wyrabiany w aptece maść na bazie rumianku i tyle, żadnych kremów markowych i cudowania. Oliwek i balsamów nigdy nie stosowałam bo nie było potrzeby (córka odkąd skończyła pierwszy miesiąc miała gładziutką skórę) , jedynie jak się urodziła to przez okres noworodkowy natłuszczałam ją odrobinką oliwy z oliwek . Uważam że warto wybrać sobie jakąs jedną dobrą sprawdzoną markę (najlepiej jak najbardziej naturalną) i ograniczyć stosowanie kosmetyków do kapieli czy posmarowania pupy przed założeniem świeżej pieluchy (i to też oszczędnie). Myślę że producenci takiech kosmetyków nie robią ludzi w bambuko bo takie kosmetyki aby dostać atest czy nosić nazwę ekologicznego są poddane ostrzejszym testom muszą spełniać dane wymogi . Trzeba jedynie patrzeć czy w danym kosmetyku jest jeden bądź dwa składniki Bio (zdarza się że produkt widnieje jako ekologiczny a w składzie są gwiazdki gdzie tylko kilka bądź jeden składnik jest bio) bo sa też takie gdzie wszystkie naturalne składniki (pochodzenia roślinnego) są Ekologiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
tak, chodzi mi o otulacze i kieszonki z wkładami. co do chusteczek nawilżanych to zamierzam używać je jedynie okazjonalnie na spacerach, w domu zwykła woda z mydłem i wacik. na proszek zdecydowłam się z jelpa, bo ma dobre opinie. co do żywności - nie mamy gwarancji, że warzywa czy mięso są eko, ale jeśli ugotuje je sama, to przynajmniej wiem, że nie zawierają środków konserwujących ani polepszaczy smaku. sama też nie jem konserw, dlaczego więc mam je kupować dziecku, które wszystko przyswaja, bo się rozwija?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oeiofkokf
Bo produktów eko nie kupuje się od byle sklepikarzyka który pryska je obficie ale od znanych firm które mają swoje plantacje , swoją uprawę. Ziemia wszędzie jest jaka jest ale dodatkowe pryskanie chemikaliami jest zupełnie czymś innym. Robiono badania na jabłkach , ile jest w nich substancji nieorganicznych i okazało się że jabłuszko ze zwykłego sklepu jest nasiąknięte wręcz środkami chroniącymi i już same nasiona mają wysokie stężenie tego syfu w sobie, natomiast prawdziwe ekologiczne było czyste od chemii. Żywność ekologiczna ma specjalne oznaczenia na każdym swoim produkcie a jest nim na całym świecie okrągła nalepka z napisem Bio i konkretnym kolorem (czarny oznacza towar importowany do danego kraju a zielony to uprawa miejscowa). Żywność ekologiczna musi być pakowana i nie ma mozliwości by było onaczej, nawet mięso ekologiczne nie może być sprzedawane luzem z lodówki za ladą ale musi być hermetycznie zapakowane i oznaczone pieczątką i nalepką BIO i skonsumowane do dwóch dni lub tego samego dnia przyrządzone (ja kupuję i od razu gotuję ). Jak ktoś idzie do sklepu gdzie lezy sterta marchewek rzekomo ekologicznych i sklepikarz każe nam na piekne oczka wierzyć że on sam je zbiera i nie kropi to mogę się tylko uśmiechnąć. Wiem że w Pl macie sklepy internetowe z artykułami Bio i one są od producenta zapakowane i tak ma być. Ja jak idę do sklepu i leżą warzywa luzem bądź owoce to wiadomo że jest to towar nieekologiczny. Gdybyście spróbowały owoców i warzyw ekologicznych to wiedziałybyście jaka jest różnica w smaku bo wygląd tych Bio jest jak wiadomo mało idealny ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój wujek ma
we Włoszech pole i własną winiarnię i i pijarnię tego wina i jest to wino ekologiczne. Pamiętam jak 15 lat temu starał się o to by jego wino zyskało miano wina ekologicznego ale nie chcieli mu tego przyznać bo sąsiad z którym wujek graniczył pole normalnie spryskiwał swoje krzewy środkami chemicznymi i tłumaczyli to tym że z wiatrem większośc przechodzi na pole wujka więc wujek namówił tamtego by stosował środek ekologiczny na bazie specjalnych bakterii które ochraniały krzewy i odstraszały owady (dość śmierdział ten środek takim kwasem ale był ekologiczny) i dopiero wtedy się zgodzili. Ziemia jest czysta bo pryska się jedynie krzewy odgórnie a teren to piękny obszar wolny od zanieczyszczeń dróg samochodowych (wolno tam dojechać rowerem bo teren jest chroniony). To samo jest z warzywami czy owocami dużych koncernów które produkują ekologiczny towar. Ziemia musi być czysta bo jest regularnie badana przez specjalne placówki , nie może być napędzana chemią a jedynie chroniona ekologicznymi, naturalnymi środkami i jest niestety droga bo opieka nad takimi warzywami, krzewami czy drzewami to ciężka i stała praca i kontrola czy nie dobierają się jakieś pasożyty. Takie firmy które przejdą pozytywnie kontrolę , zyskują prawo do sprzedaży i oznaczenia że towar jest ekologiczny i mogą mieć na opakowaniu okrągły znak bądź taki romb (zalezy od kraju i firmy) i musi być oznaczony że warzywo wyprodukowano na przykład w Grecji czy w rodzimym kraju i poleca się zawsze te krajowe bo najświeźsze. Mówicie że ziemia jest skażona. Ziemia jest skazona tam gdzie jest stała emisja chemii od powietrza czy wód gruntowych ale są miejsca na które wielkie firmy wybierają swoją uprawę i są to miejsca czyste, tem nawet żaden pojazd nie wjedzie by pozbierać plony który ma silnik i emituje spaliny. Myslę że warto kupować taką żywnośc jeżeli wiadomo że jest sprawdzonego źródła a to że ktoś sobie pozbiera marchewkę i sprzeda jako bio bo nie pryska ale ma pole km od drogi szybkiego ruchu to może mu się zaśmiać w twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iuytdcvbnjg
Ja dla dzieci kupuję ekologiczne mięso i wedlinę gdyż na więcej by mnie nie było stać. Za 250 g takiej cielęciny płacę tu gdzie mieszkam ok 5 lub 6 euro , za wędline 4 euro (100 g). Mam dwójkę dzieci więc jest ciężej ale póki była tylko córcia to kupowałam jej wszystko ekologiczne oprócz chleba czy kasz . Są kraje gdzie kupowanie produktów ekologicznych jest czymś tak naturalnym i normalnym że nikt się nie dziwo po co i dlaczego. U nas te produkty są bardzo rozpowszechnione i dostępne wszędzie i o dziwo pomimo że droższe to ludzie to zawsze kupują . Kiedyś mówiłam mamie że jak kupuje jakiś olej spozywczy to niech pilnuje żeby był ekologiczny czy mięso , czy wedliny której sama nie zje niewiadomo ile ale jak poszła do takiego sklepu to własnie ukazał jej się widok luźno leżących warzyw i owoców a chelb ekologiczny (niezapakowany) też brało się specjalnymi szczypcami i leżał sobie ot tak, więc nie wiem czy w kraju opłaca się ufać psrzedawcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez sie zastanwiam nad tymi sloiczkami - dawac czy nie dawac? Jakis czas temu postanowilam, ze bede sama malemu gotowac. Nadszedl dzien podania jablka pierwszy raz. Mialam takie ekologiczne od zaprzyjaznionej "baby ze wsi" i co? Maly nie chcial jesc. Tak samo z marchewka. A kiedy podalam jablko i merchew ze sloiczka jadl az mu sie uszy trzesly. Czytalam sklad tych sloiczkow i jesli im wierzyc to jest tam tylko jablko i marchew, zadnych ulepszaczy, mam nadzieje, ze nie klamia :( Do tych wieloskladnikowych jeszcze nie doszlismy ale zastanawiam sie czy jest dodane cos ekstra do sloiczkow zawierajacych mieso? Jesli chodzi o pranie to uzywam orzechow pioracych, tak samo do zmywarki. Kosmetyki Hipp bo stwierdzilam, ze aby bylo naprawde bez chemii to musialabym malego kapac w samej wodzie a i tak woda w naszych kranach pozostawia wiele do zyczenia. Czy ktos sie orientuje czy sa w Polsce do kupienia sloiczki Organic Cow&Gate?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhmmm@#%
ulepszaczy może nie, ale wszystko jest dowalane cukrem. Nie białym, bo nie można, ale syropem fruktozowym - stąd te hasła na słoiczkach "zawiera wyłącznie cukry występujące naturalnie". Oczywiście nie wspominają, że jest ich tam sporo więcej niż tylko z produktów z których słój przyrządzono. Tak się przyzwyczaja dziecko do tego, że wszystko co je jest słodkie - nawet niektóre zupki są dosładzane sokiem winogronowym (WTF?!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejoplaa
O fajnie się dyskusja rozwinęła, zaraz wszystko dokładnie przeczytam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejoplaa
Odnośnie ostatniego wpisu i ogólnie słoiczków...to zapewne w takim deserze oprócz jabłka i marchewki jest jakaś substancja, ta fruktoza brzmi przekonująco, bo przecież jakoś to trzeba konserwować, a cukier pod różnymi postaciami, to robi, sama obróbka termiczna raczej nie wystarczy...Ja etap ewentualnego "słoikowania" zacznę dopiero w przyszłym roku, więc jeszcze mocno nad tym się nie zastanawiałam. Ale fakt to jest dylemat, owszem może marchewka z małego wiejskiego pola, gdzie jest ogólnie dość ekologicznie jest zdrowsza niż z dużych plantacji niedaleko ruchliwych tras, ale nie każdy ma taką możliwość...i zgadzam się z też z tym, że kupienie marchewki na bazarze w Warszawie, to niekoniecznie jest lepsza alternatywa niż te całe słoiki z marchewką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejoplaa
Właśnie o to mi biega, chyba zapytam porządnego pediatrę, albo np. dermatologa, alergologa, czy szczególnie na dłuższą metę jest sens specjalnie wybierać te kosmetyki jak najbardziej naturalne, czy też proszki do prania dla dziecka. Bo można tym zrobić tak na prawdę krzywdę, chodzi mi właśnie o odporność. Też nie jestem zwolenniczką sterylnych warunkach, jak tuż obok, właściwie mało gdzie nie ma niebezpiecznych substancji choćby w powietrzu. Ja uważam że są kosmetyki w miarę naturalnie, tzn. coś na pewno można znaleźć, tylko trzeba się trochę na tym znać, w pełni naturalne to pewnie, jak ktoś umie sam sobie zrobić, bo te w jakiś powiedzmy słoiczkach, to też trzeba było jakaś zakonserwować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejoplaa
d, ja się nad pieluchami wielorazowymi zastanawiam, niby to nie to samo, co "stara" tetra, ale jednak sporo z tym zamieszania. a jakie kupiłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhmmm@#%
nic bym nie mówiła, jeśli to by było tylko w deserze, bo on z założenia ma być słodki. Ale zupka?! Obróbka termiczna powinna wystarczyć do konserwacji. Fruktoza to cukier roślinny i nie jest tam do konserwowania, tylko do napychania dziecka słodkim, aby chętnie jadło danego słoja. Btw - robiłam kiedyś sorbet gruszkowy. Zblenderowałam, posłodziłam porządnie i przystąpiłam do podania dziecku słoja gruszkowego (no bo to moje takie nasłodzone, gruszki nie wiadomo skąd i takie tam drgawki młodej mamy). Moje nasłodzone cukrem gruszki były znacznie mniej słodkie i znacznie bardziej gruszkowe niż zawartość słoja. Od tamtej pory słoje dziecku kupuje tylko na wycieczkę do dziadków, dłuższe wizyty u znajomych itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uh, nie znam się aż tak na tym. a średnio jak długi termin ważności mają takie słoiki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhmmm@#%
a jeszcze co do rolnictwa ekologicznego. Robi się to tak: aby uzyskać certyfikat uprawy ekologicznej trzeba mieć jakiśtam areał obsiany uprawą ekologiczną, spełniającą standardy, normy, badaną laboratoryjnie i takie tam pitu-pitu. Ale nikt nie zabrania obsiana prócz tego 50 hektarów uprawą nieekologiczną, pryskaną i nawożoną ile wlezie. A potem pan rolnik na bazarze w Ww do daszka straganu przyczepia kolorową ofoliowaną kopię swego certyfikatu i wystawia to, co zebrał z tych 50 ha o połowę drożej. Bo EKOLOGICZNE. I, że zacytuje pewnego polityka, ciemny lud to kupuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×