Po jakim czasie dzwonią z konkursów urzędniczych?

Witam, mam pytanie: po jakim mniej więcej czasie dzwonią z takich instytucji, gdzie jest konkurs urzędniczy? To pewnie zależy od ilości wpłynięcia ofert. Termin składania był 3 wrzesień. Czy zadzwonić i zapytać (anonimowo) czy już kogoś wybrali? Doradźcie proszę!

Nie!. To zależy od tego czy burmistrz, wójt, czy starosta ma ciebie w dalszej lub bliższej rodzinie :D Jak nie ma cię wcale, to chyba już wiesz gdzie twe CV spoczywa doskonale ? :D

czasem dzwonią po trzech minutach

Oczywiście, jak Burmistrz jest tatusiem :D

Wujek ?, po godzinie ! Stryjek ?, po trzech ! Kuzyn ?, po tygodniu, jak nie było bliższych, itd., itp.

od 1 do 2 miesięcy u mnie

Oooo, to burmistrz był 10 wodą po kisielu ? :( I co ? Przyjął ?

Tak się składa, że nie mam żadnych znajomości. Udało mi się dostać już raz pracę w adm. państwowej, bo byłam najlepsza i mam nadzieje, że teraz będzie podobnie;)

A jak nie to wyjadę;)

;)

minęły 2 tyg od złozenia dokumentów do szkoły (konkurs na referenta) juz chyba nie mam sznas, zeby do mnie zadzwonili? a moze sama tam zadzwonie i zapytam? jak myslicie?

A na stronie gdzie było ogłoszenie, lub na stronie tego urzędu nie ma listy kandydatów? Bo wiem że na takie stanowiska to czesto muszą wyswietlić listę do wglądu dla wszystkich.

jest tylko inf. ze bedzie podane w BIP już 1 nazwisko wybrane... doradzcie, czy tam zadzwonic? tylko co zapytac? czy nabór juz skonczony? wyjde na jakas kretynkę ;P

W/g mnie nie. Ale tam, w urzędzie "sami swoi" te ciotko wujko-pociotki i cała sitwa będzie rżała :D

to nie dzwonie masz racje, pewnie wzieli jakas siostrzenice...:P niech idą na drzewo kanalie! nie czekam na żaden telefon!!!!!

A co ?, masz nazwisko takie jak ktoś z kliki ?, czy jakieś różniące się jedną literką ?. Wiesz, jak tak piszę, bo mam sąsiada Wice wójta od 3 kadencji i starostę co to różni się ode mnie jedną literką :D. Naprawdę.......znam temat i klimat. P.S. Nie jestem żadną "biurwą" :D

nie mam nazwiska z kliki startowałam, ale za wysokie progi pewnie dla mnie niepotrzebnie na xero wydałam :D

Dla mnie też. Szkoda było mojego czasu na studia, podyplomówkę, kursy itd. Uwielbiałam swoją pracę i chciałam być najlepsza, ale dziś to za mało. Dla mnie to było prawdziwe powołanie i dawało mi dużo satysfakcji, bo nie raz pomogłam, wypełniłam, wytłumaczyłam, napisałam. Bardzo to lubiłam. Szkoda, ale takie życie!

nie wiem co ci doradzić ale ja miałam parę razy (dokładnie dwa) taką sytuację że kazano mi zadzwonić w terminie takim i takim i dowiedzieć się czy moje cv gdzieś przydzielono, do jakiejś rekrutacji. W urzędach często podają do publicznych wiadomości więc wydaje mi się że nie będzie głupio się spytać. Co do nazwisk podobnych to kiedyś nosiłam dokładnie to samo nazwisko co burmistrz, żeby było śmieszniej to mało spotykane nazwisko. Nie było pokrewieństwa o którym byśmy wiedzieli ale to był jakiś znajomy wujka ze szkoły. Z jednej strony fajnie bo mówiło się nazwisko i zawsze wszystkie kwity i papierki mieliśmy załatwiane od ręki. Ale z drugiej strony wujek próbował na zwykłego fizycznego jakąś robotę podłapać, nawet na sezon to mu kolega burmistrz powiedział że jakby miał inne nazwisko to by mu pomógł ale nie chce plotek że burmistrz sobie rodzinę zatrudnia.