Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mężatka od kilku lat...;)

Jak czujecie się u swoich rodziców po ślubie????

Polecane posty

Gość mężatka od kilku lat...;)

Od kilku lat jestem mężatką. Do rodziców jeździmy od czasu do czasu na grilla, jakąś kawę. Ogolnie na kilka godzin średnio 3-4razy w miesiącu. Ostatnio mielismy remont,bo sąsiad nas zalał i w tym czasie się wprowadziliśmy do moich rodziców. Nie mówię,że było źle,ale czułam się u nich jak gość. Mimo,że rodzice starali się nam stworzyć warunki żebyśmy dobrze się czuli,to ja czułam się jakbym była u kogoś obcego :( jak w obcym miejscu,a przecież to mój rodzinny dom. Czy Wy po kilku latach mieszkania poza domem rodzinnym też czujecie się jak w gościach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloooszz
nie,ja nadal mam swoj pokoj i czuje sie jak w domu.jestem 7 lat po slubie.Moi rodzice tak samo czuja sie u mnie.lodowka,ogolnie jedzenia-moga brac co chca i kiedy chca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężatka od kilku lat...;)
Ale ja też mam swój pokój, rodzice nic w nim nie zmienili,też mielismy wolny dostęp do wszystkiego. Chodzi o to,że dom to dla mnie teraz nasze mieszkanie,a u rodziców nie czuję się już jak u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie tyle po slubie, bo po slubie jestem 4 lata, ale wyprowadziłam się od rodziców 9 lat temu. Ale wiadomo, że nie jest tak jak kiedyś, bo ani rzeczy wszystkich tam nie mam, ani w kuchni u mamy nic nie moge znaleźć, bo ma nowa kompletnie. Ale to dom rodzinny i sentyment na całe życie zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my od moich rodziców mieszkamy ok 150 km i mnie strasznie do nich ciągnie. Dopóki nie byłam na L4 staraliśmy się jechać na weekend co 2 tyg, teraz gdy jestem w ciąży mąż mnie zawozi raz na 2-3 tyg i wtedy siedzę u nic cały tydzień a on wraca do pracy. i powiem szczerze czuję się tam wciąż jak we własnym domu, mam swój pokój taki sam jak go zostawiłam (będzie dla mojego synka), z rodzicami nigdy nie miałam tak świetnego kontaktu a z mamą dzwonimy do siebie 2-3 razy dziennie jak się nie widzimy. I chętnie zamieniłabym teściową i moją mamę, w sensie teściową wysłała te 150km od nas a moją mamę do tego samego miasta;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z domu wyprowadzilam sie 8 lat temu. teraz moj pokoj zajmuje najmlodszy brat, nic nie jest takie jak bylo! wieeeele pracy wlozylismy w to zeby dom przypominal dom, a nie niewykonczony klocek jakim byl zas moich czasow :) jak przyjezdzam raz na jakis czas (teraz dzieli nas 900 km, kiedys tylko 250 km') to mimo iz wszystko jest inne to to nadal moj dom :) zreszta nawet formalnie moj, i comiesieczna rata kredytu ktory jeszcze 30 lat bedziemy splacac z mezem mi o tym przypomina jakbym zapomniala :P zawsze czuje sie tam jak u siebie :) a jak przyjezdzam to zawsze na co najmniej tydzien, czesto na dluzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ursssulka
Jak pojade z mezem,to sie tez czuje troche jak gosc. Jak pojade sama,czuje sie jak wczesniej,jak domownik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzuzuzuzuzuzu
no i co ze was sasiad zalal??? nie powod do wyprowadzki mieszkanie sie nie spalilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może dopowiem
Ja czuję się u rodziców bardziej w domu niż u siebie. Strasznie mi smutno jak wyjeżdżamy. Myślałam że jak będę miała już swoją rodzinę to będzie inaczej, ale nie jest. Pytałam ostatnio mamy kiedy ona poczuła się w swoim domu jak w domu - powiedziała że jak jej rodzice zmarli - no to mnie pocieszyła :( Rozmawiałam też z sąsiadką - ona mówiła że dopiero po 30 latach usiadła na kanapie i poczuła się jak u siebie. Mój mąż przeciwnie - nie chce jeździć do rodziców, karci mnie jak mówię że jedziemy do domu - bo mówi że tu jest nasz dom a tam dom rodziców. W sumie to w domu którym rodzice mieszkają to ja nigdy nie mieszkałam, ale mam tam swój kącik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężatka od kilku lat...;)
No ja właśnie bardzo szybko poczułam się w naszym mieszkaniu jak w swoim domu. Moja mama zawsze powtarza tam dom Twój gdzie serce Twoje. A my z mężem kochamy się jak wariaci. Może to kwestia przejść-po kilku miesiącach znajomości miałam poważny wypadek a mąż wtedy jeszcze chłopak był przy mnie. Do osoby wyżej-mamy 3 miesięczne dziecko i jakoś sobie nie wyobrażałam funkcjonowania z maleństwem w domu bez łazienki i z ekipą zrywającą podłogę-bo panel spuchł od wody-sąsiad nas zalał akurat jak byliśmy na wakacjach,więc woda stała u nas przez blisko tydzien i dwa pomieszczenia były do generalnego remontu :( dobrze,że mieszkamy na parterze,bo i my byśmy wtedy zalali kogoś pod nami,bo ta woda by przecież przeciekła...A że sąsiad się nie wysilił żeby nas powiadomić to wyszło jak wyszło. Telefonu do nas nie mial,ale inni sąsiedzi mieli-tylko on nikomu o tym nie powiedział...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyprowadzilam sie z domu
10 lat temu,i tyle lat mieszkam ,najpierw z chlopakiem,potem narzeczonym a teraz juz mezem. W miedzyczasie rodzice sie przeprowadzili ale w nowym domu mamy tez swoj kat i uwielbiamy jezdzic do nich. Jezdzimy co najmniej raz na dwa tyg,czasem jest to co tydz a czasem troche rzadziej jak wypadna pracujace weekendy. Uwielbiamy tam nocowac i odpoczywac. Nawet zastanawiamy sie nad przeprowadzka i adaptacja poddasza na mieszkanie. Tesciow tez lubimy odwiedzac,tylko gorzej nam sie spi ze wgledu na warunki,niewygodne lozko.ale nigdzie nie czujemy sie jak goscie tylko jak u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyprowadzilam sie z domu
10 lat temu,i tyle lat mieszkam ,najpierw z chlopakiem,potem narzeczonym a teraz juz mezem. W miedzyczasie rodzice sie przeprowadzili ale w nowym domu mamy tez swoj kat i uwielbiamy jezdzic do nich. Jezdzimy co najmniej raz na dwa tyg,czasem jest to co tydz a czasem troche rzadziej jak wypadna pracujace weekendy. Uwielbiamy tam nocowac i odpoczywac. Nawet zastanawiamy sie nad przeprowadzka i adaptacja poddasza na mieszkanie. Tesciow tez lubimy odwiedzac,tylko gorzej nam sie spi ze wgledu na warunki,niewygodne lozko.ale nigdzie nie czujemy sie jak goscie tylko jak u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyprowadzilam sie z domu
10 lat temu,i tyle lat mieszkam ,najpierw z chlopakiem,potem narzeczonym a teraz juz mezem. W miedzyczasie rodzice sie przeprowadzili ale w nowym domu mamy tez swoj kat i uwielbiamy jezdzic do nich. Jezdzimy co najmniej raz na dwa tyg,czasem jest to co tydz a czasem troche rzadziej jak wypadna pracujace weekendy. Uwielbiamy tam nocowac i odpoczywac. Nawet zastanawiamy sie nad przeprowadzka i adaptacja poddasza na mieszkanie. Tesciow tez lubimy odwiedzac,tylko gorzej nam sie spi ze wgledu na warunki,niewygodne lozko.ale nigdzie nie czujemy sie jak goscie tylko jak u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDDDDDDDDDDDDD
Ja nie mieszkam w domu od 8 lat, od 4 jestem mezatka, a u rodzicow czuje sie nadal jak w domu :) Co innego u tesciow-tam nadal czuje sie jak w gosciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×