Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podrozniczkazakochana

Czy był ktoś z Was w związku na dużą odległość?

Polecane posty

Gość Insomnia*
Ja też tak miałam, też denerwowałam się przed wyjazdem i często płakałam. Ale mówię Ci, to jest inaczej, kiedy sobie wyobrażasz, że on wyjedzie, a inaczej, jak już wyjedzie. Wydawało mi się, że po jego wyjeździe zostanę na lotnisku i zapłaczę się na śmierć... A ja płakałam tylko trochę w autobusie, potem łez już nie było, nie wiem dlaczego. Było mi strasznie, strasznie smutno, przez kilka godzin siedziałam na ławce przed blokiem z papierowym kubkiem po kawie kupionej na lotnisku (do dziś go nie wyrzuciłam). A on cały czas dzwonił - martwił się o mnie. Kiedy samolot wystartował, pomachałam do niego i wyobrażałam sobie, że on też do mnie macha (tak "uzgodniliśmy"). I poszłam do domu, włączyłam sobie ulubiony film, i czekałam na telefon, że jest już na miejscu. Aż mi się łezka w oku zakręciła na samo wspomnienie... Bo to był straszny dzień. Ale zupełnie inny niż w moich wyobrażeniach przed jego wyjazdem. Zamiast histerii i płaczu były spokój i potworny smutek :(. Jestem do Ciebie podobna - też wszystko mocno przeżywam i mam bardzo emocjonalne podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Insomnia za dobre slowa. Moze nie przejmowalabym sie tak tym wyjazdem gdyby nie dziecko? Nie planowalismy maluszka bo wiedzielismy o jego ewentualnym wyjezdzie ale los chcial widac inaczej;) z tego co wiem to do ladu jeszcze w tym kosowie nide doszli mimo tylu lat juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pocieszam sie faktem ze synek zapelni caly moj czas i energie ze nie da mi za duzo myslec taka bede padnieta opieka nad nim... Mam wspanialych rodzicow ktorzy mi pomoga sa rowniez jego rodzice chetni do pomocy jest moja i jego siostra takze sama nie bede. Az mi glupio teraz bo nawet dzis zamiast sie nim cieszyc to ja lzy przez caly dzien...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
Wiesz, z jednej strony będzie Ci ciężko samej dziecko wychowywać, szczególnie takie malutkie. Ale z drugiej strony na pewno będziesz miała zajęcie, mało czasu na rozmyślania i tęsknoty. Tak, jak u mnie wszystko się zmieni, kiedy wrócę na moje mordercze studia... I też będziesz miała wyznaczony termin - będziesz miała do czego czekać. Choć okres ten jest dłuższy niż w moim przypadku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
Ja też nie umiałam się cieszyć, chociaż się starałam. Cały czas miałam w głowie ten koszmarny, niepotrzebny wyjazd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciezkie chwile przede mna. Przepraszam ale nie jestem w stanie juz pisac bo sie rozkleilam . Dziekuje za wsparcie. Mam nadzieje ze wytrwamy, ze i Tobie Insomnia wszystko sie ulozy tego ci serdecznie zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
A ja to WIEM, że wszystko się ułoży :). I mnie, i Tobie. Zobaczysz. Spokojnej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
Nie87 nie zazdroszczę,ten jego wyjazd chyba musi Cię bardzo frustrować,czy wszystko tam będzie ok...a on chcial tam jechać?miał wybór? Insomnia,tak on mieszka w Hiszpanii,daleko,praktycznie wszystko co oszczędze będę wydawać na bilety,myślę nad jakąś pracą,on mówi,że może mi dawać kasę na to,ale chyba trochę glupio by mi było. on do Pl mógłby przyjechać pewnie,ale nie zna polskiego,co jest problemem,pewnie nie czułby się tu dobrze,tu też ma zobowiązania,a ja przecież nie mogę rzucić studiów,to byłoby irracjonalne. pozostaje mi tylko widywać się kiedy będę mogła,rozmowy i wiara,że jakoś to będzie. Mam do niego duże zaufanie,ale czy to wystarczy,czasem się zastanawiam czy poprostu on sobie nie zda sprawy,z tego,że może mieć na miejscu kogoś(ja też,ale nie chcę o tym myśleć) czytam różne fora o tym jak ludzie sobie radzą w takich związkach,zdania są podzielone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To trwalo 3 miesiace. Wyjechalam za granice po 4,5 roku w zwiazku z nim, i co? Gdy wrocilam nasz zwiazek praktycznie odrazu sie rozpadl. Duzo klamst wyszlo na jaw, ja mowilam o przyszlosci po za Polska, on nie chcial slyszec o wyjezdzie i peklo :( Rozstawalismy sie placząc. To byla tak wielka milosc, a odleglosc nas podzielila :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
Chłopak mojej bliskiej znajomej wyjechał do pracy w Hiszpanii. Znali się wtedy ok. 2-3 lata, nie wiem dokładnie. On jest Polakiem. Ona studiowała w Polsce i przez 3 lata to wyglądało tak, że jeździła do niego na wakacje, na ferie, na Święta itp. Dziś oboje mieszkają w Hiszpanii i są małżeństwem. Hmmmm... Ale ona jakoś wyjątkowo dobrze to znosiła, przynajmniej tak to wyglądało. A nie myślałaś o tym, żeby podjąć studia w Hiszpanii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
miałam odpisać wcześniej na tamto pytanie,aż wkońcu mi to umknęło :) nie,wydaje mi się,że tu będzie mi łatwiej skończyć studia,mam 23lata i zaczynać od nowa tam studia..to chyba by nie przeszło. chcę wierzyć,że to mogłoby przetrwać,ale z drugiej strony nie chcę wszystkiego poświęcić i póżniej żałować:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
pocieszające jest czytanie o takich związkach:) czasem tylko zastanawiam się czy aby uczucie co nas łączy jest równie silne z obu stron.Chyba sama nie wierzę w powodzenie takich związków:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
podrozniczkazakochana, wykształcenie to coś, co będziesz miała na zawsze, faceta miejmy nadzieję, że też, ale w życiu różnie bywa. Możecie przetrwać tę próbę czasu i odległości, ale rozstać się później z innego powodu. Oczywiście nie życzę Ci tego i wierzę, że w Twoim przypadku tak nie będzie, tzn. że Twój związek przetrwa wszystko, ale w końcu dzisiaj jest tyle rozwodów, a czy ludzie biorący ślub dopuszczają do siebie myśl, że będą musieli kiedyś się rozwodzić? Wtedy z pewnością by tego ślubu nie brali. Każdy chce wierzyć w to, że jego uczucie jest najsilniejsze i na zawsze, ale nikt ani nic, nawet ślub, takiej gwarancji nie daje. A z drugiej strony nikt ani nic nie wyda wyroku w sprawie związku na odległość, bo choć na pozór wydaje się, że to nie ma racji bytu, to jednak różni są ludzie, różne są związki, różne są powody takiego stanu rzeczy itp. i jeśli są osoby, którym się nie udało, to nie znaczy, że komuś innemu też się nie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczyny. Podrozniczkozakochana- frustruje to mało powiedziane;( wiemy już od dłuższego czasu o tym wyjeździe ale starałam się nie mysleć,nie denerwować dla dobra dziecka. odwlekałam te mysli i sytuację,która nadejdzie. niestety coraz bliżej i do porodu i do wyjazdu a ze mą jest coraz gorzej. chodzę zapłakana, smutna, nic mnie nie cieszy nawet kupowanie wyprawki dla małego. już nawet nie potrafię powstrzymać łez jak o tym pomyślę. I to niestety widzę odbija się na naszym zwiazku bo on uważa,że ja panikuję, przesadzam,że czas szybko zleci,że będę zajęta małym i nie bedę miała czasu tęsknić. On i chce jechać i nie chce ale nie bardzo mógł już odmówić. Wyznaje zasadę,że jak powiedział A to teraz trzeba powiedzieć B. Fakt wchodzą w to również względy finansowe, chcielibyśmy kupić sobie jakieś mieszkanko własne bo narazie wynajmujemy. on chyba widząc teraz mój stan stara się mnie unikać bo ja jestem strasznie rozdrażniona, wręcz czasami zła, wściekła. tłumacze to sobie szalejącymi hormonami w ciąży ale tylko ja wiem ile mnie to kosztuje ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malosolna
oczywiscie, ze ma szanse jak obu stronom zalezy....ja mam, a w sumie mialam taki zwiazek...przez ponad rok tylko skype i 6 razy go odwiedzilam w Anglii na kilka dni...a teraz jestem w Anglii, przeprowadzilam sie tu...dla niego! I moge tylko powiedziec, ze nasz zwiazek wygladal duzo lepiej przez pieprzonego skype....teraz siedze i mysle co ja tu do cholery robie...mam dosc i mega krzys, bo on mnie drazni...i watpie, ze kocha....a jak zapytam to tylko sie denerwuje, ze powinnam wiedziec, ze tak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość holendera
Ja jestem w zwiazku na odległość juz dość długo, mój mąż mieszka w Holandii od jakiś 2,5 roku szczerze powiem, że powoli mam dość. Sama zawsze i wszedzie na świeta na każdej rodzinnej imprezie jedynym plusem jest to, że nie mamy dzieci i w pełni poświęcam sie pracy. On jeszcze dlugo nie zamierza wracać. Ogolnie porażka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
Nie87 napewno to hormony,trudno mi to sobie wyobrazić bo nigdy nie byłam w ciąży.Ja gdy jestem w PL to praktycznie wegetuję,często mam zły humor,jestem zła na wszystko a co dopiero jakbym była w ciąży. A ile czasu będzie w domu co 2miesiace?z tydzień pewnie? właśnie finanse,może myśl o mieszkaniu jednak w jakiejś części zrekompensuje tęskotę:) Malosolna! wnioskuję,że on jest Anglikiem?Bo napisałaś tak,że wygląda na to,że on nie mógłby przyjechać do PL.Może to głupie pytanie,ale czy poznaliście się w internecie?? Holendera- 2,5roku to naprawdę sporo,ale obstawiam,że dosyć często się widujecie.Czemu nie chce wracać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podrozniczko- na dwa tyg co dwa mies ma przylatywac. Oby tak bylo... Widze ze my kobiety mamy to do siebie ze bardzo emocjonalnie podchodzimy do takich sprach przezywamy. Ja jestem strasznie wrazliwa i jak juz kocham to oddaje cale swoje serce. Holendra- dlaczego twoj mezczyzna nie chce wracac? A twoja ewentualna do niego wyprowadzka i zycie tam nie wchodzi w rachube? Jeju podziwiam Was dziewczyny za wytrwalosc za sile. Obym ja jej tyle w sobie znalazla ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
Nie87, zobaczysz, na pewno znajdziesz w sobie siłę, zwłaszcza, jak już pojawi się maluszek. A dwa tygodnie co dwa miesiące to naprawdę nie jest tak źle. Ja też nigdy nie byłam w ciąży, ale jeśli samopoczucie jest takie, jak na tabletkach anty, to mogę sobie wyobrazić te huśtawki nastrojów. To nie jest nic miłego. podrozniczkazakochana, u mnie to też jest jakaś taka wegetacja. A to coraz częściej przeradza się w obojętność. Na początku to jeszcze miałam tak, że się wściekałam, denerwowałam, a teraz to już nawet płakać nie mam siły, totalna obojętność. Kocham go i wiem, że jest mu źle tak samo, jak mnie, tylko tego nie okazuje. I to mnie wkurza. Wydaje mi się, że byłoby mi łatwiej, gdyby mówił mi o wszystkim, co czuje. On z kolei mówi, że jemu byłoby łatwiej, gdybym ja tak tego nie przeżywała. No i koło się zamyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość holendera
nie ja nie mam zamiaru sie tam przenosić, tu mam prace, i swoje zycie i nie umiem sie zmusic zeby to wszytko zostawic tylko po to zeby tam nie miec nic i z nim być, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
Na dodatek wkurza mnie wszystko, co się dzieje dookoła. Jak widzę, że moi znajomi są ze sobą, jeżdżą na wakacje, mieszkają razem, biorą ślub... Mój były chłopak wziął ślub dwa tygodnie temu, jak widziałam ich szczęśliwe zdjęcia, to zrobiło mi się tak strasznie smutno... Nie żebym coś do niego czuła, bo absolutnie nic do niego nie mam. Nie chcę też teraz brać ślubu. Ale jak widzę, że ludzie żyją tak, jak chcą, i robią to, co chcą, a ja nie mam tej najbardziej podstawowej rzeczy, czyli najbliższej osoby obok, co w zupełności by mi do szczęścia wystarczyło, to strasznie mnie to wszystko przytłacza... Wiem, że nie powinnam patrzeć, jak żyją inni, i wiedzieć, że na zdjęciach zawsze wszystko ładnie wygląda, ale nie umiem być obojętna wobec faktu, że ludzie żyją życiem, jakiego ja też bym chciała. Wiem, że muszę być cierpliwa, że muszę zacisnąć zęby i poczekać, bo ja też to wszystko będę miała i to wbrew pozorom wcale nie za taki szmat czasu, jeśli mam patrzeć na to obiektywnie. Ale dla mnie każdy dzień jest teraz bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
holendera, a dlaczego on nie chce wracać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
to nie jest żle,2tyg pozniej 2mies przerwy,szybko zleci. ja tak jak Holendra nie chce wszystkiego rzucić i skazać się na gorsze życie jesli nie dokoncze studiów... Insomnia,właśnie ze względu na to co napisałaś w ostatnim poście,sama nie wiem czy jest sens tak się poświęcać,kombinować,gdy właściwie mogłabym mieć to wszystko na miejscu.Mieć z kim spędzić weekend,pójść do kina,itd itd nie wiem czy to,że faceci reagują jak regują(czyli uważają,że przesadzamy) to kwestia tylko ich psychiki czy też poprostu mniej im zależy... mam totalny mętlik w głowie. Co chwila go pytam czy aby napewno to ma sens,taka rozłąka,on twierdzi,że tak,że z inna się nie widzi,że on to przetrwa,może to być rok,mogą to być 3lata ile chce,ale ja chyba jednak zdaję sobie sprawę z tego,że poprostu któregoś dnia to się może znudzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Holendra- w sumie czemu Ty nasz rezygnowac ze swojego ulozonego tu zycia. A jak wyjezdzal to ustalaliscie na jak dlugo ta rozlaka?mam wrazenie ze jemu jest tam dobrze a tobie tu. Nie boisz sie ze skonczy sie to rozstaniem? Wybacz mi te pytania nie mam nic zlego na mysli a wrecz przeciwnie dobrze wam zycze. Insomnia- bycie w ciazy to naprawde odmienny stan..:( to moja pierwsza ciaza i musze przyznac nie wiem czy bede chciala kolejne dziecko bo dosc trudno znosze wszelkie dolegliwosci o humorze nie wspomne. Szczegolnie teraz jak juz koncowka jak brzuszek coraz ciezszy jak dochodzi strach o porod strach o jego wyjazd to taka tykajaca bomba jestem... Dzis np.jestem sama bo on w pracy a ja nawet z pizamy nie wyszlam.:( zero jakiejs energii . Piszecie dziewczyny o wegetacji, obojetnosci... Boli mnie ze on zamiast ze mna rozmawiac o wyjezdzie milczy. Byloby mi latwiej gdyby sie otworzyl. A moze po prostu boi sie okazac slabosc ?? Napewno mu przykro ze ominie go pare miesiecy z zyzcia syna. Mam nadzieje ze maly nie bedzie sie go bal po powrocie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Insomnia*
podrozniczko, a dużo Ci tych studiów jeszcze zostało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość holendera
Nie chce bo twierdzi, ze tu nie znajdzie pracy dla mnie to jest głupie wytłumaczenie ale skoro to wszytko jest dla niego wazniejsze niz ja to trudno, mam wrazenie, ze powoli zaczyna mi być wszystko jedno, kiedys mi zalezało, a teraz skoro nie chcesz wracac nie wracaj i juz. Widujemy sie raz na 3 miesiace, on jest dwa razy do roku na urlopie po tydzieni i ja jakos tak samo i tyle. Wierzyłam, ze nam sie uda ale coraz mniejsza mam nadzieje na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podrozniczkazakochana
ehh faceci chyba poprostu średnio umieją rozmawiać o swoich uczuciach.Mój właściwie raz rozmawial o tym ze mną,i chyba uważa,że nie powinnam drążyć tematu,on uważa za oczywiste,że wszystko będzie dobrze i nie powinnam się martwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość holendera
a jak wyjezdzał to nie chcialam zeby jechal, decyzje podjal sam, miało byc na troche a wyszło jak zwykle, nie wiem co dalej wisze w prozni, jemu jest tam wygodnie a ja cierpie bo tak jak poprzedniczka mam żal ze ciegle jestem sama i ze nawet nie mam z kim wyjść, ale on tego nie rozumie mówi, ze to dla nas :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I takie jest podejscie facetow. Dobrze bedzie,nie ma co sie rozczulac a my kobiety cierpimy!!! Holendra z tego co piszesz wasz zwiazek jakby stal pod znakiem zapytania.ktores z was w koncu peknie i powie dosc. Skoro robi to dla was powinien wrocic... Tym bardziej ze jak pisalas mial na troche wyjechac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×