Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ghanimma

Po rozstaniu, jak się zachowywali Wasi Ex?

Polecane posty

Gość *hmm*
werwa, jak sobie zrobisz, tak będziesz miała widocznie też lubisz takie huśtawki emocjonalne;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werwa39
skoro masz mnie oceniac to moze wcale nic nie pisz. trudno jest wyjsc z takiego zwiazku:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie po rozstaniu
To chyba normalne że były nie ma ochoty na kontakty po rozstaniu. Zostawił was po to, żeby was nie oglądać i z wami nie gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjngbfvdcs
werwa39 na początku będzie ciężko to fakt, ale jeśli będziesz konsekwentna to Ci się uda raz na zawsze. Jeśli zobaczy, że nie wdajesz się w jego gierki to będzie musiał przestać. Dopóki nie znajdzie sobie innej ofiary. To jest na takiej zasadzie "jak nie ma widowni to nie ma kogo zabawiać'... Mój też łaził za mną krok w krok, wystawał przed blokiem, wiedział kiedy miałam wychodzić, kiedy wracałam. Dzwonił domofonem bo wiedział że jestem w domu, nie otwierałam to szedł na górę i dzwonil do drzwi. Też udawałam że mnie nie ma. Krążył koło boku, patrzył na okna. Potem robił wymówki, że mu nie otwieram. Wyśmiewał przed innymi, nawet przerobił moje zdjęcie - oszpecił i się z niego wyśmiewał, itp. Nigdy nie dałam mu poznać że się go boję, tzn. nawet się go nie bałam bo nawet nie przychodziło mi do głowy że mógłby zrobić mi większą krzywdę. Konsekwentnie dawałam mu do zrozumienia że nie robi na mnie wrażenia. Musiał się pogodzić, trwalo to wiele miesięcy, ale nie miał wyjścia. Nigdy nie pokazuj mu że się go boisz, wtedy będzie czuł wyższość, a tak wyczuje Twoją słabość. Musisz świadomie podjąć decyzję, być pewna tego co chcesz osiągnąć i działać - i nie poddawać się. Nigdy. Uwierz mi, że ja jestem bardzo słaba psychicznie, ale dałam radę. Powiedziałam sobie, że nie zasługuję na takie traktowanie, mam prawo być szczęśliwa bez niego i wcale nie muszę się z nim męczyć. Im wcześniej podejmę decyzję tym lepiej. Dałam radę. Przez ten czas rzadko go widywałam, udawaliśmy że się nie znamy. Teraz po 10 latach widać, że znormalniał mówi cześć, jest mu jakby głupio, ale ja go olewam. Czasem jak mi się chce to mu powiem cześć a jak nie to udaję, że go nie znam. Mam go w dupie, taki "nikt" nie zasługuje nawet na "cześć".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proo...
Głupia jesteś jak but, sama jesteś "nikt".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werwa39
hjngbfvdcs dzięukuje :) takie doświadczenia dodają człowiekowi odwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *hmm*
werwa, prawda jest taka, że jakbyś naprawdę chciała skończyć ten związek, to byś skończyła. A Ty płaczesz i się żalisz jak małe dziecko. Jak sobie robisz tak masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjngbfvdcs
proo... nie wiem czy jestem głupia czy nie. Dla mnie ktoś kto robił mi w życiu krzywdę jest "nikim" i nie będzie dla niego usprawiedliwienia. Sam sobie na to pracował.... krzywdy mu nie robię. werwa39 trzymam kciuki, musisz znaleźć w sobie siłę i pomóc sobie, bo warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esfgweui
Mój najpierw okłamywał, dostał kopa w doopę a teraz piszczy i chce wracać.Gardze nim i nigdy się nie poniże i mu nie wybaczę. Mamy dwuletnią córeczkę. W jej urodziny w lutym pisał do mnie jakieś durne esemesy że tęskni za moją pussy ( ?! ) a nawet nie pamiętał że A. ma urodziny. Niech spierdupca, że tak powiem. Nie chcę go znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelka miala urodziny
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GreatBigWhiteWorld
::::moja była nie mogła pogodzić się z rozstaniem. Bardzo to przeżyła. Jej rodzice w sumie też. Ale nie było szans na ciągnięcie tego związku. Zrozumcie, jej rodzice nonstop o ślubie bo ..nie wypada.., bo ..ludzie widzą i rozmawiają.. Ona z resztą też zaczęła tylko o tym. Wtedy zapaliła mi się "czerwona lampka". Nie pomagały moje argumenty o niepotrzebnym pospiechu. Wolałem najpierw coś osiągnąć, ustawić się trochę. Zwłaszcza że wtedy miałem bardzo dobrą passe zawodową. Także powiedziałem DOŚĆ. I zaczęło się :) telefony 24h na dobę. Nachodzenie mnie, proszenie, błaganie itp. Masakra jakaś. Tłumaczyłem, prosiłem by odpuścila. Nie, nie dawała za wygraną. Więc zacząłem "olewać" tą sprawę. A ona nadal nachodziła. Nawet w pracy. Potrafila w jakiś sposób wejść do biurowca. Interweniowałem, nie wpuszczali jej później. Myslalem że coś zrozumie. Nie. Nic nie rozumiała. Widząc że nie ma szans na ratowanie tego związku pewnego razu stwierdziła że moglibyśmy chociaż spotykać się na sex (jak to ujeła). Koszmar. Nic do niej nie docieralo. Nie zgodziłem się na te spotkania. Myslalem że może to już teraz koniec i zrozumie. Ale najgorsze mialo dopiero nadejśc. Zaczęła nachodzić moją rodzine. Nie tylko rodziców. Plakała, opowiadała że żyć beze mnie nie może. Doszło nawet do tego że próbowała mnie w jakąś ubzduraną ciąże wkręcić. Mimo że nie spaliśmy już ze sobą od jakiegoś czasu. Rodzinie mojej też nagadała ze ze mną jest w ciąży. I ta śmieszna już wtedy dla mnie sytuacja trwała prawie rok. Nikomu nie życzę takich ekscesów z byłymi partnerami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proo...
Dla mnie ktoś kto robił mi w życiu krzywdę jest "nikim" i nie będzie dla niego usprawiedliwienia. xxxxxxxxxx Zatem miłej reszty życia bez faceta ale z kotem przy dupie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *hmm*
facet facetowi nierówny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werwa39
GreatBigWhiteWorld- too mnie czeka dokłądnie coś w ten deseń z ostrzejszą formą nachodzenia przez faceta, który jesyt zdolny do wszystkiego jak traci grunt pod nogami:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GreatBigWhiteWorld
tak. To oczywiste że nierówny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GreatBigWhiteWorld
moja historia ma ciąg dalszy. Ale nie będę tu tego opisywał. Wg mnie powinno się jednak odpuścić skoro nie ma szans na ratowanie związku. A nie takie ..akcje.. urządzać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werwa39
niektórzy nie potrafią odpuszczać...mysla ze coś wyżebrają lub zaszantazują:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GreatBigWhiteWorld
nie potrafią. Ale jaki ma sens taki związek "na siłę" ? Żaden. Prędzej czy później sytuacja może się tylko pogorszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werwa39
:( musze wreszcie nabrac odwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigolotto
mój ex mi zrobił wielką krzywdę, mocno to odchorowałam, totalna załamka,depresja,wykluczenie z życia na 2 miesiące (łącznie z pracą), nie jadłam,nie spałam,wylądowałam na psychotropach a mimo to strasznie chciałam żeby wrócił. No i wrócił z wojaży od kobiety dla której mnie zostawił,ble ble gatka szmatka,obietnice ale nic konkretnego tylko słowa,wtedy zdałam sobie sprawę że tak naprawdę tęsknię za tym czego nigdy już nie będzie,że w pamięci kocham całkiem innego faceta a nie tego co stoi przede mną i kłamie w żywe oczy. Kolejne rozczarowanie. Tym razem nie dam się wciągnąć w gry smsów i rozmów, Z exami można wymienić dzieńdobry na ulicy to wszystko, każdy przypadek jest inny,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z płotem?
GreatBigWhiteWorld Masakra ta Twoja historia. Też robiłam różne jazdy, no ale bez przesady, głównie to były rozpaczliwe sms-y, ale szybko mi przeszło. A jaki ta historia ma ciąg dalszy? Napisz napisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla obu stron lepiej jest jak kontakt się po rozstaniu po prostu urywa, chyba że są dzieci? No ja rozumiem, że byliście ileś tam czasu razem, że coś tam Was łączyło i czasem ciężko jest po prostu kontakt urwać. Ale postawcie się w sytuacji Waszego nowego faceta czy ich nowych dziewczyn. Czy życzyłybyście sobie, żeby Wasz facet wydzwaniał i chodził sobie na kawki ze swoją eks? Zwykłe przywitanie, jeśli gdzieś się spotkacie to kultura, ale wypytywanie o życie, dzwonienie, pisanie sms-ów to już moim zdaniem nie jest normalne. Nie jesteście ze sobą, więc po co się czepiać przeszłości jak rzep?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GreatBigWhiteWorld
ciąg dalszy :) coś taka ciekawa :) wydawałoby się że w końcu odpuścila. Więc po jakimś czasie zacząłem na nowo układać sobie życie. Po roku znajomosci z pewną wspaniałą kobietą postanowiliśmy zamieszkać razem i budować wspólną przyszłość. A moja była dostała szału jak się o tym dowiedziała. Szok. To było już ponad 2lata po rozstaniu. I znowu się zaczęło. 3krótnie zmienialiśmy nry telefonów. Potrafila do nas przyjechać i prosić, krzyczeć, żądać. Oczywiscie MNIE. Gdy ja bylem w pracy "odwiedziła" kilkakrotnie moją ukochaną. Postanowiłem pojechać do jej rodzinnego domu. Miałem nadzieje że jak porozmawiam z jej rodzicami to może zamkne tą kwestie raz na zawsze. Czy ja nie mam prawa do szczescia ? Prawa do wyboru ? Skoro nam nie wyszlo. Ale wizyta u rodziców nic nie dała. ONI mieli to samo w glowie co moja eks. Podczas rozmowy wyszedł na jaw jeszcze jeden "argument" dość istotny dla jej rodziców. Zgaduj jaki :) KASA. Jej rodzice usilnie próbowali nas połączyć ze względu na pieniądze. "gość" z porządnej rodziny, majętnej itp itp itp . . . Nic nie rozumieli. Ze ja mam już swoją ukochaną, ze układamy razem swoją przyszłość. Nie docierało. Wyszedłem. Z czasem zaczynało się uspokajać. DOŚĆ :) tej historii. Ma ona jeszcze ciąg dalszy ale to już zostawię dla siebie. Zaspokoiłem ciekawość ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie i nie
Dobra, niech będzie że tak :D Swoją drogą, to niezłą jej wodę z mózgu zrobiłeś - oczywiście to jej wina, żeby nie było. Jak sobie przypominam moje dawne zachowania to dumna nie jestem. Ale aż tak nie szalałam. Fajnie, że sobie ułożyłeś życie, Twojej ex też tego życzę. Z moimi dawnymi exami nie mam kontaktu i ta jest dobrze. A nie, sorry, z jednym mam, ale sporadyczny, jest za granicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GreatBigWhiteWorld
teraz już się z tego smieje. Razem z moją ukochaną. Dzieci rosną. . . .może kiedyś im opowiemy tą historię ku przestrodze. Nie dajmy się zwariować ! O! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubiona,zagubiona -
witam wszystkich bardzo serdecznie:) licze na jakas pomoc, nawet drobna podpowiedz:). Przeczytalam wszystkie wypowiedzi i nie zauwazylam by ktos mial podobna sytuacje. Nie jestem z moim ex ponad 9 mies, bylismy razem 2 lata, jemu zawsze bardziej zalezalo, tzn byl na kazde zwolanie moje, latal za mna mowil ze mam go w paluszku, pod koniec zwiazku bardzo sie klocilismy, glowne klotnie to jego okropna zazdrosc - nie do zniesienia, kilka razy "zostawilam"go z tego powodu w czasie klotni jdnak takie rozstanie nie trwalo dluzej niz dzien. Po kolejnej klotni - ostatniej juz cos sie zmienilo miedzy nami, on byl juz inny niz dawniej, bardziej zdystansowany. Nie powiedzial nigdy "nie kocham Cie" ale zauwazywszy jego dystans powiedzilam ok! rostajemy sie definitywnie. Przestallismy razem wychodzic, wszedzie osobno jednak kontakt byl staly, spotykalismy sie raz na tydzien czasami rzadziej..niestety do tej pory taki "uklad" trwa. Dodam jeszcze ze po tej ost klotni, kiedy on sie zdystansowal zauwazylam ze mi na nim zalezy, ze zyc bez niego nie umiem, plakalam, gryzlam sciany z tesknoty ale udawalam twarda i nie pokazywalam tego. Wychodzilam normalnie ze znajomymi, bawilam sie wiec zauwazyl ze nie jest ze mna tak zle..po jakis 4 mies od rozstania pytal czy chciaalabym z nim znowu byc, pytal do czego nasze spotkania prowadza itd, ja nie odpowiedzialam nic konkretnego, raczej go zbylam z tym tmatem. Po kolejnych 2 mies spedzilismy razem wieczor ze znajomymi, ylismy pijani on zaczal mowic ze "moge wszystko" ze innej nie potrafi dotknac, ze we mnie cos jest..oczywiscie przytulalismy sie, calowalismy itd. Spotkalismy sie na trzezwo jakies 2 dni pozniej to samo calowalismy sie o malo nie doszlo do czegos wiecej ale powstrzymalismy sie..od tamtej ory mowi do mnie slodkie slowa typu kochanie np.. niestety nie stara sie tak jak dawniej, nie lata nie biega - jakis dystans jest ale nie potrafi mi dac spokoju, to on zawsze pisze, dzwoni pierwszy - ja nigdy, on "walczy" o ten kontakt, moja duma nie pozwolilaby sie odezwac, mowi ze nie wie czy lubi czy kocha, ze nie jestem mu obojetna, jesli chodzi o jakies uroczystosci rodzinne typu wesela to zaprasza tylko mnie, innych nie zaprasza(mimo ze powodzenie ma u dziewczyn). Nie rozumiem troche jego zachowania, meczy mnie to strasznie, od czasu rozstania najdluzzszy czas kiedy nie mielismy kontaktu to z 2 dni:/. Ost czesto zaczal pytac czy go kocham. Dodam ze czesto wypomina mi brudy z przeszlosci, mowi co go bolalo, kloci sie ze mna o to, gdyby sie dowiedzial ze sie z kims spotykam wwpalby w szal, pyta zawsze gdzie wychodze z kim, czy beda faceci - a jesli beda to awantura:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubiona,zagubiona -
blagam! niech ktos z boku oceni te sytuacje;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *hmm*
pasuje Ci taki układ, to brnij dalej rezygnujesz z takiego układu, to zerwij proste jak budowa cepa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubiona,zagubiona -
wlasnie to nie jest takie proste, zalezy mi na nim nadal, jednak o wydaje sie byc czasami niezdecydowany albo udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×