Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Huawejka

chcę odejść od męża...

Polecane posty

Gość Huawejka

czy podjęłybyście taką decyzję mając małe dziecko???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
nie układa się nam wcale... zero szacunku do mnie i naszego związku...olewa mnie totalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Jak masz swoja kase i lokum ja bym się nie zastanawiała ale musisz mieć gdzie iść nie samymi nerwami człowiek żyje tzreba myśleć racjonalnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
mam pracę a mieszkanie jest moje... po mamie... nie mam siły codziennie się tak dołować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli to on miałby odejśc :-P Jak Cie nie szanuje a w domu sa awantury - lepiej chyba dac sobie spokoj. Choc warto najpierw porozmawiac, przemowic do rozumu,moze zacznie pracowac nad soba. Ty go znasz, wiesz, co to za człowiek. Czy jest szansa, ze sie zmieni, czy tez nie... i czy ty w ogole chcesz z nim byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
wielkorotnie chciałam z nim rozmawiać... to on nawet rozmowy nie chce. wszystko jest niby ok...cały czas ma o coś pretensje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
a co się mogło stać, że tak się zmienił? ma kogoś? przerosło go to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszyscy jesteśmy z małp21
ja podjęłam, i nie żałuję. Z tym że ja zaczynałam od zera. w innym mieście. nie miałam mieszkania ani pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam dziewczyne ktora miala jedną core 6 lat i synka 1,5 i odeszla od męża. akurat męża miala wspanialego, tyle że jej sie figli zachcialo i poleciała za chlopem ktory kopnął ją w zadek wlasnie niedawno. Ale ma swoje mieszkanie i teraz samotnie wychowuje 2 dzieci i tęskni za męzem jednak. Doceniła jak straciła.. ale do rzeczy. Jesli chcesz odejsc to odejdz. Nie widze sensu zeby tkwić w jakims zwiazku tylko dla dziecka albo z innych dziwnych powodow. To Czy jestes znudzona, czy jest Ci źle, albo sie zakochalas w kims- Twoja sprawa, Twoj powod osobisty. Ale jak zostawisz męża to nie zdziw się że zostaniesz z wychowaniem dziecka samiuteńka, stracisz tez tesciow. I całą jego stronę. Bo on bez mieszkania moze wyjedzie? Moze kogos szybko pozna, bedzie musial zrobic cokolwiek by ratowac rowniez swoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
tak mi jest przykro... ale żyć się nie da....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
nie mam nikogo i kocham męża ale mam dość wrzodów, nerwicy, wiecznych pretensji i dogryzania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja do swoich teściow
wydaje mi sie, że najłatwiesza opcja, to właśnie odejść, a może jednak warto zadać sobie trochę trudu i próbować ratować związek- przecież pobraliście się chyba z miłości, więc przypomnij sobie to wszystko, co dobre i zawalcz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
na terapię nie chce iść, moich racji nie uznaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
ale na siłę mam coś robić... on nie chce współpracować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez mi sie wydaje ze najłatwiej jest odejsc. Ale prawda taka że jak dwoje ludzi juz sie wkur...wia na siebie i nie potrafi zyc to marne szanse na ratunek. Dlatego tyle zwiazkow sie rozpada a nie ratuje. Ale skoro jest jeszcze miłość... Autorko a mowilas mężowi o tym ze rozwazasz odejscie ? Ja bym smialo mowila. To moze pomoc, zimny prysznic moze ostudzić te negatywne emocje miedzy wami. Moze jesli on wczesniej sie nie zastanawial nad tym to teraz zacznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
mówiłam... po nim wszytsko spływa...mówi tylko, że on dziecko zabierze i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zabierze bo to Ty masz mieszkanie, i żaden sąd mu dziecka nie da. Co więcej, powiem Ci ze sąd sam może zaproponować bez składania wniosku o odsuniecię go od praw. Nawet bez większych podstaw bo i taki przypadek znam. No ale to wszystko zależy od ludzi ktorzy stoją za prawem. Jak bym takie rzeczy słyszała to bym go wygoniła z domu. Nie ratowała bym chyba niczego........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
no i twierdzi, że wszystko z domu zabierze bo to jego,....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
no i kiedy tylko ma wolne to wychodzi z domu... nawet nie spędzimy chwili czasu razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
dobiło mnie to wszystko już....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanko autorko
jeśli nie ma możliwości ratowania związku to odejdź. zrób coś tylko nie tkwij w miejscu. dobrze cie rozumiem, też mam dosyć....tylko ja nie mogę nic zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
a czemu nie możesz odejść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huawejka
boję się tego, że on i rodzina będą chcieli to ratować i ja zdecyduję się wejść w to bagno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jak bym miała swoje
mieszkanie, pracę mam ale na pół etatu, to dawno bym odeszła od męża, też według mnie nie szanuje, nie gadamy ze sobą, nie mam gdzie iść i tak siedzę sobie, pewnie gdyby był na miejscu (pracował a kraju) to bym nie wytrzymała, a tak te dwa tygodnie jakoś przetrzymam, nawet nasze wspólne dziecko nie lubi jak mąż wraca a jak wyjeżdża to się cieszy smutne to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanko autorko
nie mam gdzie... nie mam za co żyć, nie wiem jak jest u ciebie, ogólnie jestem zdania, że puki się da i puki się CHCE to trzeba małżeństwo ratować, al to muszą naprawdę chcieć obydwie osoby, powiedz sobie sama szczerze czego chcesz. i jak już coś postanowisz to się tego trzymaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×