Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MamaPoRazTrzeci ;-)

Lipiec 2013

Polecane posty

Gość przyszła mama 2013
Matki I kwartału są coraz bardziej aktywne więc nie wiadomo jak to się skończy. Ustawa ma być gotowa dopiero wiosną. Do tego czasu jeszcze dużo może się zmienić. Jak będą mocno naciskać, że być może faktycznie przeniosą to na 2014 rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze a mi się odnośnie tych protestów przeciwko przedłużeniu macierzyńskiego to nasuwa myśl, że to taka typowa polska mentalność - to nic że ja nie skorzystam, ale co inni mają mieć lepiej :/ Bo dla mnie to właśnie takie podejście. Tak jak ktoś wspomiał każda data dobra czy to 1 styczeń czy 17 marzec. Zawsze ktoś będzie poszkodowany, że urodzi np dzień przed wprowadzeniem ustawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde jak matki pierwszego kwartału są bardziej aktywne to my chyba też musimy się postarać, bo za chwilę to się okaże,że my z tego rocznego urlopu nie skorzystamy!!!! :-( Optymistkonie znam się za bardzo na tych zasiłkach i dodatkach ale wiem,że gdy się jest na urlopie wychowawczym (więc się nie pracujei nie osiąga dochodów z umowy o pracę) a dochód na osobę w rodzinie nie przekracza cos ponad 500zł(nie pamiętam dokładnie kwoty) to należy zasiłek, u nas wypłaca go gminny ośrodek pomocy społecznej, razem z jakimś tam dodatkiem to ok 600zł. Nie jest to żadna zawrotna kwota ale lepsze to niż nic :-) Mi by się pewnie należał, bo swój dochód wtedy piszę,że "utracony" a w naszych firmach (mojej i męża) opodatkowany dochód jest niewielki, resztę dostajemy "do ręki". Na jedno to dobre ale z drugiej strony wysokość zasiłku macierzyńskiego nie do końca pewna. Pracodawca może "do ręki" zechcieć dać mniej i co wtedy zrobię????? Mam nadzieję,ze nie będzie taki cham....:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama 2013
Początkowo dłuższy macierzyński miał być dla dzieci urodzonych po 1 września 2013 roku. Później rozszerzono ten okres i zapowiedziano, że nawet jak 1 września zostanie nam chociaż jeden dzień macierzyńskiego to będzie można wydłużyć o kolejne pół roku (stąd ta data 17 marca). Rząd rozszerzył najbardziej jak mógł ale jak widać zawsze będzie ktoś komu niewiele zabraknie i zaczynają się protesty. Te matki i tak nie dostaną bo skoro pieniędzy nie ma to ich po prostu nie ma, a tylko mogą zaszkodzić tym, które mogłyby dostać. Typowo polskie działania... Jak ja nie mam to nikt inny też mieć nie może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama 2013
Zajrzałam sobie na stronę matek I kwartału. One piszą maile do wszystkich posłów i wpływowych ludzi. Później dzielą się informacjami jakie otrzymały w odpowiedzi na te maile. Pełnomocniczka Rządu do spraw Równego Traktowania odpisała tak: "Robimy wszystko co możliwe aby nowymi przepisami objąć jak największą grupę rodziców. Możemy wyrównać od 1 stycznia, ale 2014, ale wtedy grupa beneficjentów będzie mniejsza." Sprawa wygląda zatem poważnie. Ich protesty mogą poważnie zagrozić mamom pozostałych kwartałów 2013 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _gaska_
Fredzia zapomnialam że Ty też z moich "stron" :) masz kontakt z Topka? Ucałuj ja ode mnie i zycz zdrowka! A co u Ciebie ? Mam nadzieje, że też wszystko ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Irysek cycek na wierzchu? Nie bardzo bo przecież stanik do karmienia nie odsłania całej piersi. Mi było niewygodnie podnosić koszulki przy karmieniu bo spadała na maluszka - ale może dlatego, że piersi mam malutkie... Musiałam przytrzymywać brodą - kark mnie później bolał tym bardziej, że bobas czasem pół godziny wisiał. Co do przepisów o nowym macierzyńskim to już zaczyna być śmieszne - dziwni ci nasi rządzący :( Dali nadzieję a teraz zabierają bo komuś się coś nie podoba. Te protestujące nic na tym nie skorzystają ale będą się cieszyć, że ktoś też nie ma lepiej - chory kraj! Za chwilę będą wszyscy protestować i w ogóle nie wydłużą UM żeby było sprawiedliwie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż właśnie wyczytał na portalu chyba gazety prawnej wypowiedź któregoś ministra z wczoraj, że nie będzie zmian w dacie wprowadzenia ustawy w życie, mimo protestów matek I kwartału. Oby to była prawda :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama 2013
Oby :) Wypowiem się jeszcze na temat matek I kwartału. Od jakiegoś czasu śledzę ich stronę. Wydawać by się mogło, że są silną i zwartą grupą, którą wszyscy inni popierają co można zauważyć po wpisach na stronie. Otóż wiele razy pojawiły się tam negatywne komentarze na temat ich działań, i co? Większość z nich została usunięta! W końcu jak wpływowe osoby zajrzą na stronę to muszą widzieć, że wszyscy popierają matki I kwartału i ich walka jest słuszna. Widać, że nie cofną się przed niczym żeby dopiąć swego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny milo ze mnie pamietacie mimo ze tak dawno nie pisalam. ale zaraz powiem dlaczego, i mam nadzieje ze nikt nie poczuje sie urazony bo nie taki mam zamiar. ja was podczytuje czasami ale przyznaje ze ostatnio zdrowotne problemy(patrz: torbiel na podniebieniu i bol zebów ) tak daja mi sie we znaki ze nie mam za duzo czasu by siedziec na forum, a uwas tyle sie dziennie dzieje ze nie nadazam trace watek no i to nie ma sensu...poza tym :podziwiam:wasze planowanie, macie juz upatrzone wozki, kolderki, zele, odciagacze pokarmow, wiecie w jakiej koszuli na porodowke, co zabierzecie, gdzie urodzicie, a ja pwoeim szczerze nie potrafie robic takich planow,jedyne co poogladam sobie czasem to wózki dzieciece tak dla orientacji cenowej i tyle. slowem: nie jestem z wami na biezaco a ciagle wracanie kilka stron wstecz to dla mnie meczace. ja bylam w miedzyczasie jak mnie tu nie bylo na badaniach prenetalnych, wyniki dobre, teraz we wtorek bylam u gina, dzidzia ma ok 12cm ale ciezko juz ja bylo zmierzyc, bąbel jest spokojny, nie wierci sie zbytnio choc gdy przychodzi czas usg to zawsze obraca sie do nas dupskiem ;) hehehe nastepna wizyta za miesiac. probowalismy doszukac sie plci, ciezko bylo ale lekarz na 51% stawai na dziewczynke bo nic szczegolnie nie dyndalo miedzy nozkami...;) hehe zobaczymy, dla mnie to super wiadomosc bo chce dziewczynke, ale nie napalam sie. ja przytylam jak dotad jakis 1kg - 1,5kg, ale waga mi sie waha bo przez te problemy z podniebieniem troche mniej jem bo nie umiem. calkowity zabieg usuniecia dopiero po rozwiazaniu wiec jakos do lipca musze wytrzymac.poza tym duzo chodze, szczeg do pracy wiec zrzucam kalorie, ale to moze dobrze, bo moze nie przytyje az tak bardzo w ciazy. z wielkosc dziecka lekarz okresli termin porodu na 15 lipca, wg miesiaczki na 21lipca. zobaczymy. na piersiach zaczynam pod palcami czuc rozstpey wiec powaznie sie zastanawiam nad tym oljkiem migdalowym o ktorym chyba kiedys wspominalyscie, tylko ze juz w 2 aptekach go nie ma :( powiedzcie czy on rzczeywiscie pomaga??? pozdrawiam i sorki za to milczenia, dzieki gąska za pamiec :* postaram sie czasem odezwac choc ten natlok informacji tu troche mnie przytlacza, ja jestem z natury pesymistka, nie umiem sie cieszyc na zapas, i troche wam tego zazdroszcze... :) ale przesylam pozytywne fluidki dla wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co, cofnelam si eteraz kilka stron wstecz i na bodajze 103 jest kilka wpisow o tym wybieganiu porzez was w przyszlosc - ja mam mniej wiecej takie samo zdanie(mam nadzieje ze nikt nie pomysli ze to ja pisalam!!!!)chodzi o to ze trzeba myslec pozytywnie ale wiele sie moze zdarzyc, ja w poprzendiej ciazy tez robilam palny i z dnia na dzien nadzieja umarla i rozgoryczenie bylo ogromne, wiec teraz stopuje troche, nie umiem tak, co wiecej na innym forum czytalam wpis dziewczyny ktora wypowiadala sie na temat kupowania pewnych rzeczy dlugo przed porodem, miala skompletowane ciuszki wybrany wozek, i kilka innych dupereli a niestety dziecko urodzilo sie martwe.powiem wam ze po przeczytaniu jej wpisu ochlonelam, trzasnelam sie w łeb i powiedzialam sobie SPOKOJNIE masz czas! i tak jest, wozek na serio mozna kupic na miesiac przed, ciuszki jesli kupimy w maju/czerwcu to tez wytsarczy a zamartwianie sie marką odciagacza pokarmu czy w jakiej koszuli pojde na porodowke to wg mnie bez sensu...a co jesli urodzimy w domu albo w taksowce :)???hehe i plany dadzą w łeb. jesli chcecie to planujcie ale ja wole zyc tym co tu i teraz , podchodze do tej ciazy w bardzo spokojny sposob bo to juz moja 3 (2 stracone) wiec wole dmuchac na zimne. ciesze sie nie powiem, ale nie daje sie poniesc emocjom,nie mam zamiaru wam narzucac swojego zdania ale przypomina mi sie stare powiedzenie, myslal indyk o niedzieli a w sobote łeb ucieli... sorki za porownanie ... ja dziekuje Bogu za kazdy kolejny dzien z moja kruszynka ktora nosze pod sercem, ciesze sie ze lekarz powiedzial ze ma dlugie nozki, ze bije serduszko. mysle o tym kim bedzie ten mj maly czlowiek, do kogo bedzie podobny, jak zniose porod, ale to wszystko pozostaje w sferze krotkich rozmyslan... obecnie nawet w ciuchy sie nie mieszcze ale odwlekam ciagle w czasie zakup ciazowych bo staram sie wychodzic w tym w co sie mieszcze. wiadomo kazdy ma prawo do swojego podejscia. ja rozumiem wasze wy zrozumcie moje i to od tych dziewczyn ktore pisaly wczensiej, nie atakujcie ich tak mimo ze sa pomaranczowe a nie czarne(nick) co to zmienia i tak nie wiemy kto jest kim. ciaza to na serio magiczny czas ale troche luzu. na innym forum na ktorym pisze byla dziewczyna ktora ogromnie cieszyla sie z ciazy. i super tyle za za 2 tyg poronila i sama sie przyznala ze plula sobie w brode za ta wielka radoche, teraz znow jestw ciayz i mowi ze martwi sie kazdego dnia ale i cieszy choc jej emocje sa stonowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny!Dawno sie nie odzywalalam niewiem czy mnie jeszcze pamietacie... pisalam na samym poczatku potem nie mialam odwagi tu wchodzic. Niestety u mnie okazal sie najgorszy scenariusz...ciaza obumarla. Dwa dni po swietach mialam zabieg lyzeczkowania. Bylam w 9 tygodniu dzidzius przestal sie rozwijac w 6 tygodniu :( Mieszkam w Uk wiec pierwsze USG mialam w 8 tygodniu dopiero jak zaczely sie plamienia, wiec nawet niewiem czy seduszko przestalo bic czy nigdy nie zaczelo :( Przezylam to strasznie. Pomalu dochodze do siebie dlatego odwazylam sie do Was zajrzec. Staram sie myslec pozytywnie o nastepnej ciazy, w ktora mam nadzieje szybko uda mi sie zajsc ale teraz wiem ze od zajcia do porodu to baaardzo dluga droga. Czytalam co napisala Topka i teraz wiem ze po starcie maluszka cieszenie sie ciaza bedzie bardzo ciezkie chyba raczej nie do konca mozliwe. Zawsze bedzie ta obawa, ze cos moze byc nie tak, czarne mysli, ktorych nie da sie tak po prostu odgonic. Od pierwszego dnia gdy dowiedzialam sie o ciazy nawet nie pomyslalam, ze cos moze byc nie tak bo przeciez zawsze bylam zdrowa wiec dlaczego mialoby byc inaczej...a jednak... Trzymam za Was dziewczynki kciuki i za Wasze malenstwa, zeby byly zdrowe i slicznie. Zycze Wam tego z calego serca. Mnie sie nie udalo, ale mam nadzieje, ze za pare miesiecy znowu bede miala szanse na bycie mama, ale tak jak Topka bede cieszyc sie kazdym dniem nie myslac o tym co bedzie pozniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Topka, ja jak najbardziej Cie rozumiem i chyba nikt nie ma tu zastrzeżeń co do tego, że każdy po swojemu ciąże odbiera, cieszy sie nią, czy szykuje się do narodzin. Tych kilka stron temu chodziło raczej o to, że pojawiały sie wypowiedzi anonimowych dziewczyn, których wcześniej tu nie było, które potem dodatkowo zacżęły podszywać się pod nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fingo30 stracilam 2 ciaze , druga w 9/10 tyg wiec wiem co czujesz, wtedy tez serduszko przestalo bic, wspolczuje kochan! zadne slowa cie nie pociesza musisz sama sie z tym uporac, wiec tym bardziej podtrzymuje moje slowa z powyzszego wpisu o tym zeby sie cieszyc ale z umiarem! nie mowie zeby sie martwic na zapas, ale pokora przede wszystkim, ja swoje przeszlam: w ciagu roku stracilam 1 ciaze, potem zachorowal tata, potem stracilam druga ciaze, 3 mce po tym zmarl moj tata, potem leczenie tarczycy....swieta smutne i glupie, bez taty , z chora mamą i ja tez bylam chora, teraz ten problem z torbiela..to wsyztsko nauczylo mnie pokory, spokoju, zawsze bylam w biegu czesto denerwowalam sie o glupoty..teraz jestem wyciszona i z radoscia przyjmuje kazdy dzien, czasem jak dziecko potrafie sie usmiechnac na widok sikorek ktore przylatuja do mojego karmika czy gdy moj pies skacze na mnie na powitanie. doceniam droibnostki, nie mogac sie doczekac rozwiazania i wziecia w armiona mojego diecka. ale i tak rozum wygrywa z emocjami i jak widac po kolezance fingo to chyba dobrze. kochana a Ty sie nie martw, choc teraz myslisz ze tyle musisz czekac na nastepna ciaze to wiedz ze bedzie dobrze. zleci,tez tak myslalam w styczniu tamtego roku, po 3 mcach znow bylam w ciazy, po stracie diecka w czerwcu w pazdzierniku znow bylam w ciazy.zobaczysz ochloniesz, zbadasz sie i znow bedziesz ciezarowka!glowa do gory! Koala wiesz dokladnie nie czytalam, ale widzialam z episalyscie cos o podszywaniu sie. to chore laski są. natomaist akurat na 104 stornie rzucily mi sie w oczy tamte wpisy wiec sie ustounkowalam do nich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Topka za mile slowa. Nie wyobrazam sobie nawet co musialas przezywac kochana. Tyle nieszczesc naraz :( Tak to wlasnie jest, ze jak na czlowieka spada wszystko w tym samym momencie potrafi potem doceniac najmniejsze rzeczy i patrzy na swiat zupelnie inaczej. Ja po jednej stracie mam straszne mysli i boje sie co bedzie dalej. Nie potrafie sobie nawet wyobrazic co Ty czulas. Wierze, ze teraz wszystko bedzie dobrze, najgorszy pierwszy trymest masz juz za soba wiec trzeba wierzyc, ze wszystko bedzie dobrze. Po kazdej burzy zawsze przeciez wychodzi slonce. Staraj sie cieszyc ciaza, wiem ze to trudne ale postaraj sie nie myslec o najgorszym. Trzymam za Ciebie kciuki calym sercem i za Waswszystkie dziewczynki :) Ja wiem ze sie nie poddam mimo ze te ostatnie tygodnie byly straszne wiem, ze jeszcze kiedys przytule swoje malenstwo i bede wtedy najszczesliwsza na swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fingo30 trzymaj się ciepło. Wszystko z czasem się ułoży. Chciałam ci właśnie dodać trochę otuchy ale się rozkleilam. Ja w zeszłym roku też straciłam ciążę i jak widzisz do tej pory nie mogę się po tym pozbierać. Tylko że ja byłam w takiej sytuacji że od początku wiedziałam że coś jest nie tak i czekałam kiedy stanie się najgorsze. Lekarz kazał mi iść na łyzeczkowanie ale ja wciąż wierzyłam że stanie się cud. Niestety stało się najgorsze. Mąż cały czas mnie pocieszal że tak miało być, że lepiej na początku stracić ciążę kiedy jeszcze się dobrze nie ukształtowała niż urodzić chore dziecko i potem zastanawiać się jak dalej żyć. Było mi bardzo ciężko. Nie chciałam bliskości męża, żadnego nawet przytulanka. Pół roku po poronieniu mąż powiedział że czas rozpocząć starania na nowo. Seks był dzień w dzień taki machinalny aby tylko nie pominąć dni płodnych-niestety nie udało się. Straciłam jakiekolwiek nadzieję. Chciałam komuś (nie wiemkomu) zrobić na złość i przestalam brać kwas foliowy. Bardzo to przeżywałam tym bardziej że koleżanki zaczęły zachodzić w ciążę a ja niestety miałam problem. Dokładnie rok później powiedziałam sobie że próbujemy jeszcze raz. Co ma być to będzie, czy zajmie nam to miesiąc czy pół roku ale poybieralam się w sobie i udało się. Początki były trudne. Co chwila wizyta u lekarza, 3x3 luteina plus 2x1 duphaston. Dziewczyny na forum cieszą się swoją ciążą, myślą o ciuszkach a przecież to były dopiero pierwsze tygodnie. Ja żylam tylko z dnia na dzień. Teraz czuje się dobrze choć nadal biorę tabletki ale nie dopuszczam myśli że mogłoby coś stać się złego. Owszem czasem przychodzą mi jakieś durnowate myśli ale staram się z tym walczyć. Chcę się cieszyć ciążą a nie myśleć że może zdarzyć się coś złego bo to do niczego nie prowadzi. Póki co żadnych rzeczy nie kupuje ale po to jest forum żeby wyrażać swoje opinię więc jeżeli ktoś przygotował już wyprawke czy coś to ja to szanuję i nie mam prawa krytykować. Każdy ma prawo sam decydować swoim życiem a ja nie mam prawa się do niego wtrącac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
optymistka dokaldnie kazdy niech robi jak chce, dlatego prosze dziewczyny krzyczace na te co nie wybiegaja tak w przyszlosc zeby sie nie dziwily i odwrotnie te ktore nie wybiegaja w przyslzosc zeby nie atakowaly tych co juz cos kupuja. ja tylko mowie -majac doswiadczenie- ze ja wolalabym poczekac tak pryznajmniej do 6-7 mca ! (a i tak TAM NA GÓRZE wsyztsko jest dla nas zapisane....)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Topka! To zrozumiałe, że po dwóch straconych ciążach masz teraz inne podejście, mi też pierwsze tygodnie przyniosły więcej strachu niż radości, bo w zeszłym roku przeżyłam ciążę pozamaciczną. Dopiero po usg genetycznym zaczęłam myśleć pozytywnie tym bardziej, że mąż jest bardzo pozytywnie nastawiony i cały czas dba, żebym się niczym nie dołowała i cieszyła ciążą :) Ja na razie dużo planuję (taki charakter) ale większe zakupy zostawiam na później. Zakup oliwki jednak to raczej konieczność - jak zauważyłaś zmiany na piersiach to biegiem do apteki! Kup cokolwiek bo rozstępy jak już zaczęły się pojawiać to nie ma zmiłuj - później będziesz sobie w brodę pluła, że do nich dopuściłaś. Ja od kilku dni używam Eucerin i muszę powiedzieć, że skóra jest po tej oliwce fantastyczna, praktycznie całą dobę cudownie nawilżona, aksamitna i elastyczna. Fingo bardzo mi przykro :( Życzę Ci aby jak najszybciej udało Ci się zajść w ciążę i szczęśliwie przez nią przejść! To smutne, że na niektóre sprawy nie mamy żadnego wpływu. Następnym razem musi być dobrze, czego z całego serca życzę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Optymistko85 dziekuje ci za slowa otuchy. Takie historie jak Twoja i Topki pokazuja mi ze moza, ze trzeba po prostu bardzo chciec i walczyc o to calym sercem. teraz juz musi byc dobrze dziewczyny. Optymistko u mnie bylo tak samo. Pare dni przed swietami lekarz powiedzial, ze cos jest nie tak bo serduszko nie bije a przeciez juz powinno. Jedyna nadzieja bylo to ze owulacja mi sie przesunela wiec kazal czekac....ale ja wiedzialam, ze bedzie zle. Kazdy mi mowil ze bedzie dobrze ale ja czulam, ze moje malenstwo nie zyje. Wiedzialam dokladnie kiedy mialam owulacje wiec nadzieja byla bardzo nikla. Swieta byly straszne jak czekanie na wyrok no i nie mylilam sie. dwa dni po swietach badanie i skierowanie do szpitala. Wywolywali mi poronienie dwa dni po czym zrobili zabieg. Przezylam straszne chwile, ale z dnia na dzien staram sie myslec coraz bardziej pozytywnie. Wszyscy mowia dokladnie to co Twoj maz Optymistko, ze lepiej ze stalo sie to teraz niz dziecko mialoby byc np chore. Ja to doskonale rozumiem i nawet sie z tym zgadzam, ale i tak serce mi sie sciska na sama mysl o moim malenstwie. Dziewczynki nie bede wam juz tu wiecej smucic. To topik o ciazy nie o poronieniu. Musicie myslec pozytywnie wiec to nie miejsce dla mnie. Bede do Was zagladac szczegolnie w lipcu :) I jezeli uda mi sie niedlugo znowu zajsc w ciaze nie wytrzymam zeby sie Wam nie pochwalic. Trzymajcie za mnie kciuki. I cieszcie sie na swoj sposob nawet kupujac wszystko juz teraz. Ja pewnie tez bym tak robila na Waszym miejscu. Sciskam Was mocno :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamy nadzieję Fingo, że do lipca dasz nam tu znać, że się udało :) Trzymaj się i głowa do góry!! Będziemy trzymać kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, dziewczyny ;) ostatnio nie miałam czasu pisać. Trochę mnie przeraziłyście tymi swoimi czarnymi myślami, zawsze byłam zdania, że trzeba z pokorą brać, co przyniesie los. A jeśli chodzi o ciążę, to nie wolno się przede wszystkim denerwować i zamartwiać. Ja na szczęście nigdy nie przeżyłam poronienia. Co prawda dwa razy przed tą ciążą wyszedł mi pozytywny test, ale potem na USG nic nie było widać. Za to długo się starałam, żeby zajść "na prawdę" w ciążę. Naprawdę długo. I to była droga przez mękę. Setki badań i długie oczekiwanie na wyniki... Ech, szkoda gadać... Ale w końcu się udało! Cieszę się z każdego dnia, z ogromną ulgą rozpoczynam każdy kolejny tydzień i dbam o siebie, jak tylko mogę, żeby moje największe marzenie mogło się ziścić... Ale nie widzę nic złego w dalekosiężnym planowaniu, nawet zakupach dla maluszka... To jest część przeżywanej radości. Nie sądzę, żeby zamartwianie się na zapas było lepszą strategią niż pełne radości planowanie. Zapewne każda z nas ma za sobą jakieś przejścia, mniej lub bardziej dramatyczne. Ale nie na tym polega życie, by rozpamiętywać i zakładać czarne scenariusze. Dziewczyny, proszę, nie martwcie się na zapas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli mogę coś dodać to moi rodzice dowiedzieli sie o tej ciązy dopiero w święta czyli początek 4m-ca. Chciałam się po prostu upewnić że wszystko jest ok i chciałam im oszczędzić łez gdyby coś było nie tak. Poprzednią ciążę zataiłam przed nimi bo wiedziałam że raczej nic z niej nie będzie i rzeczywiście jakiś czas przed świętami poroniłam. W zeszłym roku w świeta wszyscy życzyli mi ciąży, moim rodzicom żeby zostali dziadkami a ja... ja zareagowałam na te wszystkie życzenia łzami i nikt oprócz mojego męża nie wiedział dlaczego. Jest mi ciężko do tej pory że przez tyle czasu nie powiedziałam rodzicom o poronieniu. Kto jak kto ale żeby rodzice nie wiedzieli co się z ich dzieckiem dzieje-wstyd!!! Wiem, wyrodna ze mnie córka. Mam nadzieję że kiedys zdobędę się na odwagę i im powiem, ale póki co niech się cieszą moim obecnym stanem i nie martwią się co bedzie dalej. OK z mojej strony koniec na ten temat. Aha , jeszcze jedno. Rodzice dowiedzieli się o ciąży w święta a przyjaciele po nowym roku czyli stosunkowo dość późno. Wczoraj spotykam koleżankę z którą rozmawiałam jakoś przed świetami (ale oczywiście nic jej wtedy nie mówiłam) i mówię że jestem w ciąży, a ona się na mnie obraziła dlaczego dowiaduje się dopiero teraz. Gdyby znała całą prawdę to napewno inaczej by do tego podeszła, ale cieszę się że nikomu o moich problemach nie mówiłam bo przynajmniej nikt się nade mną nie rozczula. Z drugiej strony zamknęłam się strasznie w sobie i cały czas udawałam że wszystko jest ok, że nic się nie wydarzyło. Tak naprawdę to chyba dopiero teraz po roku wywaliłam z siebie co mi leży na sercu... Dziewczyny przepraszam was mocno za moje dzisiejsze wpisy-nie o tym jest ten wątek!!! Musimy się cieszyć obecnym stanem a nie rozpamiętywać co było kiedyś. I żadna wredna pomarańczka nie ma prawa nas tu oceniać czy jechać po nas, bo tak naprawdę nic nie wie na nasz temat. Pozdrawiam. Aha (widzę że nie mogę umilknąć) sprawa L4 także jest indywidualna. Ktoś nam kiedyś jechał że niektóre z nas siedzą na zwolnieniu, że rzerują na państwie i takie tam. W poprzedniej ciąży mimo moich problemów chodziłam do pracy od rana do wieczora, cały czas stresy, dzwiganie i inne niedogodności bo wmówiłam sobie że to wszystko nie będzie miało wpływu na rozwój ciąży. Przeliczyłam się. Teraz mam inne zdanie i mam też gdzieś jeżeli jakaś anonimowa osoba na forum twierdzi że jest to właśnie rzerowanie na innych podatnikach. Wiem że mają rację, ale naprawdę przestałam się przejmować opinią innych i mam zamiar wyciągnąć od państwa jak najwięcej-chociażby dlatego że wszystkie wizyty u lekarza mam prywatnie. Pamiętam jak chciałam umówić się na nfz i babka mi odpowiedziała że wolny termin jest za półtora miesiąca, ja jej na to że mam plamienia i potrzebuję tylko receptę na luteinę a ona na to że mam się zgłosić na pogotowie. Na pogotowiu powiedzieli mi że pewnie poronię drugi raz i koniec tematu. Nic się mną nie zajęli, także nie wiem po co te podatki, a dzięki prywatnym wizytom dotrwałam już do 18 tygodnia... Amen. Idę na spacer odreagować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kochanie, wiecie nie miałam pojęcia że tyle z was spotkały tak straszne rzeczy. To co przeżyłyście to wasze prywatne tragedie i tak naprawdę ktoś taki jak ja, kto tego nie przeżył nie będzie potrafił zrozumieć... Powiem wam szczerze, że ja o ciążę obawiałam się na samym początku. Dowiedziałam się o niej w 8 tygodniu a chwile wcześniej lekarze zdążyli orzec że na pewno nie miałam owulacji bo miałam strasznie niski progesteron(badanie było już w ciąży). Wtedy sie strasznie przestraszyłam czy wszystko będzie ok i od samego początku jadę na luteinie. Potem to chyba starałam się wyprzeć z głowy wszystkie złe myśli i nastawić się pozytywnie. Choć tak naprawdę na co dzień zdarzają się rzeczy które mogły by zagrozić temu dziecku staram się te myśli omijać szerokim łukiem mimo że nie udaje że zło nie istnieje... Moja mam się ze mnie śmieje że ja już bym chciałą wszystko wiedzieć i o całęj ciąży i o noworodku i ze powinnam trochę przystopować(stare pokolenie które twierdzi że nie wolno zapeszać:) ale tak naprawdę cóż złego w tym że chcę chłonąć wiedzę?? mimo że rozmawiamy tu o wózka czy wyprawkach to jestem pewna że żądna z nas jeszcze nic nie kupiła;) z mojej perspektywy to tylko takie konsultacje zawczasu bo może uda nam się czegoś dowiedzieć zanim dokonamy np błędnego zakupu:) A tak z innej beczki chyba niewiele jest jeszcze pośród nas tych które czują już ruchy czy znają płeć?? ja czekam na usg 7lutego to będzie koniec 19-tego tygodnia i mam nadzieje że dzidzia się łądnei zaprezentuje;) a co do ruchów to chyba na tak wczesnym etapie ich nie wyłapie... ciągle mi się przelewa coś w brzuszku tylko mam wrażenie że to poprostu w jelitach;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja również nie zdawałam sobie sprawy z tego,że tak wiele z Was doświadczyły straty maleństwa. O ciążę zawsze jest strach (nie tylko na początku ale również potem gdy dzidzia jest już coraz większa, bo w sumie to nigdy nie wiadomo jak wszystko się rozwiąże) ale wiem, ze Wy boicie się bardziej albo, ze częściej o tym myślicie i jest Wam o tyle trudniej. Ale pamiętajcie,że w ciąży nie można się denerwować i nusicie myśleć teraz o sobie i o tym maleństwie, które w Was dojrzewa i póki co jest dobrze i będzie dobrze! Zawsze mamy nadzieję i dlatego planujemy, marzymy, bo cóż by to było za życie gdybyśmy cały czas się umartwiały???? Głowy do góry! Trzymam kciuki za was Wszystkie, będzie dobrze:-) A co do codziennych dolegliwośći to nie mogę spać!!! Dość, ze chodzę późno, bo ok. północy to w nocy się budzę i nie mogę zasnąć a rano bym spała to budzi mnie synuś:-( Co do ruchów to na pewno za niedługo już wszystkie będziecie je czuły:-) Ja czuję gdzieś od dwóch tygodni i to nie są już tzw delikatne motylki:-) Wieczorem jak już się wyłożę przed telewizorem to da się zauważyć pulsujący brzuch:-) Wczoraj maleństwo przywitało się z tatusiem:-) Cudowne uczucie:-) Zazdroszczę tym, któe tak mało tyją. Ja już 5 kg! Masakra jakaś! A przecież nie siedzę i nie objadam się jak świnka! Kurde taki urok???? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też tu nie piszę, odkąd przeczytałam, że jestem stara i dziwna, a to dlatego, że napisałam, że martwię się o nie narodzone dziecko - wniosek był taki, że na pewno nie jestem matką, bo nie wiem, co to prawdziwy strach o dziecko, a jeśli jestem, to na pewno mam bezproblemowe dziecko. Ja jestem po stracie dziecka w zeszłym roku, a w tej ciąży straciłam jedno z bliźniąt. Nic nie kupuję, nic nie planuję, żyję z dnia na dzień. Nikt z rodziny prócz męża nie wie o mojej ciąży, nie przechodzi mi to przez gardło, ukrywam swój stan, bo boję się, że jak wypowiem te słowa, to wszystko pryśnie jak bańka mydlana. Ale Wam życzę samej radości z ciąży i dużo pięknych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzka78, z tego co pamiętam to chyba była jedna z takich pierwszych ostrzejszych kłótni tu na tym forum, którą oczywiście rozpętały nasze wszechwiedzące panie pomarańczki, które nie czytają nas od początku a szufladkują jedynie po jakimś zdaniu wyjętym z kontekstu. Zuzka78 będzie nam miło jeśli zaczniesz się częściej wypowiadać tu na forum, w końcu topik założony jest właśnie po to abyśmy mogły nawzajem się wspierać, służyć radą czy dobrym słowem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie - nie przejmujcie się jakimś babsztylem, który zajrzy tu przypadkowo i obraża każdego na prawo i lewo nie znając nas ani naszych historii. Anidzik też już dawno nie pisała... Też się na nią uwzięły małpy pomarańczowe (mam tu na myśli oczywiście wspomniane powyżej a nie nasze zdeklarowane forumowiczki) Anidzik czytasz nas jeszcze? Wszystko dobrze u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przytulam mocno wszystkie mamy, które mają za sobą ciężkie przejścia :) Niestety bezproblemowa ciąża to teraz naprawdę rzadkość, więc uważam, że tym bardziej powinnyśmy cieszyć się z każdego kolejnego tygodnia, bo małymi kroczkami i może się uda. Ja właśnie mając w głowie, że tak naprawdę nie wiemy, kto jaką nosi w sobie tragedię czy tajemnicę nigdy nie dopytuję rodziny czy znajomych kiedy się postarają o dziecko itd. Bo całkiem niechcący można komuś wyrządzić straszny ból. A takie dopytywanie to czyste wścibstwo, bo w końcu ktoś może zwyczajnie nie chcieć, albo co gorsze nie móc... Jak dziecko się pojawi to wszyscy się dowiedzą :) Myśmy na razie powiedzieli o ciąży tylko rodzicom i garstce najbliższych znajomych (i to dopiero po 14 tyg). Choć ja mam już brzuch taki wielki (jak w 6 mcu w pierwszej ciąży!), że gdyby to nie była zima i kurtka trochę tego nie maskowała, to moja ciąża byłaby już baaaardzo publiczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×