Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość musze sie wygadac koniecznie

sytuacja bez wyjscia?

Polecane posty

Gość musze sie wygadac koniecznie

Nie oczekuję konkretnej rady, bo chyba w tej sytuacji jej nie ma, ale musze się komuś wygadać, a może ktoś coś podpowie, czego ja nie widzę? Mam 30 lat, męża i synka, prawie dwuletniego. Chwilowo jeszcze nei pracuję, ale za chwilę wracam na etat. Póki co utrzymujemy się z pensji męża, z pomocą moich rodziców (taką podjęliśmy wszyscy decyzję, żeby synek nie musiał iść wcześniej do żłobka) i oszczędności jeszcze z moich panieńskich czasów. Pochodzę z dość dobrze sytuowanej rodziny, rodzice nie są jakoś strasznie bogaci, ale zawsze ciężką pracą starali się zapewnić mi i mojemu bratu wszystko, czego potrzebowaliśmy. Po studiach zaczęłam pracę (niezupełnie zgodną z wykształceniem i przez to niezbyt lubianą, ale tak wyszło - to temat na oddzielną historię). Dość szybki awans, później zmiana firmy, kolejny awans, itp. Nieźle jak na tamte czasy i swoje potrzeby zarabiałam. Utrzymywałam standard życia do jakiego przywykłam wcześniej (bez szaleństw, ale wakacje, w miarę niezłe ciuchy, książki, pierdółki do domu,itp.) Później niestety zaczął się kryzys na rynku, redukcje w firmach, itp. Zwolnienia mnie ominęły, ale pensje zostały na tamtym poziomie a minęły ponad 4 lata, więc po powrocie nie mogę liczyć na więcej, a teraz nie jest to już budżet jednoosobowy... W międzyczasie wyszłam za mąż i urodziłam dziecko. Mąż pochodzi z biednej rodziny i w zasadzie z domu wyszedł z torbą z ubraniami i poczuciem, że to on powinien pomagać rodzicom a nie odwrotnie. Mieszkamy w mieszkaniu moich rodziców (oddzielne mieszkanie, ale to oni są właścicielem). Synek był planowany, chociaż jak teraz na to patrzę, nie był to chyba jednak do końca przemyślany plan, ale absolutnie tej decyzji nei żałuję. Jest fajnym, zdrowym chłopcem, typem przylepy - ulubieniec wszystkich wokół :) Jak każda mama chciałabym mu zapewnić wszystko co najlepsze. Niestety mieszkanie, w którym mieszkamy ma tylko dwa pokoje. Dotychczas nie był to aż tak wielki problem, bo łóżeczko synka stało u nas w sypialni i tyle, a my planowaliśmy zakup większego mieszkania. Jednak nasza sytuacja finansowa na to nie pozwala i nie wiadomo, czy kiedykolwiek się to zmieni, a Mały jest coraz większy. W łóżeczku już się przestaje mieścić, zabawek jest coraz więcej i są coraz bardziej gabarytowe (nasz "salon" wygląda jak przedszkole... I bardzo chciałabym, żeby miał swój kącik. Niestety sypialnia jest wąska i długa i w żaden sposób nie zmieści się tam normalne łóżko czy jakaś półka na zabawki. Wiem, że oczywistym rozwiązaniem jest zrobienie mu samodzielnego pokoju w sypialni i przeniesienie się do salonu, ale wtedy musimy wyrzucić nasze bardzo fajne łóżko z materacem i kanapę z salonu, czego mi bardzo szkoda, bo to fajne i dość drogie rzeczy, w świetnym stanie, kupić coś rozkładanego dla nas, odświeżyć tamten pokój, kupić meble dla synka, itp. Czyli kolejne spore wydatki i wyrzucenie dobrych rzeczy. Tym bardziej, że nie wiemy,jak długo będziemy mogli tu mieszkać.Czy rodzice nie będą potrzebowali mieszkania, itp. Wydanie tych pieniędzy oddala nas też od myśli o czymś nowym. Męczy mnie to ciągłe uzależnienie od rodziców, ten strach o jutro, to, że nei mogę zapewnić swojemu synkowi tego,co bym chciała, że stoję pod ścianą i ciągle walę głową w mur. Mój powrót do pracy wiele nie zmieni - po odliczeniu dojazdów, przedszkola,itp. niewiele zostanie - tyle pewnie, żeby przestać korzystać z pomocy rodziców i łatać dziury oszczędnościami,które topnieją w zawrotnym tempie. I sama nie wiem,co robić. Wpadłam w jakiegoś doła,ciągle chce mi się płakać i nie widzę sensu w tej ciągłej gonitwie. Tylko dla syna schodzę z łóżka i jakoś funkcjonuję. O życiu jakie prowadziłam kiedyś już dawno zapomniałam, ale czy to, że chciałabym dla swojego dziecka własny kąt to tak dużo? Jak na złość większość znajomych właśnie pokupowała domy, wielkie mieszkania, itp. Tylko w większości sprzedali swoje mniejsze (najczęściej odziedziczone , od rodziców, itp.). A my nie mamy nic,co moglibyśmy sprzedać i chyba nigdy nie uda nam się do niczego dojść... I tak strasznie boli mnie, że nie mogę dać dziecku takiego startu jaki bym chciała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefka choragiefka
a gdzie obecnie mieszkaja twoi rodzice? ile macie kasy miesiecznie ty i twój mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefka choragiefka
a gdzie obecnie mieszkaja twoi rodzice? ile macie kasy miesiecznie ty i twój mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
laska ale Ty próżna jesteś!!!!!!!! Wszystko pod "pysk" podsunięte a Ty płaczesz bo nie masz większego mieszkania. Ja nie byłam na studiach bo nie było mnie stać , mieszkanie wynajmujemy z mężem i zapierxxx jak głupki żeby je utrzymać! Mamy 2 pokoje i niedługo będzie nas 3. Rodzice mają duży dom i mieszkają sami ale nie bede patrzeć na to żeby mi na życie dawali bo synalek nie pójdzie do przedszkola!!!!!!!!!!!! Ludzie aż się krzyczeć chce nad Twoim zachowaniem...bo musze zmienić kanape....chciałabym mieć takie problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam prawie 40 i niestety już się pogodziłam, że być może do końca zycia będe wynajmowac, inni też pokupowali, spłacili kredyty, jakbym miała o tym myśleć i się porównywać to bym się zagryzła. Też dobrze szło, a potem się skończyło i niestety nie wiem, kiedy to się skończy i uda sie stanąc na nogi. Są zalety takiego trochę cygańskiego zycia, są tez wady i oczywiście okresowo płaczę w poduszkę, że chciałabym to czy tamto, że powinnam, ale na razie nie przeskoczę, więc ćwiczę zen, no i rozwijam własną działalność - może kiedyś coś z tego będzie:) Popatrz na dobre strony, bo oprócz tych co mają lepiej od Ciebie są też tacy co mają gorzej. Na co dzień ciesz sie tymi dobrymi stronami, a pomału pomyśl nad dalszym rozwojem zawodowym - masz DOPIERO 30 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie histeryzuj, ludzie maja gorzej niejedna z nas sie wychowala w mieszkaniu 2-pokojowym z rodzicami, rodzenstwem, i czesto jeszcze z babcia i jakos powychodzily na ludzi. Poza tym mieszkasz w mieszkaniu rodzicow, wiec chyba nie placisz im odstepnego? Lepiej glowkuj zeby twoj syn byl madrym dobrym czlowiekiem a nie materialista, ktory MUSI miec salon, sypialnie, garderobe i jeszcze sluzaca najlepiej :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia--ddd-3
popieram osobę wyżej - jesteś strasznie próżna. Macie dwa pokoje, to normalny standard. Smutne to o piszesz, taki materializm, chciałaś wygodnego życia, mogłaś nie rodzić dziecka. Jakieś strasznie puste musi być twoje życie, że tak się skupiasz na sferze materialnej, mając naprawdę NORMALNE warunki :( Pustką powiało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość księzycowy staw
ja też uważam że histeryzujesz!!!! księżniczka która płacze bo jej standard zycia trochę się pogorszył. Masz zdrowe dziecko, masz pracę i to jest najważniejsze!!! Mnóstwo ludzi wynajmuje miezkanie, spłaca kredyt... a TY masz swoje dwa pokoje! ja zanim kupismy aktualnie trzy pokoje, mieszkałam z mężem i dwójką dzieci w kawalerce. I nigdy nie narzekałam. Piszesz że jak zapłacisz za dojazdy do pracy i przedszkole to niewile ci zostanie.... chyba przesadzasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość księzycowy staw
księżniczka... smieszne po prostu sytuacja bez wyjścia???? bo salonu nie bedzie miała... zazdroszczę problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość księzycowy staw
księżniczka... smieszne po prostu sytuacja bez wyjścia???? bo salonu nie bedzie miała... zazdroszczę problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiolkkka
pójdziesz do pracy, bedziecie mieli dwie wypłaty, nie macie kredytu,za mieszkanie chyba tez nie płacicie (skoro u rodziców) kobieto żyć nie umierać!!!!! a ty narzekasz...współczuję twojemu mężowi, pewnie wiecznie bedziesz niezadowolona bo zawsze mogoby byc lepiej wg ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia zosia aksia
połowa twojego postu mówi o tym jaki to miałaś standrad zycia, jak dobrze zarabialąs i co osiągnęłaś. to weź się dalej do roboty i zaróba na standard do jakiego przywykłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0909-0
ha ha ha że co??? sytaucja bez wyjścia ja już myślałm że mąz wyrzucił pod most, dziecko chore a ty nawet na leki nie masz,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przesadzasz i to bardzo
Ja tez mam 2 pokoje,dziecko w drodze i jak nie zmienimy mieszkania to po prostu potem wywale ukochane loze i z sypialni zrobie pokoik dla dziecka. Problemu nie widze,pewnie ze zal takiej wygody,ale cos za cos. Moja kolezanka na takim mieszkaniu mieszka z dwojka dzieci,tez musiala zrezygnowac z loza malzenskiego i przezyla. Poza tym mozna kupic na prawde wygodne rozkladane sofy. Ja mam niby taka trzyosobowa. Dopoki nie mielismy sypialni takiej typowej to na niej spalismy. Po rozlozeniu jest gigantyczne,porownywalna do naszego loza i bardzo wygodna. I bardzo ladna. Wiec to nie oznacza ze musi byc zle. Ale na prawde jestes prozna,jezeli nad dobro i wygode dziecka stawiasz swoja wygode. Ciesz sie ze niee musisz wynajmowac mieszkania. Dopiero by wam ciezko bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też uważam, że histeryzujesz. I dziwię się, że kupując meble do mieszkania (łoże do sypialni i wypasioną kanapę do salonu) nie pomyślałaś, co będzie jak pojawi się dziecko. Jeśli uważasz, że niezbędny jest salon i sypialnia, wynajmij mieszkanie jakie ci odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze sie wygadac koniecznie
Rodzice mają dom, ok. 20 km od nas. Z mężem mamy tyle, że starcza nam na codzienne dość oszczędne życie, mamy sporo zobowiązań, wysokie rachunki, itp. Zrezygnowaliśmy z wielu rzeczy, oszczędzamy prawie na wszystkim i jakoś dajemy radę, chociaż nie jest różowo. Ja wiem, że inni mają gorzej, itp. Ale czy jest coś złego w tym, że chcę, żeby moje dziecko miało jak najlepiej? Ja jako dziecko miałam dużo i jestem za to bardzo wdzięczna rodzicom i chcę zapewnić swojemu synkowi co najmniej tyle samo. Pracowałam w czasie studiów, starałam się nie być tylko na garnuszku rodziców, teraz nam pomagają (kupują dużo rzeczy dla Małego, dokładają do większych wydatków dopóki nie wrócę do pracy. To byłą ich decyzja, nie chcieli, żeby jedyny,ukochany wnuczek trafił do żłobka na ponad10 godzin dziennie. Pójdzie teraz, ale jest już większy, bardziej samodzielny. Nie jestem pusta i próżna, po prostu znalazłam się w punkcie, z którego nie widzę dobreg wyjścia. Gdyby było to nasze mieszkanie, byłoby inaczej, zrobilibyśmy remont, o który tu się już coraz bardziej prosi, kupili potrzebne meble i przystosowali mieszkanie. Ale nie chcę inwestować sporych pieniędzy "na chwilę", bo nie wiem,ile będziemy tu mieszkać. Gdyby było to wynajmowane mieszkanie, zmieniłabym na większe i tyle, a tak nie chcę zostawić rodziców z miesięcznymi rachunkami na ponad 1.5 tysiąca i pustym mieszkaniem, którego raczej narazie nie da rady sprzedać... I sama nie wiem, co robić. Odbija się to na wszystkim - na moim małżeństwie, na synku, bo mimo, że staram sie robić przy nim dobrą minę, jest mądrym chłopcem i dużo wyczuwa, na kontaktach z rodzicami, ze znajomymi (głupio mi zapraszać ich tutaj, więc przestaję też chodzić do nich, żyjemy w coraz bardziej innych światach, itp. Robię się nieznośna sama dla siebie,ciągle sfrustrowana, zapłakana, itp. Już sama nie wiem, czy to chodzi tylko o to mieszkanie, czy po prostu ze mną coś się dzieje. Nie chcę wychować materialisty. Robię wszystko, żeby syn był mądrym i dobrym człowiekiem, ale muszę stworzyć mu do tego warunki. Jak mam na przykład nauczyć goporządku w mieszkaniu, w którym o jego zabawki można się zabić, a nie ma ich gdzie odstawić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hania kowulska
ja też mam dwupokojowe mieszkanie... i to na kredyt na 20 lat. mamy dwie córki (zajmują jeden pokój) my mamy drugi i nigdy nie pomyślałam że to jest jakiś problem, mamy mieszkanie, pracę, zdrowe dzieci i jak na razie wystarcza na ratę kredytu. i jestem mega szczęśliwa. Kobieto zycze ci prawdziwych problemów abyś umiała właściwie ocenić co jest ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0909-0
masz jeszcze coś do powiedzenia autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .................////
no to wynajmij wieksze mieszkanie!!! a to w którym mieszkasz wynajmijcie komuś innemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kljhgfds
porazka......... sprzedaj dziecko bedziesz miec problem z glowy, i duzzzzzzooooooooooo kasyyyyyyyyy na lepszy standard zycia ja tez wychowana w lepszym domu, duzo pieniedzy rodzice mieli i maja, nic od niech nie wzielam, przepisali mi dom, moge zrobic z nim co chce ale wiesz co - nic nie zrobilam, rodzice go wynajmuja i biore dla siebie pieniadze studiowalam zaocznie, pracowalam jak glupi wol, wszystko co osiagnelam to swoja praca, nawet za studia od 2 roku sama sobie placilam, wesolo nie mialam, czasem kwiczalam z bolu ale mialam swoj honor, po latach pracy, dzielenia pokoju z mezem i dzieckiem, czasem biedy, teraz mamy dobrze, bardzo dobrze, ale sami na to zapracowalismy!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jaka jest sytuacja prawna tego mieszkania, może moglibyście dogadać się z rodzicami odnośnie zamiany na większe? Teraz wielu ludzi, zwłaszcza starszych chętnie zamieni się większym mieszkaniem na mniejsze, żeby ponosić mniejsze koszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co autorko
jestem niemal w identycznej sytuacji mieszkaniowej, zawodowej i materialnej tylko że ty jesteś dwa lata do przodu przede mną, bo ja dopiero dziecko w drodze i dochody będę mieć już tylko do wiosny a potem tylko z oszczędności będę mieć pieniądze. Mieszkanie mamy identycznes tym że od teściów że tak powiem pożyczone, ale możemy mieszkać nawet 20 lat w nim. Sypialnia taka że wejść się nie da tylko meble i łóżko się mieszczą i tam też będzie w kącie łóżeczko dla dziecka stało. Do czasu oczywiście póki dziecko nie urośnie. Też mi się marzy więcej przestrzeni i nie widzę nadziei na to zbytnio ale powiem ci że kiedyś było gorzej bo w tym samym mieszkaniu dwupokojowym to moi teściowie przez 20 lat żyli z tym że nie z jednym dzieckiem a ze czwórką i jeszcze ze sporym psem i nie narzekali. Po prostu przez całe życie ciężko pracowali na wszelkie sposoby, dorabiali za granicą po to by się na starość w końcu wyprowadzić do wybudowanego przez siebie domu. Także nie ty pierwsza i nie ostatnia że masz takie marzenia i problem. Ale nie nazwałabym tego sytuacją bez wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przesadzasz i to bardzo
A z rodzicami nie mozesz porozmawiac ile tam jeszcze mozecie mieszkac??? My ci na to pytanie nie odpowiemy. Zreszta mozecie zrobic maly odswiezajacy remont,nawet dla rodzicow,odwdzieczajac sie za to,ze mozecie tam mieszkac. I nie mowie tu o wielkim remoncie,ale odmalowanie scian itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja kocham życie
a nie mozesz tak normalnie pogadac z rodzicami na temat mieszkania.że chciałabyś tam mieszkać jeszcze kilka lat.z twojego postu wynika,że oni w kazdej chwili moga ci zabrac to mieszkanie.nie za bardzo kumam o co tu biega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze sie wygadac koniecznie
Po pierwsze, to nie jest moje mieszkanie. Wyraźnie napisałam, że gdyby było, byłaby to zupełnie inna sytuacja. Nawet w kredycie, ale własne, w ktorym wszystko, co robimy, robimy dla siebie. To nie chodzi o moją wygodę. Ja mogę spać nawet na dmuchanym materacu, jeśli będzie trzeba. Kanapa ani łóżko nie są wypasione, zwykłe meble, ale zadbane i wygodne, dlatego szkoda mi ich wyrzucić, a nie mam gdzie przechować,komu oddać, itp. Kupowałam je kilka lat temu, kiedy nie byłam jeszcze ze swoim obecnym mężem i nie myślałam, że w tym mieszkaniu zamieszka dziecko. Zakładając w ten sposób, wszyscy single powinni mieć przygotowany pokój dla dziecka. Porządna rozkłądana kanapa to wydatek na który mnie nie stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja kocham życie
autorko,wywal łózko z sypialni i zrób samodzielny pokoik dla dziecka.my mieszkalismy kilka lat w jednym pokoju z dzieckiem i bez wygód.dalismy jakos radę.teraz mamy własny dom kosztem wielu wyrzeczeń,i drugi w zeszłym roku odziedziczony po babci.co ty masz za problemy.o dżizas.ciesz sie że jesteśz drowa i macie zdrowe dziecka.zapraszam do mnie na oddział onkologii dziecięcej.tam sa problemy a nie jakieś pierdoły wydumane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kljhgfds
z remontem to dowalilas, mieszkasz w syfie - sory, ale to Twoja wina i meza, mysmy mieszkali w wynajmowanym i zawsze bylo czysto, wiele nie trzeba, pomalwoac sciany, zrobic cos samemu, jak jest czysto i zadbanie to nie ma sie czego wstydzic, jestes mega prozna!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .................////
to kogo jest mieszkanie???? tak chaotycznie piszesz że nic nie rozumiem. jak rodziców to pzrecież cie nie wyrzucą! więc remontuj i mieszkaj! nie masz komu oddać mebli??? wystaw na tablica.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haczyyyk
nie stać cie na kanapę??? przecież do pracy wracasz, wiec weź na raty. czy tylko ja nie widze tu problemu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haczyyyk
kOGO JEST TO MIESZKANIE?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×