Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zapętlona trochę

Myślę o tym,aby zostawić męża... problemem jest dziecko.

Polecane posty

Gość zapętlona trochę

Witajcie! Jesteśmy 8lat po ślubie. Mamy 5 miesięczne dziecko,a ja... mam ochotę odejść od męża. Nigdy nie był moim "ideałem",ale pokochałam go-a przynajmniej tak mi się wydawało. Mąż ogólnie dla mnie jest dobry,pomaga w domu,ale opieka nad dzieckiem spadła na mnie. Wśród ludzi ma opinię dziwaka i sknery. Żal mu np dać 20zł za wniesienie paczek z meblami na górę-woli sam się z tym siłować. W deszcz nigdzie nie pojedzie samochodem tylko pociągiem bo karoseria będzie rdzewieć,a jak już nas gdzieś samochodem złapał deszcz to potem 2h wycierał go w garażu ręcznikiem. Jak jedziemy na zakupy samochodem to w nim siedzi na parkingu,bo boi się,że ktoś go ukradnie lub uszkodzi... Samochód to żadna rewelacja-Skoda Felicja,więc już widzę te tłumy złodziei. Mąż ma nerwicę natręctw-musi wszystko po 15razy sprawdzać-wyjście z domu trwa 30-40minut-wiecznie się spóźniamy. Do tego jest dość tchurzliwy. I myślę o tym,aby odejść,ale żal mi go i boję się,że on sobie coś zrobi. No i dziecko-co pozbawię go ojca jakby się zabił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapętlona trochę
***Tchórzliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgrr
pamiętaj nigdy nie będziesz miała idealnego męża, jak nie będzie miał natręctw, to będzie lubi wódę itd. każdy ma swoje wady i zalety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola***
Dokladnie, nie ma idealnych mezow. Pamietaj, ze mozesz sobie znalesc jeszcze lepszego kozaka, co bedzie na ciebe podnosil reke, dreczyl psychicznie, wiecznie krytykowal, chlal, lubial baby, badz bedzie chorobliwie zazdrosny, bezrobotny, mial natretna matke lub dzieci na boku. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapętlona trochę
Wiem,że nie ma ideałów,ale męża powoli mam dość Jak za niego wychodziłam,to wszyscy się dziwili. Jestem raczej przebojową osobą,a on to taki ciepły klusek. Ja lubię przebywać z ludźmi-często chodzę do teatru,do muzeum,na wystawy,a on najchętniej,by całą niedzielę i sobotę spał. Nigdy nie byłam typem balangowiczki,bo całonocne imrezy mnie nie ciekawiły. Ale nie lubię siedzieć bezczynnie. Połączyła nas pasja. Oboje lubimy historię...ale ja lubię tą żywą a on woli filmy i książki. Tyle razy mu proponuje jedźmy gdzieś,pozwiedzajmy. To on tylko ciągle nie ma na to czasu, nie ma pieniędzy... a ani czasu,ani pieniędzy nam nie brakuje. On ze swojej pensji robi opłaty,a ja ze swojej nas żywię i ubieram i co miesiąc mi zostaje po 100-200zł,a jemu ponad tysiąc,więc kasa jest. Dość mam tego marazmu. I nie pali mi się do kolejnego faceta. Lepiej będzie mi po prostu samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ldelkisss
znasz to, widziały gały co brały, a sama mówisz, ze wszyscy sie dziwili, także teraz siedź i nie narzekaj, chciałaś chłopa no to masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapętlona trochę
Widzicie odejść od niego pod względem technicznym to nie problem. Mamy mieszkanie,które kupiliśmy na spółkę plus kredyt. Kredyt spłacimy za rok. Ja mam kawalerkę po babci,którą wynajmuję i mogłabym ją sprzedać,wziąć od niego spłatę za mieszkanie i kupić dla siebie i dziecka M3. Chodzi mi o to,że boję się czy on sobie czegoś nie zrobi,bo nie chcę żeby dziecko znało ojca ze zdjęć i wizyt na cmentarzu... Ale czy warto być z kims ze strachu i litości? Nie grozi mi pijący i bijący facet,bo nie jestem typem ofiary i bym go po prostu pognała na 4 wiatry. Jestem niezależna finansowo i nie muszę być z damskim bokserem,bo grozi mi most-to odnośnie wypowiedzi,że mogę na takiego trafić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny temat prowokacja
i to onieudolna masz 5 miesieczne dziecko, w 8 lat po ślubie i ciągle chodzisz do opery, teatru....tia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tammmm przesadzasz
tyle lat razem a ty teraz chcesz odejść jak macie malutkie dziecko??? trzeba było wcześniej o tym myśleć a nie teraz rozpierdalać rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapętlona trochę
I widziały i nie widziały. Kiedyś nie był aż tak męczący. Zdarzyło nam się od czasu do czasu wyjść. A od dwóch lat to nic. Nawet usłyszałam od niego,że liczył,że jeśli urodzę dziecko,to mi się nic nie będzie chciało :O Poza tym to też kwestia uczuć. Jako zakochana mocno nie patrzyłam racjonalnie na pewne sprawy i liczyłam,że on się wyrobi. Ale można się było spodziewać,że cudów nie będzie kiedy 31letni facet mieszkał z mamusią... Wszyscy się dziwili,bo nasze temperamenty były różne. No i znali mojego byłego. On był totalnym przeciwieństwem męża-przystojny, obyty, szarmancki,nie liczył się z kasą. Ale nie był odpowiedzialny i tu mi nie pasowała rola mamusi,która w razie czego musiałaby po nim wszystko wyjaśniać,prostować itd. Dlatego mąż mi tak zaimponował swoją odpowiedzialnością i statecznością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny temat prowokacja
przecież to prowo kto żyłby 8 lat z takim kolesiem i nagle zdecydował sie na dziecko po to by w niecały rok po jego urodzeniu myśleć o rozwodzie oczywiście boisz się rozwodu nei dlatego że nie będziesz miała za co żyć, ale boisz się że ten twój klusek się targnie na życie neurotycy nie targają się nad życie, neurotycy przeważnie są hipochondrykami i panicznie boją się o swoje zdrowie nieudolna ta prowokacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie Mam Nicku pfff
Kiedys jeszcze wierzylam w karme, ale powoli przestaje. Wprawdzie nie wiem jak sie wiedzie moim 'oprawcom', ale mnie wcale zasluzona 'nagroda za lata placzu w poduszke' tez nie spotkala. Moj chlopak pije i przy kazdej okazji mnie krytykuje, wyzywa, obwinia za wszystko, a ja go kocham. Jestem ofiara losu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapętlona trochę
A co to za problem mając dziecko gdzieś wyjść? I jakie to ma znaczenie,że 8lat po ślubie? Znaczy wedle Twojego rozumowania powinnam mając dziecko i będąc 8lat po ślubie siedzieć w domu i nosa nie wychylać? Chcesz numer do mojego męża? Dogadacie się idealnie. Mnie denerwuje,że albo ciągle idę z dzieckiem,albo sama. Mąż nigdy się nie ruszy. Dlaczego go chcę teraz zostawić? Bo tak źle to zaczęło się robić krótko przed ciążą. Ale on zaproponował,żebyśmy wreszcie powiększyli rodzinę. Zaproponował to na kolacji w restauracji. Mi się wtedy wydawało,że może skoro taką propozycję mi sprawił na wyjściu,to może coś się zmieni. Bo wtedy miałam pierwsze myśli,aby odejść,ale też mi go było żal. Ale odkąd dziecko się urodziło to już jest jakaś totalna pomyłka. Miałam ciążę zagrożoną,musiałam od 8tc leżeć. I wtedy jemu było idealnie i teraz też by chciał tylko w domu siedzieć. A ja nie chcę tak już dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem tylko jedno... jak coś się psuje to się to naprawia a nie wyrzuca do śmietnika. Małżeństwo i założenie rodziny to zbyt poważna sprawa a nie sklep z zabawkami... rozumiałabym jakbyś od niego odeszła bo Cię zdradza notorycznie, bije, wyzywa... wg mnie nie masz najgorszego chłopa ;) A jeśli to prawdziwa nerwica natręctw to niech pójdzie na terapie. Rozwód dla mnie to ostateczność. Pomijając, że to krzywda dla dziecka to dla mnie to największa porażka jaką można w życiu ponieść. To, ze jest moda na rozwody to jedno... ale mi było wstyd przed ludźmi i samą sobą, że wzięłam rozwód bo: się odkochałam, poznałam innego, bo mnie drażnił, bo miał nerwicę natręctw... Zakładać rodzinę trzeba świadomie... a po ślubie to współmałżonek powinien być świętością. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa! O małżeństwo trzeba dbać z precyzyjną starannością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapętlona trochę
Ale on nie jest typem,który użala się nad sobą. Nawet jak go coś boli,to i tak nie pójdzie do lekarza. A czasem jak leżymy wieczorem w łóżku to go coś najdzie i mówi,że jakby nas nie miał,to by wyrównał pewne rachunki,bo by mu było wszystko jedno. Ma konflikt z ojcem,który w trakcie rozwodu teściową przekręcił na kasę i z byłym wspólnikiem,z którym prowadził działalność a tamten sprytnie wyprowadził kasę z firmy,ale pod względem prawnym nic mu nie można zrobić. I w zasadzie to od tego czasu on stał się taki,że już nie daję rady-byłam wtedy w 3miesiącu ciąży. Teraz on pracuje na etacie i dla mnie to w sumie lepiej,bo jest bardziej dyspozycyjny,ale on i tak na nic nie ma ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to przez 8 lat było ok
a teraz nagle przejrzałaś na oczy? dla mnie to też brzmi jak prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapętlona trochę
Mama 6latki-on na terapię nie pójdzie,bo nie jest na nic chory. Rozmowa z nim? Daj mi spokój zmęczony jestem i w środku dnia idzie do sypialni i nakrywa głowę kołdrą... A co to może być innego jak nie nerwica natręctw? Jak wychodzimy to musi sprawdzić kilka razy gaz, prąd,wodę, pralkę-choć nie była włączana,kaloryfery choć od kwietnia nie były włączane,drzwi kilka razy, a potem jeszcze po drodze się pyta czy powyłączane i czy drzwi zamknięte. A i najlepsze-stoi pod drzwiami i liczy opukując zamki. Sąsiedzi patrzą się na niego z politowaniem. W pracy też nie ma kolegów i wszyscy się na niego krzywo patrzą odkąd wyrwał zamek w szafce- szarpał za drzwiczki sprawdzając czy zamknął...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapętlona trochę
Nie,nie było ok,ale było do zniesienia,a teraz... Może we mnie się coś wypaliło i nie umiem już tłumaczyć jego zachowania. W każdym razie teraz już wiem,że z roku na rok i starszy tym gorszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedno jest pewne- oboje macie z tym problem. Ty widzisz ten problem bardziej (jemu się wydaje, ze problemu nie ma) więc to Ty powinnaś tu zadziałać. Każdego do rozmowy da się zmusić, do terapii przekonać także... Tylko trzeba się uprzeć i chcieć. Jak napisałam- rozwód to ostateczność... na to zawsze się ewentualnie znajdzie czas. Pójdź sama do najpierw do psychologa, opisz sytuacje, niech Ci coś doradzi... i działaj kochana! Bo rozwieść to się każdy głupi umie lecz nie na tym życie w małżeństwie polega

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0,000000000000001%
moze bys mężowi trochę pomogła, być może jest w depresji po tych przejściach ze wspólnikiem i dlatego ogarnął go marazm. Ale widze ze jestes zbyt zapatrzoną w siebie egoistką i ważniejsze są dla ciebie teatry i znajomi niż to co czuje osoba, która poza dzieckiem powinna byc dla ciebie najbliższa. Jakby cię zdradził to byś moze doceniła co miałas. Nie doceniasz tego w ogóle widzę, że facet jest w ciebie prawdopodobnie zapatrzony i wierny jak pies, bo sie przyzwyczaiłas i uwazasz ze wszyscy tacy są. Zycze ci zeby ktos ciebie zostawił kiedyś bo się tobą znudzi. Tak znudzi. Nic więcej nie przemawia z tego co piszesz od ciebie. Znudziłas się swoim meżęm. Chciałas odpowiedzialnego mężczynę to masz. Jak chciaas szalec całe zyćei - to dlaczego zostawiłas byłego? bo wtedy jakos ci to nie pasowało, a teraz już zapomniałas ze zycie z wariatem to tylko z boku fajnie wygląda i pragniesz się uwstecznić i przeżyc to jeszcze raz. ale powiem ci tak jedyne co cię może spotkac - to żal ze zostawiłas męża. Będziez tego załowac, a nie daj Boze on sobie ułoży zyćie z kimś kto go doeceni - wtedy będziesz gryzła się z tym do końca zyćia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyzwolonaaaa
ja ci radze, dziecko oddaj do rodziny zastępczej, opuść męża i będziesz mogła fruwać jak ptaszek, z jednego chłopa na kolejnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój mąż ma nerwicę natręctw
I doskonale wiem o czym piszesz. Faktycznie z wiekiem i miarę jak przybywa mu stresu,to staje się O K R O P N Y. I zrozumie to tylko ktoś kto z takim człowiekiem żyje. Mój mąż niestety też nie chce się leczyć. My jesteśmy 5lat po ślubie. Ale u nas odkąd się syn urodził to mąż mi bardziej ufa-nie sprawdza już wszystkiego kilka razy tylko ja sprawdzam raz i mu mówię,że jest dobrze. Ale jedna kwestia:nie chcesz odejść bo boisz się o niego,że sobie coś zrobi,czy martwi Cię to,że dziecko straci ojca,a może jedno i drugie? Bo w takim razie jednak nadal coś do niego czujesz. W każdym razie powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0,000000000000001%
do mój mąż ma nerwicę natręctw - a Ty jednak zyjesz z mężem czy tez planujesz go opuścić jak autorka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ldfgfgfg
on nie ma nerwicy, tylko jest cholernie skąpy,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój też ma nerwicę natręctw
ale ma przy tym mnóstwo innych zalet mnie najbardziej krew zalewa, gdy najpierw mówi bym np. zamknęła czy rozszczelniła okna przed wyjściem , potem pyta o to w aucie kilkanaście razy:O jednak do tego można przywyknąć ja też nie jestem ideałem, przy nim na przykład jestem straszna bałaganiarą;) trzeba próbować akceptować innych takim jakimi są, gdy chce się tworzyć związek z powodu nerwicy natręctw na pewno nie opuściłabym męża i wydaje mi się, że autorka też nie chce go opuścić z tego powodu, a dlatego, że czuje iż nic ją z nim już nie łączy skoro nie robią nic razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapętlona trochę
Wiedzę,że niektórzy nie zrozumieli. Ja nie chcę szaleć i imprezować-chcę tylko razem gdzieś wyjść. Znacie określenie samotna w związku? Mama 6latki-jutro muszę zadzwonić do opiekunki a ja się przejdę po gabinetach i poszukam. Tylko,że jego tam wołami nie zaciągnę. Jak kiedyś mu zagroziłam,że jak nie pójdzie z tym do lekarza to odejdę,to on spytał czy ma mi pakować walizki :( Mój mąż- no właśnie zrozumie to ktoś kto z takim człowiekiem żyje. Chyba mi chodzi i o jedno i o drugie. Nie mówię,że nic już do niego nie czuję,ale chyba nie mam już w sobie tyle sił,żeby walczyć o związek. Wszystko jest takie mechaniczne-gotuję,sprzątam,zajmuję się dzieckiem, pracuję (w domu), kochamy się zawsze w weekendy. Jak roboty. Zero spontaniczności i uczuć. Znaczy w opiekę nad dzieckiem wkładam całe serce,bo zaraz się okaże że jestem nie tylko wywłoką co nie docenia męża,ale i wyrodną matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie każdy jest brudasem
nie wiedziałam co to jest nerwica natręctw, i w takim układzie ja ją mam i żyję normalnie, np. wkurwia mnie bałagan, u mnie musi być czysto wszędzie, wszystko pookładane, poustawiane, bo ja nie to w domu awantura, no ale nie umiałabym żyć w brudzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to nazywam skleroza
a jak pyta kilka razy to może nie ma nerwicy natręctw tylko sklerozę, nie raz wracała sie sprawdzić czy zamknęłam mieszkanie, bo nie pamiętałam tego momentu zamykania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój też ma nerwicę natręctw
skleroza po 20 sekundach od udzielonej odpowiedzi? nie sądzę;) po prostu tak ma, że pyta po 100 razy czy zamknęłam drzwi, czy na dwa zamki, czy pralkę zostawiłam otwartą i o wszystko pyta się po kilkanaście razy - to co ja miałam zrobić, a skoro miałam zrobić i nigdy nie zdarzyło się bym czegoś nie dopilnowała, bo jestem osobą bardzo obowiązkową, to po co tyle razy pyta? bo ma nerwicę natręctw, trudno - wolę nerwicę natręctw niż pijaka, która będzie mnie tłukł czy urządzał awantury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapętlona trochę
Ja też nie lubię bałaganu,ale on ubrania składa w kostkę z linijką w ręku! Serio. Jak kupiliśmy nowe meble do przedpokoju,to zmierzył ile musi mieć kostka,aby mieściły się dwa rzędy-choć to akurat mnie rozbawiło. raz tak zrobił. Ale on musi mieć idealnie równo. Kiedyś brałam jakąś książkę-odstawiłam na miejsce. Mi się wydawało,że równo ale on musiał wyjąc wszystko z półki i ustawić od nowa :( Ja go akceptowałam,ale teraz powoli opadam z sił. Czasem mi głupio przed znajomymi-bo od jakiegoś czasu akceptuje tylko moją przyjaciólkę,która jest chrzestną dziecka i opiekunkę,a tak nikogo innego do domu nie zaprosi-nawet własnej matki-bo dom to jego twierdza... Oczywiście chrzciny robiliśmy w lokalu,bo nie chciał,żeby mu się ktoś po domu kręcił. Mi niby też było tak wygodniej,ale jego uzasadnienie decyzji mnie powaliło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×