Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana i niezakochana

nieudany związek

Polecane posty

Gość załamana i niezakochana

po 7 latach związku, w tym 2 lata małżeństwa bez dzieci - moge powiedzieć, iż moj maz mi nie odpowiada Widze w nim kolege, partnera w biznesie, ale nie mezczyzne na zycie i kochanka Wady - ciagle flirty i znajomosci z :kolezankami, uzaleznienie od mamusi, ciagla krytyka mojej osoby, czasem poniza mnie jesli uzna, ze to sluszne (tak on jest przekonany, ze ma prawo karac mnie i nagradzac w zaleznosci od tego czy zasluze ;) zalety - pracowity, dba o moje sprawy, pomaga w domu, zaradny, przystojny co mam zrobic? pytam osób z dlugim stazem w zwiazku - czy to zniechecenie przejdzie? czy mam przeczekac i potem sie ulozy ? czy to normlane? jestem nieszczelsiwa, niezaspkojna seksualnie (maz mnie nie zaspokaja) i cala "podminowana" i to tak od okolo 2 lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seferaoo
A kogo obchodzą twoje sztuczne problemy ty głupia pindo. tutaj ludzie piszą z prawdziwymi problemami ,prawiczki ,itp wiec nie zawracaj więcej głowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana i niezakochana
:) mysle, ze kazdy problem zasluguje na uwage :P a tak na powaznie - co mam robic? rozmawiam z nim, ale tylko jego poglady to jedyne sluszne poglady Rece mi opadaja i czuje, ze trace najlepsze lata na nicosc i pustke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Janka-37
obawiam się, że cokolwiek mądrego bardziej lub mniej przeczytasz i tak będziesz trwała w chorym i destrukcyjnym związku :( niestety, tak już mamy :( ja też czekam długie miesiące i normalnie, gdybym radziła innej z boku to bym powiedziała: daj sobie spokój, zacznij żyć na nowo, ale gdzie tam - czekam jak głupia, kiedy wróci :( tracę życie, tracę siebie, wszystkich i wszystko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana i niezakochana
wlasnie sie tego boje, ze przez swoje tcorzostwo na swoje wlasne zyczenie przegram zycie i waham sie czy moje zniechecenie to cos normalnego i lepiej przeczekaci nie robic glupot Czy tez jednak podjac "meska" decyzje bo nie wiem czy to co czuje to normlane po tylu latach czy jednak to nie jest milosc i lepiej zakonczyc to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Janka-37
wolałabym i dla siebie i dla Ciebie, żebyśmy miały tyle siły, aby zakończyć dalsze zażywanie trucizny póki nie wyrządziła trwałych szkód w naszym życiu :( tego Ci życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Janka-37
niby powinno być mi łatwiej - co z oczu to z serca: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5385733 - a jednak nie jest, więc chyba trzeba podjąć męską decyzję, ale z doświadczenia wiem, że po wyłączeniu komputerów dalej będziemy męczyły się nie tylko z myślami, ale i z tymi "miłościami", a przecież miłość ma sprawiać szczęście, a nie cierpienie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadbaj o siebie i wyjdź do ludzi, idź do pracy, choćby na kilka godzin tygodniowo do dorywczej, tak by widział że nie jesteś skazana na jego łaski i niełaski. Co do uzależnienia od mamusi, samo w sobie dla mnie brzmi przerażająco, spodziewam się jak to musi wyglądać. Ale to ci daje pewną szansę. Zaciśnij zęby i... zaprzyjaźnij się z teściową :) Skoro wiesz że ma taką sadystyczną tendencję do kar i nagród, to dlaczego się tym przejmujesz? Po prostu kiedy on czeka na miłe słowo, zapytaj go czy on zasłużył. Odbijaj mu tą piłeczkę i tyle. Powiem ci od razu, że skoro jesteś z nim 7 lat, to na tyle dłigo by było o co walczyć. Średnio po około 5 latach większość par przechodzi kryzys, większy lub mniejszy. Najpewniej i wy macie najcięższe chwile za sobą. Pytanie czy potraficie o tym zapomnieć i cieszyć się tym nowym rozdziałem swojego życia? Skoro nie chce cię słuchać, bądź jak mój luby - przekrzykuje jak najszybciej zanim powiem coś, co do niego dotrze ;) napisz mu list i zostaw ma pulpicie. Taki romantyczny sposób XXl wieku. Napisz w nim i o pozytywnych emocjach wobec niego, i o tym, co sprawia że czujesz się niedoceniona i skrzywdzona. A później znowu o tych pozytywnych :) Mała sztuczka ale działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×