Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

heloiza999

czy wasi rodzice mieli/mają udany związek???

Polecane posty

czytałam, że ci, których rodzice byli ze sobą szczęśliwi, mają większe szanse na szczęśliwe małżeństwo, bo ten wzorzec miłości romantycznej jest dziedziczny. w związku z tym ja mam przerąbane. Skąd wiecie, że wasi się kochali/kochają? czy wierzycie w damsko-męską miłość? czy to jest silna miłość? czy wyobrażacie sobie bez tej miłości żyć? czy łatwiej bez niej niż z nią? czy istnieje dobry związek, prawdziwy, oparty na przyjaźnii, tęsknocie, chęci dzielenia się sobą i wspólnym odczuwaniu i życiu na zawsze ze sobą?? nawet nie tak hollywoodzko, ale i tak- prawdziwie, mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszy -nie był udany(wina dwoch stron), drugi obecny-tak,jest udany w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie ten drugi związek mojej matki jest taki jak ponizej napisalas,nie cukiereczkowwo hollywodzki, ale przyjazn, tesknota i szczera bezinteresowna milosc do siebie nawzajem na pierwszym miejscu. Najbardziej kochają siebie a dopiero pozniej nas (mnie i rodzenstwo)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno wiedzic o wszystkim
bo kazdy ma jakies tajemnice. WIem,ze mieli rozne charaktery, rozne podejscie do niektorych spraw ( ale nie tych najistotniejszych, jak np swiatopogląd, polityka, stosunek do ludzi i zwierzat. Dla mnie bylo najwazniejsze, ze zawsze traktowali sie z szacunkiem, nigdy nie slyszalam awantury czy nawet jednego niecenzuralnego słowa z ich ust, umieli ze soba rozmawiac( a ja kochalam sie temu przysłuchiwac, pomagali soebie wzajemnie, byli dumni ze swoich osiagnieć. W moim malzenstwie jest podobnie, mysle,ze chyba nawet lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koobra- ale to piękne, o to właśnie chodzi! a nie jak u mnie, tata mi szeptał w kark zamiast mamie.... nie molestował mnie, ale pod wieloma względami adorował tak jak powinien adorować żonę (moją mamę). jestem na to zła, z domu mam wzorzec odrzucenia matki przez ojca i boję się, że podświadomie też trafię na takiego kolesia. taki związek, jaki ma teraz Twoja mama to i ja bym chciała- ma sens. nie musze mieć randek ze świecami i bóg wie czego, ale np. spacer wieczorem, herbata raz na jakiś czas w kawiarni... takie tam randki, o. boję się, że nie spotkam kogoś takiego. nie zanosi się. nie mam czasu na romanse...;-/ i trochę się boję, ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będzie nie będzie
związek moich rodziców - nieudany w 100% mój - nieudany w 200% siostra - nieudany w 80% II siostra - udany w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko loko
Nie, totalnie nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Również osobiscie jestem z tego bardzo dumna, że na pierwszy miejscu stawiaja pielegnowanie swojej milosci do siebie nawzajem, nawet w ciezkich chwilach są dla siebie wsparciem i oparciem(nie ma darcia japy, nie ma wulgaryzmow, nie ma wypominek,tylko podanie sobie reki i pocieszenie)widze jakie to jest mocne i trwa już 9 lat Pamietam bardzo dobrze jak mamie "ukladalo" sie z moim biol ojcem,czyli jej pierwsze malzenstwo, to była jedna wielka pomyłka Nie mam żalu do niej że na I miejscu stawiają siebie, a pozniej nas,gdy sie czuje ta szczera milosc ich do siebie nawzajem az tak błogo jest ,bo nie ma awantur czy jakis chorych zachowan w akcie gniewu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno wiedziec o wszystkim
mnie sie podobało,ze ojciec ( niezyjacy juz) zawsze sie bardzo elegancko odnosił tak do mamy, jak i do mnie. Zwlaszcza , jak juz byłam starsza, mezatka z dziecmi. Dawal kwiatki, calowal w reke, nie pozwalał podniesc ciezarów - itd - tak był wychowany - wg starej daty. Bylam mozcno wybredna, jesli choidzi o facetów, ich zachowanie. Mąz juz mu w tym nie dorównuje , ale ma inne zalety:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno wiedziec o wszystkim
mysle, ze jednak byli bardziej zwariowani na punkcie dzieci, niz swoim. Np strasznie przezywali wszystkie moje sukcesy i porazki, bardziej, niz ja sama - balam sie czasem mowic, zeby sie nie przejmowali, szczególnie ojciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rfgaerftwe
A jak dziewczyny myslicie, dlaczego jednak taka zaleznosc istnieje? Chodzi wg Was o wyniesione wzorce z domu rodzinnego? Bo o geny raczej nie Tez zauwazylam, ze w bardzo wielu przypadkach gdzie malzenstwa sa udane ich dzieci rowniez znajduja sobie dobrych partnerow ( zwlaszcza kobiety ) Z 2 zas strony w moim otoczeniu jest rowniez wiele kobiet, ktore wyszly za maz za wspanialych facetow, a wyszly z domu, gdzie ojciec byl alkoholikiem i awanturnikiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evvvvvka
Tak moi rodzice mają w miare udane małżenstwo. Moze bez romantycnych fajerwerków ale dbają o siebie, nie ma awantur, szanują sie i lubią swoje towarzystwo. Moje zycie uczuciowe zawsze było udane. Jestem teraz zareczona z cudownym facetem, kilku moich byłych chłopaków to tez byli fajni, normalni faceci. Nie wiem czy to kwestia mojego charakteru czy wzorców wyniesionych z domu ale juz jako nastolatka doskonale wiedziałam jak powinien wygladac material na dobrego faceta i bez mrugniecia okiem odrzucałam wszystkie niewypały. W przeciwientwie do moich kolezanek ktore umawiały sie z burakami i zastanawiały sie dlaczego nie dzwonią, nie piszą, oglądaja sie za innymi. Przejrzałam kiedys kilka poradnikow dla kobiet o związkach typu mezczyzni kochają zołzy czy nie zalezy mu na tobie i byłam w szoku ze dla innych kobiet informacje tam zawarte to nie jest absolutna i naturalna oczywistosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobna do..
nie bo moj stary był psycholem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja akurat mam bardzo negatywne nastawienie do wiązania sie z kims,mimo ze mojej mamy drugi zwiazek jest bardzo udany,to jednak nie che miec ani meza/konkubenta ani dzieci, a dzieci to juz zwlaszcza nigdy w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rfgaerftwe
Evvvvvka a jakie informacje masz na mysli? Moglabys podac jakies przyklady? Ja przez wzorce wyniesione z domu wpakowalam sie w toksyczny zwiazek, wczesniej nie bylam z nikim na dluzej i moze mnie wysmiejecie, wydawalo mi sie ze wszystko jest ok, teraz jak na to patrze z perspektywy czasu to nie wierze, ze bylam taka glupia i nie zauwazalam pewnych sygnalow, po ktorych dzis uciekalabym gdzie pieprz rosnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oby tylko to sie niesprawdziło
bo miałabym prze.... życie . jestem z facetem 1,5 roku i bez zastanowienia moge powiedziec ze jest mega dobrze .....ale nigdy nie wiadomo co zycie nam przyniesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno wiedziec o wszystkim
mysle, ze jesli sie ma ojca na poziomie, to sa duze wymagania co do przyszlego partner( w kazdym razie widzi sie, co jest dobre - albo zle - jest to jakies doswiadczenie.) Nikt nie chce powieklac zlych wzorców, ani obnizac poprzeczki. Zreszt na ogol dobieraja sie ludzie z podobnych srodowisk. Skorooj ojciec nie przeklinal, nie pil, to zachowanie pijanego faceta nie bedzie dla mnie czyms normalnym, tylko od razu odzruci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja to mam starego jak powiet
rze, nic nie robi, nic go nie obchodzi. To matka jest głową rodziny, zarabia, a ojciec - on nawet nie wie ile mamy lat, co skończyłyśmy. Grosza nie dał na swoje dzieci. Jak umrze, nie będzie mi go brakować. Ja mam zupełnie inny związek, siostra też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rfgaerftwe
trudno wiedziec o wszystkim --> masz duzo racji w tym co napisalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to ogólnie działa na Twoją korzyść, że rodzice tak za sobą szaleli- czerpiesz z tego poczucie bezpieczeństwa (koduje Ci się to w podświadomości, nawet jeśli nie wiesz o ty), a także wzorzec miłości, związku... poczucie, że można oczekiwać, że będzie się kochanym, a także przeświadczenie, że o związek warto dbać i o druga osobę też. to ma dopiero sens. jeśli was tym nie krzywdzili, to spoko. za to ludzie zbyt zapatrzeni w dzieci potrafią niechcący ich tym skrzywdzić. nie pozwalając wylecieć z gniazda, angażując się zbytnio w ich życie, przekazując wzór poświęcania się, potem kobiety takie są- nadopiekuńcze matki produkują dziewczynki, które potem nie umieją w soim życiu asertywnie walczyć o swój interes i się oddają bezgranicznie i bez gadania dzieciom tłumiąc frustracje. bogu dziękuj za takich rodziców, którzy uwielbiali siebie nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moi rodzice i rodzice mojego konkubenta są szczęśliwymi małżeństwami ja i mój konkubent - po rozwodach czyli teoria autorki może i sie sprawdza - ale tylko w teorii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evvvvvka
Po prostu nawet jako niedoswiadczona w zwiazkach 16 latka za oczywiste uwazałam ze facet powinien zachowywać sie w odpowiedni sposób - brak kultury, szacunku do mnie i innych, przejawy agresji, wulgarność oznaczały dla mnie natychmiastowy koniec znajomosci. To nie tak ze uwazam siebie za ksiezniczke, wrecz przeciwnie, jestem skromną, cichą dziewczyną ale wymagania do facetow zawsze miałam bardzo duze. I poprzeczki nigdy nie obnizyłam i oni chyba to wyczuwali - nigdy nie spotakałam sie z brakiem szacunku, olewaniem, nie odzywaniem sie cały dzien, nawet patrzeniem na inne kobiety przy mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na małą wycieczkę,powiedzmy do
i tak i nie.Z jednej strony byli dla siebie stworzeni,ale z drugiej nie powinni iść razem na lody,niezbadana jest osobowość ludzka,więc trudno jednoznacznie ocenić co między niby było,z jednej strony dogadywanie się od razu,a z drugiej tliła się awantura.Mam odczucia bardzo dziwne co do rodzicow i do życia jakie zapewnili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak apropos- to ja też nie chcę miec dzieci. męża tak- dobrego, kochającego, który lubi czytać, obejrzeć dobry film, iść do miłego baru ze mną na drina, który lubi rozmawiać, gotowalibysmy razem obiad, rozmawialibyśmy...... dzieci nie chcę, bo się boję, że byłoby jak u mnie w domu- koncentracja męza na dziecku i odsunięcie mnie. nie zniosę tego. chcę rodziny, w której będzie zakochana para z doczepionym dzieckiem. tyle. kto mi to zagwarantuje? nikt. mężczyzna musi zaakceptować, że interesuje mnie jedno dziecko tylko z przyczyn zdrowotnych, a najlepiej wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fj;ajfajf;ajf;ajf;a
Odnosząc się do przedstawionej przez Ciebie teorii. Moi rodzice - rozstanie po 2 latach razem. Związek bardzo nieudany. Moi teściowie - po 40 latach nadal razem. Związek bardzo udany. Wniosek - ja będę miała spierniczone życie małżeńskie a mój mąż - bardzo udane :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na małą wycieczkę,powiedzmy do
nawet jak kilka lat chodziili ze sobą,to z jednej strony matka miała ojca naprawdę dość,jakimś zmysłem czuła,że tu coś jest nie tak i to bardzo,ale z drugiej strony obojgu jakoś dziwnie i głupio się rozstać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm... nie mówię, że to jest reguła, ale czytałam, że lepiej, gdy rodzice się kochają nawzajem i to w taki sposób, by dziecko to czuło, by wiedziało, że oni się kochają. wtedy jest wychowanie w miłości. a mnie rodzice kochali mocno i zawsze, no i co z tego. nie czuję się wychowywana w miłości WŁAŚNIE dlatego, że siebie nawzajem nie kochali... brakowalo mi tego. pamiętam jak z siostrą w lesie gralysmy w piłkę i oni się całowlai za drzewem. jedno z moich najradośniejszych wspomnien z dzieciństwa. czulam wtedy, ze jest dobrze, ze jestesmy radosna, normalna rodzina. a poza tym jednym momenetm tylko płacz, awantura, milczenie, zdrady, gadanie o samobójstwach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ich zwiazek to totalna porazka
stary od poczatku byl skurwielem(inaczej nie mozna tego opisac),pozniej doszly jeszcze inne problemy. ale mysle ze mam szanse na szczesliwy zwiazek,choc w wieku 23lat mam juz pare krotkich bezsensownych,nieudanych zwiazkow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice sa 35 lat malzenstwem i wiem, ze sie kochaja. Nigdy ich nie widziala, klocacych sie lub bez szacunku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokladnie tak jest jak piszesz Heloiza.Dziecko gdy widzi,ze rodzice sie nie kochają,nie ma tej iskry milosci i czulosci, samo odczuwa wewnetrzne przygnebienie,widząc ze rodzice do siebie mają taką pogarde,nerwy,stresy,i o byle pierdołe wybucha awantura,przy czym nie rzadko dzieciom sie obrywa pod wplywem nerwów matki czy ojca.Ich frustracja do siebie nawzajem cały spokoj domowy potrafi zburzyć dosyć bolesnie psychicznie i niestety nie tylko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×