Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie uklada...

nie uklada mi sie z mezem...

Polecane posty

tym bardziej podjęłabym radykalne środki dlaczego poprostu nie wyjedziecie? porozmawiaj z nim konkretnie, obierzcie cel, spakujcie walizki i wyjedźcie! przecież z tego co piszesz, nic was tam nie trzyma, nie macie pracy, przyjaciół, żadnej rodziny, dziecko jest małe - nie rozumiem na co czekac? depresja jest skutkiem, nie przyczyną, jeśli chcesz, żeby mąż się wyleczył musicie wyleczyc przyczynę - jak ze wszystkim ktoś kto chce schudnąc może chodzic na terapię motywacyjną, może marzyc, że wygląda jak gwiazda na okładce znanego tygodnika ale przede wszystkim musi zmienic dietę - od samej terapii i marzeń nie schudnie jeśli nadal będzie żywic się w McDonadzie tak samo jest z każdą inną chorobą a więc i z depresją - motywacja, zmiana spojrzenia jest bardzo ważna, ale jeśli ktoś ma depresję z powodu miejsca w którym żyje to wychodząc na terapię jedynie odrywa się od tego na chwilę, co z tego, że sobei pomaluje i pobiega, jeśli po terapii wraca do rzeczywistości, która go przygniata i kółko się zamyka słuchaj, długo można by teoretyzowac, jesteście w o tyle dobrej sytuacji, że znacie przyczynę depresji - a lokalizacja przyczyny to połowa sukcesu rodzice, trudne dzieciństwo, brak dyplomu, niespełnione ambicje - takie powody możnaby wymieniac w nieskończonośc i wierz mi, każdy coś znajdzie! ale to, że jedni odnoszą sukces a inni popadają w nałogi albo popełniają samobójstwo nie zalezy wcale od tego, jakie kto miał problemy tylko jak sobie z nimi poradził jeden po niezdanym egzaminie się załamuje i rzuca studia, inny uczy się jeszcze więcej i zdaje za drugim razem - rozumiesz o co mi chodzi? trzeba byc silnym, trzeba brac życie za rogi i pamiętac, że mnóstwo ludzi ma dużo, dużo gorzej i nie jest to dla nich wymówka, żeby się poddac - pierwszy krok to zrobic liste pozytywnych rzeczy i codziennie ją czytac, dopisując kolejne: jesteśmy zdrowi, mamy wspaniałe dziecko, mamy dobry kontak z rodziną itp - wiem, że często te rzeczy wydają się banalne ale wierz mi, bardzo wazne jest nauczyc się je doceniac, póki są ja uważam, że życie jest za krótkie, żeby się umartwiac jak to jest nam źle, trzeba wziąc sprawy w swoje ręce i zmienic to cos się da - a w waszym przypadku można zmienic bardzo dużo jest powiedzenie, że każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku - dzisiaj wieczorem zamiast rozmawiac zacznijcie planowac wyjazd, krok po kroku ustalcie co chcecie robic i zacznijcie poprostu działac ja wiem, że to nie jest łatwe, ale kto powiedział, że trudne nie może byc przyjemne? nie musicie przeciez wyjeżdżac jutro - planujcie powoli, ze szczegółami, rozwińcie skrzydła, zmuś go do opowiadania jakby chciał, żeby jego życie wyglądało, gdzie chciałby życ, jak się rozwijac - każdy lubi marzyc, a wcielac te marzenia w życie to przeciez sama przyjemnośc! przecież nie rozmawiamy tu o podróży na księżyc, ale o normalnym ziemskim życiu, które jest jak najbardziej do zrealizowania! jesli mąż sie zniechęca, boi, rezygnuje - dopinguj go! pamiętaj, że nie ma złotych środków, ale od siedzenia i czekania na cud jeszcze nikomu się nie polepszyło każdy ma prawo do szczęścia, ty i twój mąż także, musicie tylko pamiętac, że to szczęście jest w zasięgu ręki, tylko trzeba tę rękę wyciągnąc, naprawdę warto! zmotywuj go i mysl pozytywnie - gorzej wam raczej nie będzie a zmiany zawsze wychodzą na lepsze, nawet jesli czasem wydaja się nam niemożliwe - jesteście młodzi, szkoda czasu, postaw wszystko na jedną kartę i bądź odważna! ludzie zmieniaja pracę po 60-tce, robią magistra mając wnuki, wyjeżdżają z plecakiem w podróż marzeń i NIGDY TEGO NIE ŻAŁUJĄ, bo kiedyś dla każdego przychodzi taki moment, że walka o szczęście staje się dużo wazniejsza niż strach przed nieznanym - i zawsze, ZAWSZE jest jedna rzacz, której ci ludzi żałują - że nie zrobili tego wcześniej można siedziec w domu i marzyc o lataniu albo można rozwinąc skrzydła i latac - decyzja należy tylko do ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
Jestem Ci bardzo wdzieczna za to co piszesz. Jesli chodzi o wyjazd, to trzyma nas tu wlasnie rodzina (jego rodzice i siostry tu mieszkaja) Spotkania z nimi to zawsze troche "normalnosci". Szczegolnie wazne, ze nasze dziecko ma kontakt z dziadkami i ciotkami. Moze nie jest on jakis super, ale calkiem niezly. Poza tym my chyba nie umiemy wyjechac. Ciagle o tym mowimy, a jednak tkwimy w tym samym miejscu. Maz ma problemy z podejmowaniem decyzji, nawet blahej (co ma ubrac, czy wyjsc) i organizacja najprostszych rzeczy (jak wychodzimy, to bywa, ze ja i mala jestesmy juz gotowe do wyjscia, a on zaczyna sie kapac) Ja znow mam problem z jezykiem, chodzilam co prawda na kurs, ale to za malo. Calkiem niezle idzie mi z tekstem pisanym, ale rozmowa to tragedia. Nie mam zadnych kontaktow i od roku jedyne co chba mowie to dzien dobry i duiekuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
moze ktos mi cos napisze, pocieszy albo co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZZZ Zniecierpliwiony
nie uklada... jestesmy dwa lata po slubie, od ponad roku nie bylo seksu (stwierdzil, ze go nie pociagam), ma depresje i problemy praktycznie w kazdej dziedzinie zycia (poczawszy od tego co ma ubrac gdy gdzies wychodzi), nie pracuje, krytykuje mnie, jest wiecznie nieszczesliwy, twierdzi, ze przeze mnie nie moze osiagnac celu, jestem jego kula u nogi, nie wie co robic w zyciu, a wszystko co ja zaproponuje jest zle ale mamy 7 miesieczne dziecko, kocham go jakos, nieraz godzinami potrafimy rozmawiac, szanuje go poza tym mieszkamy za granica, biorac pod uwage niemowle i stekajacego meza, siedze w domu i czuje sie jak w wiezierniu. ze zaraz wybuchne, ze nie wytrzymam. mam problem z jezykiem, niewielu znajoimych i czuje ze zawalilam wszystko. a najbardziej mi zal dziecka czy lepiej wziac rozwod?""""" Może męża zamień na żonę. Może będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radzę
Widzę z tego co piszesz to na życie macie ,a w Polsce ,sorry, po powrocie nawet tego możecie nie mieć. On zna język b.dobrze, ma naturę depresyjną no i jest artystą co często idzie w parze. Łatwo nie jest ,ale nie jest tragicznie i powrót do kraju nie polepszy wg.mnie niczego o ile nie pogorszy. On potrzebuje wsparcia i podniesienia swojej wartości , może wspólna rozmowa w obecności terapeuty. Trzeba szukać rozwiązań . W życiu są różne problemy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
radze tak, do polski nie mam za bardzo po co wracac. ale w tym malzenstwie jest mi bardzo ciezko. on siedzi w domu i marudzi. wiem, ze powinnam go wspierac i czesto to robie, ale tez czesto brakuje mi na to sily i puszczaja nerwy. klocimy sie, sciagam obraczke itd... nie powinnam, ale ta sytuacja beznadziejna, jego apatia, marudzenie, brak seksu robia swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszita
jej... to straszne co piszesz... jak ty w ogóle możesz tak żyć??? naprawdę to jest dla mnie nie możliwe, Ty jesteś nieszczęśliwa... jak twierdzisz Twój mąż też a... dziecko w przyszłości też poczuje Wasz brak szczęścia i odbije się to na nim... moim zdaniem nie ma na co czekać, weź rozwód... jak chcesz znam swietną kancelarię adwokacką Pana Marcina Ozminkowskiego http://ozminkowski.pl/ mi bardzo pomogli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to jest jak się żeni
bo dziecko,bo już czas,bo zauroczenie..ślubuje że będzie w chorobie itd.a przy pierwszym problemie już ma dość, ludzie po co się chajtacie? skoro nie dorośliście do tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzę ci żebyś wpadła
w depreche a mąż cię zostawił.Wtedy zmądrzejesz,ale będzie już za pużno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
nie jest gejem. ma depresje. wspieram go jak moge, ale nie daje juz powoli rady. po prostu przestaje wierzyc, ze jeszcze jakos sie ulozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arenaplus
nie ulolozy sie raczej. seksu ci brak. no i niestety skoro on ma depresje to libido mu siadlo. nie pociagasz go. a mozesz normalnych zdrowych pociagac. a oni ciebie. wypalasz sie powoli acz nieustannie. i sie wypalisz. pewnie za jakis czas stwierdzisz ze po co ci z nim seks...on ciebie tez jakby mniej pociaga )no ile mozna czuc ociag do drewana ktorego nie pociagamy my..) jezdzisz po cinkiej linie. po ostrzu. najgorzej ci bedzie zerwac jak sie przyzwycyaisz. wtedy zaczniesz dorabiac ideologie bronic materialnego spokoju (jaki by nie byl) ...znanego status quo. wtedy sie nie wyrwiesz. pozostaniesz na poczatku obojetna potem zlosliaw, sfrustrowana, potem zobaczysy te ty sama jests winna bo moglas zmienic a nic nie zrobilas. bedziesz nerwowa niezadowolona. rob co chcesz.ja ci nie radze w tym tkwic. za mloda jestes by sie tak poddac. a czyas leci. .... ktoregos dnia bedziesz miala zal do siebie o te niemoc. wlacz babo bo bedzie poxno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
Nie wiem dlaczego tu pisze, chyba, zeby sie wygadac. Bo komu na zywo powiem, jak jest? Wiem, ze nie jestem idealem, ale sytuacja w ktorej sie znajduje daleka jest od normalnosci. Boje sie wplywu meza na mnie. Jestem osoba niesmiala, ale radze sobie. On obok depresji ma tez fobie socjalna. Umie sie "zachowac", w sumie nawet calkiem niezle i bywam z niego dumna, ale wiem ile go to kosztuje. Nawet chcac wyjsc z mieszkania najpierw sprawdza przez wizjer czy nie ma nikogo na korytarzu. Nie potrafi na luzie rozmawiac te swoimi rodzicami czy siostra. Tawsze jak przyjezdzaja jest w ogromnym sresie, martwi sie co podac do jedzenia, jak itd. Moi rodzice mieszkaja 1000 km stad, jego 20, a przy moich mamy zero stresow, przy jego choc sa ok i widzimy sie bardzo czesto to sie sama zaczynam denerwowac i przejmowac, ze cos nie tak powiedzialam czy zrobilam. Poklocilismy sie, pije piwo, czuje je juz ;) i moze glupio i chaotycznie pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
Tak bardzo chialabym mu pomoc. Wierzylam wczesniej, ze sie uda. Bardzo go kocham. Czuje, ze zawalam caly czas. Nic sie nie zmienia, ma dzieki mnie co prawda dom i dziecko, ale nadal jest nieszczesliwy. I mnie przy tym spycha w dol. Nie wiem jak na niego wpynac. Jak w tych okolicznosciach komunikowac z reszta swiata. I tak mi zal mojej coreczki, ze w tym wszystkim tkwi. Teraz jest szczesliwa, super sie rozwija, radosna, ciekawska, zdrowa jak ryba, ale kiedys przeciez zobaczy z jakiego domu jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
Wiem, pisze sama o siebie. ale moze kiedys znow ktos madry to przeczyta i cos powie. Dzisiaj rano jak sie do mnie przytulil, powiedzialalam zartem, zeby poglaskal mi piersi. (Zawsze omija "takie" czesci ciala). Nie zrobil tego. Ma juz do mnie taki wstret czy co? Pozniej spotkalismy sie z jego rodzina (ja w poslcse nie bylam od poltora roku, w 80% z powodow finansowych), jak wrocilismy do domu chcialam sie napic wina i "domowo" (w sensie bez jego rodziny juz) poswietowac, ale wzial sie za porzadki i ja posluszna niewolnica zamiast usiasc na tylku to latam za nim. W koncu sie rozbeczalam. A on obratzil, nagadal mi i poszedl spac. W maju jade do Polski, juz nie odpuszce, choc kasy nadal brak. I nie wiem czy tu wroce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcin76
Przede wszystkim poczekajcie na zakończenie terapii. Jeżeli zaczęło leczyć się chorobę to nie można jej przerwać! Tak samo jak nie można odstawić lekarstw tak Ty z mężem musicie wytrwać. Źle byłoby dla niego abyś go zostawiła i źle jest dla Ciebie bo Ty cierpisz. Najlepszym rozwiazniem będzie dokończenie terapii i wyjazd. Na poprawę jego i może Twojego samopoczucia poproś go niech gra dla Ciebie. Poproś go bardzo suptelnie i dyskretnie. Nie rezygnuj do póki nie powiesz sobie że zrobiłam wszystko i nie mam nic. Jeśli już tak będzie to pamiętaj! Ty też masz prawo być szczęśliwą!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
terapia juz dawno zakonczona, bez rezultatow. ta terapia to w ogole jakas pomylka, wygladala jak sanatorium lub przedszkole. chce, zeby poszukal sobie jakiegos terapeute, ale on juz nie chce. Mowi, ze przeciez widze, ze nic nie przynosi rezultatow i nikt nie zajmujen sie naprawde problemem... Teraz jestesmy skloceni (jak prawei codziennie). Bo zaczal mi stekac, ze od dwoch godzin chce sobie zrobic kanapke, ale nie moze, bo jest dziecko. A przeciez ja jestem, ja sie tym dzieckiem zajmuje! Dla niego kazdy powod jest dobry zeby byc nieszczesliwym i nie moc nic zrobic. Ja juz nie wiem co mam robic, chodze z mala na spacery, ale na Boga, jest zima, nie moge byc z nia poza domem 6 godzin, zeby on mial spokoj i mogl cos zrobic. Bo tak to ona go rozprasza i w ogole... Zycie jest do dupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lolaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
zycie nie, ale twój maz tak i to bardzo, rozwiedz sie z nim a ty i dziecko bedziecie szczesliwsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada...
Nie wiem czy ktos to jeszcze czyta, ale pouzalam sie dalej. Od paru miesiecy maz pacuje, nie jest to praca jego marzen, ale podoba mu sie. Czuje, jakbym teraz to ja w jakas depresje wpadala. Jestem strasznie nieszczesliwa. Czuje sie zupelnie bezwartosciowa. Maz czesto mnie krytykuje, nie interesuja go moje problemy, mowi, ze to moja sprawa. Chce, zebym go odwiedzala w pracy, ale jak tam jestem to pozniej mi mowi, ze sie za mnie wstydzil, ze sie nie odzywam, ze czerwienie, ze mam nieladne buty itd. Krytykuje, ze nie mam niemieckiej kolezynki (ale skad ja mam ta kolezanke wziac...), ze nie zagaduje sasiadow (z moim jezykiem nie jest lepiej, a za to coraz wiekszy wstyd), juz dwa lata od ostatniego seksu i nie ma szans na zmiane. Czuje sie jak szmata. Jak dziecko spi to placze. Nie widze celu. On mi mowi, ze chce silna kobiete, odwazna itd. A ja czuje, ze niepotrzebnie swoja sile i opymizm zniszczylkam, zeby mu pomoc. Przez siedem lat go uspokajalam, pocieszalam, pokazywalam pozytywne strony zycia. a teraz role sie odwrocily. I on co? Wstydzi sie mnie, brzydzi, nie szanuje. A jak placze, to patrzy na mnie z takim niesmakiem... A ja go tyle lat wspieralam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomogłas swojemu męzowi
a teraz misio ma cię w dupie bo wyszedł między ludzi , poczuł sie pewniej to już zona zla , buty złe a on super Jedno ci tylko mogę doradzic - ratuj siebie i dziecko , jak nie masz siły by ratowac siebie w końcu tyle lat tkwiłaś w toksycznym związku to pomysl żę musisz uratowac swoje dziecko , wyrwac je z tej patologi bo chyba się domyślasz jak przebywanie w domu w którym tatuś ma mamusię w czterech literach i na każdym kroku ją poniża odbije się na dziecku , na jego poczuciu własnej wartości Jesteś psychicznym wrakiem bo poświęciłaś się dla ukochanego męzczyzny ale teraz pora się obudzic i zacząc myslec o swojej przyszłości , swoim szczęściu , przy męzu tego NIGDY nie doświadczysz , teraz jak jest lepiej to ty jesteś dla niego zerem , za chwilę mu się pogorszy to może będziesz potrzebna , zastanów sie dziewczyno czy chcesz takiego własnie życia dla siebie i swojego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To straszne co piszesz :((((
Kochana, jezeli mieszkasz w Niemczech to przede wszytkim wyjslij dziecko do przedszkola, idz na jakies fajne zajecia dla malych dzieci. W przedszkolu poznasz tez inne mamy moze tak zdobedziesz pare kolezanek. I zacznij jakakolwiek prace tak zeby wybywac z domu bo jezeli dluzej z tym typem posiedzisz to sie wykoczysz. On cie kompletnie zdoluje. To taki energetyczny wampir. Ja byl wolala nawet pojsc sprzatac niz siedziec w czyms takim. Jak zaczniesz swoje pieniadze zarabiac to odkladaj ile sie da dla samej siebie zeby moc wynajac chocby male mieszkanie. Po rozwodzie beda alimenty na dziecko i z czasem jakos dasz rade stanac na nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZZZ Zniecierpliwiony
Będą alimenty , które ona będzie musiała płacić I co wtedy? Ona siedzi w domu i niczego nie potrafi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milosc potrzebuje stranowczosc
Przeczytaj ,."miłość potrzebuję stanowczosci" życzę Ci powodzenia,potrafię sobie wyobrazić jak Ci ciężko,pozdrawiam i trzymam kciuki żebyś odnalazła szczęście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada
Teraz niby wszystko jest ok, poza seksem. Brak... Dzisiaj opowiedzial mi jego daniem zabawna historie, jak to probowal sie pocalowac ze swoja bylaz ktora byl wiele lat. Jechali na rowerach i przy proie pocalunku sie obydwoje przewrocili i poturbowali. Przykro mi jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem..... To jego była tez jest w Niemczech?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uklada
To bylo wiele lat temu. Tak mu sie przypomnialo. Niby nic tylko biorac pod uwage nasza sytuacje to strasznie zazdroszcze.... tym rdziej, ze kiedys w klotni powiedzial, ze mieli super seks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość super ktoś
Kochana - czy on nie ma na kogoś boku? Bo to niemożliwe, żeby facet tak długo wytrzymał bez seksu. Wierzyć mi się w to nie chce. Ty też żyjesz jak w zakonie. To chore i bardzo dołujące i sprzyja depresjom. Jesteś młoda kobieta, a żyjesz w celibacie :-( Pogadaj z nim, tak szczerze, od serca. Spytaj dlaczego nie uprawiacie seksu od tak dawna... Powiedz co czuje. Przecież nie tak ma wygladać małżeństwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość super ktoś
Powiedz CO CZUJESZ - tak miało być :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×