Wyjechać z mężem czy nie, oto jest pytanie ???

Witam Was wszystkich, chciałabym Was prosić o swój punkt widzenia w przedstawionej poniżej sytuacji, która oczywiście mnie dotyczy ;) Jestem na urlopie wychowawczym, w styczniu mam powrócić do pracy, dosyć długo już jestem na urlopie, więc powrót do niej wiąże się tak naprawdę z nauczeniem wszystkiego od nowa, ponieważ zaszło sporo zmian w firmie, jednak nie przeraża mnie to wcale, zastanawiam się czy jest sens do niej wrócić, skoro mąż otrzymał pracę za granicą i bardzo chciałby co najmniej 5 lat tam spędzić, lub może i więcej, oczywiście razem z nami... Planuje ułożyć wszystko na miejscu i na przyszłe lato zamieszkać już z nami. Moja praca jest dość dobra, może nie jest spełnieniem marzeń, ale nie narzekam na nią. Planowałam zapisać synka do żłobka, zobaczyć jak się w nim zaadoptuje i powrócić spokojnie do firmy. Jednak wyjazd męża wszystko zmienił, dostał atrakcyjną propozycję, sama na jego miejscu bym pewnie wyjechała i starała się zabrać swoją rodzinę za jakiś czas. Zastanawiam się czy jest sens powrócić do pracy tylko na pół roku, jeśli opcja wyjazdu wejdzie w życie? Czy zafundować synkowi stres związany ze żłobkiem w tej sytuacji? Życie pisze różne scenariusze, ciężko jest planować coś nawet na kolejny miesiąc, tak z własnego doświadczenia twierdzę, więc trochę się boję każdego wyboru... Teraz widzimy się co 3 tygodnie, na weekend, tak naprawdę spędzamy razem całą sobotę, bo w niedziele mąż szykuje się do wyjazdu po południu. Synek go uwielbia, widać że jest przeszczęśliwy jak jesteśmy wszyscy w 3kę. Co byście zdecydowały w takiej sytuacji? Wyjechałybyście do męża? Rzuciłybyście pracę i "swoją karierę zawodową" i rozpoczęły nowe życie? Czy jest sens takiego życia z widzeniem się co 3 tygodnie? Czy posiadanie tzw "ułożonego życia w PL" jest warte rozłąki rodzinnej? Czy do odważnych świat należy i zaryzykować rozpoczęcie nowego rozdziału w naszym życiu? Może któraś z Was podjęła taką decyzję i może podzielić się swoimi doświadczeniami? Pomóżcie :) Wiem, że decyzja należy do mnie, szczerze mówiąc w głowie już mam chyba pewną opcję wybraną, chociaż każdego dnia się waham, bardzo chciałabym poznać Wasz punkt widzenia...