Mam dość mojego faceta...

Jest okropny... codziennie kupuje 8 piw, które wypija. Teraz załatwił sobie robote, bo jest elektrykiem i równie dobrze mógłby zrobić to sam w tydzień i skasować 4,5 tys, co jest nam potrzebne, bo chcieliśmy remontować sobie domek to on woli wziąć kolege, któremu da połowe czyli 2225 zł do kucia puszek i rozkładania kabli, a sam ze swojej części musi zapłacić jeszcze odbiór- 400 zł. Czyli my jak zawsze będziemy na dnie, a kolega będzie się śmiał z niego, że jest naiwny!!! Tym bardziej on już ma wczorajszy dzień za sobą ( już cały salon) , dzisiejszy - kuchnia i łazienka + jutro i piątek = wszystko skończone.. tylko dokończenia małe, a kolega przyjdzie w sobote.... Ten kolega załatwiał mu kable, tzn. temu facetowi co on u niego robi, a ma trochę kasy i czy zapłaci 300 zł więcej to go nie zbawi, a wszyscy normalnie tyle płacą. Ten załatwił mu taniej i teraz mój jeszcze odpali* mu 300 zł i 200 zł za użyczenie wiertarki makity.... na 1 dzień. On jest żałosny! Mój tato ma taką wiertarkę i chce mu dać, ale on woli od kolegi.. czyli pod koniec mój z odliczeniem paliwa ile zarobi 1000 zł? - on załatwił robote i on wszystko umie.. nie rozumiem go czasami.. poradźcie mi coś :(

tez nie za bardzo rozumiem twój bełkotliwy post ale lepiej zostaw tego alkoholika, chyba ze lubisz być nieszanowaną męczennicą

fascynujące

nadaje się do "trudne sprawy" :D

marudna z Ciebie kobieta pochwal czasem faceta złap go z trsoką za fleta aż go złapie podnieta

wierszojebka dobrze radzi! polać Jej!

To nie tylko to.. w sobote kupił 0,7 Absolwenta, a w niedziele też. Pije cały czas z teściami. Mówi, że ja gówno wiem o jego robocie, a za godzine, że on chyba sam to zrobi, a w końcu.. no trudno.. jak przyjedzie kolega to sobie porobi i mu zapłacę połowe. Odkąd wrócił ze szpitala coś jest z nim nie tak.. ogólnie jest obleśny ;/ kąpie się raz na tydzień, a kutasa i nogi idzie myć raz na jakieś 3 dni pod moim przymusem. Nie myję wcale zębów - ma tak żółte, że hej. Dłubie w nosie cały czas i wyrzuca, albo kula w palcach... fuuuj. Ciągle ogląda Discovery po nocach, a co najgorsze to siedzi sobie tu i my z mamą pierzemy po nim, sprzątamy, gotujemy, a on tylko stale alkohol i nie myśli żeby dorzucić choć 50 zł na obiady, bo on to nie lubi tego i tego... jak chce gdzieś jechać to zaraz problem,robi głupie miny i strzela fochy. Moi rodzice zaproponowali mu żeby zrobił sobie garaż -0 wyremontował cały, Jest go 200 m, jest ocieplony, ma ścianki itd. Tylko kupi materiał, a mój ojciec mu wszystko zrobi to on nie wie, a to znowu coś wymyśla. Zarabia 2000 zł, a jeszcze z jakieś 2 tys wpadną w miesiącu i on nigdy nie ma pieniędzy. W domu nie siedzi wcale, bo go ojcy terroryzują. Ostatnio im 8 okien wymienił na nówki, brązowe i teraz zakłada płyty gipsowe + malowanie całego domu. Za wszystko płaci. 23 letniej siostrze, która sama pracuje i zarabia podwójnie co on funduje wycieczki do turcji i jeszcze daje na drogę, a rodzice jak pozyczyli od niego miesiąc temu 1500zł tak nie oddali do teraz. ciągle kurwa puste konto.. a gdzie w tym my i nasza przyszłość? Mam na własną rękę remontować ten garaż i wprowadzać się? a on potem na gotowe za darmoche przyjdzie? Co gdyby pojawiło się dziecko? Za przeproszeniem by narobił pod siebie, bo brak jakiegokolwiek zaplecza finansowego, a becikowym by się z kolegą podzielił! codziennie chleje, a tłumaczy, że on może po pracy.. Już za moją rację dostaję od niego pokrzykiwaniem, machaniem ręcami itd. Jest to okropny nerwus i ma jakieś triki nerwowe :/ jesteśmy razem 3 lata.

doradźcie coś :( co mam zrobić?

dlaczego z nim jeszcze jestes?

zostawić dziada

a dlaczego był w szpitalu?