Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość majkaa..

Czy Wy czasem nie przesadzacie drogie mamy?

Polecane posty

Gość majkaa..

Czy Wy czasem nie przesadzacie drogie mamy? Czy nie przeginacie czasem z zbyt nadopiekuńczością? Nosicie na rękach,bo dziecko chce tylko na rączki,bujacie na rękach 2 latka bo inaczej nie zaśnie,dajecie 5 latkowi smoczka bo tak być musi, wozicie w wózkach dziecko które zupełnie mogłoby już samo chodzić(MOWA O ZDROWYCH DZIECIACH powyżej 3lat),nie dajecie im pochodzić swobodnie bo się przewróci, nie dacie parówek bo są nie zdrowe, cukierka nie zje bo zachoruje, i można w nieskończoność wymieniać,mieszkanie z waty,dotknie podłogi,psa szybko odkazić trzeba. noooooo czy to normalne:-)? Można w nieskończoność wymieniać. Proszę zaraz się nie obrażać, oraz nie piszę to do wszystkich. Wiem wiem to każdego prywatna sprawa,ale te zakładane czasem durne tematy...:-D nie jedzie do mamy bo mama ma kota, nie radzi sobie bo dziecko chce wszystko w sklepie itd itd.....albo czy to mogę podać dziecku bo w lodówce resztę mam nie zdrowych dań,bo szyneczka za tłusta, bo makaron nie świeży bo rano gotowany,dziadek dał dziecku za letni słoiczek,, a babcia dała wnukowi parówkę berlinki:-D. Oczywiście teraz podałam przykłady,chociaż z tym kotem było parę mc temu, z parówkami jest ciągle:)......ale jak dla mnie to przesada:-P Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeginają, przeginają, ojj i to bardzo.No ale to nie moje dziecko, nie na mojej glowie, tylko niestety wsrod ludzi takie dziecko bywa niebywale irytujące poprzez efekt wychowania Ja tam jestem tradycjonalistką ,i jakos moja juz obecnie pelnoletnai corka nie ma choroby sierocej,a mlodsza delikatna rowniez nie jest ,a raczej twardo stąpa po ziemi i byle jakie problemy ją nie lamią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majkaa..
Tak tak ich dziecko ich sprawa,ale czasem jak się czyta tutaj te zakładane tematy to ubaw można mieć niezły:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przesadzają, ale żadna za żadne skarby sienie przyzna :p Ps. sama też czasami przesadzam, ale daleko mi do nadopiekuńczej i we wszystkim naj naj mamusi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja kiedys przeadzalam w tą drugą strone, chyba zabardzo do pierwszej byalm wymagająca i krytyczna, przy drugiej nauczylam sie zachowywac zdrowy rozsądek,ale poblazliwa czy ulegla tez nigdy nie bylam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślałam nad tym kiedyś
czasem rzeczywiście jest niezły ubaw:) ale mnie też irytuje zapasiony 5 latek ciągnący nogi po chodniku bo już się do wózka nie mieści. Osobiscie znam 4 latkę spacerującą ze smoczkiem i 3 latka walącego w gacie ale największy mam ubaw jak wychodzi mały(8lat) Bartek z rowerkiem-4 kółka a matka za nim biega po placu z rozłożonymi rękami żeby nie upadł...ha ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalna babciaaa
oj przesadzają i to przesadzają bardzo, ja mam takiego wnusia, żeby nie my toby dziecko za przeproszeniem "padło z nadopiekuńczości" a tak przy mnie tj, babci mam trochę luzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marylka b.
A mi jest żal tych dzieci nadopiekuńczych matek, bo co z nich wyrośnie??? Ja jestem "złą matką". Mojemu 2-latkowi zdarza się zjeść z podłogi, latem bywa brudny jak dziecko z murzyńskiej wioski, czasami je lizaki, zdarza mi się też skubnąć chipsów. Uwielbia parówki, grochówkę i kaszankę z grilla :P Wcina owoce prosto z krzaków. Bawi się ze zwierzakami sąsiadów, wychodzi na dwór w deszcz i mróz. Chyba kwalifikuję się do wizyty opieki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marylka b.
*zdarza Mu się skubnąć chipsów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie ejstem nadopiekuńcza, moje bliźniaki bez wózka od 2 roku życia chodza, ale parówek nie daję i nie dam, bo sama tego swiństwa nie jadam 🖐️ (ze o chipsach nie wspomnę :-O )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fakt przesadzają
wydaje mi się że takim zachowanie mają wrażenie śe są bardziej elitą itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poruszasz kilka tematów
Z niektórymi się zgadzam, tj. że dziecko trzeba uczyć samodzielności dla jego dobra, ale z niektórymi nie - z tym, że trzeba od maleńkości wtapiać je w normy społeczne - także te nielogiczne - np. smoczek. Przeszkadza to komuś w czymś że 5latek ssie smoczek? Bo ja nie widzę w tym nic złego. Uważam, że jest za mały, żeby mówić mu: masz dopasowywać wygląd i zachowanie do innych, żeby nie pomyśleli że jesteś inny/dziwny. Chcesz ssać smoczka, nikogo nie krzywdzisz - rób to, bądź sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślałam nad tym kiedyś
a co wy z tymi parówkami i chipsami????? Myslicie że te kapustki, brokuły,kalafiory, marchewki , jabłka i słoiczki to takie super?? Ludzie one mają więcej oprysków niż deszczu w czasie swojego rozrostu. Siedziałam kiedyś w warzywkach i owocach to wiem. Do oprysków ubierało sie specjalny kombinezon i maskę bo silna trucizna a potem na sprzedaż....i broń boże od jedzenia pierwszych nowalijek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do smoczka u 5cio latka się nie zgodzę. Nie chodzi tu o jakiekolwiek dostosowywanie się do norm społecznych, tylko o sam fakt że dziecko 5cio letnie jest już świadome wielu rzeczy. Uczy się świata. Umie liczyć, rozróżnia literki, dzieli na sylaby, a tu ... smoczek . Tylko po co? Niby nikogo tym nie krzywdzi, ale czy jemu to służy? Uspokaja ? Uspokajać może niemowlaka, ale takie dziecko już go zdecydowanie ie potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majkaa..
Uśmiałam się z tym smoczkiem:) 5 latek ze smoczkiem to nie jest normalne,może jeszcze pampersa i ajta ajta:) Czipsy,parówki to też zależy już kto jak chce,ale rodzice dość często myślą że jak dziecku nie dadzą słodyczy to je uchronią.....będą zdrowsze. Nie raz widziałam dziecko które wgl nie miało styczności ze słodyczami jak patrzy się jak w obrazek na dziecko które je lizaka czy batona. Wszystko można ale z umiarem,z głową. Moje słodycze zaczęło jeść około 2 lat(oczywiście z głową,nie musiało dostać codziennie kupę słodyczy:)). Smoczka ssał,ale ok roku zgubił i problem z głowy(co prawda tydzień był niesamowity bez smoczka). Nie ma nadwagi, nie ma próchnicy. Codziennie tarzał się z psem po podłodze(jeszcze jak raczkował),a w wózku nie jeździł jak skończył 2 latka, chyba że szliśmy gdzieś dalej na spacery,lub gdzieś jechaliśmy to wiadomo wózek. A teraz nawet można zobaczyć dziecko 4 letnie w wózku(nadmienię,że piszę o zdrowych dzieciach,nie chorych). Po prostu takie mamy próbują być idealne, a myślę że każda z nas normalna kobieta popełnia czasem błędy,chociażby w kupieniu zabawki którą dziecko chce. Ale z tym kotem też się śmiałam,nie jedzie do mamy bo mama ma kota:-D. To każdego sprawa owszem,ale czasem pośmiać się można;). Wiecie znam jedną osobę która non stop nosi dziecko na spacerach,wózka czasem nawet nie bierze, bo mała nie chce chodzić ani w wózku jeździć...no a trochę warzy, i pomyślcie tak nosić ciągle dziecko na dłuższym spacerze,ręce opadną:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelemorole ...
:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to może...
Nie no bez jaj - 5 latek ze smokiem? Dwulatek już wygląda dziwacznie i można mu wytłumaczyć że nie jest niemowlaczkiem. Co do słodyczy czy chipsów to nie powinno się z tego robić towaru luksusowego dla dziecka, typu - zjesz w niedzielę jak będziesz grzeczny, bo jak tylko będzie miał okazję to rzuci się na tą czekoladę i zje w całości, a może nawet jej nie lubi, ale na za sadzie "zakazanego owocu". Widziałam ostatnio jak matka uczyła jeździć na dwóch kółkach na rowerze dziewczynkę która ten rower dostała na komunię. Zniesmaczył mnie ten widok delikatnie mówiąc, nie wspomnę że się kobieta nieźle upociła bo dziewczynka to już mała kobietka i sporo ważyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jabardzo
Z warzywami i owocami święta prawda. Mój wujek mieszka na wsi, obok kobitka ma plantację malin. Poszedł kiedyś od niej coś pożyczyć, ludzie zbierają maliny. Wujek szedł do tej kobitki przez te maliny i skubnął jedną, a ta leci i krzyczy: Panie Andrzeju, pan tego nie je bo pryskane były. Kuźwa i oddawała je do skupu i te maliny pewnie jakieś dzieci jadły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o mojej przylepce
to jeszcze dopisze: na dodatek nie karmilam corki piersia bo NIE CHCIALAM ! Nigdy nie usypialam jej na rekach ( ew siedzialam przy lozeczku az zasnie ), jadla czasem parowki, czasem slodycze, a nawet chipsy, ketchup, majonez, frytki.... Zdrowa, duza, nie gruba , madra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eva braun nr 13
ja tez jestem chyba nadopiekuncza, bo ciągle sie boje ze cos sie stanie, naslucham sie tych horrorow o gwaltach, porwaniach ,przesladowaniach pobiciach, zabiciach i strasznie sie boje zeby mojej corce nic takiego sie nie przytrafilo, ale co do niektorych spraw tez sie Nie calkiem zgadzam NIE CAŁKIEM powtarzam np moja corka do 5 roku życia spala w pieluchach, co mialam zrobic jesli dziecko w nocy sikalo? i tak sobie sikalo do 10 roku, chodzilam do lekarzy , psychologow, robilam badania, wszystko niby bylo ok a dziecko sikalo. wiecie kiedy przestalo sikac? jak rozwiodlam sie z mężem i zakazalam mu odwiedzania dziecka. wredna jestem co ie? ale corka do dzis tak sie go boi ze nawet ie chce podejsc do domofonu jak on dzwoni, ale to co apisalam to chyba nie na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj co niektore faktycznie przesadzaja zwlaszcza ze smoczkiem.mam dwoje dzieci i zadne nie mialo smoczka,a to dlatego,ze bardzo mnie brzydzi jak widze kilkuletnie dziecko ze smoczkiem i cieknaca slina z buzi.niektore osoby nie zdaja sobie sprawy,ze taki smok moze powodowac wade zgryzu i dziecka.to samo z noszeniem do snu,to wina rodzicow,bo maluszka bardzo szybko idzie przyzwyczaic do takiego naoszenia czy bujania we wozku,a jak sie go tak nauczy,to faktycznie inaczej nie usnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eva braun nr 13
mnie smoczek ie brzydzi, ale jak widze ze mamy i tatusiowie najpierw go wylizują w celach "dezynfekcji" a potem wkladają dziecku do buzi to mam odruchy wymiotne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marylka b. jesteś normalną mamą! u mnie podobnie hehe i podobnie wychowywała mnie mama kiedyś nie było takiego dmuchania jak teraz i to co widzę co matki nieraz wyprawiają np. na placu zabaw to łapie sie za głowe. Przykład dziecko na placu zbaw chce wejść na ślizgawkę czy drabinke, to krzyk matki z drugiego rogu placu zabaw (siedzi z koleżanką i gada): nie właź tam bo upadniesz! nie wchodź na drabine bo nogi połamiesz! i tak przez godzinę :O biedne dziecko..... ps. jeszcze było: wyjdź z piasku bo przeziębisz pęcherz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wylizywanie smoczków przez dorosłych i rozdrabnianie pokarmu w swojej "paszczy" po czym ładowanie dziecku łyżeczką tej oślinionej papki - również brzydzi mnie na maxa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to może...
A pamiętacie co się robiło w wieku 6 -7 lat? Plecak rzucony na szybko i biegiem na trzepak, i tak do wieczora. A dzis? Moja znajoma ma córkę 6-letnią i ta w lecie chciała iść do kiosku pod blokiem coś sobie kupić. Prośby i tłumaczenia trwały dobre pół godziny po czym matka się zgodziła ale pod warunkiem jak będziesz szła za nią. Mała się buntowała bo chciała być nieznależna, ale matka się uparła. No to ta dziewczynka się zgodziła ale kazała matce być 50 metrów za nią i chować się za klomby z kwiatami. Myślałam że umrę ze śmiechu jak to widziałam przez okno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to może.... masz rację, ja miałam 7l. jak mama mnie chyba tylko odprowadzała do szkoły przez tydzień może dwa, żebym zaznajomiła się z drogą i nauczyła przechodzić przez jezdnię. Tyle. Klucz na szyję, wracałam do domu sama, cos zjadłam i na trzepak. Rodzice wracali póżniej .... Mam na osiedlu chłopaka, chodzi do 4klasy podstawówki, uwierzycie, że matka go wciąż zaprowadza i odbiera ze szkoły? To jest szkoła na miejscu, ma do niej jakieś 1000m. Chlopak jest pośmiewiskiem w szkole że jest mamisynek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorka trochę ma razji, ale nie do końca się z nią zgodzę. Nie uważam, aby wyeliminowanie chipsów czy parówek to była przesada. Nany w jedzeniu tyle chemii, że nie warto dokładać niepotrzebnie więcej. Co do wożenia dzieci w wózkach, to zauważyłam jeszcze inną prawidłowość - rodzice wnoszą kilkuletnie dzieci w wózkach po schodach zamiast kazać im iść na nogach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×