Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość i tak wyjdę na swoje

mogę liczyć tylko na siebie czyli rodzice kopneli mnie w d*

Polecane posty

Gość i tak wyjdę na swoje

hej, mam 25 lat i gdy dobiegałam pełnoletności usłyszałam" masz 18 lat więc sobie radź". kasy podobno na studia nie było pracowalam i studiowalam zeby się utrzymac. Nie dali ani grosza, co ciekawe kasa się znalazła 3 lata później dla mojej siostry ktora przepuszcza ja lekka ręką, Teraz gdy skonczylam studia i mam beznadziejna prace nie w swoim zawodzie myslalam ze pomoga kupić mi mieszkanie. Rzeczywistość mnie zabil. Znów usłyszałam" nie mamy kasy" a oszczędności poszły dla mojej siostry na dom dla niej. Otwieram zatem klub dorosłych sierot porzuconych przez rodzicieli. może ktoś ma podobne przeżycia? jak sobie radzicie?Piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Praktycznie mieszkam sama odkąd skończyłam 16 lat. Kase jakąś tam dostaje ale samotność jest gorsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale tak bez przyczyny faworyzu
ją siostrę? Czym im podpadłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale tak bez przyczyny faworyzu
bo rozumiem, jeśli rodziców nie stać.. ale skoro siostra korzysta, to jaka jest przyczyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieczne dziecko :(((((((
ja mam wprost odwrotną sytuację... rodzice zawsze mnie we wszystkim wyręczali (tak samo moją siostre ). mialysmy po nascie lat to sobie zrobili jezcze syna (bardzo kocham brata tak na marginesie), bo jak twierddzili, my wyrosniemy a oni nie chca zostac sami w domu. przez rodzicow jestem kaleką zyciową. mama z tata wszystko robili. mialam ugotowane, posprztane, wszystko zalatwione, teraz nie potrafie byc samodzielna, nic nie potrafie. obecnie mam 28 lat i meza od pol roku, a oni mi ciagle regularnie kase na konto przelewaja choc mowie zeby tego nie robili. uparcie chca mnie dalej sponsorowac. moj ojciec nam kupil auto, choc maz wyraznie twierdzil ze nie chce, rodzice dali nam dzialke a teraz chca kupowac mateialy budowalne. moze to brzmi smiesznie dla kogos z zewnatrz, ale majac 28 lat nie potrafie nawet gotowac, powoli sie wszystkiego ucze. jestem leniwa, nic mi sie nie chce. walcze z tym. przez cale zycie mialam wszystko na tacy podane, a teraz ponosze tego konsekwencje. Ty moze masz ciezszy start ale na pewno nie bedziesz taka kaleka zyciowa jak ja!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie prosiłam, żeby mi dali. Zmusiłam ich. Miałam 16 lat, jak mnie wykopali z domu. Tułałam się po rodzinie, dostawałam jakieś grosze, mieszkałam u koleżanki mojej chrzestnej. Potem zgarnęła mnie babcia do siebie, opłaciła mi mieszkanie, maleńką kawalerkę i jakoś było. Po 18 poszłam do sądu, wysądziłam wysokie alimenty, do końca studiów musieli mi je płacić. Ile razy przestawali, nasyłałam komornika. Teraz pracuję. Po śmierci babci zostało mi mieszkanie, którego jestem współwłaścicielką. Nie mogę z nim nic zrobić, bo matka złośliwie blokuje każdy mój ruch. Chyba tylko dla zabawy. A ja żyję za 1200 zł wypłaty i patrzę jak moja matka chodzi w markowych ciuchach i jeździ autem za kilkadziesiąt tysiaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saronimo
do kaleki życiowej kaleką sama siebie zrobiłaś i robisz nadal to nie wina rodziców do autorki może jesteś adoptowana z resztą nieraz takie ludzie są po prostu nie spełniasz oczekiwań i mają cię za to w dupie bo nie jesteś taka jak sobie wymarzyli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawictwo pospolite1
mnie za bardzo rodzice rozpieszczali od małego . I to jest mój problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak wyjdę na swoje
juz mi sie gadac nawet nie chce, pracuje za 1200 zl i sama musze dawac sobie rade ze wszystkim, kiedys ich podpuscilam ze nie mam z czego zaplacic za szkole, zero reakcji....zeby chociazw tej polszy dalo sie miec godziwa prace moja sytuacja nie byla by tak parszywa,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieczne dziecko :(((((((
Rhovanion mam nadzieje ze to jakiś żart.. do tej osoby wyżej: to nie moja wina, mama wszystko za mnie robila, jak kiedys powiedzialam ze ja cos tam ugotuje to powiedziala ze nie ze ona zrobi lepiej... i tak cale zycie gowno w domu robilam, siedzialam cale dnie brzuchem do gory. teraz jestem leniem do potegi n-tej, nie potrafie pozbyc sie starych przyzwyczajen. dzieci od poczatku musza miec obowiazki zeby nie wyrosly na lenie i kaleki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wzielas sie za zajetego
Utrzymuje sie sama i swietnie daje sobie rade :) Niech sie tym swoim majatkiem wypchaja, kuzynostwo sie nim podzieli po smierci, niech im na zdrowie wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieczne dziecko :(((((((
w takim razie mam nadzieje ze masz jakąs bratnią dusze... partnera/chłopaka/męża. zycie Ci to jeszcze wynagrodzi, tego Ci zycze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniooo ciekawskiii =)
rhovanionn Tak zapytam, jeśli można. Dlaczego tak źle było i jest pomiędzy Tobą a rodzicami? Z czego to wynika i czy masz rodzeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wieczne dziecko :((((((( - nikogo nie mam. Nigdy się z nikim nie spotykałam. No i trochę ciężko mi się żyje, bo mam 1000 zł rachunków, na życie prawie nic nie zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saronimo
"mama wszystko za mnie robila" moja tyż ale nie jestem łamagą czy kaleką to tylko i wyłącznie twoja wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieczne dziecko :(((((((
saronimo - moze Twoja mama nie robila az tyle co moja .... rhovanion - a z jakiego miasta jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maniooo ciekawskiii =) - nie mam pojęcia. Widocznie nie spełniałam ich oczekiwań. Od dzieciństwa dostawałam za wszystko. Za to, że zbyt długo myłam ręce, za to że stawiałam szklankę nie po tej stronie. Pasem, kablem, kijem od miotły, butem po głowie i tak dalej. Ojciec mnie wyrzucił, bo jego zdaniem byłam dziwką i sprzedawałam się jakimś jego kolegom z pracy. Jak miałam 16 lat. Czego to człowiek po pijaku nie wymyśli, do dzisiaj mnie śmiech bierze. Nie mam rodzeństwa, przynajmniej o żadnym nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak wyjdę na swoje
to jest dokładnie to: nie spełniam ich oczekiwan- nie chodze do kosciola, ni uznaje małzenstwa i na kazdy temat mam swoje zdanie. a to moim rodzicielom nie po drodze..... gdy mialam byc chrzestna i trzeba bylo zalatwic dokumenty u ksiedza poprosilam matke zeby poszla ze mna. odmówila twierdzac ze i tak nie dostane tego swistka poniewaz ksiadz wie ze mieszkam z chlopakiem w konkubinacie (!) i ona sobie wstydu robic nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ode mnie też nikt nic nie wymagał w domu. Dbać o dom nauczyłam się jak wyjechałam na studia :) Natomiast gotować umiem całkiem dobrze, chociaż nikt mi nigdy nie kazał tego robić. Nauczyłam się sama. Teraz o własne mieszkanie dbam prawie pedantycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniooo ciekawskiii =)
rhovannion Nie umiem sobie tego nawet wyobrazić, bo mój dom był bardzo ciepły. Rodzice przy wszystkich swoich ludzkich wadach, zawsze dawali mi do zrozumienia, że mnie kochają. Pewne rzeczy im wychowawczo nie wyszły, ale bez złych intencji. Przykre to jest bardzo, co przeżyłaś bo piętnuje człowieka na całe życie. Dobrze, że babcia stanęła na wysokości zadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tylko przez rok mogłam na nią liczyć, niestety. Choć jestem jej wdzięczna. Mój dom z pozoru był normalny. Ojciec dużo zarabiał, matka z wyższym wykształceniem, eleganccy, ładne mieszkanie, dwa samochody. A w domu piekło. Byłam bita, poniżana, zawsze najgorsza, najbrzydsza, ciągle teksty "za jakie grzechy mam takie nieudane dziecko", "żebyś chociaż ładna była, a nie taki debil brzydki" i tak dalej. Bili mnie za 4 w szkole, za zagiętą stronę w zeszycie, za plamę na spodniach zrobioną przy zabawie i takie tam. Nigdy nie usłyszałam, że mnie kochają, że coś dla nich znaczę. Ale z boku byliśmy normalną, szczęśliwą rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzynastymiesiac
moim zdaniem troche przesadzasz.ja np tez nauczylam się sama gotowac,choc nie musialam.to jest moją pasją-poszlam nawet na spwcjalny kurs,zeby dobrze gotrowac i pieknie podawac do stołu (do mięsa taki widelec,do ryby inny,bukiet kwiatów w tym miejscu , podawac do stołu komuś trzeba z prawej strony itd...). moze poprostu za duzo od rodziców wymagasz,moze jestes roszczeniowa(moze? neiwqiem,tylko mniemam). i rodzice to widza,dlatego wola wspierac twoją siostre ktora jest buyc moze skromniejsza,bardziej ich szanuje? bo pewnie jakis powod jest,ze się tak zachowują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KatarzynkaKatttarzyna
Rhovannion popłakałam się, czytając Twoje słowa, jesteś taka silna! ja niestety robiłam zupełnie inaczej-starałam się, aby mnie zaakceptowali...po szkole biegłam do domu, jak był obiad piekłam ciasta, robilam sałatki wymyślne na kolacje, sprzątałam, nosiłam herbatke POD NOS, wszystko-żeby tylko usłyszeć- DZIEKI CZASEM NA COŚ SIĘ PRZYDASZ. z czasem poznałam Kogoś...ale ten Ktos dla nich był takim samym gównem jak ja...jednak miłośc do tej osoby pozwoliła mi się zbuntować- nie chciałam by była obrażana...w pewnym momencie nawet podniosłam rękę na matkę. ostatni kontakt? 3 lata temu, zaprosiłam ich na święta- w szoku byli, że ich popychadło ma taki dom, męża, samochód, dzieciaczka, dwa pieski i mega szczęsliwa rodzinkę...w pewnym momencie tata powiedział - MAŁO SŁODKIE TO CIASTO, pewno liczył, że tak jak kiedyś będe przepraszała, a ja na to- TO NIE JEDZ! a mój mąż- MI STRASZNIE SMAKUJE , KOCHANIE! wiecie co usłyszałam później? ŻE MUSZĘ NIEŹLE ROBIC LODA (!!!!!!!!) SKORO TAK SIĘ USTAWIŁAM. szok, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marzena55656
a oto moj przypadek: rodzice zawsze zalowali mi wszytskiego . najbardziej milosci . od 16 roku zycia slyszalam zebym wypierdalala z domu . skonczylam 18 i poszlam . nie dostalam od nich nic . pomimo , ze niczego im nie brakuje . niestety sytuacja na osatnim roku studiow zmusila mnie zeby sie do nich przeprowadzic . najgorszy rok w moim zyciu . wieczne wypominanie nawet kromki chleba . wyzwiska , klotnie , grozby . musialam sie wyprowadzic . kasy dla mnie nigdy nie bylo . dla siebie owszem mieli . a to nowe auto (miaja razem 5 samochodow ) wycieszki po tajlandiach, jakies drogie sprzety sportowe , ubrania , studia mojej mlodszej siostry w jednym z najdrozszych uniwerkow w europie . mi kazali placic za wszytsko kiedy u nich mieszkalam, prad, woda, jedzenie . caly czas slyszalam ze czas sie wyniesc , ze nie chca mnie juz wiecej ogladac itd i tak przez cale zycie . na szczescie wszytsko jakos sie uklada . niedlugo bede juz na prostej . pozdrawiam inne sierotki wyrodnych rodzicow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniooo ciekawskiii =)
rhovannion Przypominam sobie moich dziadków. Babcia zawsze narzekała na dziadka, że się dziećmi nie interesuje, że dom to dla niego hotel, że pieniądze to daje niezbyt chętnie i tak dalej. Ale jak sobie przypominam dziadka i relacje mojej mamy, to dziadek nigdy, przenigdy na nikogo ręki nie podniósł. Miał wiele rzeczy w dupie, ale ani na żony, ani tym bardziej dziecka, nigdy by nie uderzył. Współczuję Ci, że takie piekło przechodziłaś. To jest koszmarne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KatarzynkaKatttarzyna - Ja nie mogłam wychodzić ze swojego pokoju. Pokój-szkoła-pokój, w razie potrzeby łazienka. Zakaz wstępu gdzie indziej, bo wpier***, do kuchni tylko po odebranie talerza z jedzeniem i oddanie go. Musiał być pusty. Jak nie był, miałam siedzieć i jeść aż skończę. Nieważne, że mi nie smakowało, było zimne. Miałam zjeść. I czasem siedziałam po 6-7 godzin nad talerzem. Co godzinę ktoś przychodził, sprawdzał czy zjadłam. Bił, jeśli nie i wychodził. A spróbujcie zjeść tłusty rosół, który stał godzinę albo dłużej. Więc w sumie się cieszyłam, jak nie musiałam już z nimi mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja piździuuuu
też mnie tak męczyli z jedzeniem, a do tego strasznym byłam niejadkiem musiałam siedzieć po kilka godzin nad talerzem zeschniętych pierogów mogłabym opowiadać godzinami :D🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko, że ja byłam grubasem. Ludzie się ze mnie śmiali, ja byłam nastolatką, chciałam wyglądać jak człowiek, a nie nosić 44 i ubrania jak starsza pani w wieku 13 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×