Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Odchodząca w nicość

Jak z tym życ?

Polecane posty

Sama nie wiem od czego zacząć bo chyba do jutra musiałabym pisać tłumacząć tak by każdy zrozumiał. Jestem jednak w takim dołku, że zupełnie nie potrafię myśleć logicznie. Jestem od 6 lat z mężczyzną...to są nasze drugie zwiazki. Nasz uważam należy do udanych. Bywało cieżko, kłótnie, sprzeczki ale to chyba nieuniknione w każdym związku. Moj partner okazuje mi dużo miłości, czułosci, nie miałam powodów by sie martwić. W pracy kontakt telefoniczny był zawsze, zaraz po pracy wracał do domu, mielismy swoj własny interesik, który jednak nie wypalił. kilka miesiecy temu dostałam smsa od jakiejś panienki o niby zwykłej treści jednak kiedy napisałam ze to pomyłka, zapytala czy to nie jest telefon..i podała imię mojego faceta. Postanowiłam zadzwonic zapytać o co chodzi. Co sie okazało (sama to sprawdziłąm) to córka pracownicy z którą mój pracuje. Zepsuł jej sie komputer, który juz mój kiedys naprawiał a ze matki nie było na miejscu szukała jego telefonu w necie pod nasza firmą. Tym sposobem trafiła na mnie. Ok, przyjęłam wyłumaczenie, z nim tez pogadałam i było ok...az do teraz:(. Weekend....cudowny. W niedzielę, wyznania miłości z jego strony, namiętny sex...rano do pracy i BUM! Wiedziałam, ze ma tej znajomej z pracy o której córce wspomniałam remontować mieszkanie. Dwa dni temu, czyli po weekendzie był po pracy u niej na obmiarach (o czym wiedziałam) i oczywiście jej córeczka tez. Po jakić 40 minutach dzwonił do mnie ze wraca juz do domu bo skończyli a za chcilę dostaje smsa od laluni co kiedyś niby pomyłkowo wysłala o treści "nie ukrywam ze wciąż mam smaki". Świat mi sie zawalił. Oczywiscie zadzwoniłam odrazu z pretensjami i wygarnęłam wszystko. Stwierdziła ze to pomyłkowo, bo miał ten sms iśc do innej osoby. Zaproponowała spotkanie, ze mi moze wyjaśnić i na tym koniec rozmowy. Kiedy skonczyłam z nią....zadzwoniłam do mojego. I co dalej? Dziwnym zbiegiem okoliczności i jej i jego numery były zaęte w tym samym czasie. Dostałam szału. Stwierdziłam ze nic nie powiem mojemu dopóki się z nia nie spotkam. Przetrwalam. Ozywiście sprawdziłam tez jego telefon i połączenie z danej godziny było wykasowane. Na drugi dzien spotkałam sie z nią. Niby bardzo ładnie opowiadała o wszystkim. O zamianie numerów o tym ze jest lesbijką i faceci jej nie interesują. Być moze, nie wiem. Bała sie tez bo nastraszyłam ją ze wpadnę na firmę i jej matce wszystko powiem a ona o orientacji córeczki podobno nie wie. Po zpotkaniu okazało sie ze dzwoniła zaraz do mojego ze juz po gadce. On dzwonił do mnie, niby normalna rozmowa ale zapytał w pewnym momencie jak po spotkaniu. Zamarłam,bo sie nie spodziewałam. Stanęło na tym, ze powiedział ze to koniec, nie pozwoli sobie na to bym robiła zamę w jefo firmie, życiu itp i ogólnie ze sie wyprowadza. Robiłam juz kilka takich numerów ale nie spodziewałam sie. Sama sie ze wszystkim pogubiłam. Wrócil do domu, nie rozmawialismy ani słowem. Poszedł siedziec do sasiada. Ja w miedzyczasie sprawdziłam jego telefon gdzie był smsm od niej - jakby co to dzis nie gadaliśmy. Powiedziała ze będzie miała na nas oko..i cos tam jescze. On jej odpisał by wykasowała mój numer i ze już bedzie z mojej strony miała spokój bo mnie zjebał. Zabolało mnie to, wiec przed spaniem chciałam o tym pogadać. Niestety doszło do wielkiej awantury.Powiedział, ze nic ich nie łączy, ze przegięłam a on ma dośc. Oczywiście powyzywaliśmy sie, on sie wyprowadza...a na koniec jak go ciągle męczyłam to na odczepnego powiedział-ok, bzykam ją, to chciałaś usłyszec? Ja i jeszcze 3 inne. Nawet mnie to nie zabolało bo wiem co potrafi mówić w nerwach. Teraz jest w pracy, ja cierpię. Doszłam do wniosku (zresztą juz dawno) ze potrzebny jest mi psycholog bo dzieje sie to przez moja obsesyjną wręcz zazdrość. Mam tak od lat bo mimo, ze nie daje mi powodów ciągle go sprawdzam, kontroluję. Jak z tym dalej życ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SamaJa2
Tobie nie jest potrzebny psycholog. To on prawdopodobnie Cię zdradza. Na Twoim miejscu poszłabym do matki tej laski, pewnie wie więcej niż Ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raczej nie wie. Ogólnie trudno wszystko tu opisac, wytłumaczyc ale matka nie wie. Mój w pracy jest zawsze z druga osoba, z która tez mam kontakt i wiem conieco. Kiedy miałby to robic? Dodam, ze sexu w domu ma pod dostatkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sallySpektra
To zdrajca jak każdy facet,mój też był niby aniołkiem a po kątach a nawet w naszym aucie posuwał kurewke z która teraz jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SamaJa2
"sexu w domu ma pod dostatkiem" to nie tak działa "Kiedy miałby to robic?" a siedzi w domu 24h/dobę? po pracy od razu wraca do domu i nigdzie nie wychodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, ze to nie tak działa, za szybko odpisałam. Głównie chodziło o to, ze w domu ma wszytsko,zadnych kłótni, sprzeczek. Podstawą u nas są rozmowy, mówimy o wszystkim. Wspólne plany, zakupy, wyjścia.... Nie ma tak, ze jak juz jest w domu to sie mijamy i nie mamy nic do powiedzenia. Jesli o chi o jego wyjścia to owszem...ze mna:) Po pracy zaraz wraca do domu, nigdy mu się nie zdarzyło "zostac dłużej". A sex jest dodatkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiejestembabka
Jak to faceci mogą nam wmówić różnego typu dolegliwości... ;) Kochana, masz czarno na białym,że faceta coś z nią łączy... Jego zachowanie jest typowo obronne - BĘDĘ KRZYCZEĆ, OBRAŻĘ SIĘ, TO POMYŚLI, ŻE WINA LEŻY PO JEJ STRONIE. Historia z tym,że jest lesbijką miała Ci zamydlić oczy. To klasyczny przykład zdrady i dwulicowego zachowania faceta, który teraz sam nie wie, co robić i w sumie sam sobie pewnie tłumaczy, że gdybyś była inna, do niczego by nie doszło... :) Miej trochę honoru. Sytuacja do bani - widać, że boisz się, że ON odejdzie, co jest prawdopodobne. Ale myślisz,że jeśli będziesz udawać, że nic się nie stało, czy stało się coś fikcyjnego, to problem zniknie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiejestembabka
Dodam jeszcze, że za rok, dwa, kiedy prawda wyjdzie na jaw, napiszesz coś w stylu: O BOŻE, ALE JA BYŁAM GŁUPIA. A JEDNAK! WIEDZIAŁAM!!! Takiego zachowania się nie toleruje i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie masz rację. Tylko po co zostawił te smsy? Bo wiedzial ze zerkną na nie. Kolejna rzecz-dlaczego on mi powiedział o tym spotkaniu? Wydaje mi się, ze bardziej powinien to kryć i udawac ze nic nie wie czekając az sama cos wymyślę i powiem. Obraza sie, krzyczy ale sporo mniej niż ja. Kurcze! Zycie jest pofyrtane a ja juz chyba za stara jestem. Dodam, ze mam dostęp do jego telefonu, komputera, haseł zawsze i nie ma z tym problemu. Nie siedzi po pracy na kompie bo woli pogadac ze mną, nie nosi telefonu przy tyłku, nie pilnuje go bo każdy kto tak robi ma cos do ukrycie, wiem to sama po sobie:) Z pracy kilka razy dziennie dzwoni-on albo ja a to tylko 8 godzin. Jak to rozumiec??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25325
a może facet ma rację? Wynika z tego co piszesz, że jesteś wariatką - śledzisz, kontrolujesz,w ydzwaniasz do wszystkich, którzy mają z nim kontakt. To chore trochę. NAwet jeśli nie miał żadnego romansu, a naprawdę wciąz jesteś obsesyjnie zazdrosna, to nie dziwię się, że facet ma w końcu dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25325
Poza tym bez sensu piszesz. Raz że wciąż go podejrzewasz. Za chwilę go bronisz. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I ja tak do tego podchodzę. Wiem, ze taka jest prawda bo to co robię umarłego by dobiło. Potrafię nawet kontrolować kiedy jestesmy gdzies razem czy nie patrzy na jakąś babkę przypadkiem. Wiem, ze czesto boi mi sie cokolwiek powiedziec czy zrobic bo obawia sie mojej reakcji. A ja....dopiero gdy wyszedł kolejny wazny problem postanowiłam cos z tym zrobic. Moze za pozno.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podejzewam bo to moja "obsesja" i narazie sie to nie zmienia a że bronie....to nie obrona tylko opisanie tez drugiej strony bo żyjąc z nim kilka lat wiem jaki jest, jak sie zachowuje i kim ja jestem dla niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podejzewam bo to moja "obsesja" i narazie sie to nie zmienia a że bronie....to nie obrona tylko opisanie tez drugiej strony bo żyjąc z nim kilka lat wiem jaki jest, jak sie zachowuje i kim ja jestem dla niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25325
"postanowiłam cos z tym zrobic. Moze za pozno" Bzdury. Jak się pogodzicie, to za jakiś czas znowu będziesz miała jazdy. Oszukujesz samą siebie, że się zmienisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oszukiwałam sie długo. Doszłam do wniosku, ze sama sobie nie poradzę i od dzis zaczynam terapie u psychologa. Wiem, ze będzie cieżko ale wpólną pracą moze uda sie cokolwiek zdziałać. Odnosnie tych "jad", masz rację bylo dobrze na chwilę a potem wracało. Kto normalny wytrzyma z kims takim jak ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś jest na rzeczy
myśle, że jednak coś ich łączy. Zastanów się nie ma co zyć ze zdrajcą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz...nie opisałam wszystkiego dokładnie bo sie nie da. Mam "rozdwojenie jaźni" jeśli chodzi o te sytuację. Nie wiem i sie nie dowiem ale po co , po jaką cholerę siedzi ciągle w domu? Kiedy sie poznalismy on zostawił żonę, ja meza. Czy to znaczy ze oboje teraz jestesmy posadzani o zdrady bo raz juz to zrobilismy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak sobie siedze i mysle
Jakby mój facet napisał do kogokolwiek o mnie "już ją zjebałem" to był by począek końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echech
ech....wcale mi nie żal ,że mam 50 -siąt lat.Jak sobie przypomnie te jazdy z facetami ,to dobrze mi jak jest teraz.Wymagaj szacunku co do swojej osoby-tyle i aż tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×