Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wa wka

Zyjacy w dlugich zwiazkach bez slubu...

Polecane posty

każdy zna jakieś historie - jakieś pary ,którym niby wszystko powinno isę udać a se nie udało ,takich , których teoretycznie wszystko dzieli ale śą razem całe życie itd , itd . No i co z tego ?Co to ma wspólnego z tym czy ktoś miał ślub czy żył w związku nieformalnym ? nic . A to świadczy tylko o tym ,że ślub jest swoistą próbą ognia dla związku - trzeba naprawdę sobie ufać , naprawdę wierzyć w to ,ze ta druga osoba jest tym jedynym / jedyną żeby sie na ślub zdecydować .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mieszkam w anglii i
Mam takie same prawa do swojego partbera jak wy zony w polsce do mezow! Jestesmy para, bez slubu, bez zadnego papierka a dla panstwa to jest tak jak malzenstwo. Razem mozemy wziasc kredyt wspolny - po prostu wszystko. U was w polsce za 20 lat tak bedzie. Pozdrawiam:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kredyt to wszędzie można wspólny wziąć - żaden to nie jest rarytas :) i nie słyszałam , żeby wspólny kredyt był porównywalny do ślubu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" każdy zna jakieś historie - jakieś pary ,którym niby wszystko powinno isę udać a se nie udało ,takich , których teoretycznie wszystko dzieli ale śą razem całe życie itd , itd . No i co z tego ?Co to ma wspólnego z tym czy ktoś miał ślub czy żył w związku nieformalnym ? nic ." No i tym zdaniem podsumujmy dyskusję, albowiem zgodziłaś się wreszcie, że to, czy komuś się coś udało, czy nie, są ze sobą całe życie czy nie, nie ma nic wspólnego z tym, czy byli po ślubie czy żyli w związku nieformalnym. I na tym poprzestańmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic z tego caluna ,bo pominęłaś najistotniejszą część mojej wypowiedzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
próbą ognia dla związku jest wspólny poród, wspólne wychowywanie dziecka, wspólne problemy finansowe, rozwiązywanie problemów rodziców i teściów... Prawdziwe problemy są próbą ognia dla związku. Nie przysięga w kościele czy USC. Ja mam 35lat, 10lat związku za sobą i trzylatkę. I WIEM, że z tm człowiekiem spędzę resztę życia- za dużo razem przeszliśmy, żeby trzaskać drzwiami.... Zajrzałam i w szoku jestem na ilość stron jakie natrzaskałyście laski! :P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny ktore zyja bez
Slubu maja racje. A A A A ty allium jestes zwykla materialistka! O kase ci chodzi żeby zabespieczyc się w razie wu! Ja pierrdole ile ty babo masz lat z 80?! Bo twój tok rozumowania jest na takim poziomie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny ktore zyja bez
"""""Calluna79 " każdy zna jakieś historie - jakieś pary ,którym niby wszystko powinno isę udać a se nie udało ,takich , których teoretycznie wszystko dzieli ale śą razem całe życie itd , itd . No i co z tego ?Co to ma wspólnego z tym czy ktoś miał ślub czy żył w związku nieformalnym ? nic ." No i tym zdaniem podsumujmy dyskusję, albowiem zgodziłaś się wreszcie, że to, czy komuś się coś udało, czy nie, są ze sobą całe życie czy nie, nie ma nic wspólnego z tym, czy byli po ślubie czy żyli w związku nieformalnym. I na tym poprzestańmy """" ------> masz 10000% racje calluna79 :D :classic_cool: O O O Allium poleglas ty i twoje zabobony ! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zew ryczacej gesi
50 proc. - związki cywilne małżeństw całkowicie obojętnych religijnie 33 proc. - związki sakramentalne nie praktykujące 2 proc. - związki sakramentalne, w których małżonkowie razem uczestniczą co niedziela w Eucharystii 0,07 proc. (1/1429) -związki sakramentalne, w których małżonkowie razem uczestniczą co niedziela w Eucharystii i codziennie modlą się wspólnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zew ryczacej gesi
dlaczego ludzie religijni nie rozwodzą sie "Pozwólcie, że opowiem wam o najpiękniejszej z chorwackich tradycji. W Śirokim Brijegu w Hercegowinie na 13 tysięcy wiernych nie ma ani jednego rozwodu. Jak daleko sięga ludzka pamięć, nie rozpadła się tu ani jedna rodzina. Czy Hercegowina cieszy się szczególną laską ze strony Boga? Czy istnieje jakiś cudowny środek przeciw demonowi podziału? Odpowiedź jest bardzo prosta. Podczas stuleci pod panowaniem tureckim, a później komunistycznym Chorwaci byli okrutnie prześladowani za wiarę chrześcijańską, z doświadczenia więc wiedzieli, że ich zbawienie jest tylko w krzyżu Chrystusa i nie zależy od projektów rozbrojenia, pomocy humanitarnej czy pokojowych traktatów, chociaż i te są potrzebne. Źródłem zbawienia jest krzyż. Chorwaci posiadają mądrość i nie dają się oszukać w sprawach dla nich ważnych. Dlatego swoje małżeństwa nierozdzielnie wiążą z krzyżem Chrystusowym. Małżeństwo, które daje życie ludzkie, osadzili na Krzyżu, który daje życie Boże. „Znalazłeś swój krzyż" Chorwacka tradycja zawierania małżeństwa jest tak piękna, że zaczyna być podejmowana także w Europie i Ameryce. Gdy para młodych przygotowuje się do sakramentu małżeństwa, nie mówi im się, że znaleźli idealną osobę, najlepszą partię. Nie! Kapłan oznajmia: - Znalazłeś swój krzyż. To jest krzyż, żeby go kochać, żeby go nieść, krzyż, którego nie będzie można odrzucić, lecz kochać. Słowa te wypowiedziane we Francji wprawiłyby narzeczonych w osłupienie. Lecz w Hercegowinie krzyż przypomina miłość, a krucyfiks jest domowym skarbem. Narzeczeni, udając się do kościoła, biorą ze sobą krucyfiks, który ksiądz błogosławi. Podczas wypowiadania przysięgi małżeńskiej odgrywa on główną rolę. Narzeczona kładzie swoją prawą dłoń na krzyżu, a narzeczony - na jej dłoni. Obie dłonie, złączone ze sobą, osadzone są na krzyżu. Kapłan kładzie stulę na ich dłoniach, a wówczas wypowiadają oni słowa przysięgi małżeńskiej i obiecują sobie wierność zgodnie z rytuałem Kościoła. Małżonkowie nie obejmują siebie, lecz krzyż - źródło miłości. Ten, kto widzi ich ręce złączone na krzyżu, rozumie, że jeśli mąż opuści swoją żonę lub żona opuści swojego męża, wtedy porzuci krzyż. A gdy ktoś opuścił krzyż, nic mu już nie zostaje, stracił wszystko, ponieważ zostawił Jezusa. Po ceremonii ślubnej małżonkowie zabierają krucyfiks i umieszczają go na honorowym miejscu w domu. To miejsce staje się centrum modlitwy rodzinnej, gdyż są oni przekonani, że z tego krzyża zrodzone jest ich małżeństwo i przyszła rodzina. Gdy pojawiają się problemy, przed tym krzyżem szukają pomocy. Nie idą do adwokata, psychologa, wróżbity czy astrologa, żeby uregulować swoje sprawy. Nie, idą do Jezusa, przed krzyż. Uklękną i przed Jezusem wyleją swoje łzy, wypłaczą swoje cierpienie, a przede wszystkim wzajemnie sobie wybaczą. Nie zasną z ciężkim, urażonym sercem, ponieważ udali się do Jezusa, który jako jedyny ma moc ich zbawić. Będą też uczyli swoje dzieci obejmować krzyż każdego dnia, by nie kładły się spać jak poganie, bez podziękowania Jezusowi. Dla dzieci Jezus zawsze jest przyjacielem rodziny, którego się szanuje. Żeby czuły się bezpiecznie, nie dostają na noc przytulanki, lecz mówią Jezusowi „dobranoc" i obejmują krzyż. Zasypiają z Jezusem, nie z misiem. Wiedzą, że On trzyma je w swych ramionach i nie muszą niczego się lękać, ich lęki rozprasza pocałunek dany Jezusowi. " http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=6501

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani psycholoŻka
tak allium, jestem młoda, mam 24 lata. ale co to ma do rzeczy? jeśli przestanę pracować na rok albo dwa... hmm, było już i tak. 2 lata temu przez rok nie miałam pracy, wprawdzie dostawałam pieniądze od rodziców ale była to niewielka część tego, czego potrzebowaliśmy na życie. i żyliśmy głównie z wypłaty mojego faceta, jakoś mnie nie zostawił... znam go jakbyśmy się znali od zawsze i zapewniam Cię, że jestem dla niego najważniejszą osobą na świecie, i że to się nie zmieni. ale ok, załóżmy, że kiedyś nie będę mogła pracować 5 lat. myślisz, że mnie wtedy zostawi? nie, bo jeśli nie pracuję to za to nadrabiam w domu, sprzątam, gotuję, zapominamy wtedy o podziale obowiązków. a co do emerytury - jak już pisałam, nie jestem z nim po to, żeby odziedziczyć po nim emeryturę. co do współwłaśności - ok, załóżmy, że ćwiartkę domu otrzymuje jego rodzina. myślisz, że wszyscy wprowadzą się do tej ćwiartki? nie, w ogóle nie chcieliby z tej odziedziczonej części korzystać, cały dom nadal byłby mój. do przypadek z życia --> nie każdy facet po kłótni leci do swojej ex :/ zew ryczacej gesi --> te artykuly nt Jezusa itd... my tu o ślubie rozmawiamy, a nie studiujemy pismo :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psycholożko - wystarczy tylko ,ze po , nie daj Boże śmierci twojego partnera rodzina zażąda spłaty i już jesteś w kłopocie .Nie muszą chcieć się wprowadzać - najczęściej rodzina po prostu chce pieniędzy .Ponadto nie wiesz jeszcze czego się dorobisz :) co zaś do zapewnień partnera ,ze jesteś najważniejsza - to bardzo pięknie . Ale prawdziwe życie i prawdziwe kryzysy jeszcze przed wami i pobożne życzenia ,ze wszystko zawsze dobrze się skończy nic nie pomogą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierek88
🖐️ Pani psycholoZka - bylam w podobnej sytuacji. Też przez pol roku nie pracowalam - to było na samym poczatku gdy zamieszkalismy razem. Rodzice nie wysylali mi kasy, gdyz sami mieli inne wazniejsze wydatki poza tym mam też rodzenstwo. Mój chlopak mnie utrzymywal, placil mieszkanie, rachunki, kupowal jedzenie, i dawal mi dodatkowo pieniadze na moje potrzeby, nie mowil mi " bierz byle jaka prace, bo nie mam zamiaru cie utrzymywac".Dodam że to wszystko mialo miejsce za granica. I co nie zostawil mnie. Jestesmy do dziś razem i razem odkladamy pieniadze i nie mowimy "moje" czy "twoje" mowimy "nasze, wspolne" Allium mylisz się. Jego rodzina traktuje mnie jak bym byla od zawsze czlonkiem jego rodziny. Tesciowie mowia do mnie synowa, szwagierka szwagier mowia bratowa. Mam kilku chrzesniakow u niego w rodzinie. Jestesmy rodzina. I nie wazne czy bedziemy niec papierek czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do emerytury - jak już pisałam, nie jestem z nim po to, żeby odziedziczyć po nim emeryturę. czyli to jest taka miłość totalna z wyłączeniem finansów ?:) czyli jednak taka totalna nie jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierek88
Allium dodam tylko że rodzice mojego chlopaka odpisywali dom, i nie tylko na niego odpisali, odpisali również i na mnie! Chociaż nie chcialam i nie nalegalam, oni stwierdzili że odpisza na nas wspolnie. I co ma tutaj do rzeczy papierek? Nie jestesmy po slubie, nie jestesmy zareczeni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staż: 8 lat
Allium, a chodzisz ze swoim mężem co niedzielę do kościoła? Czy jesteś hipokrytką, która wzięła ślub ale resztę obowiązków wynikających z religii jaką wyznajesz masz głęboko w poważaniu?:D Szkoda mi ciebie kobieto, twoimi jedynymi argumentami za ślubem jest kasa, kasa, kasa, kasa, kasa, emerytura, kasa, kasa, kasa, dziedziczenie, kasa, kasa, kasa, spłata należności rodzinie w razie ślubu, kasa, kasa. Biedota duchowa jednym słowem, strrrrrrrrasznie nieszczęśliwa jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staż: 8 lat
(Spłata należności rodzinie w razie śmierci, przepraszam za pomyłkę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie ciebie nawet nie zal :) tylko śmieszą m nie ludzie , którzy wyrokują o mnie tylko na podstawie kilku ostaniach postów :) i to jest dopiero prawdziwa nędza umyslowa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staż: 8 lat
Przeczytałam temat od samego początku słoneczko :) Pewnie chodzi Ci o to, że pisałaś jeszcze, że to dopełnienie i odwaga, takie romantyczne ale i brawurowe powierzenie swojego życia partnerowi już na wieki? :D o przepraszam, że o tym nie wspomniałam, ale jakoś te argumenty materialne przebijały się częściej i gęściej:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierek88
Przepisali nam dom. Teraz my jestesmy wlascicielami ich domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i skupiłaś sie słoneczko tylko na aspektach finansowych moich wypowiedzi ? niczego nie zrozumiałaś czy o prostu ciągnie cie do forsy jako takiej , niezależnie w małżeństwie czy poza nim ?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierek88
Allium absolutnie nie fantazjuje. Tak jest, mowie to autentycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaaa, ludzie dobrowolnie pozbyli się dorobku życia na korzyść osoby żyjącej w wolnym związku z ich synem .... czyli w żaden sposób z nimi nie związanej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cukierek- to uważajcie. Rodzice mojego faceta też chętnie przepisali by dom na nas- wiaże się to płaceniem podatku, wykonywanie napraw. Jeśli jesteście właścicielami to ponosicie koszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierek88
Allium tak to prawda. Mnie też to zaskoczylo. Ale ich wola tak chcieli. Musieli odpisac, bo starali się o rente. Wiedza że w planach mamy zamiar wziasc slub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
renta , nawet rolnicza nie m a nic wspólnego z własnością domu :) A twój chłopak ma rodzeństwo i to żonate i to akurat wam - czyli kociej łapie przepisali dom ?:D no ,bez jaj .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam jeszcze
Jejku ile tu nowych stron sie porobilo. Dalej prowadzicie dyskusje na temat wyzszosci swiat bozego narodzienia nad swietami wielkiej nocy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×