Gość MaryliTTa Napisano Sierpień 14, 2012 Niby pierdoła, ale jednak. Mój facet miał dziś wrócić później z pracy ze względu na natłok obowiazków. Ma taki charakter pracy, ze faktycznie kilka dni w miesiacu musi posiedzieć dłużej, więc wszystko jestem w stanie zrozumieć. Była już późna jednak godzina jak na czas jego powrotów więc postanowiłam zadzwonić zapytać kiedy mogę się go spodziewać. Stało się tak, że włączył mu się sam telefon w kieszeni. Normalnie bym się rozłączyła, ale usłyszałam kobiecy głos co mnie zainteresowało i postanowiłam podsłuchać o czym mowa. Okazało się, że kobietą tą jest moja tesciowa, która mieszka niedaleko nas. Z rozmowy ich wynikało, że mu coś daje i mówi, żeby mi powiedział, że sam to kupił i pytała czy wpada w sobotę na jakąs rodzinną imprezkę beze mnie. Stwierdził, że w sobote nie może. Rozłączyłam się gdyż się pożeganali i on ruszył do domu. Przynióśł owoce. Pytam czemu tyle wracał, coś długo. Stwierdził, że były korki. Powiedziałąm, że pewnie był u matki, powiedział, że ona od dawna siedzi na działce i jej nie ma. Na pytanie o owocach rzekł, że sam je kupił po wyjściu z pracy!! Szlag mnie trafił i powiedziałam że kłamie i z przekąsem spytałam, czy idzie na imprezkę w sobotę. Odrazu się zorientował, że wszystko słyszałam i przyjął wersję, że mnie wkręca od wejścia bo i tak wie, że znam prawdę!! Powiedziałam, że jeszcze słowo tego łżenia i wychodzę z domu i nie wracam. Poszłam się myć on usnął, ale wkurwił mnie na maksa! Jak można kłamac w takich błahostkach i to na polecenia matki?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach