Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nikax3

Nieszczęśliwie zakochany facet - znacie takie przypadki?

Polecane posty

Gość nikax3

Czy znaliście przypadek faceta, który nieszczęśliwie się zakochał i z tego powodu zaczął się dziwnie zachowywać? Opiszcie go. Mój brat np miał coś takiego, że przez rok prawie nic nie jadł, schudł, traktował inne kobiety przedmiotowo, olał studia i ogólnie był w depresji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddddoopa blada
Oooo, odkrywamy Amerykę ? zdziwiona, że facet też ma uczucia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogadaj zdrów
znam. znajomy jest teraz księdzem. chyba odżyje w tych sprawach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikax3
Zdziwiło mnie to trochę, bo znałam też taki przypadek, gdzie dziewczyna spotykała się z dwoma facetami na raz, a ten, z którym była oficjalnie nic sobie z tego nie robił. Ale różni są ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikax3
Levviatan - a ile ten stan u Ciebie trwał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem nieszczęśliwie zakochanym facetem i u mnie objawia się to tak że nic mi się nie chce, staczam się w dół a na samym końcu skończę ze sobą bo tylko to mi pozostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikax3
Pharaon Reviens - a od dawna tak masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tvnstyylee
nie znamy to faceci maja uczucia? szok :o www.aleksandrawajnert.blogspot.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę o usunięcie tego tematu
hm, mój kolega, było mi przykro jak mi o tym powiedział, bo po pierwsze to właściwie zakończyło naszą przyjaźń, no i ta przyjaźń stała się podejrzana, niczym jakiś sposób na utrzymanie blisko siebie dziewczyny. A ja szukałam w nim jednak szczerości. Nie wiem czy schudł, raczej nie, po prostu mi powiedział że był pod moim wpływem. Myślę jednak że to bardziej forma automasturbacji z jego strony. Ciężko to okreslić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikax3
Pharaon Reviens - a jak dokładnie było z Tobą i tą dziewczyną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tragicznie było, spotkałem ją, kilka razy się spotkaliśmy a ona sama chyba nie wiedziała czego chce, to odpuściłem bo nie będę dziewczyny nachodził jeśli sobie tego nie życzy a wiem mnie chciała ale czegoś w sobie się bała a może słuchała koleżanek, taka presja otoczenia że on taki i owaki, że możesz mieć lepszego itp itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokojoi
biedny:(widać oni też mają uczucia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość life is brutal.........
znam przypadek gościa z liceum co przez nieszczesliwa "milosc" do kolezanki z klasy zeswirował i leczył sie psychiatrycznie:o po za tym dosyć skrajnym wypadkiem nie znam żadnego przykładu faceta który by jakoś szczegolnie przezywał odrzucenie przez dziewczyne🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikax3 -> Szczerze to nie umiem powiedzieć ile. Ale w pewnym sensie trwa do dziś (czytaj miewam czasami nastrój "niech mnie ktoś przytuli").

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasami tak bywa
Miałem tak kilka razy i chyba mam tendencje do tego, ale jakoś nauczyłem się nad tym panować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, mam na imię Rafał i dołączę się do wątku, może ktoś mi poradzi. Otóż sytuacja się skomplikowała. Ona ma już innego i nie wiem czy już się zaręczyli czy jeszcze nie, a może i już mają jakieś plany ślubu, nie mam pojęcia. Otóż kilka lat temu byłem z tą dziewczyną jakieś 4 lata, mieszka nie daleko mnie. Kochałem ją bardzo, ale nasz związek stawał się nudny, po prostu brakowało w nim jakiś nowości, wszystko co spotkanie tak samo, monotonia straszna, ale ją kochałem mimo to. Pojawiła się w moim życiu jakaś dziewczyna z którą miałem dość dobre stosunki, była to koleżanka. Ale była inna, pełna życia, sporo czasu razem spędzaliśmy, wiedziała że mam dziewczynę, i zachowywała się na dystans, ale była niesamowita, ja nie wytrzymywałem, skończyłem swój stary związek ze względu na nią. No ale po jakimś czasie okazało się że nam nie wyszło, długo potem byłem sam, jakieś przelotne przygody które trwały raptem miesiąc, ale to ciągle nie była ta jedyna, teraz obecnie mam dziewczynę, fajna, normalna, dogadujemy się świetnie... ideał normalnie. Tylko że ja właśnie nic do niej nie czuję, staram się zmuszam, ale nic, cały czas jest mi w głowie ta moja pierwsza miłość z którą byłem 4 lata i tyle z nią przeszedłem. Wiem że się strasznie zachowałem, ale nie umiem sobie z tym poradzić, co dalej, nie wiem czy będę w stanie pokochać jakąś inną tak jak ją kocham, i musiało 2 lata minąć bym to sobie uświadomił. Co ja mam robić, bo tak nieszczęśliwy jak teraz, top się chyba nigdy nie czułem. A objawia się to u mnie w taki sposób że już od pół roku nie potrafię zasnąć na trzeźwo, i to wcale nie jest śmieszne, wieczory są najgorsze, bo wszystko wraca, dobre i złe chwile z nią spędzone. By to zabić niestety codziennie zaglądam do kieliszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogi Rafale, Po pierwsze, skończ z tym piciem. Chcesz mieć poważne problemy ze zdrowiem? Nic Ci to nie daje, a możesz skończyć jeszcze gorzej. Po drugie - sam siebie nakręcasz. Przez cztery miesiące po odrzuceniu myślałem o jednej lasce. I wiesz co? Uświadomiłem sobie, że nie byłem W NIEJ zakochany, lecz W MOICH WYOBRAŻENIACH O NIEJ. Może tamta dziewczyna jest dzisiaj inna? Może w ogóle była inna, niż Tobie się teraz wydaje? Z jakiegoś powodu poszedłeś w ramiona innej. Po trzecie - poznałem cudowną kobietę jakieś półtora miesiąca temu. Nie potrafię się jej oprzeć, hamuje mnie natomiast dość mocno zdrowy rozsądek. Bo tak te kobiety działają, że jak nie ma ich stale obok nas, to Nam palma odbija i pożądanie rośnie. I trzeba panować nad własnymi słabościami, emocjami. Jak się już jest razem, to czasami Nam palma odbija w drugą stronę i nad tym też trzeba zapanować. Po czwarte - masz dziewczynę, której nie kochasz - to po kiego grzyba z Nią jesteś? Tylko ją unieszczęśliwiasz, a sobie pomagasz. Albo jest inna opcja - przez myśli o starej miłości, wmawiasz sobie, że jej nie kochasz. Myślę, że w takim przypadku najlepiej jest być konsekwentnym, nie rozpamiętywać przeszłości, PRZESTAĆ K***A PIĆ i poukładać sensownie swoje życie. Życzę Ci tego, bo jak się ogarniesz, to zupełnie inaczej na tą sprawę będziesz patrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIE pomagasz sobie*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To skoro czuje, to spróbuj, raz się żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie znam, ale koleś był z osiedla, na którym mieszkam... Był szczęśliwie zakochany do momentu kiedy dziewczyna rzuciła go dla jego przyjaciela... koleś się powiesił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Samobójstwo, szczególnie z takiego powodu, to już zupełna głupota i nie żal by mi takiego kolesia było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no fakt ze to głupota... moja kuzynka ma tesciowa, wredna, stara prukwa bez rozumu, ambicji, gruba aż sie sadło przelewa... Najambitniejsza jej rozrywka to casino, ma kupe szmalu z nieruchomosci co je odziedziczyła... Facet jej poprzedni- jak go zostawiła kiedy byli młodzi, nei wytrzymał i sie powiesił... Zebym tak mogła cofnac czas i dac mu jej zdjecie jak ma te 50 lat, to z pewoscia by zmienił plany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Był taki czas że facet mnie zostawił po 3 latach. A ja wciąż go kochałam i przepełniała mnie wielka pustka po jego odejściu. Nie wiedziałam jak poradzić sobie z samotnością. Każdego innego mężczyznę porównywałam do niego. Musiałam go mieć z powrotem. I dopięłam swego dzięki rytuałowi miłosnemu z http://urok-milosny.pl – znowu jest pięknie i oboje wiemy że nie umiemy bez siebie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trans
jestem chłopakiem będącym w toksycznym związku nikt z otoczenia mojej dziewczyny nie lubi mnie za styl (dresa) rodzice cham z Bmw dresiaż itp żałosne zwłaszcza że nie wiedzieli w jak opłakanym stanie psychicznym jest ich córka którą uratowałem kiedy chciała się poćiąć i skonczyć z sb byłem w dwie minuty ściągaczem u niej zabrałem jej zyletkę i uspokoiłem jej rodzce nic nie wiedzą do dziś jestem z nią rok zmieniała się teraz jest pewna siebie a ja szczęśliwy to dobra dziewczyna która nikomu źle nie życzy czułem że muszę jej pomóc zwłaszcza że się w niej zakochałem do przesady zacząłem ją sprawdzać na fb znajomych była o to spina a mi w rzeczywistości chodziło o to że kiedyś pisała z mie jedynym typkiem ale wymienię tylko jednego który był jakimś pedofilem miał grubo40 kręcił cały czas do niej opowiadał że to tylko młodzieńcza miłość że jej przejdzie to wytłumaczyłem jej że ma z takimi nie pisać zrobiła aferę . Skończyłem z jej pilnowaniem jestem straszy mam 17 ona 14 wiem trochę różnicy jest ale jestem straszy i wiem wiem jakie życie jest nie fer i martwię się że ktoś jej psychikę znów zniszczy i znów znacznie się ciąć co zrobić ktoś ma pomysły ja ją bardzo Kocham nie mogę spać po nocach o nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość go
Hmm. Dziwne, pisać tak o czymś publicznie, o dość, jakby nie było intymnych bardzo sprawach. Tak, nawet sam to po sobie widzę, że to jakiś akt desperacji. Zakochałem się w kobiecie, starszej ode mnie, ale wiecie, kiedy jest się zakochanym, to wiek nie gra żadnej roli, nawet jeśli to prawie 10 lat. Byliśmy z sobą ponad rok, nigdy się nie kłóciliśmy, jeśli pamiętać o sobie, to wyłącznie same dobre rzeczy i momenty. Mam się za dojrzałego faceta, przy którym ona czuła się jakby odmłodniała i było nam razem cudownie. Ale, dziś chyba widziałem się z nią po raz ostatni. Rozstawaliśmy się kilka razy, za każdym razem żegnaliśmy się ze łzami w oczach i długo. Co przeważyło i co się w takim razie kuźwa stało? Ja. Ja zawiniłem. Nie udźwignąłem i nie stanąłem na wysokości zadania bo zawahałem się kilka miesięcy temu, kiedy nie zdecydowałem się do niej wprowadzić. Chciałem zaprzyjaźnić się z jej dwójką dzieci i pokochać je tak jak potrafię, a procedurę "usunięcia" jej męża, którego ona nie kocha od kilku lat i chowa do niego urazę, o której nigdy mi nie powiedziała zacząć. I parę mniej ważnych spraw. Ale się zawahałem. Spotykaliśmy się jeszcze potem kilka razy, za każdym razem nie dało się nie wracać do tego co zrobiłem. Tak, ona po jakimś czasie nie ma do mnie żalu, tak mówi, ale myśli co innego. A ja czuję się jak śmieć lekko mówiąc, bo widzę co zrobiłem i czego o mało nie zrobiłem, w sensie większego bajzlu w jej domu i życiu. I dziś, kiedy widziałem się z nią i rozmawialiśmy i zrobiliśmy wspólnie barszcz na obiad dla dziec****adło kilka łez, kiedy chciałem rzucić na szalę wszystko od siebie i dać jej to czego nie dałem kilka miesięcy temu - ona nie chce. Zasada wszystko albo nic. Ważna. Ważna dalej. I wiem, kocham ją, nie chcę jej krzywdzić i dobrze że jej nie skrzywdziłem. Ale kocham ją. I boli. Boli jak cholera. I wiecie, że słowa nie oddadzą tego. Jak również tego czego nie robię żeby nie myśleć. Spytacie, gdzie tu konsekwencja, po obu stronach, jakimi jesteśmy ludźmi skoro tak siebie ranimy tak robiąc. Jakim ja jestem s*********m a ona... nie. Wiecie, straszne może to co powiem, ale wiecie, niczego nie żałuję. Ona też. Boli nas, bolimy siebie wzajemnie. Ale wiecie co, to była, jest, miłość. Taka romantyczna, taka niedzisiejsza, nienormalna, chora. Ale miłość. Ja nie chcę być sam. Nie umiem. Bo kiedy pokocha się kogoś bez reszty, kto kupi cię takiego jakim jesteś, ze wszystkim w środku, to nie chcesz już inaczej żyć. Chcesz kochać i być kochanym. Chcesz kochać i być kochaną. Czy to tak wiele, czy po prostu chcieliśmy oszukać sytuację i opóźnić ten moment jak najdłużej się da? Chyba tak. Obecnie mam urlop i szlag mnie trafia bo nie umiem znaleźć sobie miejsca i zajęcia. Chcę już do pracy wrócić i zająć się czymś co mnie zaabsorbuje i oderwie. Bo nie umiem. Tak, jestem niby młodym, ale trudnym człowiekiem, ale jeśli coś robię, mówię, czuję, to zawsze to mówię, daję się poczuć, wyczuć, można ze mną w zasadzie wszytko co dobre robić i wymyślać. Nie chcę być sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brodek1
A co w tym dziwnego, że facet też ma uczucia? Tak jak kobieta może się nieszczęśliwie zakochać i to przeżywać, tak samo jest z facetem. Sam raz mocno przeżyłem nieudany związek, zostałem wystawiony do wiatru po paru naprawdę fajnych wieczorach, myślałem, że to jest to, czego szukam, zaangażowałem się, jednak niestety okazało się, że przedwcześnie. I może nie do końca zraziłem się do wszystkich kobiet, ale prawdę powiedziawszy miałem pewną nieufność w stosunku do kobiet, nie potrafiłem się otworzyć przez jakiś czas, zachowywałem dystans. Dopiero po prawie dwóch latach spotkałem odpowiednią kobietą, z którą już na samym początku znajomości, jak jeszcze rozmawialiśmy przez mydwoje, gdzie się poznaliśmy, czułem, że to może być jakiś przełom u mnie. Oczywiście nadal zachowywałem dystans, ostrożność, jednak już przy pierwszych spotkaniach udawało mi się powoli przełamywać. I tak z każdym spotkaniem było tylko lepiej, w końcu zaufałem jej, mając gdzieś tam z tyłu głowy mój poprzedni przypadek, kiedy zostałem wystawiony, jednak na szczęście udało mi się to w końcu wyprzeć, teraz jestem szczęśliwy i cieszę się, że udało mi się przełamać. Jednak nie dziw się, że facet też może poczuć się zraniony. Jest taki stereotyp, że faceci nie mają uczuć, są twardzielami bez skrupułów, jednak to nie jest prawda. Może większość z nas trudniej zranić, jednak jest to jak najbardziej możliwe. Tylko może w mniejszym stopniu to okazujemy, a przynajmniej tak się staramy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×