Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość spozniona o parę lat

czy w mojej sytuacji jest sens robić wesele?

Polecane posty

Gość BordowaSuknia
Mi się wydaje że Ty się wypaliłaś w tym związku i nie chcesz z nim być na zawsze dlatego masz opory przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, ale ludzie się sprzeczają nawet po niewielkim stażu bycia ze sobą. Więc o co chodzi? Sprzeczki i codzienność to jest właśnie życie. A ja właśnie znam wiele par, które się kochają jak szaleni mimo że są już X lat razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BordowaSuknia
Moi rodzice też się kłócą a żyć bez siebie nie mogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zajebista fotka
myślę że gdy już zaczniecie planować i organizować to te zadania was na nowo rozkręcą, przypomną czemu jesteście razem sama ceremonia jest źródłem wielu wzruszeń za dużo się doszukujesz dziury w całym to ze ludzie się irytują lub kłocą nie oznacza że się nie kochają po prostu przestali być bezwolni i zaślepieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spozniona o parę lat
co do szybkiego slubu. Nasz zwiazek zaczął sie bardzo burzliwie, szybko wsyztsko postepowało, kolezanki pukały się w czoło, a ja już wtedy wiedziałam, że to ten i się nie pomyliłam, przez nastepne 2 lata mogłam sie tylko utwierszic w tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karafiorowa
tydzień temu byłam na weselu znajomych ona 30 on 32 lata są ze soba 10 lat, wzieli wspólnie kredyt , wybudowali dom, spłodzili syna i dopiero teraz gdy synek ma 2 latka wzieli ślub!! poprostu chcieli zapieczętować tą swoja miłość, a na to nigdy nie jest za późno:)) 27 lat to wcale nie tak wiele:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spozniona o parę lat
sprostowanie. nie planujemy slubu! On zawsze unikał tego jak ognia, ja lekko sugerowałam, ale potem sobie odpuściłam. Jestem tradycjonalistką i nie chciałąm żyć bez slubu, ale nie będę się prosić. Myślę, że on teraz pod naciskami rodziny i tego "że już czas" - ma 32 lata o tym mysli (widziałam, że ogladal pierscionki zareczynowe na necie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aabbbcccccddeeeefff
Witaj. My jestesmy razem 4 lata i tez fajerwerkow nie ma juz. Kochamy sie, ale nie mam motylkow w brzuchu jak kiedys. Nie znam zwiazku w ktorym wszyscy sa zawsze mega zakochani, jest milosc ale nie taka mlodziencza. My slub planujemy za jakies 3-4 lata (będę wtedy w Twoim wieku, z podobnym stazem zwiazku) i mysle, ze nie bede patrzyla na to ile lat jestesmy, tylko w jakiej formie chcemy wesele. Zawsze marzylas o weselu, wiec zrobcie je jesli was stac. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to żart??
Jeśli ludzie się naprawdę kochają to nie ma takiej sytuacji o której piszesz.Wiadomo,że z czasem dochodzi szara codzienność, ale nic nie jest w stanie zmienić tego błysku, porozumienia i zapatrzenia które widać i czuć choć czasami jest niewidzialne.Najwyraźniej wy jesteście ze sobą bo jesteście i tak jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bebe bebe bebe
jestem w podobnej sytuacji mam 29 lat od 7 lat w związku, raz jest lepiej, raz gorzej, mamy burze z piorunami i czasem się zastanawiam czy to na pewno to ale z 2 str nie wyobrazam sobie siebie z kimś innym zaręczeni jesteśmy od 4 lat, mieszkamy razem od 5 i może dlatego do ślubu nas nigdy nie ciągnęło teraz jednak czegoś brakuje, czujemy chyba oboje że czas się zdeklarować i zrobić jakiś krok naprzód myśleliśmy o weselu, ale rozważyliśmy wszystkie "za i przeciw" i stwierdziliśmy, że tego po prostu nie czujemy, oboje nie lubimy być w centrum uwagi, nie chcemy dodatkowych stresów związanych z przygotowaniami, które często są pretekstem do kłótni, nie chcemy sztucznych uśmiechów naszych gości i zapewnień że cudownie się bawili podczas gdy na najbliższym spotkaniu niemożliwie nas obgadają zdecydowaliśmy się na obiad dla najbliżej rodziny (a to i tak ok 50 osób) najważniejszy jest sakrament

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spozniona o parę lat
nasz dzien wygląda tak: ja wstaję, szykuje jemu kanapki i sama wychodzę do pracy, gdy on jeszcze śpi. Wracam z pracy, gotuję obiad, on jest jeszcze w pracy, albo coś robi koło domu (kosi trawe, rabie drewno itp). Jemu, chwila odpoczynku, pogadania, co tam slychac. I kazde zajmuje sie sobą lub tym, co trzeba. Czasem siedziamy z ksiazkami obok siebie, ale najczesciej on przy kompie, albo czyta, ja sprzatam, ogarniam dom, zajmuje sie swoimi hobby itp. Wieczorkiem on pali w piecu, ja lece sie umyc i najczesciej nie udaje mi sie go zmusic, zeby sie wczesniej polozyl, bo on wstaje 1,5h po mnie. Wiec zasypiam i znow od nowa. Wspieramy się, pomagamy sobie, planujemy kiedys dzieci itp., ale nie jestesmy takim modelowym zwiazkiem, nie slysze zapewnien o milosci i takich tam jak kiedys, ale z czasem to norma, wiec nie rzucam się o to. Egzekwuję codzienne sprawy: sprzątanie po sobie itp. przez co on uważa mnie za starą jędzę:P ale prośby nie pomagają, żadne metody, wiec czasami nerwy mi puszczają. Np. ostatnio do obiadu zrobiłam oddzielnie sos taki czerwony, troche jak do pizzy. No i jemu na podłoge kapnął wielki kleks, a akurat ja wtedy byłam u lekarza czy gdzieś i nie było mnie przy tym, jak jadł. I ten kleks do wieczora był i wsiakł miedzy panele, to sie wkurzyłam, bo będzie smierdziec pewnie długo. O on obrazony. Takie zycie pary z kilkuletnim stazem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bebe bebe bebe
Kochana takie sytuacje są NORMALNE, w każdym związku!!! związek tworzą dwie indywidualności i zawsze znajdzie się miedzy nimi jakiś punkt zapalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renkaaa
Z tego co piszesz, wynika, że nie żyjecie ze sobą a obok siebie. A to nie jest normalne. Moi rodzice są ze sobą już prawie 30, formalnie są po rozwodzie, a mimo to nie zachowują się tak. Co prawda śpią w różnych pokojach ale tylko dlatego, że mame budzi wszystko a tato lubi spać z właczonym telewizorem i strasznie chrapie ;P ale tak poza tym, to spędzają razem czas, wieczorami po pracy siedzą sobie zawsze w salonie, albo w ogródku jak jest ciepło. Wiadomo, że czasem się kłócą, ale ostatnio jakby mniej niż kiedyś, takźe nie wiem czy to co opisujesz jest takie... Naturalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, czy Ty na pewno go kochasz jeszcze? Czy miłość przypadkiem się nie wypaliła? Bo mi się wydaje, że to nie problem ślubu tylko Waszego związku. Odpowiedz sobie na to pytanie szczerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bardzo wiem, dlaczego o to
pytasz ludzi. To wylacznie wasza decyzja - checi wesele - robcie, nie chcecie- nie robcie. Nie ma zadnych reguł. My nie mieszkalismy przed slubem, wesela nie robilismy, bo nam sie nie chcialo. Uczucie nam sie nie wypaliło, choc mamy dorosłe dzieci. Kazda para jest inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASIA @@@
Wlasnie, Wy zyjecie obok siebie a nie ze soba. Ja jestem ponad 7 lat po slubie i do tej pory widze zapewnienia milosci, wiele rzeczy robimy wspolnie z nasza corcia, nawet tak prozaiczne jak zakupy. Moj maz oswiadczyl mi sie po 2 miesiacach znajomosci , a w rocznice poznania bralismy slub. Nigdy nie zapomne tej chwili, tych motylkow w brzuchu, tych lez w oczach mojego ukochanego podczas skladania przysiegi malzenskiej. I wiek nie mu tu nic do rzeczy ja mialam 29 a on 35. Powinniscie bardziej pielegnowac swoje uczucia, dbac o siebie wzajemnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kroczekowa
ja wziełam ślub jak miałam 37lat, mój facet 35. Miałam biała suknie,w esele było huczne. Nie widzę związku pomiędzy wiekiem i stażem w związku a robieniem wesela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Ja jestem 11 lat po ślubie, mamy syna 7 letniego. Nadal bardzo się kochamy i wspieramy. Żyjemy dla siebie. Motylki w brzuchu zamieniły się w życie w domowym ognisku. Cudnie mieć wsparcie w mężu. Czas nie ma tu nic do rzeczy. Jest to inna miłość- dojrzała, mądra i piękna bo wcale nie łatwa. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleee..kwas
kobieto, co Ty piszesz..normalnie aż mi się dziwnie zrobiło. Ja mam lat 29, partner takoż, jesteśmy razem osiem lat i co? i się pobieramy w tym roku. I nie wierz w pieprzenie, że jedyne słuszne uczucie to motylki w brzuchu, bo potem te motylki mogą odfrunąć wprost w kierunku rozwodu. Miłość po kilku latach jest inna, dojrzalsza. U mnie się zamieniła w spokój i pewność, której nigdy nie doświadczyłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wretw
z tego co napisałaś , to wynika, że jesteście sobą strasznie znudzeni i jestescie ze sobą z przyzwyczajenia i ze względu na wspólne zobowiązania finansowe. mnóstwo ludzi, którzy są ze sobą 20 lat ma więcej entuzjazmu wobec siebie niż wy. cóż- wiele osób jest razem, jak u ciebie, z przyzwyczajenia i jakoś żyją, ale jakbym miała taką sytuację, to nie planowałabym zadnego wesela tylkj poszukała czegoś "prawdziwego"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifka z uchem
wiesz moja znajoma brała slub po 13 latach bycia razem a mieszkaniu ze soba po chyba 7.tez mowila ze sa jak stare malzenstwo,ale te wszystkie przygotowania do slubu sprawily ze ich zwiazek nabral swiezosci ze zeruja liczniki i jest bardzo zadowolona ze wziela slub a co z tego ze zwlekala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tak, jasne
szczerze? to spieprzyłaś sobie życie, mieszkanie przed ślubem to najgorszy wstyd i obciach co można zrobić, a teraz myślisz o weselu? gdzie ty masz głowę? kazdy wie, że dzielisz z nim łózko, dom, życie a tu magle udajesz taką pożądną i ślub? ja bym cię wyśmiała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurwa, dziewczyny, nie ma czegoś takiego jak przechodzony związek. Albo się kochacie albo nie. Gdybyście ślub wzięli 5 lat temu, dziś byłoby tak samo, bo po prostu widać, że nie dbacie o związek. Istnieje mnóstwo par, które hajtało się po roku, dwóch związku i dziś już nie są razem. Ciekawe czemu, skoro związek nie był "przechodzony"? Wkurwia mnie używanie tego słowa, bo to tylko wymysł durnych panienek, które mają wściek macicy byle tylko wylądować przed ołtarzem. Zastanówcie się trochę, kobiety, bo to żenujące. Jesteście też z tych co wierzą, że w ciążę zachodzi się przez używanie tego samego ręcznika co facet? Bo chyba tylko ludzie o takiej mentalności uznają taki termin jak "związek przechodzony". Uświadomcie sobie, że mamy XXI wiek, bo zatrzymałyście się chyba w XVIII.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
Do tak tak , jasne - nie uważam żeby mieszkanie z facetem przed ślubem było czymś złym, wręcz przeciwnie - pomoże to uniknąć po ślubie rozczarowań związanych z księciem na białym rumaku który pomyka z odkurzaczem i sprząta wszystko na błysk, w drugiej ręce trzymając gąbkę do mycia naczyń ;p dzięki zamieszkaniu razem wiesz czego się możesz spodziewać, docieracie się razem a ślub to tylko formalność żeby scalić uczucie które nas łączy. Ja z moim mieszkam ok 1,5 roku razem i biorę za miesiąc ślub, ciesze się że z nim wcześniej mieszkałam bo wiem co mnie czeka :D nie będę się stresować " o Boże co to będzie, jak to będzie " i już po tygodniu zamieszkania po ślubie kłótnia że śmieci nie wyrzucił :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy-48
spisać przed intercyzę ślubną ! a wesele po co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam tak samo jak ty
ja biorę ślub po 10 latach związku, będę miała wtedy 26 lat i nie uważam się za starą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak juz tu wiele osob napisalo swoja opinie. Nie ma "przechodzonych zwiazkow" sa 'zwiazki zaniedbane" przez osoby w nich trwające. Miłosc trzeba pielegnowac i staranie sie przychodzi z samej miłosci. Mieszkałam z mezem 5 lat przed slubem i tez mi sie wydawalo ze dla niego slub to tylko formalnosc i robi to dla mnie...Ale jak mnie zobaczyl w mialej sukni to widac bylo wzruszenie w jego oczach i nwaet fotograf to uchwycił,a przy przysiedze mial lzy w oczach jak ja... o milosc trzeba dbac i o ta druga osobe w zwiazku tez... tez mamy dni ze siedzimy jakby obok siebie,ale jak juz zaczniemy rozmawiamc to sie nagadac nie mozemy... jak to w malzenstwie... autorko zastanow sie czy poprostu nie potrzeba wam odrobimy szalenstwa,jakies wakacje itp...a moze wlasnie slub pomoze wam poczuc te odrobine dreszczyku i odkryjecie sie na nowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annielica
Ja wychodzę za mąż za rok po prawie 5 latach wspólnego mieszkania i 5 latach związku, co dla niektórych to też może oznaczać "przechodzony związek" ale uważam, że czegoś takiego nie ma. Mam co prawda 22 lata ale uważam, że związki z dłuższym stażem świadczą tylko o dojrzałej miłości. Zastanów się - naprawdę byś wolała wychodzić za kogoś kompletnie go nie znając, nie wiedząc jakie ma poglądy, plany ale za to czując motylki w brzuchu? Nie ma się co oszukiwać ale motylki po pewnym czasie odlatują a w ich miejsce pojawia się coś piękniejszego - prawdziwa miłość. Wiem co to znaczy codzienność i wiem, że potrafi przytłaczać ale wśród natłoku codziennych obowiązków powinniście potrafić odnaleźć siebie. Kwiatek kupiony raz na jakiś czas, wspólne obchodzenie rocznicy, wyjście do restauracji czy do kina - właśnie takie rzeczy ożywiają wasz związek. Dla nas nasza rocznica jest święta zawsze obchodzimy ją w bardzo romantyczny sposób i w dniu naszej 5 tej rocznicy się pobieramy. Odpowiedz sobie może na kilka pytań: Czy go kocham? Czy jest to mężczyzna mojego życia? Czy czuję się przy nim bezpiecznie? Czy czuję jego miłość? Czy wyobrażam sobie życie bez niego? Czy mogę na niego liczyć? Zastanów się nad tym... Jak chcesz motylków w brzuchu to możesz skakać z kwiatka na kwiatek ale pamiętaj w tym nowym związku też kiedyś motylki odfruną i zostanie dokładnie to co teraz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lokoroko
ona sie rucha z nim od wielu lat, to jak w białej sukni, no dziewczyny, wybijcie jej to z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ertteee
ja jestem ze swoim ponad 8lat, od 2 mieszkamy ze sobą w październiku bierzemy ślub, ja w białej sukni a potem wesele na prawie 90 osób:) mamy po 27lat wiem, że mój ma wady, ja też, ale znamy je i akceptujemy:) ostatnio wybieramy kolory ścian (remontujemy mieszkanie), pracujemy po 12h na dobę i jesteśmy zmęczeni ale takie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×