Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hitlerkaa

Czy warto wchodzic w zwiazek z schizofreniczką??

Polecane posty

Gość hitlerkaa

jak myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelemorelelalala
Nie. Nigdy przenigdy sobie tego nie rób. Mój były chłopak jest schizofrenikiem. Bóle głowy, zmienność nastrojów i brak nadziei na poprawę...nie mówiąc już o dzieciach w przyszłości. Powiedz coś więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaaa
Moja sąsiadka ma siostrę schizofreniczkę, zamężną, mają jedno dziecko, jak zbliża sie atak to dziecko zanosi do mamy i biegiem do szpitala, cięzkie życie ale oni sa kochającą się rodziną więc w ich przypadku było warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelemorelelalala
hahaha nie. Zmienność nastrojów - bardziej mi chodziło o to, że z dnia na dzień jakby stał się inną osobą, w stylu ni z gruszki ni z pietruszki mówi coś okrutnego, po czym się śmieje, notoryczne bóle głowy w tłumie i hałasie. To były pierwsze objawy. A co do siostry sąsiadki, z wiekiem pogarsza się coraz bardziej, dziedziczność wynosi nawet 10%, i szkoda dziecka, które kiedyś będzie musiało się matką zająć. Dobrze, że wie kiedy odlatuje, bo bardzo dużo osób nie wie, lub odmawia brania leków, a co za tym idzie konieczna jest hospitalizacja. Każda osoba z którą rozmawiałam i współdzieliły . współdzielą życie ze schizofrenikiem/niczką mówią że kochają i nie odejdą, ale gdyby mogły cofnąć czas to by nie wybrały takiego życia. Dodatkowo w ciąży nie można brać wszystkich leków, a co za tym idzie nie kontroluje się choroby, kobiety łatwo wpadają wtedy dodatkowo w depresje, dodatkowo rozchwianie hormonalne.Jednym słowem ciężkie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogłybyscie cos napisac o tych atakach ? co znaczy "jak zbliza sie atak ? " na czym miałby polegac atak u schizofrenika ? przeciez jesli to są urojenia czy psychozy shizofrenik nie bedzie zdawał sobie z tego sprawy, nie bedzie swiadomy swojej niepoczytalnosci i swoich wytworów, zas w przypadku objawów związanych z pustką czy niechęcią nie bedzie to atak, ale raczej pewien stan. ja mam zdiagnozowane chad, podejrzewano u mnie schizofrenie, zanim postawiono własnie tę diagnoze, która schizofrenie wykluczyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelemorelelalala
Z tego co ja wiem to nie ma ataków. Zazwyczaj we wczesnej dorosłości zaczynają się pierwsze objawy, jeżeli jakieś silne emocje dodatkowo w tym okresie występują to postęp choroby jest szybszy. Wtedy zazwyczaj następuje diagnoza i rozpoczęcie leczenia lekami. Znalezienie odpowiedniej mieszanki zazwyczaj trwa kilka miesięcy. Potem powinna nastąpić remisja. Dawkę leków się wtedy czasem trochę zmniejsza. Potem co pewien czas jest pogorszenie,hospitalizacja, leki. Z wiekiem co raz trudniej. Każdy wstrząs emocjonalny najczęściej oznacza pogorszenie. (tak w dużym skrócie). Zazwyczaj objawy pojawiają się płynnie.(chyba , że nastąpi jakiś szok) Raczej to bliscy wiedzą, że coś jest nie tak. Osoba chora, rzadko zdaje sobie sprawę, że coś jest z nią nie tak, po prostu np słyszy głosy, dziwacznie się zachowuje lub wpada w katatonie ciężko jej odróżnić twory umysłu od rzeczywistości.Wszystko zależy od rodzaju schizofrenii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelemorelelalala
Mój były chłopak np miał zaniki pamięci, aż myślałam , że to ja wariuje kiedy mówiłam, że widzieliśmy się wczoraj, a on odpowiadał, że nie, ja że tak ,a on, że nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ertyuikuyt
no tak to typowy objaw choroby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słucham muzyki .........
Witam Ja mam zdiagnozowaną schizo. Mam narzeczonego, pracuję. Powiem w tej kwestii, że nawet jeśli osoba się leczy to nie chce wyzdrowieć. Chorzy na schizo boją się rzeczywistości z którą mieliby się zmierzyć. Tę chorobę się zalecza, ale nie da się jej wyleczyć. Są nawroty. Ja miałam próbę samobójczą, okaleczałam się. Kiedyś mój narzeczony zastał mnie uderzającą głową w ścianę, do krwi. Miałam urojenia, wyglądałam na wystraszoną. Od rozpoczęcia leczenia miałam 2 epizody. Teraz remisja od prawie 2 lat. Jest spoko. Żyć z taką osobą nie jest napewno łatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puzon--
a ja podejrzewam u siebie różne opcje, jedną z nich jest właśnie schizofrenia, a konkretniej schizofrenia prosta z katatonią, nie warto się ze mną wiązać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelemorelelalala
Powiedz mi słucham muzyki ......... jak sobie radzisz? mam nadzieję, że nie uraziłam Cię swoją wypowiedzią. Jak wygląda szukanie pracy, czy będzie to dla Ciebie problemem w przyszłości? Kiedy i jak u Ciebie zdiagnozowano chorobę? Czy będziesz w stanie mieć kiedyś dzieci i się nimi zająć? Czy bierzesz teraz jakieś leki? Wybacz , że tak pytam , ale przez dłuższy czas choroba u mojego byłego była niezdiagnozowana i zmiażdżyła mnie wtedy psychicznie...i tak w sumie do dzisiaj się zastanawiam co taka osoba czuje, i jak to z Twojej strony wszystko wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on miał bóle głowy
jak na spojrzał na twoją końską gębę, trelemorele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słucham muzyki .........
trelemorelelalala U mnie choroba przyszła nagle. Diagnoza 4 lata temu, miałam 20 lat. Jestem pod opieką psychiatry i terapeuty. Ja szukałam pracy normalnie, pracodawca wie, że jestem chora. Mój zawód nie wymaga obecności w ustalonych godzinach w biurze itd więc pracuję w domu :) Jestem w stanie mieć dzieci, ale nie chcę. Wolę oszczędzić im ewentualnego obciążenia genetycznego a także moich nawrotów, bo takie pewnie nastąpią. Jesteśmy z partnerem dla siebie. Biorę leki przeciwpsychotyczne, także w czasie remisji. Parę razy przerwałam branie leków bo zaczynałam pić ale bardzo mi się pogarszało i facet sprowadzał mnie znów do porządku. Ciekawi Cię co czuje chora osoba? Hmmm mogę powiedzieć na swoim przykładzie, że np. słyszę i czuję rzeczy i głosy, które nie istnieją. To chyba bywa najbardziej uciążliwe. Głosy nawet ponazywałam. Jeśli chodzi o głosy, to jeśli zaczynasz się w nie wsłuchiwać i dyskutować to wydaje ci się, że one myślą, rozumieją, odpowiadają ci. W rzeczywistości generujesz wszystko w zakresie swojego umysłu. Najlepiej jest je ignorować, choć to bardzo ciężkie. Czasem głośno myślę, to znaczy mówię mimowolnie to co co myślę w danym momencie, przy ludziach się opanowuję choć nie zawsze. Na początku czułam, że mam nadludzkie możliwości. Wsłuchiwałam się namiętnie w głosy, bardzo z nimi dyskutowałam, słuchałam. Kiedyś wszczęłam awanturę ponieważ głos wmówił mi, że mój partner jest zły. Wiem jak to brzmi. No cóż może jutro coś więcej napiszę, bo chyba już czas położyć się do łóżka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Anna***
Słucham muzyki: Jak przeczytałam Twoją wypowiedź to zrobiło mi się trochę przykro. Ty choć chorujesz poważnie to masz faceta który z Tobą jest pomimo tego z czym sie zmagasz. Ja natomiast jestem sama choć jestem piękną wykształconą nie mającą schizofrenii kobietą. Po zmierzeniu swojego iq wyszło mi wysoko przeciętnie. NIe jest to rewelacja ale taka inteligencję ma pełno osób i jakoś potrafią sobie znaleźć partnera. Nie jestem również wredna. Pomimo tych cech które wymieniłam - jestem sama. Nie mogę znaleźć nikogo odpowiedniego do siebie. Jestem tym zmartwiona tym bardziej że nie jestem już taka młoda. Jeżeli osoby nie posiadające tych zalet co ja mogą być w związkach to czemu ja nie mogę? Nie chcę przez to powiedzieć ze jestem idealna ale przecież inni też nie są i jakoś znaleźli swoją drugą połówkę. Ja natomiast do nikogo nie pasuję:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Panna Anna ***
a może coś z charakterem nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie twoja sprawa
Moze jestes upierdliwa dla facetow. Widocznie cos masz czego faceci nie lubia. Przemysl swoje zycie i odpowiedz sobie dlaczego twoje zwiazki sie konczyly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaarwena
nie awrto :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eneme;
puzon-- od kiedy chorujesz ? leczysz się ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słucham muzyki .........
Panno Anno zrobiło Ci się przykro z powodu tego, że ktoś chory może tworzyć udany związek podczas gdy Ty jesteś sama? Przecież to zupełnie irracjonalne (i ja to mówię ehhh ;)) Cechy, które wymieniłaś obrazują postać normalnej kobiety i wydaje mi się, że takiej właśnie osobie jakich wiele najłatwiej powinno przyjść tworzenie związku - nie ma bowiem w takim przypadku odchyleń od społecznych standardów. Wszystko teoretycznie, bo jak widać i Ci normalni, wykształceni i piękni mają problemy. Zastanawiasz się dlaczego osoby nie mające zalet, które posiadasz mogą być w związku ale Ty nie. Tylko trzeba pomyśleć czy chciałabyś tworzyć związek na zasadzie "byle był"? Są ludzie, którym wystarcza, że mają kogokolwiek przy sobie, są tacy których wymaganiom ciężko sprostać i tacy, którzy czekają na kogoś kto ich zrozumie, pokocha bezwarunkowo, dla kogo najważniejsza jest druga osoba. I Ty na kogoś takiego czekaj, nie zamartwiając się o to czy stworzysz związek czy nie i nie przejmuj się "że już taka młoda nie jesteś" - jeśli jak piszesz jesteś piękna i wykształcona, z pewnością wiek nie ujmuje Ci atrakcyjności. Pamiętaj, że partner to nie nadarzająca się okazja do stworzenia związku, ale osoba z którą przede wszystkim powinnaś się dobrze czuć. Nie wiem czy słusznie ale mm wrażenie, że po prostu zbyt szybko odrzucasz od siebie mężczyzn. Powiedz szczerze, robisz małą selekcję przy rachunku zysków i strat, zalet i wad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre dni.....
Czytam te Wasze wypowiedzi i zastanawiam sie nad swoim zyciem, zyciem ze schizofrenikiem, bardzo bardzo kochanym schizofrenikiem. Czy moze samotnosc (bez uczuc, bez wrazen, pustka).?? Walcze, zeby bral leki, rozumie to ale skutki uboczne (zwlaszcza ,,zwalenie,, ciala) zniechecaja go i mysli czesto o samobojstwie. Tych dobrych dni jest jednak zdecydowanie wiecej.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puzon--
eneme; pierwsze objawy pojawiły się u mnie gdy miałem 4-5 lat, nie leczę się, ale jestem na etapie diagnozowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Anna***
Ja wcale nie mierzę za wysoko ale to też nie znaczy że będę z pierwszym lepszym. Ci których odrzuciłam byli albo niezrównoważeni albo wredni, jeden był narkomanem albo byli też tak leniwi że nie można by z nimi przeżyć. Musiałabym być businesswoman (a nią nie jestem) żeby nasz związek przetrwał. Dlaczego mi nie jest dane być z kimś z kim mogłabym jakoś przeżyć. Nie mam przecież standardowych wymagań. Mężczyzna z którym chciałabym stworzyć związek nie musi być ani przystojny ani super inteligentny czy wykształcony. Ważne żeby był normalny, żeby mnie kochał i rozumiał i żeby zarobił przynajmniej tyle byśmy kiedyś nie musieli skończyć "pod mostem". Te cechy są bardzo ważne i to że chcę by mój przyszły mąż je posiadał wcale nie świadczy o tym że dużo wymagam. Ale cóż...nie jest mi dane kogoś takiego spotkać na swojej drodze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słucham muzyki .........
Panno Anno Piszesz, że byli to mężczyźni wredni, leniwi, niezrównoważeni a nawet osoby mające problem ze środkami odurzającymi. Pamiętaj jednak, że Ty sama otaczasz się ludźmi z którymi przebywasz. Przecież gdybyś nie dawała im szansy takich związków w ogóle w twoim życiu by nie było. I nie myśl w sposób czy jest ci dane kogoś poznać czy nie. To nie jest los na loterii ani jakiś wielki dar. Ludzie przeważnie w końcu docierają do kogoś z kim tworzą udaną relacje. Skoro jesteś ładna, wykształcona et cetera to z pewnością masz powodzenie. Jeśli więc masz z możliwość wybierania partnera, to dobieraj go tak aby eliminować powtarzalność sytuacji z poprzednich związków, masz już doświadczenie w życiu więc chyba umiesz rozróżnić zamiary, skłonności, umiejętności radzenia sobie - więc nie ma czegoś takiego, że trafiasz na nieodpowiednich. Słuchaj, ja nigdy nie przeżyłam zawodu miłosnego, a swojego narzeczonego poznałam rok przed diagnozą. To on nakłonił mnie do wizyty u psychiatry. Sam jest psychoterapeutą i świetnym partnerem, umiejącym dbać o mnie, rozumieć, kochać bez względu czy jestem chora czy nie. Zawsze miałam powodzenie u ekscentryków, dziwaków i "artystycznych dusz" jak to mawiają, pewnie z racji tego, że zawsze byłam trochę inna. W każdym razie twierdzili zgodnie, że jest we mnie jakiś magnetyzm, inność która przyciąga i te de. Za to nigdy nie zwracałam uwagi facetów typowych, ale nie chciałam za nic spotykać się z jakimś obłąkańcem. I w końcu 5 lat temu spotkałam faceta o jakim marzyłam jako nastolatka. Racjonalista, twardo stąpający po ziemi, bardzo zdrowy psychicznie ;) co prawda ja miałam lat 19 a on 10 lat więcej, ale do tej pory jesteśmy razem. Można. Tylko trzeba dać szanse tylko tym odpowiednim osobom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Anna***
Ja nie byłam z nimi związana. Nigdy nie dałabym szansy któremukolwiek z tych kandydatów. Oni tylko o mnie zabiegali ale ja nie dałam im żadnej nadziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panna Anna***
"Można. Tylko trzeba dać szanse tylko tym odpowiednim osobom." Żeby tylko jakiś odpowiedni pojawił się w moim życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeee spokoooo
panna anna to nie czekaj az ksiaze sam do ciebie przyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapalki z samochodem
Ale to chyba nie jest temat o zyciowych porazkach anny tylko o zwiazkach z schizofrenikami? slucham muzyki napisz cos wiecej prosze o swoim zwiazku jesli mozesz, jak sie poznaliscie? twoj chlopak cie leczyl skoro jest terapeuta? jak wyglada ta choroba z twojego punktu widzenia? jak masz remisje to jak sie czujesz? bo utarl sie powszechnie schemat chudego wariata z dolami pod oczami i dziwna mina, przypominajacego narkomana... napisz jak wygladalo twoje zycie i kiedy choroba zaczela sie uaktywniac i jak to przebiegalo? strasznie mnie ciekawia i poruszaja twoje wpisy bo sama mam teraz problem z tym czy zwiazac sie z chorym mezczyzna czy jest nadzieja ze on bedzie sie zachowywal normalnie? powiedz cos jescze o glosach, czy to sa jakies sprecyzowane dzwieki, co mowia? chcialabym wiedziec jak zyja takie osoby, nie chce zebys pomyslala ze traktuje cie jak jakis obiekt badan ale po prostu mam syt. w ktorej musze cos wiedziec by wiedziec jak reagowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×