Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elena_215_

niesamowite historie miłosne z życia wzięte

Polecane posty

Gość do Teraz 44lata
czemu sie rozwiodlas z mezem?? czy on jest Polakiem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennifer
faceci jakos malo sie wypowiadaja,czyzby powiedzenie sie sparwdzilo ze w zwiazku "kobieta szuka milosci a mezczyzna przyjemnosci"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jest niesamowita, ale z dobrym zakończeniem :). Poznalismy się ponad 2 lata temu, pod koniec wakacji. Od początku zaiskrzyło. były sms-y, kilka spotkań, ale oficjlnie nie byliśmy razem, choć czasem mogłoby się tak wydawać, może glownie dla mnie. Po ok 2 miesiącach urwaliśmy kontakt, tzn. ja już nie mogłam w tym dalej tkwić, zrobił coś, co mnie zraniło, poza tym był strasznie niezdecydowany, sam nie wiedział czego chce. Przeżyłam to okropnie, pomimo tego, ze znalismy się krótko i tak na prawdę nie sobą nie byliśmy. Potem były jakies sms-y z jego strony, ja za każdym razem robiłam sobie nadzieję, ze moze coś z tego będzie, ale on dalej był tak jak poprzednio. Przez ponad pół roku zero kontaktu, za kazdym razem, gdy gdzieś się widzieliśmy, tylko spoglądalismy na siebie, ja za kazdym razem potem płakałam. Myslałam o nim codziennie, na prawde nie bylo dnia, zebym o nim zapomniała. No i pod koniec tamtego lata, gdy minelo rok, odkąd sie poznalismy a ponad 8 miesięcy, gdy udawalismy, ze sie nie znamy, znów cos sie zaczęło. Zobaczył mnie na jakiejś imprezie u znajomych, w nocy napisał sms-a co u mnie, znów zaczeliśmy pisać i znów nie wiedziałam czego on chce, kim dla niego jestem. Przestałam sie odzywac, zreszta sam dał mi powody, aby myslec, ze mu nie zależy. Po 2 tygodniach odezwał się, a po następnych 2, byliśmy już parą. Jesteśmy od tamtej pory razem, za tydzien bedzie rok. Bardzo szczęsliwi. A jeszcze rok temu nawet bym nie pomyslała, ze to się tak potoczy, że bedziemy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wonderland
hej, dlaczegobym taki niezdecydowany?rozmawialisci pozniej o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mdkjfb
To ja opowiem swoją, dla mnie niesamowita i jedyna na świecie : ) To było w pierwszej liceum, on doszedł do mojej szkoły jakos w połowie września do trzeciej klasy. Od samego początku spodobał mi sie.. był taki inny, idealnie w moim typie z wyglądu. Miał swój swiat, słuchawki na uszach, Rap, szerokie spodnie, bluzy,ale wszyscy go od razu lubili. Tak się szczęśliwie złożyło, że znaleźliśmy sie na jednej imprezie.. i pod sam koniec wymieniliśmy sie numerami. Ja niesamowicie szczesliwa, ze udało mi sie go poznac i to tak szybko. Pisalismy przez całą noc, potem dzień i spotkanie dzien później. Szczerze- nie wyszło dobrze, mnie tak zależało, że sie bardzo stresowałam i wyszłam na skromniutką, cichą, nieśmiałą, nudną dziewczyne- a zupełnie taka nie jestem. Tak sie stało, ze pojechałam do niego, spałam tam- ale do niczego nie doszło. Potem troche olewka z jego strony, w szkole jakby mnie nie znał. A ja coraz bardziej sie zakochwiwałam, tylko o nim myślałam, płakałam. Kiedy przez tydzień nie mieliśmy żadnego kontaktu, załamana, myśląc, że to koniec słysze sms. Patrze- a tutaj ON NAPISAŁ! Nikt chyba nie jest w stanie wyobrazić sobie mojego szczęścia. I nie napisał jakiegoś 'co tam', tylko ze chce zaczac od nowa, ze nalega, ze chce sie spotykać na poważnie! Pisaliśmy przez pół nocy, na kolejny dzień pojechałam do niego. Spotkanie-tym razem wyszło super, doskonale pamiętam jak razem jaraliśmy:D Po spotkaniu wszystko idealnie, pisaliśmy, ja nie byłam w stanie ogarnąc swojego szczescia, śmiałam sie do siebie non stop : ) Ale niestety potem znów olewanie z jego strony. Nie pisał, nie odpisywał, w szkole tylko sie witał, nie zagadywał. Po prostu nic. Nie wiedziałam co sie dzieje.. jeszcze przed chwila planował następne spotkanie a teraz ma mnie w dupie.. Miałam taką załamkę, ze naprawde nikomu nie tego nie życze. I kilka dni poźniej w szkole stałam zamyślona, z nim myślami oczywiście.. nagle czuje, a on ktoś mnie przytula od tyłu.. Odwracam się, a to ON! Naprawde tego nie mogłam sie spodziewac, bo on zupełnie taki nie był, zeby przytulał tak nagle w szkole nawet jakies kolezanki dla zartu, w ogóle nic soba nie pokazywał, nie uśmiechał sie jakoś bardzo z daleka.. Zapytałam co robi. On tylko wziął mnie za rękę przy wszystkich i powiedział, ze musimy porozmawiac. Wtedy mi wszystko wyjaśnił, przeprosił, powiedział, ze musiał przemyslec pewne sprawy, ze zrozumiał ze mu zalezy na mnie.. No ja nawet czegos takiego sobie nie wymarzyłam, nie śniłam o czymś takim! I teraz jesteśmy 3 rok razem, szczęliwi, zakochani, więc wierzcie, ze się ułozy, bo szczescie przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie, czesto kiedy myslimy, ze to juz koniec, a zawsze wszystko może się zdarzyc : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, rozmawialiśmy. Mówił, że mu od początku zależało, ale sam nie wie, czemu tak się stało. Myslę, że nie był wtedy jeszcze aż tak gotowy do związku, moze nie chciał się z nikim wiązać, chciał się 'wyszalec'. Stwierdzil, że był głupi, a ja nie zaprzeczyłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotukik
niesamowite te nasze historie i jedyne w swoim rodzaju dla kazdej z nas ,nigdy nie beda zapomniane,majac juz dzieci,wnuki a moze jak bog da i prawnuki ,najpiekniejsze wspomnienia to okres nastoletni,pierwszy dotyk,pierwsze glebokie spojrzenie w oczy ,pierwszy pocalunek.....dalej dziewczyny dzielcie sie bo kazda opowiesc jest inna ta szczesliwie zakonczona i ta nie ,pierwsza milosc zostaje niezapomniana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teraz ja 44 lata
Odp na pytanie dlaczego sie rozwiadlam..zdradzil mnie i nie wybaczylam chociaz chcial wrocic... teraz jest z kims i dzwoni do mnie i mowi ze kocha wiec ..nie mozna mu ufac ma z nowa kobieta 7 letnia corke i syna z zdrady z inna kobieta.mysle ze to byla szczeniacka milosc z naszej strony!!ale nigdy mu nie wybacze... A teraz no coz ..kot i dzieci nadaja zyciu sens !! a mezczyzna z ktorym zyje to przypadek w moim zyciu!! Czasami mysle ze moze nie warto sie tak honorem unosic ..a sluchac serca mocniej!! to taka rada dla was mlodych. Mam 44 lata i moje zycie uczuciowe umarlo ,poddalam sie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennifer
teraz ja,czyzbys zalowala ze nie dalas szansy?? ....ja tez nie dalam ale nie zaluje ,pierwsza zdrade wybaczylam po tej przyszly nastepne na koniec mi powiedzial ze zona jakiegos tam kolegi wie ze ten ma romanse ale przymyka oka,no coz ja taka wspanialomyslna zona nie jestem,ja nawet kota nie mam a dzieci pamietaja o mnie jak kase potrzebuja :( tez mialam jak w twoim przypadku mezczyzne przypadek,4 lata to sie ciagnelo az nie dalam rady oszukiwac i siebie i innych ,ucielam z dnia na dzien i koniec wole byc sama niz z kims od kogo mnie odrzuca.......mam 37 lat i nie jestem alkoholikiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teraz ja 44 lata
Dżennifer. [Piszesz ze dzieci pamietaja o tobie jak kasy potrzebuja ,,,zmien to ..porozmawiaj z nimi to twoje dzieci!!! ty je chowalas dawalas wszystko nie poddaj sie !!kup se kota to boskie stworzenie;))zawsze za toba pojdzie czy masz dobry czy zly dzien;))kurwiarzom trzeba mowic nie ,oni nigdy sie nie zmieniaja mimo tego co czujemy ,mimo uplywu lat itd. ps pisz bede tutaj zagladc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teraz ja 44 lata
co do alkoholizmu ;)) na moje smutne samotne wekeendy zawsze kupuje brendy ,mimo ze w drugim pokoju ,,niby mezczyzna jest ,,niby,,i chyba tez alkoholikiem nie jestem..chyba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżennifer
no i gdzie te piekne historie z zycia wziete,czyzby same blahary na forum siedzialy??z tym alkoholizmem to byl zart,nie wiem czasmi mam dziwne oddzywki ze sama siebie nie rozumie,te nasze zwierzenia przypominaly mi troche spotkania w grupach AA ,opowiadamy o sobie a na konic mam iles tam lat i jestem alkoholikiem,sorry,dziwne mam skojarzenia co do alkoholu to czasem z checia bym sie napila,rozluznila ,zapomniala o smutkach a tu bahh ,ostatni raz alkohol mialam w ustach chyba 7 lat temu za wzgledu na choroba nie moge miec ani odrobinki,no coz da sie zyc ......dzieci ,mam dwoch chlopakow i wiadomo nigdy ich w domu nie ma z corkami jest chyba lepiej zawsze bardziej rodzinne......szkoda ze temat podupada fajnie sie czytalo te milosne historie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prime
Chyba nie ma już szczęśliwych historii :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapitalnieno
Zoabczylam go pierwszy raz w lany poniedzialek. Widzialam go jedynie z duzej odleglosci,a po prostu poczulam, ze pierwszy raz sie zakochalam. Majac 15 lat. Razem z kumplami chwycili butelki z woda i zaczeli nas gonic. Oczywiscie M. pobiegl za mna :) Zaczelismy rozmawiac, a ze wtedy nie bylo jeszcze popularne posiadanie telefonow komorkowych, umowilismy sie na czacie w kafejce. Nie pojawil się :( A ja juz wiedzialam, ze sie zakochalam. Dowiedzialam sie gdzie mieszka, co robi, gdzie chodzi do szkoly itp. I tak przez rok kochalam go z odleglosci... Czasem gdzies go spotkalam i az serce podchodzilo mi do gardla, ale jedyne co uslyszalam to "czesc". Az pewnej szalonej imprezy moja kolezanka spytala, czy chce pojsc ze mna na piwo. Zgodzil się :) Przetanczylismy cala noc i przez kolejne 5 lat bylismy prawie nie rozlaczni. "Prawie", bo nasz zwiazek mial tez sporo upadkow. Kochalam go tak mocno, ze az czasem mnie to bolalo... Majac juz prawie 21 lat nasze drogi zaczely sie rozchodzic... Cos w nas wymarlo. Rozstalismy sie jako przyjaciele. Poznalam kogos innego. Praktycznie odrazu w nas zaiskrzylo. Moj byly nadal probowal sie kontaktowac i mnie odzyskac, ale juz bylo za pozno. Moj nowy facet jednak byl przeciwienstwem mojego ex. Bardzo nerwowy, z ogromnym temperamentem a na dodatek strasznie zaborczy i zazdrosny. Po tym ogromnym uderzeniu chemia przyszla kolej na klotnie. Moj nowy zwiazek byl tak strasznie emocjonalny- albo sie kochalismy najmocniej na swiecie, albo wprost nienawidzielismy. Pewnego dnia nie wytrzymalam. Bylismy ze soba 6 miesiecy. Potem wiele sie jeszcze stalo, ja chcialam do niego wrocic, on nie chcial itp. Moja pierwsza milosc nadal byla w moim zyciu, jednak juz bez wiekszych emocji... To on przyjezdzal po mnie, kiedy poklocilam sie z tamtym... To on przyjechal do mnie do szpitala, kiedy przechodzilam zalamanie nerwowe z powodu utraty dziecka ( bylam w ciazy z tym drugim, a on mnie nie chcial)... Wyjechalam za granice, poznalam przystojnego amerykana :)Teraz jestem mezatka, mam synka i jestem szczecliwa. Mojego meza kocham, ale juz jednak bez tak wielkich fajerwerkow jak tego pierwszego :) Jednak ta milosc jest dojrzala, opierajaca sie na zaufaniu, szacunku i poczuciu bezpieczenstwa. Moze w mojej historii nie ma nic nadzwyczajnego, jednak jakos mi ulzylo po "wyrzuceniu" tego z siebie... Czasem nadal mysle o moich bylych i jakby to moglo sie potoczyc, gdybym nie wyjechala, ale niczego nie zaluje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię Jabłka
Napiszę w skrócie-zakochałam się w nim na zabój mając jakieś 11-12 lat,on miał z 17-18(jest 7 lat starszy)..Widywałam go jako dziecko(nie oszukujmy sie,to wiek dziecka),ale to uczucie było tak silne,ze potem marzyłam o nim. Mijały lata-on studia,ja szkoła.Któregoś razu przyjechał do mnie do domu,tak po prostu,niby w jakiejś sprawie.Miałam wtedy 21 lat.Od tamtego momentu jesteśmy nierozłączni.To mój mąż i kocham go nad życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość incognito..............
A wiec...jako dziewczynka zawsze zadawalam sie z pewnych chlopakiem ktorego znalam bo jego mama i moja ciocia byly najlepszymi przyjaciolkami ale wtedy bylismy jeszcze dziecmi niewyrosnietymi i nikt nie myslal o milosci itp.ja mialam zawsze pasjonalny charakter,jesli sie zakochiwalam od pierszego wejzenia to dzialalam i za zwyczaj wychodzily z tego piekne historje...ale wrocmy do mojej historji...w wieku 10 lat zmarla moja babcia i 6 miesiecy pozniej moj dziadek a moja mama pracowala za granica,no coz trzeba bylo sie wyprowadzic i zostawic wszystkich przyjaciol i moje dziecinstwo w ty miasteczku,strasznie to przezywalam przez wiele lat...i tak mijaly lata i lat az postanowilam w wieku 18 lat wrocic do mojego miasteczka na wakacje...piekne cieple lato,szczescie w odnalezieniu przyjaciol z przed lat...no i ta noc,ten jarmark i on....muzyka leciala,bawilam sie,zaczelo padac...ale to nic bo my polacy ne boimy sie deszczu i potrafimy sie bawic do bialego rana...odwracam sie i widze wysokiego ,przystojnego blondyna co lapie mnie za dlon i wola moje imie i mowi''chodz ze mna''....nie wiem co mnie ponioslo ,poszlam...wydawalo mi sie ze znalam go juz ale nie pamietalam tej twarzy....przeciez tak ladnego chlopaka ciezko nie zapamietac...otorz poszlismy nad mostek...nad mostek na ktorym 8 lat wczesniej porzegnalam wszystkich przyjaciol i jego...i przypomnialam sobie to byl on...P....powiedzial ze czekal na mnie przez tyle lat...a ja nie wiezylam wlasnym oczom....zakochalismy sie od pierwszego wejrzenia....ale mijaly dni...i zblizal sie moj wyjazd...jego kleczenie na kolanach i kazanie mi przysiegac ze to tak sie nie skonczy ze zrobimy wszystko by sie jeszcze zobaczyc ze bedziemy razem...i moja wielka milosc...ale coz...trzeba bylo wracac do szarej rzeczywistosci....od tej pory minelo juz 5 lat...ja mam chlopaka od 3 on dziewczyne ale piszemy jeszcze do siebie...on mnie prosi zebym wrocila ale ja nie moge....zakochalam sie w innym...choc nie bedzie to nigdy to samo co z P...the end

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod orange bedzie lepiej i bez
opowiem i ja swoja historie.Moim celem jest nie pochwalenie sie nia , a bycie przykladem, ze warto wierzyc w milosc .Warto nawet wtedy, gdy ludziom wydaje sie, ze juz ich nic nie czeka .Ze tylko obowiazki zwiazane z dziecmi i szara codziennosc. Roznie w zyciu sie uklada , mi ulozylo sie tragicznie. Mlodzi ludzie zakochani w sobie od 6 lat , staja na slubnym kobiercu. Wydawalo sie mi wtedy , ze bede szzczesliwa , ze niebo zstapi mi do nog. Dla mojego meza bylam zawsze ta jedyna , ukochana, o ktora sie dba , jak najcenniejszy skarb.To przy nim doroslam , skonczylam studia .To on zarabial, to on utrzymywal , to on obsypywal mnie prezentami.Wystarczylo byc, wystarczylo kochac i byc lojalna. O reszte nie musialam zawracac glowy. Przyszedl dla mnie czas, kiedy zapragnelam dziecko.Najlepiej piekna dziewczynka z loczkami.Takie male istne cudo. Maz przeciwny , bo nie lubil dzieci. Bal sie odpowiedzialnosci za uksztaltowanie osobowosci , postawy takiej malej istotki . Ale po naleganiach zgodzil sie. Kiedy bylam na samym poczatku ciazy swiat runal.Ciezka choroba meza przekreslila moj cukierkowy swiat .Tak jakby ktos usunal mi ziemie spod nog.Czarna zapadla dziura.Z beztroskiej dziewczyny musialam natychmiast dorosnac i stac sie kobieta DOROSLA w kazdym tego slowa znaczeniu. Wziac odpowiedzialnosc za troje juz ludzi. Taki kurs szybkiego dorastania jest bolesny . Przez cale lata to ja bylam teraz finansowym opiekunem rodziny.To na mnie najtrudniejsze decyzje spadaly. Po latch zostalam wdowa.W sumie jeszcze mloda kobieta , bo niespelna 40letnia.W tym momencie zycia wydawalo mi sie, ze dalej nie dam rady. Moja nastoletnia corka miala okres buntu.Wychuchana jedynaczka.Potrafila mi sprawic tyle przykrosci, tyle nocy nieprzespanych zdarzylo mi sie przejsc z jej powodu . Powoli uspakajala sie .Zaczela myslec bardziej empatycznie do swiata. W tych ciezkich chwilach jedynie moj malenki piesek dawal mi radosc , troski na chwile mnie opuszczaly. Bylo mi samej zle .Brakowalo mi meskich telefonow , rozmow , zwyczajnego przytulenia .Nawet seksu , ktorego z racji choroby meza nie mialam latami. Z glupia frant napisalam ogloszenie matrymonialne. Zapomnialam o nim .Po kilku miesiacach dostalam 2 setki listow . Skad te listy nie pochodzily.Nawet nie wyobrazacie sobie Panie , gdzie nasi Panowie mieszkaja i jakie gazety "Damskie" nie czytaja.Zupelnie stracilam glowe , jakim kluczem poruszac sie i jak z tego nadmiaru wybrac tego jednego. Myslalam sobie, by znalezc kogos na dojazdy.Ten mezczyzna bylby daleko , a kiedy przyjdzie urlop, odwiedziny bedzie ze mna.Zadno malzenstwo , wylacznie wolny zwiazek.Kiedy popelnie blad przy wyborze, po prostu podziekuje mu . Wybralam kiku mezczyzn , z kilkoma spotkalam sie na randce . Za kazdym razem juz pierwsze spojrzenie mowilo mi NIE .To nie TEN. Jednego zostawilam sobie do dluzszej korespondencji. Mieszkal za granica.Nie mial urlopu juz tego roku , by przyjechac. Nie wiem dlaczego, ale nie chcialam sie spieszyc do rozmowy telefonicznej. Listy zachowalam , sa przepiekne , pachna nawet po latach skropionymi meskimi perfumami.Przebyly tysiace kilometrow a nadal pachna. Kiedy uslyszalam wreszcie glos w sluchawce mojego tajemniczego mezczyzne listowego, kiedy uslyszalam jego smiech, bylam intuicyjnie pewna , ze to ten jeden jedyny. Spedzilam z nim tylko 3 tygodnie bedac razem .Zdazyly byc zareczyny . Te 3 tygodnie - to jakby jeden sen . Juz nie chcialam , by byl moim kochankiem dojazdowym .W nim widzialam swoje odbicie .W nim widzialam swego meza , mezczyzne na reszte dni. Jest dokladnie taki , o jakim moze marzyc kobieta o moim spojrzeniu na swiat . Jestesmy po slubie juz 8 lat.Doczekalismy sie cudownej wnuczki .To bylo szalenstwo tak zaryzykowac , ale nie zaluje nawet jednej malej sekundy . Kocham mimo lat tego faceta , jak wariatka.Nie zawiodl mnie w zadnej dziedzinie, w zadnej sytuacji. Kobiety -uwierzcie , ze swiat sie nigdy nie konczy.Jedno konczy sie a drugie zaczyna. Moja Babcia mowila: czlowiek zamyka jedne drzwi , Pan Bog otwiera okno. Tym koncze swoja opowiesc, majac nadzieje, ze ktorejs Pani na zakrecie zyciowym, dam wiare w lepsze jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cg
spotkalam go na ulicy.podszedl do mnie i zaczal ze mna rozmawiac.bardzo mi sie spodobal.byl uczniem szkoly morskiej.umowilam sie z nim na drugi dzien .ale z mojej winy nie spotkalismy sie.teraz bardzo tego zaluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadzieja jest ważna
Po 20 latach odeszłam od męża, dlaczego? Proza; bo zdrada, bo brak zainteresowania..... Jestem raczej samodzielna osobą, postanowiłam ułożyć sobie życie na nowo. Czułam strach, ale kto nie podejmuje ryzyka to nic nie ma. Do rzeczy! Usamodzielniłam się , nauczyłam żyć na własny rachunek, zaczełam wychodzic do ludzi. Poznawałam mężczyzn, ale nie umiałam zaufać, może bałam sie kolejnej porażki. Pewnego dnia wiosennego poznałam u koleżanki przystojnego faceta. Wydał mi sie dziwny, no ale zgodziałam sie na wymiane numerów telefonu. Po jakimś czasie zadzwonił, zaproponował spotkanie. A dzieli nas ponad 100 km. Zjechalismy się, było całkiem miło, ale myślałam że to był pierwszy i ostatni raz. Jednak nie. Przyjechał bliżej mnie, znowu rozmowy, potem kolejny wyjazd wspólny. Poznawalismy się, chyba on bał sie mnie bardziej :). W sumie nie wiem kiedy zakochałam się, ale z wzajemnością. Od ponad pół roku jestesmy razem, każdy weekend, wakacje. Zaraz 40 lat a ja czuje się znowu szczęśliwa, szukałam szczęścia a ono mnie znalazło samo.... Wszystkim tego życzę, a w szczególności kobietom po przejściach jak ja- zranionym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po 30 stce
ja z moim mezem bylismy sobie przeznaczeni.....mieszkalismy kilka ulic dalej,ja znalam jego znajomych on moich ale my nigdy sie nie spotkalismy (jakims cudem), pojechalam na oboz i juz w autokarze go zauwarzylam ,starzal amora?? on jak sie pozniej okazalo tez juz wtedy zwrocil na mnie uwage,zaczelismy sie spotykac i pozniej wyszlo na jaw ze mieszkamy bardzo blisko siebie,mamy wspolnych znajomych itd smiechu co nie miara .....malzenstwo nie przetrwalo po 18 latch bycia razem szajba zaczela mu odbijac ,przechodzil tzw druga mlodosc,panienki itd ja odeszlam nie chcialam mu stac na drodze do szczescia,obecnie jestem sama on z ta kochanka co mnie zdradzal i dopiero teraz przejzal na oczy,mowi ze nie jest szczesliwy ona na poczatku byla tylko taka do rany przyloz a teraz rozki urosly....powiedzialam oczywiscie ze nie bedziesz szczesliwy ani z ta ani z zadna inna bo my bylismy sobie pisani a ze wszystko spie*przy*les to juz twoja wina....chcial wrocic ,nadrobic ale ja nie daje drugich sorry trzecich szans,co za duzo to i swinie nie chca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 99393229
w skrocie.... wiele lat temu jechalam do pracy...zobaczlam go w autobusie i mnie zatkalo,spodobal mi sie bardzo...myslalam o nim i codzien go wypatrywalam nie znajac go..dzis mi sie wydaje to smieszne... po3 mies spotkalam go...na sylwestrze na rynku,on z nia,ja z facetem... spojrzal na mnie i usmiechnal sie....zagadal bo stalismy kolo siebie a byl koncert...potem spotkalismy sie przypadkiem pae razy...wym tel iskrzylo strasznie... spotykalismy sie 3 lata i to byla moja najwieksza milosc,dzis mieszkamy razem,ale czesto mklocimy sie o pierdoly,ja jestem zazdrosna on tez,mysle o rozstaniu,ale wciaz go kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garin
Taka krotka historia .. bylam z M 7 lat. Pierwsza milosc. bardzo go kochalam. Okazalo sie , ze przez sotatnie 2 lata mnie ciagle zdradzal. Nie przyznal sie ale byly dowody i ludzie mowili. Poznalam innego M .. jestesmy 4 lata razem, juz po slubie , mamy dziecko. W trakcie bycia z M znalam jego dalszego znajomego P ... Zakochany we mnie na maxa. On mnie tez sie w pewnym sensie podobal ale nic nie bylo ze wzgl na to , ze ja bardzo kochalam swoijego M. Teraz majac meza , czasem snie o P. To tylko sny . Nie wiem co sie z nim dzieje bo nie mieszkam w PL i nie widzialam go jakies 4 lata. Jestem bardzo szczesliwa z mezem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasi-konik
elena , tak z ciekawosci pytasz ? czy pracujesz w redakcji gazety ,albo ksiazke piszesz ? nie pisalam juz pare nascie lat w j. pol. wiec moge robic bledy -z tego tez powodu tu sie czesto zaczynam -udzielac- to moja jedyna pisowna rozrywka ,tu na tym forum , a poniewaz uwazam ze temat jest ciekawy ,szczesliwie dzis na niego wpadlam , widzialam ze zaistnial juz 15 -teg ,troche szkoda ze tak pozno tu jestem , ale i tak sie ciesze ze opowiem ci moja ciekawa historie ,ktora znamy tylko my dwoje i powiem ze wydazyla sie naprawde w kazdym szczegole co tu napisze . kiedy bylam jeszcze dzieckiem moglam miec ok.10 -lat wymyslilam (,a moze gdzies uslyszalam np.na filmie )ze jak dorosne bede miala nazwisko takie ,ze nikt nie bedzie mogl ani je wypowiedziec ,ani napisac ,bede musiala zawsze mowic -pisze sie tak i tak ,no nic wielkiego ,zwyczajna dziecinna fantazja ,jakich wiele w mlodym wieku ,ale ... nigdy nie potrafilam o tym -mazeniu -zapomniec jakos ,mijaly lata, gdy zmarl moj ojciec przezylam szok ,musialam nauczyc sie dorastac,z matka jakos nie moglam sie dogadac,nastaly pierwsze randki ,kolezanki juz wychodzily za maz a ja nie bylam jeszcze pewna czy tego chce ,byly to ciezkie czasy ,masowe zwolnienia z zakladow pracy,pierwsze bezrobocia ,glodne racje kartkowe ,myslalo sie aby przezyc,a my mlodzi ,zaszlam w ciaze ,wlasciwie to nie z nim a z tesciowa ,ha ha ...plotla o rozowej ,swietlanej przyszlosci,ze jej uwiezylam , wychodzilam zamaz bez milosci ,no moze za -wikt -hee he ,w dzien slubu myslalam o ... tym moim nazwisku ,ktore sobie tak kiedys -wymyslilam -i bylam zupelnie pewna ,wtedy i tam ,ze to nie jest to ... ale co bylo robic ? kiedy w dzien slubu patrzylam na niego to myslalam ,jezuuu moze on mi wynagrodzi to co robie ,kurdupel taki ,w brylach grubych jak dno od musztardowki,problemy z przednimi jedynkami , booze ! myslalam ,moze doceni to i bedzie dobrym mezem !!! liczylam naiwnie ,he hee ,niedlugo pokazal prawdziwe oblicze ,totalna kleska i masakra zyciowa ,niedlugo odbyl sie rozwod ,ja stanelam na przyslowiowe nogi ,pracowalam u siebie ,jezdzilam czesto za granice ,wozilam co tylko sie dalo ,a ludzie kupowali doslownie wszystko na -pniu ,po paru latach dostalam propozycje wajazdu do niem . i pracy w handlu ,wyjechalam z ciekawosci ,ciekawa bylam jak jest na zachodzie ,w miedzy czasie odwiedzalam matke i ... pewnego razu poszlam z nudow do ...wrozki ,wybralam ta najtansza ,bynajmniej nie z braku kasy ,a dla zabicia wolnego czasu ,a tu czekala mnie dopiero REWELACJA !!! haa ha . c d n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasi-konik
nooo coo !!! ja opowiadam wam moj zyciorys ,spowiadam sie wam wszystkim ,a wy cooooo ! NIC ? ani jednego slowa !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko a co chcialas
pasikonik, dopisz dalej, moze wreszcie bedzie cos ciekawego, bo do tej pory takie "niesamowite" te historie sa, ze az szkoda gadac, no ale tak to juz jest z ludzmi, kazdy szaraczek mysli, ze on jedyny ma wyjatkowe zycie, a ono jest takie samo, jak reszty ludzi (zdarzaja sie oczywiscie wyjatki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasi-konik
widze ze czekacie na mnie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×