Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam taki problem

Mam problem z mężem. Niby drobiazg a urósł do rangi chorej sytuacji.

Polecane posty

Gość mam taki problem

Mój mąż jest bardzo wyczulony na punkcie zapachu prania. Jego świeżo wyprane podkoszulki muszą zawsze pachnieć świeżym powietrzem inaczej ich nie ubierze. Mamy malutkie mieszkanko i nie mamy balkonów, więc zawsze jest problem z suszeniem prania. Nieraz zdarzało się że robiłam mu pranie i suszyłam je w domu, a on mówił że ono śmierdzi, opieprzał mnie, wyrzucał je i kazał mi jeszcze raz prać te ciuchy. Mamy co prawda jeszcze na oknie suszak ale tak się złożyło dwa dni temu że padały deszcze i musiałam znów pranie wywiesić w pokoju. Dawno temu po ślubie jak robiłam pranie to suszyłam je w domu przy zamkniętym oknie, wtedy mąż mnie uczulał że pranie trzeba suszyć przy uchylonym oknie żeby była cyrkulacja powietrza. I tak też suszyłam tymczasem on powiedział że to pranie i tak śmierdzi i zaczął na mnie najeżdżać. Wkurzyłam się i powiedziałam mu żeby sobie w takim razie sam jeszcze raz wyprał te podkoszulki i wywieszał gdzie chce i jak chce i niech on się tym martwi i ciekawe jak wtedy mu będą pachniały. Powiedział Ok. Wyprał je i wywiesił, ale po paru godzinach stwierdził, że w pokoju jest słaba cyrkulacja pomimo uchylonego okna i że jak coś z tym nie zrobi to znowu będzie śmierdzieć. Otworzył okno w pokoju na oścież i oprócz tego zabronił w tym pokoju drzwi zamykać i jeszcze w kuchni zostawił drugie okno otwarte na oścież i tak zrobił żeby w całym mieszkaniu taki trochę przeciąg był. Mówię mu że dzisiaj na polu jest tylko 15 stopni i że mi jest zimno, a on powiedział tylko sucho to ubierz się cieplej albo idź do łóżka. Myślę sobie spoko, ale jak już była północ i chciałam położyć się spać to zdałam sobie sprawę że jestem kompletnie wyziębiona, nie zagrzać nawet pod kołdrą chyba z godzinę. Obudziłam się o 4 rano, temperatura na polu a co za tym idzie i w mieszkaniu spadła chyba do 10 stopni, poczułam że tak zimno mi w głowę, że nie mogę się na niczym skupić (jestem wątłej budowy i mam dość poważne problemy z krążeniem, ostatnio chodziłam dużo po lekarzach z tego powodu, bo podejrzewam jakąś poważniejszą chorobę wewnętrzną organizmu) mimo że obydwoje tej nocy spaliśmy w dresach i w bluzach (nigdy tak nie sypialiśmy). Dodam, że ja jestem szczupła i chorowita, a mój mąż jest przy kości dlatego często się kłócimy bo in chce otwierać okna a ja zamykać bo mi jest często zimno a jemu zawsze gorąco. Ale nawet on poprzedniego wieczora stwierdził że jest zimno i ubrał zimową bluzę. Spaliśmy co prawda w drugim pokoju w którym okno było przymknięte ale co z tego skoro całe mieszkanie było totalnie wyziębione jak w psiarni. Ludzie.. Ja jestem w trzecim miesiącu ciąży i pomyślałam sobie że jak ja zachoruję z powodu tych jego głupich przeklętych podkoszulków to mu tego nie wybaczę. Wstałam i zaczęłam się na niego drzeć o 4 rano, że naraża mnie i dziecko. On coś tam próbował uspokajać ale chyba nie wiele się przejął bo on jak jest śpiący to się z nim i tak nie dogada. Postanowiłam dzisiaj że wyjeżdżam do rodziców, bo to co mój mąż odpierdala to przekracza granice mojej wytrzymałości psychicznej i fizycznej. Nie wyobrażam sobie co będzie jak urodzi się dziecko. Mamy takie ciasne mieszkanko że naprawdę ciężko będzie się odizolować od męża z dzieckiem w oddzielnym pokoju ponieważ śpimy w jednym łóżku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie brzuch tak
Przekichane. On ma jakas chorobe natrectw czy co :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie brzuch tak
A moze da sie jakis sznurek zamontowac gdzies na dole pod blokiem, w ustronnym miejscu. Ja mieszkam na 1-ym pietrze i znosze codziennie pranie, mamy na podworku taka obrotowa suszarke. Pozniej dosuszam w mieszkaniu. Z tym ze u mnie glownym powodem wynoszenia na zewnatrz jest to ze nie chce niepotrzebnie wilgocic mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kup plyn do płukania o zapachu górskim czy jakoś tak i niech mu pachnie:) A następnym razem jak bedzie brzydka pogoda to mu powiedz: Na dworze pada a w domu pranie suszone Ci śmierdzi a ja i nasze dziecko nie zamierzamy po raz kolejny marznąć. Wybieraj albo suszy się w pokoju przy otwartym oknie ale zamkniętych drzwiach albo na dworze z deszczem:) Ciekawe jak zareaguje. A jakby mi kiedyś jeszcze się rzucał ze śmierdzi to bym mu wywiesiła na zewnątrz mimo deszczu i niech sobie juz wtedy sam radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASIA @@@
Niech Ci kupi suszarke do ubran. A poki co dodawaj plyn do plukania o takim zapachu jaki lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po prostu przestałabym prać jego rzeczy... Mój mąż gdy zaczął marudzić dostał instrukcje do pralki i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Twój mąż jest nieźle skrzywiony, rozumiem jeszcze jakieś natręctwa, każdy ma swoje- mniejsze czy większe, ale skoro zmusza Cię do marznięcia to nie jest normalne... Swoją drogą z Ciebie też trochę sierota jest, zamiast zamknąć okno (zabronić to mogą rodzice dziecku) to narzekasz że Ci zimno... Mąż niech kupi sobie suszarkę elektryczną- można do niej ponoć dawać jakieś chusteczki zapachowe i pranie przyjemniej pachnie, albo aromatyzowaną wodę do żelazka i niech prasuje, a najlepiej domek z ogródkiem, jeszcze w takim klimacie gdzie mało deszczu ma... Jedź do rodziców bo do niego chyba niewiele dociera. Chyba że nie rozmawiacie o tym, a tylko się kłócicie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrawka88
są tacy, mój też mnie tak wkurwia ze swoimi jakimis głupotami. I nie ustąpi. Myslą, że są pępkami świata, ale naszczęście chyba już niedługo nasz wiążek się zakończy :) :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia88...
dobrze zrobiłaś jedź do rodziców masz prawo może przemyśli swoją głupotę, bo jak dziecko się urodzi to tez bedzie mu śmierdzieć ? noworodek pieknie nie pachnie robi co chwile kupke i siku, co chwile coś z pieluszki wycieknie zabrudzi bodzik , wtedy mu wsystko bedzie przeszkadzało zastanów sie napewno cy chcesz z nim byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pragnienie za marzenie
mieszkam na parterze, nie mam balkonu a zatem cały rok pranie suszy się albo w łazience na suszarce albo w pokoju, pranie nigdy nie śmierdzi ani nie śmierdziało a płynu do płukania i proszku normalnego nie używam bo mam uczulenie i piorę w płatkach mydlanych, które wg nie pachną praktycznie i pranie zawsze jest świeże, pachnie po prostu świeżością .. może problem tkwi w pralce a nie w suszeniu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pragnienie za marzenie
a co do zachowania męża to bez komentarza :O rozumiem, że każdy ma jakieś "skrzywienie" mój mąż np nie zje sztućcami, które są niewypolerowane i za każdym razem przed obiadem czy nawet jak bierze nóż do krojenia, cokolwiek to siada i szoruje ściereczką do polerki :D ale on tak miał zawsze i nigdy mi to nie przeszkadzało o ile robi to sam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niuniulkai
to ty pierz swoje i przyszłej dzidzi pranie razem a mąż niech pierze osobno jak mu sie pasuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupppppppppppppp
pranie suszone w domu smierdzi wilgocią, nie wierze ze komus tak suszone pranie pachnie :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koilop
nie wierzę że można wyjść za tak stukniętego człowieka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwidoczniej masz hujową
pranie suszone w domu smierdzi wilgocią, nie wierze ze komus tak suszone pranie pachnie musisz mieć zagrzybiona pralke skoro ci pranie w domu smierdzi , wymień i będzie pachniało jak po suszeniu na dworze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po Osi Czasu
ale DEBIL z tego Twojego męża-ja bym mu na Twoim miejscu w ogóle nie prala,niech sam podwinie rękawki i sobie pierze,idiota. a Tobie współczuje mieszkać z takim kretynem pod jednym dachem jak dziecko sie urodzi to tez bedzie robił takie przeciągi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość @aga@
współczuję ci naprawdę...nie wyobrażam sobie życia z kimś takim, zresztą w ogóle nie wyobrażam sobie wyjścia za mąż patrząc na dzisiejszych facetów, mało który nadaje się na życiowego partnera a jak wybierze się nieodpowiedniego to ma się tak przekichane jak ty teraz...czytając o takich sytuacjach naprawdę cieszę się, że nie musze znosic męskich widzi mi się, fochów itp. , może jak wyjedziesz do rodziców to on przemyśli sprawę, ale dla mnie facet który myśli tylko o własnej du*** a nie o żonie w ciąży to naprawdę zero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0909-0
ja mam balkon ale w zimie przecież i tak tam się nie suszy, susze w domu, w łazience i nigdy nic mi nie śmierdziało. współczuję męża, on ma chyba coś z psychiką, to nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0909-0
natychmiast się pakuj i jedz do mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łot ryyy
Skonczcie juz z tym polem, bo mnie to tak wkurza, ze szok. Jak by nie mozna bylo napisac " na zewnatrz" , albo " na dworze" tak jak sie w naszym kraju mowi?! Slyszeliscie, zeby kiedys w tv tak mowili? Bo jakos nie slyszalam, zeby pani od pogody mowila " dzisiaj na polu bedzie 5 stopni" :0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASIA @@@
Bede szczera, ja tez nie lubie zapachu platkow mydlanych... Dla swietego spokoju rob mu oddzielnie pranie z dodatkiem pachnacego proszku i plynu do plukania. Po co robic afere z niczego, w koncu bedziecie miec dziecko, wiec dla jego dobra dogadajcie sie. W koncu to nie jest wielki wysilek, wlozyc pranie do pralki, wsypac proszek, wlac plyn i wlaczyc, pozniej rozwiesic. Okno rzeczywiscie trzeba uchylac zeby byla cyrkulacja powietrza, bo pozniej czuc wilgoc w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KASIA @@@
łot ryyy Masz racje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niech ci kupi pralkę z suszarką i problem się skończy. Wszystko będzie od razu suche. Co prawda pranie z suszarki nie pachnie jak suszone na zewnątrz ale nie śmierdzi też stęchlizną. A tak nawiasem mówiąc czy to jedyne dziwactwo Twojego męża???? Bo z Twojego opisu wydaje się być dość dziwnym i specyficznym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie popier*** frajer
niech ci kupi dom z ogrodem jak chce swiezego prania, o takie rzeczy trzeba dbac od pociazatku, on i cyrkulacja powietrza i nikt sie juz poza tym nie liczy, kop w d** i do widzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0909-0
ludzie mieszkający na południu PL mówią poszedł na pole!!! i to jest poprawne , lokalne sformułowanie!!! "poszedł na pole", a "poszedł w pole" to dwie różne rzeczy :) Jeżeli Jureczek "poszedł na pole" to oznacza, że pewnie biega gdzieś pod blokiem. Ale jeżeli już Jureczek poszedł "w pole" to znaczy, że najprawdopodobniej zimnioczki kopie :) Ot, takie nasze małopolskie, niuanse polne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pole czy na dwór
Odpowiedź wydaje się oczywista. Wychodzi się na pole, bo niby jak można wychodzić na dwór confused1.gif W tym temacie nie chodzi mi jednak, żeby znowu dogryzać mieszkańcom Mazowsza, ale o pochodzenie tych różnic. Przyjmuje się, że zwrot "na dwór" jest poprawny, bardziej "literacki", zaś na "pole" to regionalizm małopolski. Niby dlaczego? "Na dwór" kojarzy mi się z rosyjskim "na dworje", w związku z tym mam pytanie, czy to może pożyczka z okresu zaborów, czy jakaś naleciałość wschodniosłowiańska w zachodniosłowiańskim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to już widze jak Ci będzie
zajebiście mąż pomagał przy dziecku, jak ubrań suszonych w domu nie chce nosić bo mu śmierdzą to pewnie dziecka ani razu nie przewinie i przez pierwsze miesiące jak mu się będzie ulewało to na ręce go nie weźmie żeby mu nie zafajdało tych pachnących łąką koszulek... ale w sumie to widziały gały co brały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
'na pole"- używane w małopolsce zamiennie z "na zewnątrz"- bo chłopi z małopolski jako pierwsi zostali uwłaszczeni, czyli otrzymali ziemię na własność i sami sobie byli panami. Określenie "na pole" było dumnym określeniem wychodzenia "na własne pole" w przeciwieństwie do stwierdzenia "na dwór"- czyli wychodzenia "na pański dwór". Przepraszam za off topic ale nie mogłam się powstrzymać. Łot ryyy- to jest regionalizm, a nie błąd językowy! Za to błędem jest twoje "jak by", skrót myślowy "pani od pogody" też nie jest piękną polszczyzną, o braku polskich znaków nie mówiąc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguspagus
Stwierdzenie, ze widzialy galy co braly jest glupie :-) pewne rzeczy widzi sie po czasie, poza tym to co bylo malo istotne 3 lata temu, teraz moze przeszkadzac. Ja proponuje inne rozwiazanie. Przestan robic pranie... Jak widzisz, ze zapowiadaja deszczowa pogode, to mu po prostu nie pierz jego ciuchow. Jak mu zaczenie brakowac koszulek, to moze sie zreflektuje. Swoja droga, co za dzieciak z tego twojego meza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parufffka
Przestan sie pozwalac traktowac jak popychadlo. Strzel mu w morde te jego niewystarxzajaco pachnace ubeanka i albo niech sam sobie pierze,albo niech kupi suszarke. Panicz sie znalazl kurwa mac. A ty przestan sie zachowywac jak sirota,bo az by sie chcialo zasadzic ci kopa.w dupe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×