która z was tęskni za wolnościa?

W sobotę wstać o tej godzinie o której będę tylko chciała, łazić pół dnia, albo i nawet cały, w piżamie.... Na obiad zamówić pizze i cały dzień leżeć w łóżku i czytać i czytać i czytać i tak do końca niedzieli... Mąż mógłby być obok, przynosić jedzenie, czasem seksem mnie uraczyć i leżeć i czytać obok mnie. Hehh... marzenia. Nierealne :(

gohata wlohata -rany co za luxusowe marzenia-mąż mógłby w fartuszku po kuchni sie kręcić i zamiast pizzy może coś lepszego by przynósł?

Ja tak nie odczuwam barku wolności jak się obawiałam. 4 do 5 razy w tygodniu chodze na fitnesik. Mąż oczywiście się maluszkiem opiekuje. Dwa razy w miesiącu pazury zajmuje sie moja mama lub mąż. Jak jest impreza my z mężem na impreze a dzidzius z moja mamą lub teściowa. Nawet nad morzem bylismy na 7 dni z ekipa a malutka z moja mamcią została. Dziecko to nie jest koniec świata

W ten weekend np koleżanka z innego miasta do mnie wpada. Mąz juz ma zapowiedziane, że jest tatus cały weekend. A my w piatek zakupy, w sobote impreza a w ndz zwiedzanie :-) A za tydzien mąż imprezuje. Naprawde to nie jest tak, że dziecko to tylko pieluchy i TV