gdzie byliście na urlopie?ile wydałyście i jak długo nie liczyli wam za dzieci?

Witajcie! Właśnie przeglądam rachunki i wyciągi z konta i jestem w szoku-ale pozytywnym! Byliśmy w tym roku na 10dniowych wakacjach nad morzem i wydaliśmy na 2dorosłych i 3 letnie dziecko,które na kwaterze nie było liczone 2400zł. 600zł za kwaterę-blisko morza-ok 150metrów,pokój z łazienką i aneksem kuchennym i wyposażeniem plażowym. Jedyny minus brak czajnika elektrycznego,był taki normalny do gotowania na gazie,bo była kuchenka. Na dojazd wydaliśmy 300zł. Czyli w sumie na 10dni nam poszło 1500zł na wyżywienie i atrakcje-a trochę pozwiedzaliśmy na gokardach,które można było wypożyczyć za 20zł na h, my braliśmy na 3h,a 4 gratis. Wydaje mi się,że bardzo mało wydaliśmy. Co Wy sądzicie,jak było u Was i jak długo nie płaciliście za dziecko na kwaterze?

Strasznie mało wydaliście biorąc pod uwagę że nad mrozem drogo + dziecko które zawsze coś tam chcę :D U nas 7 dni w pensjonacie.Za 2 osoby dorosłe + dziecko za nocleg zapłaciłam 1500 zł (bez wyżywienia!).W pokoju łazienka,TV,czajnik,sztućce.Na korytarzu lodówka. Transport 200 zł Posiłki .Śniadanie robiliśmy w pokoju,obiad w jadłodajni to 40 zł za osobę więc u nas dniówka 120 zł a kolacja to knajpki i to było ok 100 zł. 2500 zł przeznaczyliśmy na atrakcje typu rejs statkiem,karuzele,wynajmem rowerów,koncerty,kabarety itd.

1 Wyjazd z dzieckiem 3 miesięcznym coś koło 3tysięcy nam poszło. Na 2 tygodnie i też mi się wydaje że to mało. 2 wyjazd z rocznym dzieckiem 1500zł na tydzień. Akurat tyle zwrotu dostaliśmy to poszło na urlop :) potem jeszcze na tydzień ale to do znajomych to jakieś 700zł nam poszło. W tym roku pobiliśmy rekord- 4500 w hotelu z wyżywieniem na 9 dni... ale było super. Dziecko liczone było 50%.

To polecam kwatery w Sianożętach-tam pod koniec sezonu naprawdę za grosze można coś wynająć. U nas w sumie jedliśmy śniadanie i kolację na kwaterze-to było coś koło 30zł za nas 3. Obiad to my dwoma porcjami się najadaliśmy i ja z córką często brałam tylko zupę. Ona akurat nie jest z tych dzieci co ciągle coś chce. Ale z tego co pamiętam to w zeszłym roku poszło nam dużo więcej i dlatego teraz jestem tak miło zaskoczona.

10 dni. 6 osób i pies. Dom z ogrodem. Kominek, gotowanie na prąd w cenie domku 100 m od jeziora (suwalszczyzna = cisza i spokój) 1500 zł Każde dziecko miało swój pokój, my sypialnię. Warunki fajne. Zakupy robiliśmy na bazarze w mieście i w ubojni. MIęsko biegało po placu i czekało na nas ;P Na żarcie wydaliśmy tysiaka, ale bez żadnych ograniczeń. Był i obiad w litewskiej knajpie i 2 x mc donald.. (bo w ciągu roku do maca nie chodzimy, szkoda się truć ;P) Gaz do auta 400 zł, ale z dojazdem/powrotem a tam też ciągle jakieś wycieczki... Lekko 3 tysiące przekroczyliśmy z rowerkiem wodnym i kajakiem co drugi dzień :)

granicą, 4 osoby, ok 700 euro poszło z dojazdem, jesteśmy z południa Polski więc mamy podobna odległość co nad Polskie morze, a wiadomo, pogoda pewna i woda zawsze ciepła, do Bałtyku mi 3 latek nie wejdzie, a 10 latek się przeziębi, a tam siedział w wodzie bezkarnie całe dnie! Byliśmy w szczycie sezony, niczego sobie nie żałowaliśmy, na obiady rybki, kalmary, mule, wino miejscowe do woli. Też jestem pozytywnie zaskoczona, generalnie widać kryzys, mniej ludzi, kwatery wolne i ceny można negocjować!

3 os w tym dziecko 4 lata 6 dni 2000,

2 osoby dorosłe nad morzem kwatera 35sł/os noc początek sierpnia. Tanio znaleźliśmy. I do tego pogoda była tylko ten tydfzień który byliśmy. Było fajnie i sie opaliliśmy na ciemno :) na żarcie to coś koło 20zł za os/obiad. Sniadanie sami-kolacji zwykle po obiedzie nie jedliśmy bo juz nam sie nie chciało(zwykle po obiedzie jakieś lody albo gofry) to na żarcie wydawaliśmy 60-70zł dziennie na dwie osoby.

zapomniałam dopisać Jastrzębia Góra nad morzem Bałtyckim jakby ktoś nie wiedział :)

Byliśmy dokładnie 26 dni w dwóch rzutach nad polskim morzem - Kaszuby. Płaciliśmy 160 złotych za cały dół domu (3 pokoje, łazienka, kuchnia). Za drugim razem babka policzyła nam 140 za dobę, jako ze stali klienci z nas (byliśmy u niej 3. raz). Byliśmy 5-osobową rodziną, obiady codziennie na mieście, średnio wychodziło jakos 120 złotych plus napiwek. Dużo jeździliśmy samochodem, od Helu po Gdańsk, więc na benzynę też szło, do tego płatne parkingi. No i jakieś atrakcje, typu rejs statkiem, kajaki, we Władysławowie kasa popłynęła na wesołym miasteczku. Słodycze typu lody czy gofry jakos nas nie interesowały... Generalnie za pierwszym razem (17 dni) wydaliśmy ponad 7 tysiecy, za drugim odpowiednio mniej...