Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

marika_27

zazdrość o faceta..

Polecane posty

Zwiazek polega na uzupelnianiu sie i rozwijaniu ,jestesmy razem ale nie po to zeby sie pilnowac ,w dobrym zwiazku kazdy wie sam jak daleko moze sie posunac,lamenty tego nie zmienia.Jesli twoj chlopak poczuje ze swiata poza nim nie widzisz ,jestes skasowana jako ofiara a nie a nie godna partnerka.Co ty wnosisz w jego zycie?Tylko zlota klatke?;To za malo na dobry zwiazek.Dobre partnerstwo polega na tym ze jedno jest dumne z drugiego,a nie ze jedno wisi jak worek z kartoflami na drugim w imie jakiegos uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz mam zamiar naprawdę zadbać w końcu o siebie..ładnie wygladać..zainwestować w swoją formę,wygląd i swoje potrzeby..może wtedy w koncu coś się zmieni..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic na to nie poradzę ale wciąż się zadręczam..wciąż myślę..jestem zazdrosna nawet o to jak widze w jaki sposób on patrzy na różne seksowne laski z telewizji..robię mu często o to wyrzuty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
T o jest calkowicie normalne ze w towarzystwie chcemy zablysnac,chcemy byc akceptowani jako fajni ,blyskotliwi,weseli,to reperowanie swojego ego,daje duze poczucie bycia akceptowanym,i atrakcyjnym,nie ma w tym nic zlego,wrecz przeciwnie daje duza satysfakcje z bycia w stadzie.To raczej cementuje zwiazek niz go rozklada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marika, słuchaj... Byłam taka jak ty teraz, dokładnie to samo. Nawet byłam zazdrosna o aktorki czy piosenkarki gdy wyrażał swoją opinię, że "fajna laska". Masakra! Męczyłam się strasznie. Myślałam, że zwariuję. A najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że dla innych mężczyzn wiedziałam, że jestem atrakcyjna. Nie miałam kompleksów, że jestem brzydka czy coś. Zawsze uważałam, ze mam świetną figurę i twarz też niebrzydką, zresztą reakcje mężczyzn i wszystkie moje kontakty z mężczyznami to potwierdzały. Ale gdy chodziło o mojego faceta... miałam wrażenie, że nie docenia tego co ma. Że nie widzi jaką fajną laskę ma za dziewczynę/narzeczoną. Moja samoocena zaczęła spadać. A zaczęło się od tego, że kiedyś w kłótni powiedzieliśmy sobie za dużo i ja zwątpiłam, że jestem dla niego atrakcyjna. Później się pogodziliśmy, przeprosiliśmy, wyjaśniliśmy wszystko, ale we mnie została niepewność. I od tamtej chwili zaczęłam się robić właśnie taka strasznie zazdrosna:( Trwało to kilka miesięcy. Chyba kilkanaście razy próbowałam z tym skończyć. Tłumaczyłam sobie, racjonalizowałam. I NIC. W końcu stwierdziałam, że robię się jak matka (mam dysfunkcyjną matkę, z którą nie utrzymuję kontaktu). Nie taka sama jak ona, ale niszczę związek jak ona zniszczyła swój. Przeraziłam się. I obiecałam sobie, że zrobię ABSOLUTNIE WSZYSTKO, żeby to naprawić. Zaczęłam od siebie, nie od niego. Zapisałam się na jazdę konną, zaczęłam częściej wychodzić do kona albo zakupy z przyjaciółką i za każdym razem jak wychodziłam to szczególnie ładnie się ubierałam i malowałam-nawet bardziej niż jak wychodziłam z nim, przestałam zwracać mu uwagę o to, ze spojrzał albo powiedział, że jakaś laska jest ładna, a jak TV była naprawdę fajna laska czy aktora to nie tylko mu przytakiwałam,ale jeszcze dodawałam coś od siebie w stylu: no, rzeczywiście, i jakie ekstra włosy (cycki, nogi, cokolwiek), w domu nie patrzyłam co robi, tylko zajmowałam się sobą (książki, komputer, kafe:), TV, jakieś ćwiczenia z kompa) i jednocześnie byłam dla niego miła. Na początku wszystko przychodziło z trudem, było udawane mniej lub bardziej. Teraz, póltora roku później już zapomniałam jak to było:) sama komentuję laski w TV, akceptuję, że mogą mu podobać sie inne kobiety, jestem zadowolona z życia:) Mój mąż (bo w końcu wyszłam za niego za mąż:) ) od mojej zmiany również się zmienił: jest dla mnie jeszcze milszy, czulszy, bardziej i szybciej reaguje jak nie mam nastroju, przejmuje się mną, widzę, że mu zależy i kocha więc czuję się bezpiecznie i nie jestem zazdrosna:) Jeżeli czegoś z tym nie zrobisz to albo zniszczysz związek, albo związek i siebie. Zajmij się sobą. Przestań o nim tyle myśleć. On to on, ty to ty. Miej swój świat. On niech ma swój.A razem będziecie mogli dzielić się swoim:) Nie skupiaj się wyłącznie na nim. Nie jest przecież pępkiem świata!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest tylko jeszcze jeden problem to najbardziej nie daje mi spokoju..wiem,że jak mnie nie ma w domu to on ogląda filmy porno..myślę,że bardzo czzęsto..i też nie wiem czy powinnam sie o to czepiać czy po prostu udać,że niczego się nie domyślam..nie jestem pewan czy to do końca normalne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alfajed
nie jest to normalne jesli cierpi na tym Was zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×