Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gawroszka

CO robią mężowie w domu i przy dzieciach

Polecane posty

NIe wiem czy jestem jakaś przewrażliwiona, ale zastanawian sie ostatnio czy nie jestem przypadkiem za mało wymagająca w stosunku do męża. Opisze pokrótce co mój mąż robi w domu w ciągu dnia. Dni wygladają praktycznie wszystkie tak samo: Rano wstaje do pracy, wychodzi z psem, robi sobie śniadanie do pracy i kawę (dla mnie też). Przed wyjazdem do pracy trochę potrzyma na rękach córkę (7 m-cy). Wraca po 16. Wychodzi z psem, potrzyma corkę, wyjdziemy razem na spacer i wieczorem wyleje wodę z wanienki z kąpania córki, zrobi mleko i ewentualnie jak są jakies naczynia to pozmywa. I to tyle. Aha wyjdzie jeszcze z psem. Kiedys to jeszcze mi mówił, żebym wieczorem z psem wychodziła, ale mu powiedziałam, żeby czasem nie przesadzał. W każdym razie przy córce nic więcej nie robi, a ja mam pomału dość. Jestem zmęczona tym wszystkim. Ale może przesadzam? Mąż córke kocha, mi krzywdy nie robi, ale ja jestem zmęczona coraz bardziej. A wiem, że sie nie zmieni, bo teściwoa zrobiła z niego kalekę, że trzeba mu usługiwać. Już nawet rozmawaic mi sie z nim o tym n nie chce, bo ile można. Jak mówie, żeby pomógł mi w domu to twierdzi, że przecież pomaga, a jak pytam w czym to odpowiada, że przecież wylewa wode z wanienki.... Może to powinno starczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przewijam, karmie, kapię, wychodzę na spacer, obcinam Małej paznokcie, sprzątam w domu, gotuję obiady codziennie, prasuję, piorę itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kreolka___
obcinam malej paznokcie:D:D:D leze ze smiechu:D:D to jest faktycznie czynnosc o ktorej nalexzalo wspomniec:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama cudownego synka :)
A dlaczego on sie nie bawi z dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to wlaśniw było, tak dla żartów, bo właśnie jej obcinałam paznokcie. Ale tak poważnie. Czy ja przesadzam, że chciałabym, żeby mąż trochę wiecej przy córce robił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie to przy dziecku mąż robi to samo co ja. Raz ja zmienię pieluchę raz on, raz ja nakarmię raz on. W domu ja prasuję i gotuję on sprzata. Wydaje mi się ze mamy równy podział obowiazków. A paznokcie to ja obcinam, jak młody śpi;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro uważasz ,ze mąż za mało pracuje w domu i chciałabyś żeby pracował jeszcze więcej to co wtedy ty będizesz robiła ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wie co ma z takim dzeckiem robić . Umie tylko wziąc na ręce i koniec. Brak mu kreatywności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna Ola
Mój wstaje rano idzie z psem, robi sobie śniadanie i jedzie do pracy. Wraca około 15-tej je obiad, idziemy razem na spacer z psem i dzieckiem. Dużo się z małym bawi- a raczej biega za nim (synek ma 1,5roku), jak trzeba to zmienia pieluszkę, przebiera. Szykuje mu kąpiel, wrzuca zabawki do wanny i siedzi i pilnuje go a ja w tym czasie szykuje piżamkę, pieluchę, kolację itp. I jeszcze na koniec dnia sprząta w kuchni- tzn wkłada naczynia do zmywarki i przetrze blaty szmatką. W sumie to można powiedzieć, że ja się zajmuje dzieckiem rano a on popołudniu. Wszelkie inne obowiązki domowe jak sprzątanie, gotowanie, pranie itp należą do mnie. No... mąż jeszcze śmieci wynosi i naprawia jak coś się zepsuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opiopi
to mów mężowi, zeby przewinął dziecko, wydeleguj na spacer a sama w tym czsei odpocznij, mów mu co ma robić. Może sam dziecko wykąpać, przebrać. Reaguj póki dziecko jest małe bo przyzwyczaisz go do nic nierobienia. Mój od razu został zaangażowany w dziecko, przewijanie, kąpiel, spacery, zabawa jak i wstawanie w nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama cudownego synka :)
Mi się wydaje że on prawie w ogóle nie robi nic :) bo co to ma byc że weżmie dziecko na ręce?! Weż go zostaw w któryś dzień samego a Ty idż na zakupy, do koleżanki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorka raz ma pretensje do męża ,że jest kaleką którą trzeba obsługiwać a raz ,ze jest za mało kreatywny w kontaktach z dzieckiem - to w końcu czego dotyczą twoje żale autorko ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś, jak Mała spała to musiałam jechac na zakupy i go samego zostawiłąm, ale podkreślam Mała spała. Ale jak to dziecko obudziała sie zanim wróciłam. No to była obraza, gdzie ja tak dlugo byłam. A nie było mnie może 40 min. Nawet nie probuję samego zostawić, bo to by była katastrofa. Pieluche może by zmienił, ale jeść i pić by nie dał, bo sie boi, że się zakrztusi. Wykapać też nie, bo się wyśliźnie i nie daj Bóg się utopi. Na wszystko co powiem, żeby zrobił to mówi, nie bo sie boję. Tak najłatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najbardziej mi chodzi o pomoc przy dziecku. Bo,że jego muszę obsługiwac to wiem nie od dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie było to samo. Pech chciał (a może szczęście) że ja sie porządnie rozchorowałam i nie dałam rady podnieść się z łóżka. Musiał wziąść wolne i zająć się nie tylko małym ale i mną. Od tamtej pory mój mąż robi wszystko przy naszym synku. Czasami mam wrażenie ze robi więcej ode mnie ;) Ostatnio jak był na urlopie to całymi dniami zajmował się maluchem - jak ja byłam w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelition
Zacznę od tego,że pracuję w domu,tak 5-6 godzin dziennie spędzam przy komputerze. A mąż pracuje w biurze 8h,ale dojazd mu zajmuje ponad 3godziny,więc jest prawie 12h. Nasz przykładowy dzień: 5.55 ;) pobudka robię śniadanie mężowi w domu i do pracy i śniadanie dla córki. 6.40 mąż wyjeżdża do pracy a ja z małą się trochę bawię,a trochę pracuję. I tak do 8. 8. Idziemy do ogrodu. Wtedy jestem w 100% dla niej. Bawimy się,ganiamy, budujemy zamki w piaskownicy, mała jeździ na zjeżdżalni, buja się na bujawce itp. 10. Wracamy do domu na drugie śniadanie. Po czym idziemy na jakieś zakupy,do parku itp. Czasem odwiedzam teściów i mała szaleje z dziadkami-jak dziś,a ja jestem wtedy tylko od przebrania w razie wpadki (rzadko się to już zdarza) i od podania jedzenia jeśli wyszłyśmy przed drugim śniadaniem. 12. Wracamy mała idzie spać,a ja pracuję. 14. córka wstaje,podaję jej obiad i bawi się. Ja w tym czasie gotuję obiad, sprzątam. 16. Idziemy do ogrodu i tam się bawimy. 18. podwieczorek. 18-18.30 wraca mąż,daję mu obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malianka
U mnie jest podobnie, mąż nie robi ze mną wszystkiego po połowie, partnersko, tylko dopomaga w czynnościach,o które ja sama muszę się dopomnieć. Nie znam czegoś takiego, żeby mąż postawił mi przygotowany przez niego obiad po powrocie z pracy, żeby zajął się dzieckiem od A do Z w czasie, gdy ja jestem w domu, żebym sobie odpoczęła. Tyle że jest taka różnica,że jak ja męża zostawię z robotą i mu coś zlecę, np. zajęcie się dzieckiem, nakarmienie, przewinięcie, wykąpanie, to on wszystko przy dziecku zrobi, jak mnie nie ma. On ma tak, że jak ja jestem, to uznaje, że wszystko ja zrobię i robi niewiele. Ale gdy trzeba i mu coś "zlecę", to to wykona.Nie ma czegoś takiego, że powie, że nie zrobi, bo nie umie, czy się boi. Jednak brakuje mi takiego partnerskiego zajęcia się wszystkim na pół. Mąż nie ugotuje, nie poprasuje, nie upierze, nie posprząta, nie pomyśli, co kupić do jedzenia, co dać dziecku jeść,kiedy spać położyć, wszystkie tego typu czynności muszę organizować ja. A mąż jedynie np. przewinie dziecko czy posprząta np. zabawki po dziecku, czasem umyje naczynia, wyniesie śmieci. A cały rytm dnia dziecka muszę kontrolować ja, mąż nie jest kreatywny w tej kwestii,potrafi jedynie wykonać to,co mu zlecę na polecenie. I przyznam, że jestem też zmęczona, mam czasem dość, robię się nerwowa, wybuchowa,wszystko mnie denerwuje, nawet głupia czynność ugotowania obiadu dla dziecka, brak mi odpoczynku i osoby, która byłaby w stanie odciążyć mnie w codziennej organizacji dnia, tak,abym ja mogła np. przyjść z pracy i usiąść przed tv i nic nie robić, albo położyć się spać i nie martwić się dzieckiem.Wciąż muszę być na pełnych obrotach i czasem człowiekowi to bokiem wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelition
Od tego czasu mąż zajmuje się małą-daje jej kolację,myje ją,czyta do snu. Ja w tym czasie pracuję. W weekendy mąż kosi trawę, robi drobne prace wokół domu, robi pranie, rozwiesza, zbiera, segreguje co jest czyje i składa. Odkurza, ściera kurze z regału, układa buty w szafce w korytarzu. Robimy wspólnie duże zakupy, bierze córkę na basen. Ogólnie raczej dzielimy się obowiązkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak tak was czytam, to jestem przerażona. Ja wszystko robie sama, nawet ostanio ja drzwi skrobałam, a on siedzial przed kompem i nie zapytał nawet czy pomóc. A jak mówię chodź pomoż to zawsze jest "za chwilkę; jutro, później..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malianka
Faceci są różni, jedni i ugotują i upiorą, a inni herbaty sobie nie zrobią,jednak nawet lenia można kochać i wcale to lenistwo nie musi być powodem chęci rozstania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PUMPITUP
moj robi malo; zakupy i wklada je do lodowki i szafek, smieci wynosi, robi sobie sniadanie i kanapke na lunch, pierze raz w tyg swoje robocze ciuchy, majsterkowanie w domu ale to oczywiscie raz na ruski rok potrzeba. mymy 3 msc synka - pieluchy 4 zmienil, wykapal z 3 razy, czasami ponosi go wieczorem. w zeszly weekend sie wkurzylam bo prosilam ladnie zeby nakarmil choc raz go powiedzial zebym mu dala spokoj. napisalam kartke co ma zrobic, przygotowalam mleko i wyszlam jak maly sie obudzil i trzeba go bylo nakarmic. wrocilam po prawie 2 h. ich nie bylo bo poszedł z nim na spacer - akt desperacji bo nie umial malego uspic a w wozku sie zdrzemnal mu 15 min. spytalam jak sobie poradzil powiedzial ze swietnie! no to mu powiedzialam ze w takim razie co weekend bede na 2 h wychodzic zeby miec czas dla siebie. tak czy inaczej ja ide do pracy jak maly bedzie mial 20 tyg a potem on musi sie nim opiekowac wiec najwyzszy czas zeby sie nauczyl robic przy dziecku bo kurna mu pampersa chcial tyl na przod w ten weekend zalozyc :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli go kochasz
skoro Wy również pracujecie zawodowo to takie zachowanie facetów jest niedopuszczalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój mąż :
Zawsze :wynosi śmieci, układa nacz.w zmywarce-i wyjmuje po umyciu,pierze swoje rzeczy (taką ma manię,że sam swoje pierze) pomaga kąpać dzieci. Czasami:odkurza,wychodzi z psem,robi zakupy,wychodzi z dziećmi na spacery -nie zawsze ze mną często idą sami. Często zabiera gdzieś syna (6l) na boisko,na plac zabaw, do kina. Mąż pracuje od 8-do 17. Jak jest w domu to pomaga przy dzieciach (mamy dwoje). Ja nie pracuję jeszcze,bo młodsze ma 10 mc. Jedyne czego mąż nigdy nie robi to gotowanie,ale zrobi sobie np. kanapki czy kolacje dzieciom ale np. obiadu nie ugotuje. Ja z dwójką dzieci jestem w domu nikt mi nie pomaga mamy i teściowej nie mam, więc jak mąż wraca z pracy to odciąża mnie od dzieci ;-) bawi się z nimi,zabiera na spacery,wygłupia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli go kochasz
a swoją drogą, to kiedy facet ma mieć dwie godziny tylko dla siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój mąż :
Nigdy nie zajmuje się podwórkiem,ogrodem,kwiatami ja o to dbam. Tylko kosi trawę (ok 4 arów tej trawy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie, że nie musi, ale mnie mój mąż rozczarował. Nie, jeśli chodzi o jego lenistwo, ale o dziecko. Zawsze chciał dziecko i zarzekał sie, że wszystko będzie robić. I co? Gó.....o. Kocha córkę a jakże, ale robić przy niej to tylko ja. Mi po prostu sił brakuje i wolności. Od porodu nigdzie nie byłam, z koleżankami jak się umawiam tylko z dzieckiem, nigdy sama. Nie mogę pod tym kątem na niego liczyć. I to mnie dobija, bo jakbym była sama, to wiedziałabym , ze musze liczyc tylko na siebie i było by ok. A tak, ehhh....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość montemonte
kochana nic innego tu nie pomoże jak terapia wstrząsowa. Zostawiasz ich w domu i wychodzisz. Wczesniej instruujesz co i jak. a niech sie obraża.Dziecko jest WASZE,czyż nie?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czaję jednej rzeczy. Jak facet może nie chcieć zostać z własnym dzieckiem? To jak wy żyjecie? W sensie jak byłyście na głupiej wizycie u gina po połogu? Z dzieckiem? Nie mówię już o wyjściu do fryzjera czy gdzieś na ploty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli go kochasz
"kochana nic innego tu nie pomoże jak terapia wstrząsowa." chyba nie o to chodzi by sobie wzajemnie aplikować terapię wstrząsową, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×