Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podrozniczkazakochana

Czy był ktoś z Was w związku na dużą odległość?

Polecane posty

Gość podrozniczkazakochana

interesuja mnie osoby,które byly w takim związku,np. facet mieszkał w Francji,Hiszpanii,Anglii,itd. jak wygląda/ł Wasz związek? czy przetrwał? jak często się widywaliście? bardzo proszę o wypowiedzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti91
jestem w takim zwiazku...ale to jest dramat...czasem mam ochote to skonczyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti91
jak wyglada to?? wlasnie nie wyglada w ogole...:( wiesz szlag mnie chce trafic czasem jak wiem ze ON gdzies jedzie i spedza sobie czas z innymi a do mnie coraz rzadziej dzwoni bo tak to sie konczy niestety.Coraz mniejszy kontakt i takie wypalenie, na poczatku czekasz a pozniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
proszę opowiedz coś,właśnie nie wiem czy to ma sens,dużo wątpliwośći

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti91
martwie sie czy przetrwa.Chcialabym ale co to za zycie...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
a ile jesteście razem? jak często sie widujecie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti91
poczatkowo bylo ok i jemu i mnie ciezko a pozniej kiedy ja zaczynalam tesknic tak ze bylo to nie do wytrzymania on zaczal tam zabawy,kumple,grille i to wszystko wazniejsze niz ja.Ite klotnie ktorych wczesniej nie bylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggghhh
Ja byłam w takim związku trzy miesiące. Tzn mój chłopak po poltoraa roku wyjechał do irlandii do pracy, przez te trzy miesiace myslalam ze oszaleje, nie wiem jak to wogole przetrwalismy, teraz nie wyobrazam sobie juz takiej rozlaki.;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti91
rok jestesmy para, a widujemy sie roznie raz na 2 miesiace---wiem porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti91
moj jest juz ponad pol roku:( totalne szalenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
moja historia jest trochę skomplikowana,bo wczesniej przez 1,5roku byłam na miejscu,tam się poznaliśmy,ale różne zawirowania spowodowały mój powrót.Minął prawie rok gdzie byliśmy na odległość,widzielismy się tylko raz na krótko,a teraz od końca czerwca jestem z nim,ale przeraża mnie myśl o powrocie do Polski,nie wiem ile czasu dam radę w tym trwać.jemu przeciez to się może znudzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti91
wiesz...tez mam takie odczucia...znudzenie taka sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
raz na 2miesiące to i tak nie tak żle:) ja właściwie nie tyle obawiam się zdrady czy czegoś takiego,tylko bardziej tego,że pewnego dnia stwierdzimy,że to bez sensu,że lepiej znależć sobie kogoś kto będzie blisko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
my się praktycznie nie kłócimy,nie lubię tego,on też,raczej jest spokojnie.Nie daje mi zbytnio powodów,żebym była zła.Może też nie chcemy się prowokować,żeby jakieś głupoty nie zrobić. On raczej zbyt rozrywkowy nie jest i o wszystkim opowiada. no ale jednak wszystko to jest dość skomplikowane;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
a możesz zdradzić skąd on jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
czy ktoś jeszcze by sie wypowiedział?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lermontoff
Uważam, że związek na odległość jest właściwie bezsensowny, żadne telefony nie zastąpią ci częstej obecności ukochanego. :( facet, w którym jestem zakochana mieszka w Moskwie i nie potrafię przestać o nim myśleć, choć jest tak daleko... Żałuję, że pozwoliłam sobie w ogóle na takie uczucia wobec niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
tak pisanie na skype itd to nie to samo.Trochę frustruje mnie ta sytuacja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
Cześć, dziewczyny :). Mój facet też niestety jest w związku na odległość :(. Od czerwca. Jest mi z tym straaaasznie, jemu zresztą też jest tam źle. Ale czasami są w życiu takie sytuacje, że trzeba. W naszym przypadku było to jego kilka nieprzemyślanych decyzji i długi :(. Dla mnie nie było nic gorszego niż wyjazd, ja nie umiem funkcjonować w związku na odległość, zastanawiałam się, czy w ogóle się w to pakować, czy nie zerwać z nim w momencie jego wyjazdu, bo poza sprawą wyjazdu mocno nadwyrężył moje zaufanie... Jest mi źle, ale wiem, że to sytuacja przejściowa i najpóźniej w grudniu to się skończy. Bo wyznaczyliśmy sobie taka granicę (bo ja zawsze muszę czekać na coś konkretnego, namacalnego), że najpóźniej na Święta będzie z powrotem, bez względu na wszystko, bez względu na to, czy uzbiera całą sumę, czy trochę mu zabraknie. Bo nasz związek przetrwał tylko dzięki kompromisom. Tak ciężko oglądać mi na fb zdjęcia znajomych z wakacji, gdzie ja nie tylko nigdzie nie byłam, ale i nie mam przy sobie ukochanego :(. Ale cały czas myślę o przyszłości. Że jak wróci, będziemy razem mieszkać, że za rok ja będę miała takie ładne zdjęcia z wakacji w jakimś ciepłym kraju... Ciężko mi, ale te myśli o przyszłości podtrzymują mnie na duchu. Mój na szczęście cały czas pracuje, chce jak najszybciej do mnie wrócić, bo mu źle. Wie, że popełnił błąd. I dlatego ustaliliśmy, że teraz już wszystkie decyzje będziemy zawsze podejmować razem i nigdy więcej żadnego wyjazdu. Kontakt mamy dobry, telefony kilka razu dziennie, nawet w nocy, czasami maile (jak ma dostęp do Internetu), wysyłamy sobie serduszka, piosenki, kartki mailowe... Z kontaktem nie jest źle. Ja oczywiście chciałabym więcej, ale wiem, że nie jest to możliwe, i że to i tak nieźle. Ostatni raz widzieliśmy się niecały miesiąc temu, ja jadę do niego pod koniec sierpnia. A potem nie wiem, jak będzie, bo ja wracam na studia. Ale może jednak wydarzy się cud i on wróci szybciej niż w grudniu... Ale się rozpisałam. Ale fajnie, że jest tu taki temat. A u Was ta sytuacja jest przejściowa czy to raczej na stałe? Ja nie wyobrażam sobie związku na odległość, mój kochany też zresztą zrozumiał, że jestem dla niego najważniejsza na świecie i jest mu źle. I z jakich powodów Wasi partnerzy są za granicą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
Dodam, że my jesteśmy ze sobą już prawie dwa lata i jesteśmy zaręczeni. Nie mogę się doczekać, kiedy ten koszmar się już wreszcie skończy, on zresztą też chce już być ze mną. A jest w Anglii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam wasze wypowiedzi dziewczyny i pkakac mi sie chce bo bede juz bardzo niedlugo w takim zwiazku na odleglosc przez prawie rok.:((( w dodatku z malenkim dzieckiem. Im blizej jego wyjazdu tym ja bardziej glupieje... Praktycznie zaraz po porodzie zostane sama. Niby sa nasi rodzice i mu pomoga, sa tel internet niby ma co 2 mies przylatywac ale ja tak bardzo bardzo to przezywam. Tak mnie boli i przeraza ze go nie bedzie,ze nie bedzie przy swoim synku.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
witam Imsomnia:) rozumiem,że on jest Polakiem? I tak masz lepiej,bo do Anglii są dosyć tanie bilety,można się dosyć często widzieć(oczywiście jak jest kasa...). Do grudnia czas szybko zleci:) chciałabym,żeby moja sytuacja była tak "dobra",bo niestety ja podjęłam rok temu studia tu w Polsce,z jednej strony żałuję,bo tak tylko oddaliłam powrót,a z drugiej muszę mieć wykształcenie,to bardzo dla mnie ważne. Jestem w totalnej kropce,rozważam jak to wszystko połączyć,kiedy się widzieć,może,żeby on przyjechał do PL gdy nie bedzie pracować,ale tu kolejny problem.Wszystko tak skomplikowane:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
nie87 rozumiem,my po półtora roku,zaczeliśmy być na odległość,a praktycznie przez te 1,5roku mieszkaliśmy razem.Dopadła mnie straszna depresja,bo nie było go obok:( Obawiasz się,że może zrobić tam jakąś głupotę,czy ufasz mu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
nie87, a ten wyjazd to z jakiego powodu? Dziecka? I dlaczego akurat na rok? Mogę Ci tylko powiedzieć, że u mnie to było zupełnie inaczej, jak zbliżał się czas jego wyjazdu, a inaczej, jak już wyjechał. Chciałabym Ci napisać, że strach ma wielkie oczy, ale kiedy wyjechał to wcale nie było ani lepiej, ani gorzej niż w oczekiwaniu na wyjazd. Po prostu było zupełnie inaczej. Ja mam czasami takie momenty, że już nic mi się nie chce, że jest mi tak totalnie wszystko jedno... Ale wiem, jak mu na mnie zależy, i co by wtedy zrobił, i nie chcę tego dodatkowo komplikować... Oboje się staramy, jak możemy. Nigdy nie przywykłabym do takiego życia, nie powiem też, że nauczyłam się żyć w ten sposób, ale po pewnym czasie, kiedy ta sytuacja przestaje być już taką "nowością", a wszystko staje się bardziej przewidywalne, emocje też opadają... Oczywiście te negatywne. A mnie jest lepiej, gdy myślę o naszej wspólnej przyszłości, o tym, że już niedługo będzie lepiej i że już zawsze będziemy razem, i że on mnie kocha, i szczere rozmowy z nim też mi pomagają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
też mam czasem takie dni,że wszystkiego mam po dziurki w nosie.Ale z drugiej strony boję się go stracić,byłam już w paru związkach,ale do żadnego nie czułam czegoś tak silnego jak do tego:) pewnie dla wielu osób takie związki to jakieś wielkie nieporozumienie,ale nie obchodzi mnie to:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
podrozniczkazakochana, tak, jest Polakiem. Bilety owszem są tanie, ja kasę mam ze stypendium, dlatego teraz jadę do niego na 3 tyg., ale później wracam na studia i raczej już do niego nie pojadę. Poza tym masz rację, od października do grudnia to szybko zleci, tym bardziej, że ciężki rok się zapowiada na studiach i tym bardziej przeraża mnie to, że nie będzie go wtedy obok, ale jak sobie postawię za cel, żeby się jak najwięcej przez ten czas uczyć, to może jakoś zleci. On wyjechał w czerwcu, przyjechał w lipcu, ja jadę za 3 tyg., a później w najgorszym wypadku będzie to już tylko grudzień... Bo z jednej strony praca - nie dostanie urlopu, a z drugiej strony chcemy, żeby jak najszybciej raz na zawsze się to wszystko skończyło. A gdzie jest to miejsce, w którym jest Twój chłopak? Hiszpania? I z ciekawości spytam, czy nie myślałaś o podjęciu studiów w tym kraju?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
Dla mnie związki na odległość też zawsze były nieporozumieniem. I w dalszym ciągu tak myślę. Ale mówię to tylko w odniesieniu do mojej osoby, bo wiem, że są ludzie, którzy całkiem nieźle radzą sobie w takiej sytuacji. Ja niestety się do nich nie zaliczam i wiem to od czasu mojej pierwszej takiej relacji, kiedy byłam jeszcze bardzo młoda... Ale uznałam, że pół roku się przemęczę. Ten termin też był kompromisem. I było mnóstwo kompromisów, wszystko spisane w formie umowy, hihi :). Ale mnie choć trochę ułatwiło to sprawę, choćby mentalnie. No i jesteśmy zaręczeni - on sam mi mówi, że jestem kobietą jego życia, że chce spędzić ze mną resztę życia i że kiedy wróci, to już zawsze będziemy razem, czy mi się to podoba, czy nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dzieki za szczere wasze odczucia i dzielenie sie doswiadczeniem. Wyjezdza na misje pokojowa do kosowa, takze dochodzi takze strach o jego bezpieczenstwo. Ufam mu nie zawiodl mnie jeszcze nie dal powodu do zazdrosci zreszta nie chodzi mi o zazdrosc. Jestem z natury bardzo uczuciowa wszystko przezywam poza tym tak mi przykro ze nie bedziemy we trojke przez ten czas. Boje sie tez ze miedzy nami sie cos zmieni przez ten czas ze czas zrobi swoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja zamiast teraz wykorzystywac kazda wspolna chwile to chodze zaplakana zdenerwowana . Wiem ze nie powinnam bo i na dziecko zle wplywa moj zly nastroj i lzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
nie87, na pewno się zmieni, ale to nie znaczy, że na gorsze. Mój narzeczony powiedział mi ostatnio np. że lepiej mnie teraz poznaje, że wie dzięki temu, że ja nie mogłabym być w takim związku i że on też by nie chciał... Odległość zawsze robi swoje, ale moim zdaniem w tym przypadku dobrze sprawdza się powiedzenie: "Co nas nie zabije, to nas wzmocni". A tak swoją drogą, kurcze, straszna ignorantka ze mnie, nie wiedziałam, że w tym Kosowie to jeszcze jakieś wojny trwają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×