co jest sensem życia?

wymieńcie mi- po co żyć?

for money

Głównie po to, żeby się rozmnożyć.

rozmnożenie prowadzi do życia- ale jaki jest jego sens? po co się rozmnażamy? po co żyjemy.

Po to aby zobaczyć co to jest Życie

też często się nad tym zastanawiam. Jak tak się pomyśli, tak bardzo bardzo dogłębnie, to dochodzi się do wniosku, że to wszystko jest bez sensu. Dlatego lepiej nie mysleć. Bo jaki to ma sens, jak i tak umrzemy i nic, nic a nic po nas nie zostanie (w większości przypadków).

Seks, pieniądze, używki, szybkie samochody, imprezy

pojesc,wypic i zaruchac?:D

No właśnie - podtrzymywanie życiowego cyklu. To podstawowy i obiektywny sens istnienia, wspólny dla wszystkich organizmów. Cała reszta to rzecz indywidualnych przekonań, ważnych jedynie dla własnego dobrego samopoczucia.

Dla mnie sens życia to moja kochana mama i mój wspaniały facet :) Bez nich nic nie miało by sensu. Ot tyle.

przedłużenie gatunku- no ale PO CO??????? czyli życie zbiorowe, gatunkowe. ale po co to życie jest, jaki jest jego cel? żeby mieć dzieci, psia mać. dzieci tez umrą. kiedyś. i też będą mieć te same dylematy, szukając sensu zdecydują się na dzieci, a te dzieci też potem umrą itd. błędne koło. ale po co?

Zresztą wystarczy spojrzeć: ludzie z reguły są szczęśliwi dopiero jak założą rodziny, czyli wydadzą na świat i wychowają nowe pokolenie.

Tak, najbliższe osoby. Jak czasami jadę komunikacja miejską i obserwuję świat, ludzi pędzących niewiadomo dokąd, to czuje taki bezsens tego wszystkiego. Jak sie na innych patrzy z boku. Ale przecież kazdy z nich ma jakis cel, idzie do KOGOS albo od KOGOS wraca...

Życie nie ma sensu. Sami możemy go życiu nadać, ale nie musimy. I w każdej chwili życie może stracić sens, jaki kiedyś dla nas miało.

No właśnie, tylko po to wszystko? Co z tego, że mogę się rozmnożyć, co z tego, że mam kogoś, kogo kocham? Ale jaki cel jest tego, że się rozmnażamy, że żyjemy, uczymy się, kochamy? No jaki? Skoro z czasem to wszystko zniknie?

A czy to musi mieć jakiś cel? Musi być sens? Co z tego, że nie ma sensu? Może to lepiej.

a istnienie ziemi też jest ograniczone. słońce jest gwiazdą, która powiększa się i pochłonie ziemię kiedyś. nie wygramy ztym. owszem, jeszcze miliony lat. ale sam fakt. pomyślcie o calym kosmosie- my jesteśmy tylko robactwem.

żyjemy po to aby się zakochać mieć dzieci i żeby nasze dzieci się również zakochały itd

A jak ktoś się nigdy nie zakochał i nie ma dzieci to jest śmieć?

blagam was, tylko nie mowcie mi ze moim sensem zycia jest rodenie bo to nie prawda. Kadzy ma swoje. Ja z chlopakiem pracujemy, rozwijamy sie, spedzamy czas ze soba i podrozujemy a podroze to nasza pasja, to jest sens naszego zycia, we dwoje obleciec caly swiat. Wiec blagam nie mowcie ze sensem zycia jest porod bo to stwierzenie pochodzi ze sredniowiecza

Nie wiem co jest sensem życia, ale szukanie odpowiedzi w necie to głupota!!

ale jeszcze się zakocha, nadzieja umiera ostatnia

kazdy powinien poszukac wlasnego sensu zycia, dla mnie rodzenie nie ma sensu, mi sie podoba moje zycie i chce zyc tak jak zyje do smierci

Rodzenie samo w sobie na pewno nie jest sensem, ale jego efekt, czyli dziecko daje wielu ludziom POCZUCIE sensu życia.

moim sensem życia jest szukanie szczęścia

Każdy sam sobie wyznacza cel w życiu i on automatycznie nadaje jemu sens. To rzecz światopoglądu, religii... Nie da się tego obiektywnie ustalić. Obiektywnie wiadomo, że życie każdego człowieka, jakie by nie było, zawsze się kończy tak samo. Resztę każdy dopowiada sobie sam według tego, w co wierzy.

elektronik..... mi się nie chce nawet mojej gadki zaczynać od nowa..... ale z twojej gadki wynika za to, że sensem jest się po prostu zakochać. a inne pokolenie następujące, też mają ten sens, aby się zakochać, bo taki jest cel w sprowadzaniu ich na świat wg ciebie. a jeśli sensem jest po prostu przekazać życie, to w takim zycie samo w sobie jako takie ma sens. nie ważne jakie życie, po prostu życie. bo sprowadzamy nowych,, po to,by po prostu żyli itd. czyli czysta biiologia tak a propos? a zatem hedonizm górą? skoro mamy nie więcej niż statystyczne 70 lat, to pijmy, jedzmy, kochajmy sie??? na to wychodzi.

no ale dla mnie dziecko nie jest sensem ani nawet jego poczuciem, dla mnie sensem jest ta wolnosc i zzescie, i uwazam za glupie to ze ktos pisze ze sensem jest rozmnazanie sie a wszystko inne to tylko zachcianki, dla mnie rozmnazanie sie nie ma sensu :) sa ludzie dla ktorych sensem zycia sa pieniadze, sa tacy dla ktorych pomaganie innym jest sensem zycia, to niekoniecznie dziecko.

ale wobec tego jak dziecko jest już dorosłe to można sobie palnąć w łeb? bo odchowanie i przedłużenie gatunku jest dopełnione wtedy... wszelkie inne wymyślanie, typu - teraz będę pomagać dorosłym dzieciom jest wobec tego sztucznym podtrzymywaniem się przy życiu... czyli wychodzi na to, że życie po prostu jest. nie ma z góry określonego celu. a np. osoby bezpłodne- mają się zabić?

wyczuwam zlot matek polek rodzenie to nnie jest sensem zycia dla kazdego, ja np nie zamierzam rodzic