Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hoobaba

jak przekonać męża do przeprowadzki do Anglii? a może nie warto?

Polecane posty

Gość hoobaba

Może ktoś będzie miał ochotę to przeczytać i poradzić, może coś podpowiedzieć. Zaczynam: Zawsze się cieszyłam, że mieszkamy w Polsce, ale ostatnio naprawdę średnio nam się wiedzie- nie chodzi o to, że źle, ale naprawdę z kalkulatorem od wypłaty do wypłaty i to nawet czasem 2 dni przed wypłatą mam tylko na chleb i mleko dla dzieciaków :(. Mój mąż ma w sumie fach w ręku i dobrze płatną pracę, ale jego sektor po prostu też dopadł kryzys. więc zaczęłam myśleć o Anglii, Szkocji- generalnie kraju z angielskim, bo tym językiem władamy może nie super, ale wystarczająco, żeby się swobodnie komunikować. no i tu jest problem mąż nawet nie chce o tym słyszeć- bo mamy tutaj kredyt (na 45lat), dwójkę małych dzieci (2 i 5 lat), no i mąż ma stałą 100% pewną pracę. jest więc obawa, że dzieciaki będą miały problem z językiem, nie znajdziemy pracy, bądź po 3 miesiącach nie przedłużą kontraktu i co wtedy?? kredyt trzeba spłacać, dzieci nakarmić.. koszmar i bardzo patowa sytuacja- czy w ogóle jest sens go namawiać? Mi nie chodzi o wyjazd na parę lat "żeby się dorobić", ale po prostu o wyprowadzenie się na stałe, bo mam wrażenie, że tam to nawet jak oboje będziemy na minimalnej pensji to będzie nas stać na więcej niż w Polsce naszej kochanej. co ja mam robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz wziac pod uwage to, ze bedziecie tam zaczynali od zera i na efekty waszego poswiecenia trzeba bedzie czekac kilka lat, teraz to juz sie nie wyjezdza zeby sie dorobic, bo sie czlowiek tylko na miejscu zawiedzie ze nic na niego tak naprawde nie czeka. dziecmi bym sie nie martwila wogole bo sa w idelanym wieku do nauki jezyka. mlodsze to juz wogole. starsze poszlo by do szkoly od razu, okolo roku czekalabys na to zeby zaczelo sie porozumiewac po angielsku. musisz pomyslec co by maz mogl robic w tej anglii i czy za to utrzyma wasza rodzine. ty z dwojka dzieci narazie musialabys zapomniec o pracy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoobaba
czyli za dużo sobie obiecuję po takiej przeprowadzce?? bo rozumiem, że chciałaś powiedzieć, że będzie ciężko? może za ciężko?! mąż na pewno szukałby pracy w zawodzie- jest technikiem dentystycznym z 15 letnim doświadczeniem. ja to gdziekolwiek :) po tylu latach siedzenia z dziećmi w domu nie spodziewam się kierowniczego stanowiska. Najbardziej się boję, że gdybyśmy wyjechali i tam by nie wyszło, to tu by był most spalony w starej pracy męża i wtedy to kaplica- kredytu nie ma z czego spłacić, dzieci nakarmić.., etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoobaba
technik dentystyczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też myślę o wyjeździe
kredyt macie na 45 lat? czy coś źle zrozumiałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoobaba
no.. na 45, teraz to już "tylko" 40. a ty dlaczego myślisz o wyjeździe?? i jaka jest twoja sytuacja rodzinna jeśli można spytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepeij zacznij sama od szukania pracy w Polsce, to jest duza zmiana... nie wiem jak z kryzysem w tej branży tutaj, ale tutaj większość kryzysów była szybciej i nadal trwa... też z biegu mąż nie dostanie pracy w zawodzie - moze się zjawi ktoś z branzy to podpowie jak wygląda uiznanie papierów i praktyk, ale nie załatwia się tego w 5min. Lepiej pogooglac tutaj i poszukać informacji niż jechac w ciemno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też myślę o wyjeździe
cóż ja chce wyjechać jeszcze w tym roku jako care assistant , w tej chwili intensywnie uczę się języka - trochę mnie to załamuje ponieważ chciałabym płynnie i sensownie sie wypowiadać a niestety ..... nie trace jednak zapału i wiary . Jadę a własciwie chce jechać sama natomiast mąż zakończy nasze sprawy w PL i dojedzie za powiedzmy pól roku. Taki mamy plan - ja nie muszę męża przekonywać jestesmy zgodni co do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoobaba
szczęśliwa kobieto :) dobrze masz z tym mężem i jego chęciami. gdyby mój mąż tak chciał to by wszystko było łatwiejsze.ja bym wyjechała pierwsza, ale przecież nie zostawię maluszków bo to są moje dwa zrosty.- nigdy nie rozstałam się z nimi na dłużej niż 5 dni. mąż też ich nie zostawi nawet na te pierwsze 3 miesiące- więc zostaje wyjazd całą rodziną, wiec się sprawa komplikuje jak trzeba wszystko na jedną kartę postawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też myślę o wyjeździe
ja mam dorosłego syna więc tu nie ma problemu. Gdyby był maluszkiem pewnie też nie mogłabym go zostawić. Szczęśliwa hm.. raczej zdesperowana .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też myślę o wyjeździe
a co do mojego pytania o kredyt - powiedziałabym że byliście bardzo odważni podejmując takie zobowiązanie niemalże do końca aktywnego zycia zawodowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hajeczka
bardzo kulturalnie to ujęłaś, ale to chyba nie do końca aktywnego życia, ale po prostu do końca życia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoobaba
no ciężko z tym kredytem, ale w sumie jakie było inne wyjście, albo kredyt, albo i tak byśmy się błąkali po stancjach za tą samą kwotę i komuś kredyt spłacali- tyle, że nie byłoby strachu i kolejnego argumentu na nie- odnoście wyjazdu. jeśli chodzi o wyjazd to dla mnie nie jest to do końca akt desperacji, bo ja bym po prostu chciała się tam osiedlić. tam gdzie mieszkamy nie mamy znajomych, bo też się tam przeprowadziliśmy za pracą, rodzice zaraz na emeryturę przechodzą, więc by mogli częściej odwiedzać i na dłużej zostawać, a moja sis i tak mieszka w niemczech... więc w sumie nie mam jakichś sentymentów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A musi być koniecznie Anglia? Może Australia albo Nowa Zelandia? (Trzeba zdać egzamin IELTS z języka angielskiego. Przy Waszym poziomie C1 może się udać). Niedługo rusza loteria wizowa do USA. Albo Kanada? Na początku będzie ciężko i trzeba to przyjąć jako pewnik. Ale może jednak warto? Dla dzieci to idealny moment, nawet nie poczują przeprowadzki. Dobrze byłoby mieć pieniądze na start (im więcej tym lepiej), więc albo sprzedać mieszkanie (teraz ciężko z tym, a jeśli macie kredyt w walucie to i tak może Wam nic nie zostać), albo... nie wiem :( Jeśli pieniędzy nie macie to musiałby Wam ktoś tam na miejscu naprawdę bardzo pomagać (udostępnić jakiś kąt i pomóc przy formalnościach). Męża na razie nie nękaj. Sama się zorientuj w przepisach i możliwościach, zanotuj sobie ważniejsze rzeczy (możliwości zatrudnienia, uznania jego dyplomu, obwarowania wizowe itp.). Bądź dobrze przygotowana zanim zasiądziesz do rozmowy. Przede wszystkim uruchom jego wyobraźnię - niech Ci odpowie co możecie w tej chwili zaoferować swoim dzieciom? Jaką przyszłość, jakie możliwości rozwijania pasji i talentów. Mnóstwo w internecie wpisów (dyskusji i blogów) mam emigrantek z różnych krajów, można się mniej więcej zorientować w systemie szkolnictwa, zarobkach. Postaraj się czytać i dowiadywać jak najwięcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoobaba
dziekuję za wpis. cały czas siedzę na forach i czytam opinie, żeby mieć jak najszerszą wiedzę. ale fakt faktem, że żeby poważnie siąść z mężem to muszę się przygotować merytorycznie na długą dyskusję z opracowanymi wcześniej odpowiedziami na każde ewentualne pytanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A macie tam jakies znajomosci? Jakis znajomych, dalsza rodzine, kogokolwiek kto moglby wam pomoc w postawieniu pierwszych krokow? Jezeli chcecie jechac kompletnie w ciemno to odradzam bo choc nie znam realiow Anglii (mieszkam w innym kraju UE) to z tego co wiem od moich znajomych teraz nie jest tam juz tak latwo o prace i czasem trzeba poczekac nawet pare miesiecy by znalesc cos sensownego. Jakby nie bylo maz ma tutaj stala posade. W sumie nie dziwie mu sie, ze nie chce jechac. To jednak jest ryzyko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak pisala osoba wczesniej zgromadz najwazniejsze adresy, jak maz moze i czy musi miec uznany dyplom w Anglii czy tez innym kraju (moja znajoma pracowala jako lekarz w Niemczech i ponoc Polacy sa tam cenieni), moze uda ci sie dotrzec tez do kogos kto pracuje tam i wyknuje taki sam lub podobny zawod do Twego meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hajeczka
mam kilka osób z dalszej rodziny- pewnie jakbym się spięła to bym odnowiła kontakty, no i pracuje tam dziewczyna, którą wszystkiego nauczył mój mąż, pewnie by coś podszepnęła. Mi nie chodzi, żeby tam wyjechać i stanąć z dzieciakami na lotnisku i... nie wiadomo co dalej. Raczej chodzi mi o to, żeby szukać pracy stąd- tam jeździć na rozmowy i wtedy dopiero się zdecydować jak ktoś bedzie chciał przyjąć męża- ale to zawsze zostaje "ALE"- bo co będzie jak po tym okresie próbnym mu nie przedłużą kontraktu, nie zaproponują stałej pracy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość simaaa
hajeczka jezdzic na rozmowy? bukowanie biletow czy tez w ogole podroz-sporo to kosztuje. do rzeczy: anglia to juz nie kraj sprzed kilku lat by mozna z mety znalezc prace i mieszkanie-jest wiele wymogow-i wiele sie zmienia odnosnie socjalu. w twoim wypadku to istotne bo sa dzieci. radzilabym najpierw skontaktowac sie z kims w uk-obadac sprawe-i wtedy zdecydowac. druga rzecz-nie jest to optymistyczne-ale najpierw jedno z was powinno przyjechac -jakos sie ustawic i wtedy cala rodzina niech przyjedzie. to naj madra opcja na start dla was wszystkich-raz ze sie odlozy pieniadze ,dwa pozna obyczaje kraju,anglikow. canada ameryka ..tutaj bym nie polecalla-raz ze jest b daleko-koszta przeprowadzki,dwa tam jezyk trzeba znac conajmniej dobrze.w anglli jeszcze sa biura pomocy darmowej w zalatwianiu spraw,sa tlumacze,b wyrozumialy to kraj. i cos chyba juz najb istotnego-dzieci przyszlosc-poki sa male bedzie im lzej sie przystosowac do zmian-szkola etc t. jw pisze-podst sprawa to by miec na miejscu kogos zaufanego..wtedy mozna pomyslec-samemu przyjechac -jesli sie jest singlem to jeszcze ok-ale z rodzina?to b duze wyzwanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość simaaa
do osoby-tak mysle o wyjezdzie z tego co wiem-tutaj plynnie jezykiem nie muszisz operowac*-ale dobrze ze od tej strony myslisz- pojdziesz do pracy-zapiszesz sie na kurs jezyka dla obcokrakjowcow- ESOL.. dwa radzilabym pomyslec)jak juz bedziesz na miejscu) o szkolenach-ktore sa robione przez council (urzad miasta)darmowe i nie..trzeba poszukac. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też myślę o wyjeździe
dokładnie taki mam zamiar, tak właściwie to ta praca przez rok bo na tyle chcę podpisac kontrakt pozwoli mi poszlifować język , oczywiście w wolnej chwili szkolenia , kursy ... Wiem ze w zyciu nie ma nic za od tak , najpierw wysiłek potem byc może nagroda... jestem bardzo realnie myslącą kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z moim mezem wyjechalismy , miesKamy w londynie bo w polsce nawet na wynajem nas Nie bylo stac. Na razie pracuje tylko on bo ja jestem w 9 miesiacu ciazy a mimo to stac nas na wszystko a zarabia tu tyle co przecietny anglik. Musisz tylko wiedziec ze tu podstawa jest praca I to zeby sie w niej utrzymac.dzieci staja sie tu rozpieszczone strasznie ale najwazniejsze jest to zeby Nie ufac tu polakom bo ONI zezra cie tu za 5 funtow. Nas tez niezle urzadzili na poczatku I z tego co wiem innych tez. W Polsce Nie zwiazecie kinda z koncem wiec jak twoj maz wyjedzie pierwszy, niech ma pewna prace I was sciagnie bo cala rodzina od razu to chory pomysl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoobaba
dzięki za wszystkie wpisy, dużo mi uświadomiliście. Żartobliwie rzecz ujmując to ja jestem w tym momencie jak dziewica- i chce i nie chce:). Straszliwie się boję takiej zmiany, ale moim zdaniem to chyba najlepsza decyzja, bo zostać w Polsce to jakoś sobie nie wyobrażam. To trzeba sobie jeszcze w głowie ułożyć, może poczekać z rok.. nie wiem. Już nic nie wiem :( A do tego to jeszcze sobie myślę, że dzieci są w Anglii "dziwnie" chowane i, że na moich to się odbije w jakis sposób i wtedy to bedzie tylko moja wina, bo przeciez ja chciałam i nalegałam na wyjazd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoobaba1
no i rozmowa z mężem przeprowadzona. o przeprowadzce mogę zapomnieć, a na koniec burzliwej rozmowy dowiedziałam się, że jestem toksyczna.. więc resztę mojego życia spędzę licząc i ciułając każdy grosz. kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też myślę o wyjeździe
cóż nie podałaś nam argumentów męża wobec czego nie można się chyba do tego jakoś wypowiedzieć. Toksyczna hmm nijak to się ma do merytorycznej dyskusji - podejrzewam że to emocje . Z drugiej strony być może mąż ma rację - nie sposób tego ocenić .... Myślę że taka decyzja musi być gruntownie przeanalizowana i jedna rozmowa zakończona podejrzewam złością nic tu nie wnosi. Zawsze można wrócić do tematu za rok a w tym czasie po prostu nie tracić czasu tylko dopracowywać język .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja szczerze mwiac nie dziwie sie mezowi. On ma tutaj prace, swoich klientow, wyrobiona opinie. Nawet jesli zarobki nie sa duze to ma pewna pozycje i jest ceniony. Tam bedzie musial zaczynac od zera: zdobyc klientow, zdobyc szacunek...A co bedzie jak sie nie powiedzie? Ty autorko nie pracujesz, on bedze bez pracy, a macie przeciez male dzieci. Co innego jak sie nie ma zobowiazan, ale w tym wypadku ja go rozumiem. Ja tez mam male dziecko, przed ciaza pracowalam w innym miescie gdzie wynajmowalam tez z mezem maly apartament. Zaszlam w ciaze, umowy nie przedluzyli i wrocilismy do starego mieszkania w naszym miescie. On znalazl prace blisko a ja tez zaczelam szukac skupiajac sie tylko na okolcy a teraz to wogole prauje w domu (to moja decyzja, bo wzielam sie za wolny zawod). Kiedys wysylajac CV bylam nastawiona, ze prace moge szukac w calym kraju, teraz nie moge juz tak sie wychylac bo jest male dziecko i ma swoje przywyczajenia. Autorko, moze teraz cza na ciebie by poszukac jakiejs pracy i Moze ty tereaz poszukaj tez jakiejs pracy, czegokolwiek by choc w malym stopniu podreperowac wasz budzet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gbfdhbgd
a na moje to baba po prostu znudzila sie zyciem w Polsce i wymyslila sobie Anglie, bo pewnie zachecily ja zdjecia kolezanek z nk ktore tam wyemigrowaly. durna pindo, wez zacznij szukac pracy w Polsce, Twojemu mezowi sie nie dziwie. musi tyrac na cala rodzine, a durne babsko mu jeszcze suszy glowe bo sie jej zagranica wymyslila. dobrze ze masz meza odpowiedzialnego ktory wie ze jak ma kredyt do konca zycia i trojke geb do wyzywwienia to nie stawia wszystkiego na jedna karte i nie rzuca pracy z ktorej zyje cala rodzina, zeby sobie wyjechac za granice i szukac nowych wrazen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×