jak ktoś jest kozłem ofiarnym w domu od

najmlodszych lat, to potem będzie chorował na nieuzasadnione, nadmierne poczucie winy i wstydu, nawet jak ktoś go skrzywdzi, to i tak ten osobnik będzie czuł się winny... osoba znienawidzona, pozbawiona praw, dobrego imienia będzie myśleć o samobójstwie... czy ktoś to przechodzi???

tak, ja.

mnie w dziecinstwie przebierano za osła i pojomo alkoholem. i ciotki i wujkowie śmiali sie na imieninach pijany osiol pijany osiol krzyczac

też jesteś "tą złą" w społeczeństwie, nawet jak jesteś ofiarą i aż milczysz, bo to wielki grzech być "winnym"?

46 po podszyw

w rodzinie same madraliny, w dziecinstwie gdy bawilam sie z kuzynostwem zawsze robili psikusy i zwalali na mnie, a wujkowie mnie za to prali. nigdy nie bylam asertywna,a jak ktos po mnie jechal,to odejmowalo mi mowe. i przez to tez musialam odciac sie od rodziny,bo mnie upokarzali ..teraz mam tak w klasie..nie rozumieja ,ze chce miec wlasny swiat..a moze to i brak asertywnosci..

Jak byłam kiedyś na koloniach, to wychowawczyni zawsze kazała mi stawać w parze z taką antypatyczną, wrogo nastawioną dziewuchą, nieraz mówiła mi: "spierdalaj", RAZ jej odpyskowałam i powiedziałam: "zamknij ryj". To potem jej starsza siostra (tyle samo warta, co ona) zwróciła mi uwagę przy wszystkich: "Wiesz o tym, że tak się nie mówi do mojego rodzeństwa." I innym dziewczynom powiedziała, że do niej się tak odezwałam, Normalnie brak słów. Reszta społeczeństwa też jest gówno warta, bo doskonale wie kto jest zły, a sami przed sobą udają, że zły jest "kozioł". Oczywiście nic nie odpyskowałam tej starszej siostrze...

upppppp