Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

meggan23

Życie z trudnym facetem..

Polecane posty

Hej wszystkim czytającym :) nie wiem już czy liczę na wsparcie, zrozumienie czy rade jednak na pewno chciałabym poznać waszą opinie na sytuacje jaka niestety ma miejsce w moim życiu. Od roku jestem w związku z facetem - trudnym, zamkniętym w sobie facetem. Początki były piękne. Starał się z tym walczyć, okazywał mi dużo ciepła i mówił o przyszłości. Jednak sielanka nie trwała długo, a teraz mogę powiedzieć, że jesteśmy już praktycznie obcymi sobie ludźmi. On jak już wspominałam jest bardzo zamknięty, skryty. Muszę siłą wyciągać z niego co mu jest, co go boli. Ja jestem osobą, która potrzebuje dużo ciepła, miłości, uczucia, zainteresowania. On mi tego nie potrafi dać :( Najgorsze jest to, że nie potrafimy ze sobą rozmawiać. każda próba rozmowy z nim i wytłumaczenie co mnie boli kończy się z jego strony słowami :o boże daj spókoj" a dziś doszło już do tego, że ja mówiłam a on patrzył w komputer. W dodatku pomieszkuje razem a on jak najczęsciej stara się "wyrwać" do swoich znajomych. Kiedyś wychodziliśmy razem teraz on woli pójść gdzieś sam (nie na imprezy, to z reguły zwykłe spotkania). On prowadzi dwa życia - jedno z kolegai o ktorym ja mało wiem a drugie ze mną. W dodatku brak czułości z jego strony mnie zabija - zauważyłam, że całujemy się tylko w łożku. Eh.. Co o tym sądzicie?Szukać w sobie siły czy przestać się męczyć? Brak rozmowy o tym co jest złe spowodował, że wszystko co złe się skumulowało i jestem nieszczęśliwa, sfrustrowana i bez pomysłu co dalej... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Numer osiem
skoro rozmowa nie pomaga..... tylko koniec...frustracja z miesiaca na miesiac bedzie rosnac...bez sensu, jemu po prostu nie zalezy na zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to mnie boli, że kiedyś było inaczej. teraz mówi, że kocha, jest dobrym człowiekiem.. Ale nie chce nawet zrozumieć, usłyszeć czego ja potrzebuje.. to boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Numer osiem
bo w szczesliwym zwiazku nie wystarcza slowa, ale czyny tez sie licza..... tym bardziej ze komunikujesz to czego Ci trzeba. Gdyby On Cie poprosil bys co wieczor spiewala mu kolysanke, to pewnie bys sie to starala robic....prawda? taki absurdalny przyklad, ale o to chodzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arya
a ile on ma lat ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on wie, że jestem osobą, która potrzebuje duzo ciepła, wsparacia. ze mną jest jak z dzieckiem..on jest zamknięty, chowa swoje problemy. Prowadzi dwa życia..o = znajomi=jego pasje no a drugim życiem jestem ja..nie ma wspólnoty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arya
ja bylam w dokladnie takiej samej sytuacji jak ty , dokladnie. bardzo go kochalam kocham dalej nie jestesmy razem juz ponad 2 lata ale ciazge sie spotykamy , on nie chce zwiazku (ja chce ale ze tak mi na nim zalezy jestem przy nim..) . jak bylismy razem on mial problemy z okazywaniem uczuc , mowieniem o nich o problemach tez nie rozmaiwal bo nie umial w ogole o tym co ciezkie nie potrafil . jest typem samotnika , mieszka sam , od tego czasu po rozstaniu ze mna nie mial nikogo bo jak twierdzi nie umie byc w zwiazku . ma 31 lat. ja glupia caly czas mam nadzieje ze bedziemy razem ,zreszta nie wazne.. twoj facet ma p[o prostu taki charakter i tego sie nie da zmienic , nie da sie wymusic bo kazda proba wymuszenia konczy sie zloscia i jest gorzej . jesli nie potrafisz tego zaakceptowac albo zyc z nim majac go takim jaki jest, to odejdz od niego.. taka moja rada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspołczuje Ci. Bo wiesz, że nie możesz liczyć na normalny związek a trwasz przy nim. Najbardziej w moim związku boli mnie to, że na początku był inny, starał się, planował przyszłośc i potrafił NAPRAWDE potrafił ze mną rozmawiać a przede wszystkim chciał i chciał rozwiązywać problemy. Teraz chyba przestało mu zależec, bo zmienił się kompletnie. Pokazuje swoją prawdziwą nature człowieka któremu wszystko jest obojętne i który nie ma uczuć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arya
kochana...on mnie 3 razy zostawial i 3 razy potrafil wracac i nagle okazywalo sie ze zna slowo kocham , przy trzecim razie powrotu postawilam warunek ze wroce jak mi sie oswiadczy . wybralismy nawet piersionek, minal miesiac i wszystko wrocilo , obojetnosc , brak czulosci itp. nie potrafie tego zrozumiec po dzien dzisiejszy nie rozumiem . ale doskonale rozumiem jak Ty sie czujesz. widzisz, moja milosc do tego palanta jest beznadziejnie duza i dlatego nie potrafie sie uwolnic ( ostatnimi czasy nawet nerwicy sie przez niego nabawilam i w szpitalu wyladowalam) ale Ty jesli masz w sobie tyle sily zeby od niego odejsc albo postawic wszystko na jedna karte powiedziec mu i sie tego trzymac to nie czekaj ..bo zwariujesz tak jak ja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, domyślam się ,że może być tylko gorzej. z czasem będzie rosło przywiązanie i może nawet ilośc tych w chwiil, w których jest dobrze co będzie to przywiązanie jeszcze bardziej zwiększać.. trudna to będzie decyzja, ale wiele osób mi to doradza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam w podobnej sytuacji i znam Twój ból.Teraz jestem w podobnej.Byłam z facetem 2 lata-na poczatku cudownie.Czułam się jak królowa,był czuły i kochany.Ja byłam poraniona on też i po pewnym czasie poznałam jaki jest naprawdę.Zaczął o wszystkie stroić fochy,zaczął mnie obrażać,poniżać.Kochałam go,każdy mi mówił,żebym odeszła a ja wciąż wierzyłam w jego zmianę.Dni mijały a ja coraz bardziej stawałam się wrakiem człowieka.Nieprzespane noce,opuchnięte oczy i twarz od płaczu.Nie mogłam się skupić na niczym..później jeszcze doszła choroba.Myślałam,że będzie przy mnie..któregoś popołudnia gdy trafiłam do szpitala on znów zrobił mi o coś jazdę i bez słowa odszedł..Spierdolił jak tchórz..Kochałam go nadal i nienawidziłam..Każdego dnia chciałam zapomnieć,wyrzucić cały ten żal i gniew.Zbieralam się "do kupy" 8 m-cy.Przyjechał jakieś 3 tygodnie temu do mnie..powiedział,że nie umie beze mnie żyć,że wie jak bardzo mnie skrzywdził,że się zmienił i do końca życia będzie się starał,żebym mu wybaczyła...Rozjebałam się jak puzzle za przeproszeniem..Wywaliłam go za drzwi ale od tamtej pory dzwoni do mnie,pisze maile..Głos mi się łamię,nie mogę później znów zasnąć.Mam straszny mętlik w głowie..żal jest ogromny ale serce?ech to głupie serce..Tobie powinnam powiedzieć,że on się pewnie nie zmieni i powinnaś go zostawić...ale jeśli kochasz to walcz..ja sama czuję,że powinnam K.też wyrzucić ze swojego życia ale kocham go kurdę i nie umiem albo nie chcę mu powiedzieć,żeby raz na zawsze zniknął z mojego życia..Sama nie wiem co zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy nie jest
dziewczyno bierz nogi za pas i uciekaj, ja tego nie zrobiłam i zaluje bo teraz jest to moj maz, kocham go ale jestem z nim nieszczesliwa, liczy sie tylko on i jego potrzeby , o wszystko stroi focha, jest chamski i gburowaty,nie chce ze mna rozmawiać przed slubem był czuły opiekunczy , troskliwy, choć było parę takich sytłacji w których zapaliło mi się czerwone swiatło ale to zignorowałam coraz czesciej zastanawiam sie nad rozwodem, z perspektywy czasu stwierdzam ze nie było warto,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×