Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wyalienowanaB

Męczę się w towarzystwie innych ludzi...:/

Polecane posty

Gość wyalienowanaB

Czuję się dobrze tylko w swoim domu, w otoczeniu swoich bliskich. Nie cierpię kiedy ktoś wpada do mnie niezapowiedziany, modlę się żeby wyszedł jak najszybciej, ogólnie męczą mnie wizyty róznych ludzi, męczą mnie też różnego rodzaju spotkania okolicznościowe. Męczą mnie rozmowy z ludźmi, wydają mi się takie sztuczne, naciągane, trzeba się wysislać i pleść coś :/ Dobrze się czuję w obecności innych ludzi tylko wtedy kiedy to ja mam ochotę wyjść z domu, np zabawić się. Jest tutaj ktoś kto ma podobne odczucia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani B z T
Może masz jakieś problemy sfery psychicznej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyalienowanaB
Jestem raczej pogodną osobą, kocham sport, mam udane małżeństwo, żadnych depresji i tylko ten feler, przeszkadza mi w żyicu, bo chciałabym normlanie funkcjonować w społećzeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość htrsmjjhm
ja mam podobnie. teraz w ogole sie z ludzmi nie spotykam - nie mam ochoty, nie chce ich widzieć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiemznaczniewiecej
tak jest jak sie mysli tylko o ruchaniu a wiekszosc kontaktow z facetami to tylko na ruchanie w aucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
Może jesteś introwertykiem? Poczytaj sobie o tym. Taka osobowość a nie żadne problemy natury psychicznej, jak to raczył napisać ktoś wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhjgjg
ile masz lat,a jak relacje pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyalienowanaB
htrsmjjhm- Też masz taki czas że chcesz wyjśc do ludzi i normalnie pogadać czy zawsze masz ich w D ? bo ja właśnie chcę sobie sama decydować o tym kiedy chce wyjść i tylko wtedy czerpię przyjemniosc z towarzystwa innych. Wolę też iść do kogoś domu, niż zapraszać do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyalienowanaB
Mam 32 lata i świetne relacje z ludźmi, myślę, że nikt by mnie nie posądzał o to co teraz tutaj wypisuję, świetnie się maskuję, ale to bardzo męczące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyalienowanaB
Ten introwertyk to do mnie pasuje niemal idelanie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyalienowanaB
słyszłam nie raz to okreslnie ale nie identyfikowałam się z nim, jednak jak tak czytam to mogłabym się zgodzić, że coś w tym jest, ale jednak nie do końca .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikollinne
j a identico -od szkoły jestem odludek zero spotkan z kolezankami przyjazn to dla mnie cos obcego - nienawidze ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhbgt.
Mnie jest całkowicie obojętne, czy jestem wśród ludzi, czy nie, byle tylko ze mną nie rozmawiali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyalienowanaB
uhbgt.- też tak czesto mam. W dodatku większość ludzi (przpraszam z góry) wydaje mi się taka glupia, taka ciemna masa biadoląca o dupie marynie :/ Normlanie nie mam z ludźmi wspólnych tematów, z większością ludzi, bo znajdzie się czasmi ktoś z kim zlpaię wspólny język, ale bardzo rzadko się to zdarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość furgonetka.,...,,,
może jesteś dda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tam ja też nie lubie
ja mam tak samo, rozmowa a raczej wysłuchiwanie monologów innych( jak to są nieszczęsliwi i maja pod górkę) , dorabianie sobie sztucznych problemów i takiego typu relacje męczą mnie psychicznie i fizycznie.Ograniczam kontakty do minimum, wole swój spokojny świat.Po ludziach czuję sie jakby mnie walec przejechał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajabba
jesteś typowym introwertykiem. Tylko naprawdę bliskie stosunki z ludźmi uważasz za przyjaźń, przyjaciół masz niewielu, ale za to wasze relacje ciągną się od lat. Lubisz słuchać ludzi, ciekawa rozmowa nie oznacza wcale, że często zabierasz głos. Nie kolekcjonujesz doświadczeń, jeśli już w coś się angażujesz to wchodzisz w to głęboko i na długo. Chętnie zagłębiasz się w problemy, masz dużą zdolność koncentracji. To, co cię irytuje, to nagłe momenty rozproszenia wywołane ingerencją z zewnątrz. Lubisz ludzi, ale męczą cię kontakty płytkie i powierzchowne. Czasem czujesz, że towarzystwo innych ludzi przerasta cię, ogarnia cię nawet paniczny lęk i chęć ucieczki. Może się zdarzać, że czujesz się inny od wszystkich ludzi na świecie, poważny, mniej spontaniczny, jakby wycofany. Ale dobrze ci z tym w gruncie rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też jestem introwertyczką
nigdy nie czuję się samotna i nie potrzebuję kontaktów towarzyskich nie jestem też nieśmiała, nie wstydzę się zagadać do obcej osoby po prostu czasami nie mam ochoty gadać będąc w towarzystwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhbgt.
Ja chyba jestem zarówno introwertykiem, jak i bardzo nieśmiały i takie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piekna_kobieta
Typowy objaw schizofrenika... ciekawe, ciekawe niby wariat, a zyje w otoczeniu innych ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość schizofrenik akurat
ma wielu znajomych w swojej głowie , bajki ci się popierdoliły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też jestem introwertyczką
introwertyk jest zamknięty w sobie i koncetruje się na rozmyśleniach niż na rozmowie z innymi to całkowite przeciwieństwo ekstrawertyka który ma przmożną chęć pierdolenia o wszystkim do wszystkich zanim jeszcze przemyśli co powie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :DJsebfchrvbf
schizofrenik akurat- taaa schizofrenik to ty jestes zjebasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podbijam. Mam tak samo. Inni ludzie mnie nie za bardzo interesują po prostu. Wiadomo, że sie maskuję, studiuję więc wypada sie spotykać ze znajomymi i chodzić na imprezy etc. ale chodzę tylko dlatego, że wypada, a nie że chcę, ja nie mam potrzeby rozmawiania z ludźmi wcale. Nigdy sie nie nudzę, a to ugotuję coś, a to pooglądam film, a to pogram na pianinie, a to poczytam, to posłucham muzyki, pójde pobiegać, pójdę na basen. Nigdy nie mam na nic czasu bo sama mam mnóstwo swoich rozrywek i mnie denerwuje, że ktoś mówi idziemy wtedy na imprezę bo ja nie mam czasu, mam swoje obowiązki i przyjemności...mam jak autorka jak czasem mam ustalone ze za tydz. idę tam i tam i chce na to iśc to nie ma problemu. Ale jak kumpela dzwoni czy ide z nią do kina albo na basen to ide dla świętego spokoju, ale wtedy jestem zła, że mi zaburza plan dnia i moje własne pomysły. Z tym, że ja nie potrzebuję żadnych ludzi do rozmowy, do wychodzenia gdzieś, sama sobie ide na zakupy, do kawiarni poczytać, ludzie mnie męczą i nudzą, a najgorsze sa te rozmowy bezsensowne, a to o kimś znajomym, a to o rodzinie, a to co na studiach, a to o wyjazdach, a to o serialach, kosmetykach co mnie to obchodzi...co potrzebuję to wiem, nie muszę jeszcze z kimś o tym rozmawiać...ostatecznie mogę rozmawiać z trenerem tenisa o grze, albo z instruktorem jazdy o obsłudze samochodu, ale po co mam rozmawiać o codziennych rzeczach...mnie to nudzi...jedyne co lubię to sobie trochę w rozmowie podrywać facetów, jak są rozumni i odpowiadają mi na poziomie, jakimiś niedopowiedzeniami, sugestiami etc. nic w prost to mnie to bawi, taki flircik dla zabawy ale też nie za często... nie mam potrzeby prowadzenia jakiejś dyskusji, a nie jestem skończoną debilką bo jestem oczytana, gram na kilku instrumentach, uprawiam sport, podróżuję tylko nie chce mi się o tym rozmawiać. Jak ktoś się pyta co u mnie to mówię nic ciekawego, bo co bym miała opowiadać, nie chce mi się...eh...koszmar...jakaś aspołeczna jestem...ale ja to lubię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam depresje lękową i schizofrenie paranoidalna i wrecz nienawidze ludzi, brzydza mnie- zwlaszcza puste zdziry, mezczyzni i bachory. za to kocham zwierzeta. czuje sie duzo lepiej w towarzystwie zwierzat. seksu nie uprawiam bo sie go brzydze oraz mam skrajnie niskie libido ktore i tak zabijane jest lekami SSRI i neuroleptykami. nie umialabym nigdy urodzic bachora- porod wydaje mi sie taki ponizajacy, obrzydliwy wrecz..i ten bachor wychodzacy z p***y wygladajacy jak monstrum albo wyciagany przez konowala za leb z brzucha (widzialam i cesarke i sn na zywo)- okropne to jest. ludzie sa obrzydliwi- kutafony szanuja jedynie i sa mili dla pieknych kurv a reszte kobiet- ladnych, przecietnych, brzydkich traktuja jak kupe lajna. brzydze sie kutafonami i ciesze sie ze jestem aseksualna bo nie musze sie z nimi zadawac dla mojego i ich dobra(odrazam ich wygladem mimo ze jestem szczupla a jeszcze bardziej charakterem). dla kutafonow jestem podlym bydlakiem-traktuje ich z gory, olewczo, z obrzydzeniem wrecz hehe. i ciesze sie ze taka jestem. a nie inne brzydkie czy przecietne czy otyle czy zdeformowane kobiety popadaja w mase kompleksow, placza, zazdroszcza pieknym k***om ze kutafony traktuja je jak bostwa a je jak gowno i za wszelka cene staraja sie przypodobac tym kutafonom ktorzy i tak traktuja je jak pomietlo z racji braku pieknego ryja czy talii osy. a ja mam to gdzies :D dla mnie kutafony moga wyzdychac, znacza dla mnie mniej niz robak. dlatego jestem wdzieczna za swoje przypadlosci psychiczne bo dzieki nim nie ponizam sie i nie narzekam na siebie jak inne dziewczyny . i mimo ze mam czasem urojenia, lęki czy smutki to ciesze sie i skupiam na pasjach, zainteresowaniach a nie takich bzdurach nieistotnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem introwertyczka
Tez jestem introwertyczka:-) i dobrze mi z tym! Kiedys mialam poczucie ze jestem dzikusem. Ze jestem inna bo nie mam setki znajomych. Kocham to jaka jestem - a jesli to komus nie odpowiada - to jego problem. Autorko, masz inna osobowosc niz wszyscy. Naucz sie siebie akceptować a bedziesz szczesliwa:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez nie jestem fanką ludzi, na szczèscie moj mąz tez, najbardziej lubimy swoje towarzystwo. Owszem, gdy nam siè zachce kontaktu z innymi, to spotykamy siè, ale rzadko i na krótko. Moze ta potrzeba ciszy i relaksu jest przeciwwagą do zawodowego zycia, pełnego ludzi wokół. Nie cierpiè gosci, a szczególnie takich 3-4 dniowych, bo tak jeszcze do niedawna bywało... Pozdrawiam Ciè:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kajabba, ciekawie napisane. Mogłabym się pod tym podpisać gdyby nie ta ucieczka czy strach. Ludzie mnie nie przerastają, nie czuję do ludzi nienawiści, czy strachu. Nie podoba mi się to zwyczajnie się pożegnam i wychodzę, nie traktując nikogo z góry. ludzie mnie nużą gdy wiecznie gadają o przyziemnych sprawach (narzekają). Nie umiem rozmawiać o niczym. Nie wiem do którego typu się zaliczam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam właśnie taki okropny problem. Otóż założyłam rodzinę, bo nie potrafię żyć tak całkowicie total sama. Lubie jak ktoś sie kręci na boku w domu. Mam męża i syna i mam dla nich energii tak ledwie na styk. Jak dziecko idzie do przedszkola albo mąż mi je zabierze to w zasadzie jest to dla mnie optimum do funkcjonowania. Nawet w niedziele jeszcze starcza mi siły na odwiedziny rodziców lub teściów i czuję się jako tako nawet względnie normalnie. Mam wtedy jeszcze siłe żeby coś robić w domu. Problem się zaczyna od tego momentu kiedy spotkać się ze mną jeszcze chce ktoś spoza wymienionych wyżej osób, zazwyczaj jest to koleżanka lub kuzynka. Zwyczajnie przekraczają moje rezerwy energii i po takim spotkaniu jestem dosłownie nieswoja , a już prawdziwy horror sie zaczyna jak któraś z nich by mnie zaprosiła na spotkanie dwudniowe z noclegiem lub nawet jedno spotkanie ale za to w towarzystwie osoby jakiejś jeszcze innej do której nie nawykłam. Właśnie ostatnio miałam coś takiego dwa razy. W zeszłym tyg. kuzynka wymusiła na mnie spotkanie z noclegiem, w sensie ja miałam jechać do niej, a tydzień później zwaliła mi się na głowe wraz z innym członkiem rodziny z którym nie miałam kontaktu chyba ze 6 lat i spotkanie tej osoby było dla mnie stresem. I tu się zaczyna problem. Po pierwszym spotkaniu musiało upłynąć prawie 3 dni zanim wróciłam do świata żywych. Tak byłam rozbita i wypompowana z energii. Przez dosłownie kilka dni nie robiłam nic w domu, nie prałam, nie sprzątałam, a nawet włosy przestałam myć. Nie chciałam nikogo z zewnątrz oglądać, ani z domu wychodzić, ani z nikim gadać. Byłam zła strasznie na tą kuzynkę o to że wymusiła to spotkanie bo zamiast dwóch dni przeznaczonych na spotkanie z nią to się czułam jakbym straciła 5 dni, z czego 3 na dojście do normalności, tyle czasu mi zajęło odzyskanie utraconej energii. Odzyskuję ją tylko w domu bez obecności kogokolwiek poza najbliższymi mi na codzień ludźmi których wtedy toleruję, ale absolutnie nikogo z zewnątrz. Na 4 dzień gdy już w końcu ledwie co doszłam do siebie to nagle ta kuzynka zadzwoniła z informacją że do mnie przyjedzie. I wtedy sie zwaliła z kuzynem którego nie widziałam 6 lat i z którym relacje miałam kiepskie przez ostatnie 10 lat. To spotkanie było we wtorek. Dzisiaj jest czwartek a ja jeszcze nie czuję żebym wróciła w dawny rytm. Jestem naprawdę wściekła. Szkoda mi zrywać tą znajomość tym bardziej że to rodzina jest ale ja po prostu po tych spotkaniach jestem tak wyprana z sił życiowych że tracę mnóstwo cennego czasu. W zasadzie to tydzień na nią straciłam. Tydzien podczas którego mogłabym zrobić dużo pożytecznych rzeczy dla siebie a nie zrobiłam. A dodam mam inną przyjaciółkę z którą spotkanie odwlekam chyba od zeszłej wiosny. Jeszcze z inną trzecią znajomość zerwałam bo zbyt często dzwoniła i mnie nachodziłą. Okropnie mnie to wszystko złości że mam taki dziwny schemat działania mojego umysłu, ale nie potrafię inaczej funkcjonować. Nie potrafię po takim spotkaniu wskoczyć na inne aktywne działanie. Po prostu nie potrafię. Coś mi się dzieje wtedy. Jestem wściekła. Mam ochote wtedy wszystkich z zewnątrz wyzabijać. Ja nie chcę tak żyć. Chcę być taka jak wszyscy. Dlaczego nie mogę żyć tak jak wszyscy ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×