Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość co jest ze mną nie tak?

Dlaczego nie potrafię rozmawiać z ludźmi?

Polecane posty

Gość gusta
kiedyś miałam coś podobnego, przede wszystkim bałam się nowych ludzi, nie chciałam nikogo poznawać. można powiedzieć, że wszystko zmieniło się na lepsze dzięki hobby...zaczęłam szukać różnych ciekawych rzeczy, które by mnie interesowały i dzięki temu mam o czym rozmawiać z ludźmi których spotykam. Staram się poznawać ludzi, którzy interesują się tym co ja. Jeśli jednak muszę poznać kogoś nowego np. w pracy, to staram się obserwować tę osobę, zadawać pytania i jak najmniej mówić. Słuchać i jeszcze raz słuchać. po jakimś czasie wiem już o tej osobie na tyle dużo, że wiem co ją zainteresuje a co nie i o czym mogę z nią rozmawiać. powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale jeśli tak, to spróbuję wam pomóc. Zacznę od tego, że mam 17 lat i chodzę do liceum na profilu ścisłym. Już jako dziecko byłam okropnie nieśmiała, nie umiałam zaprzyjaźnić się z rówieśnikami i prawie nigdy nic nie mówiłam. W gimnazjum zaczęłam się powoli otwierać i zmieniać się pod tym względem. Zmieniłam nieco sposób myślenia. Na początku liceum tragedia: wszyscy siebie znają, są polaczeni w grupki, tylko ja odstaje i nigdy nie mam z kim gadac, wszyscy byli przeciwko mnie, obgadywali i szydzili. Boże, jaka ja byłam głupia! Gdzieś czytałam, że największe wady ludzi nieśmiałych (czyli was) to czytanie w myślach i przewidywanie przyszłości. Tyle, że żaden człowiek nie potrafi czytać w myślach, ani przewidywać przyszłości! Widzimy problem tam, gdzie go nie ma, wyolbrzymiamy, nadinterpretujemy, wszędzie doszukujemy się krytyki. Przeciez to smieszne! Nigdy nie wiemy, co dokladnie myślą o nas ludzie, nie domyslajmy się tego! Ludzie myślą w 90% o sobie, tak jak my. Też się zastanawiają, czy odpowiednio się zachowali, jak wypadną, czy ich odpowiedz jest satysfakcjonująca- każdy widzi wszystko przez pryzmat siebie. Oczywiście miałam błędne myślenie o mojej klasie, nikt tam mnie nie obgadywal, ani ze mnie nie szydzil, sama sobie to wszystko dopowiedzialam. Ale zanim sobie to uświadomiłam było już za późno. Dalam im do zrozumienia, że nie lubię ich, nie chce się z nimi zaprzyjaźnić. Więc teraz jestem odludkiem i za cholere nie mogę tego zmienić. Dobra dosyć wstępu, przechodzę do praktyki. Dzisiaj, po kolejnym beznadziejnym dniu w szkole, myślałam że się popłaczę, albo depresji w końcu dostanę. Dlatego postanowiłam to zmienić. Jestem analitykiem i wszystko stawiam jasno, najlepiej w podpunktach. Postaram się wam wytłumaczyć JAK ROZMAWIAĆ. Nie wolno się bać rozmowy! Ja dopiero od niedawna sobie uświadomiłam, jak bardzo to głupie. Z nieznanymi osobami mamy pierdyliard tematow do rozmowy. Ja np. zawsze najbardziej się bałam niezręcznej ciszy. To byla moja największa zmora, przez to unikalam ludzi i wszelkich rozmow... Rozebralam rozmowę na czynniki pierwsze, żeby pomóc sobie i przy okazji wam. Zaczynamy pogawędkę od tekstu "Jak leci?" albo coś w tym stylu. Ostatnio wymyśliłam kilka tematów do rozmowy: - gusta, upodobania - hobby - ulubione smaki - książki, filmy, gry - sport - rodzina - znajomi - ciuchy, pielęgnacja włosów Ale jak tu przejść od razu do takich tematów? Chyba nikt się nie będzie pytał prosto z mostu "jakie są twoje ulubione słodycze?", bo to brzmi jak jakiś wywiad, albo bardziej przesłuchanie. Dobra, wrócimy do tego. Na razie zakładamy, że ktoś inny nas zagadał. Gadamy i gadamy, temat się wyczerpał i CISZA (brzmi jak z mojego koszmaru). Co teraz? Po dlugiej analizie wypisalam najlepsze rozwiazania: 1) OSTATNIE PRZEŻYCIA W ogóle, to dzisiaj rano... spóźniłem się do szkoły/ znalazłem 20 zł/ obudził mnie pies/ miałem głupi sen/ siostra znowu mnie wkurzyla W ten sposób możemy porozmawiać o tych tematach, które wyznaczylam wcześniej. Np. o rodzinie przez wzmiankę o siostrze, albo o zwierzętach domowych przez wzmiankę o psie. Rozmowa polega na przechodzeniu od tematu do tematu, łapania się poszczególnych fraz (coś jak gra w skojarzenia). 2) SZKOŁA/ PRACA Co było zadane?/ Z czego sprawdzian?/ Dziś mamy zastępstwo za Kowalska/ Ćwiczysz na WF-ie?/ Znowu dostałam dwóje z chemii przez tą wredna babę... 3) AKTUALNE WYDARZENIA Słyszałeś o imigrantach w Polsce?/ Boję się tych całych terrorystów/ Wkurza mnie Rosja/ Myślisz, że będzie wojna?/ W szkole będzie konkurs karaoke. Startujesz? 4) KOMENTOWANIE Ile się może spozniac ten nauczyciel?/ Niech ludzie zrozumieją, że najpierw się wysiada z autobusu!/ Co za nuda.../ Widziałeś tych ulicznych muzyków? Oczywiście warunkiem jest to, żebyśmy mieli co komentować... 5) PLANY Jakieś plany na dzisiaj?/ Co będziesz robić w weekend?/ Wiesz już, gdzie pojedziesz na wakacje?/ Co zamierzasz robić w przyszłości?/ Myślisz, że będziesz robić prawo jazdy? 6) POGODA Ale dziś upał.../ Już trzeci tydzień pada/ Słyszałem, że ma się w weekend przejaśnić/ Jest tak ciepło, że chyba pójdę na rower/ Trzeba zmienić kurtki na wiosenne, bo w tych już za gorąco 7) POCHWAŁA Fajną masz kurtkę/ Gdzie kupiłeś te buty?/ Świetna fryzura, jakich kosmetyków używasz?/ Gratulacje, znowu dostałeś piątkę! Będzie pasek?/ Podobno nieźle grasz w nogę, może kiedyś zagramy? To są moje deski ratunku, podczas niezręcznej ciszy©. Tak właściwie pomogło same pozbycie się tej presji mowienia, po prostu trzeba rozmawiać swobodnie, a tak to się przynajmniej nie przejmuje. A jak macie problem to przecież nie musicie od razu iść do psychologa, jest mnóstwo ksiazek, które wam pomogą. Jejku, ale się rozpisalam. Jak macie jakieś pytania to dawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrykxtc
Mam podobnie, ale nie a tak bardzo, ja to gdzies jak ide to mi sie wydaje ze kazdy sie na mnie gapi itp. Ostatnio gosciu mi powiedzial ze bardzo mnie lubi ale ze sie dziwnie zachowuje i bardzo duzo ruszam. Strasznie poci mi sie twarz bo sie denwrwuje w roznych sytuacjach i czasem nawet drza mi rece. Jednym slowem p********e jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrykxtc
Polecam mdma :) z nim przynajmniej choc troche moZna zakosztowac normalnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestemdziwnachcetozmienic
Cześć ! Ja też tak mam :( Ludzie uważają mnie za dziwną , bo nie potrafię z nimi rozmawiać.... Tylko np. z bliską mi siostrą jest lepiej ;) Zawsze jak coś mówię np. zgłaszam się to moja odpowiedź jest jak szept.. :C I nie wiem jak na to zaradzić !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna890203
Do Jestemdziwnachcetozmienic - sama świadomość, ze widzisz u siebie jakiś problem i wiesz, że on wynika z nieśmiałości, to już spory sukces. Wierze, ze uda Ci się ją poskromić, ale... nic samo nie przychodzi - chcesz zmienić swoje życie? To jest takie powiedzenie "Głupotą jest robić stale te same rzeczy i oczekiwać innych rezultatów". Najprostszą metodą na początek jest 1.znaleźć książkę nt. samorealizacji, pracy nad sobą. W między czasie 2.rozpocząć chodzenie na fitness / siłownię (może zapytaj siostrę czy nie chce Ci towarzyszyć przez kilka zajęć, żebyś mogła łatwiej się zaklimatyzować w nowej sytuacji) Sama miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą (to tylko nasz wymysł, serio ;)) 3.oglądać filmy motywujące na YT, ja osobiście polecam Mateusz Grzesiak, Jacek Wiśniowski (sukces.pl) i Unikalna Kobieta. Myślę, że znajdziesz coś dla siebie, ale MUSISZ zaczać od czegokolwiek. Ja podaję Ci bazę, a co Ty z tym zrobisz, to ...... już zależy tylko od CIEBIE i samo nie przyjdzie. Najtrudniej jest zacząć. Staraj się nie analizować, a działać!! :) zobaczysz po jakimś czasie, że robiąc inne rzeczy niż dotychczas, będziesz dumna z siebie i będziesz chciała o tym mówić! :) ps. uwielbiam jogę i pilates - polecam. Życzę powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pete0503
hej, od czego tu zaczac...? jestem sam... przez moje traktowanie ludzi i ciagle milczenie czuje, ze odcinam sie od wszystkich. mialem wielu kolegow i kolezanek aczkolwiek teraz praktycznie z nikim nie rozmawiam. nie umiem nawiazywac tematow, a przez to ludzie mysla ze jestem nudziarzem. nie lubie spotkan w korytarzach, windach, przystankach itd a to przez to, ze nie wiem o czym mowic a jak dalej ciagnac temat. czuje, ze zycie mi ucieka i nikt nie jest w stanie mi pomoc. mam dziewczyne ktora pewnie mnie niedlugo zuci wlasnie przez to... zyjemy w innych miastach i nie mozemy sie widywac codziennie przez co ciagle jej wmawiam ze czuje sie zle czy ide spac tylko po to aby jak najszybciej zakonczyc konwersacje i myslec o tym dlaczego tak sie dzieje...?! to nie jest normalne! kiedys myslalem, ze jest pelno takich ludzi jak ja, ale jak dotad nikogo nie spotkalem... teraz nie jestem do konca przekonany czy kiedys znajde choc jedna osobe ktora ma podobny problem. nie jesteem nudziarzem, do niesmialych tez jako tako nie moge sie zaliczyc, brzydi tez nie jestem... w czym tkwi problem? czemu tak trudno jest sie odezwac i podtrzymac rozmowe czy dluzsza znajomosc? staralem sie pracowac nad soba, duzo czytalem i praktykowalem aczkolwiek duzo sie nie zmienilo. chyba na sam poczatek musze zrozumiec sam siebie i zaakceptowac to kim jestem... problem w tym, ze mysle nad tym juz wiele lat i problem jak byl tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
HMM ,wyobraz sobie ze ja mam 34lata pracuje w jednej firmie 10l i myslisz ze ktos tam ze mna rozmawia o pogodzie, ciuchach ,ksiazkach ,filmach.Nie .kompletnie o niczym ze mna nie rozmawiaja, czuje sie okropnie.Wszyscy na przerwie siedza razem w grupie i przy stole o czym gadaja ble ble ble a ja cicho siedze a gdy probuje sie wlaczyc w rozmowe jestem ignorowana, przykre to jest.Wiesz wpadlam na pewien pomysl, zapisz sie w twojej miejscowosci na terapie grupowa, psychoterapie ja tez sie na takie cos zapisze pytaj o ta terapie u psychologa .bedziesz miedzy ludzmi i bedziesz mogl sie tam z roznymi osobami wymieniac myslami i problemami.Poszukaj tez dla siebie jak najwiecej pasji ,zainteresowan a i czy lubisz samego siebie bo jesli siebie nielubisz to innych tez nie polubisz.Usmiechnij sie, dzialaj i najwazniejsze musimy myslec pozytywnie o czym swiadczy ksiazkaMoc pozytywnego myslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pete0503
masakra... caly dzien w pracy przesiedzialem w sluchawkach w uszach. normale, ze ludzie rozmawiaja ze soba, smieja sie i opowiadaja jak im np weeknd minal. tak bardzo chcialbym z nimi pogadac, ale jak tylko otwieram buzie, zawsze powiem cos glupiego i nastaje cisza... nienawidze tego momentu i moze dlatego mysle, ze jest i bedzie tak na zawsze... kiedys myslalem, aby pojsc na jakies terapie ae wydaje mi sie ze to nie jest dla mnie - pewnie wszyscy ludzie tak mowia, ale ja nie wiem czy bylbym w stanie tam sie odnalesc. niedawno przeczytalem cala serie ksiazek o podswiadomosci Josepha Murphyiego. dosyc duzo praktykowalem, wyciszalem sie i powtarzalem wszystkie opisane w ksiazce wskazowki. czulem sie naprawde dobrze, aczkolwek nie dlugo bylo czekac na powrot mojego "ja" i skonczylo sie tak jak skonczylo czyli na siedzeniu samemu i udawaniu ze nikogo nie slysze aby znowu nie palnac cos glupiego. "gosc" (z ostatniej wypowiedzi), bylas juz na takich spotkaniach u psychoterapeuty? myslisz ze pomogloby Ci to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej nie bylam na takim spotkaniu, ale pojde na takie spotkania zobacze raz, drugi raz. Trzeba probowac a nie stac w miejscu i nastawiam sie pozytywnie ,ze mi pomoga!wszystko tkwi w naszej psychice, myslach .Zdrowie psychiczne tez jest wazne ,dlatego lepiej gdzies wyjsc, sprobowac niz meczyc sie sama ze soba i z myslami a wiesz ze mysli mozesz zmieniac z negatywnych na pozytywne.Ja jak zaczne chodzic i mi sie spodoba, to bede chodzic systematycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo 123
Też tak mam ja nwm co zemną nie tak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupiaja
Mam dokładnie tak samo. Jestem odludkiem, nie mam przyjaciół. Ostatnio zapoznałam faceta na portalu randkowym, pierwsze spotkanie mieliśmy jakiś w marcu, drugie dopiero parę dni temu. To był koszmar, bo on taki przystojny i inteligentny, potrafi jakoś dłużej się wypowiedzieć, a ja tylko jakieś głupoty zdawkowo i muszę się mocno wysilić żeby cokolwiek powiedzieć. Nie potrafię utrzymywać dłuższej znajomości, jestem chyba za głupia, do końca świata będę sama :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ważne jest, aby być szczerym z samym sobą i innymi. Otwartość na różne punkty widzenia jest istotna. Nie martw się, co ludzie pomyślą, przyjemność z prowadzenia rozmowy wynika z faktu, iż osoby są otwarte względem siebie i przyjmują różne aspekty danego zagadnienia. Trochę wiedzy zaczerpnąłem z artykułu tutaj: http://michalpasterski.pl/2017/09/swiadoma-komunikacja-interpersonalna/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie dość, że nie potrafię mówić i nawiążywać kontaktów, to nie mam nic ciekawego do przekazania. Jestem zerem bez pracy, bo i jej boje się znaleźć przez poczcuie, że do ncizego sie nie nadaję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zranionaaaa
Mam ten sam problem od dziecka. Mam 24 lata i juz nie wiem jak sobie pomoc. Ostatnio mialam wizyte u endokrynologa. Zaczol mnie wypytywac o pewne sprawy, jak sie czuje itp. Poczym rozplakalam sie porpostu. Wybuchlam placzem. Powiedzialam ze od dluzszego czasu nie wiem co mi jest, ale wszystko mnie przytlacza. Bylo mi tak wstyd... Przeprosilam go oczywiscie bo glupio mi bylo ze zaczelam plakac, ale to juz porpostu musialo ujsc ze mnie za duzo sie nagromadzilo i wciaz gromadzi tych zlych negatywnych odczuc. Nigdy nie pamietam zebym byla szczesliwa. Rozwazam wizyte u psychiatry bo ja juz naprawde nie radze sobie. Nie uwazam zeby tabletka miala dac mi szczescie, ale jesli choc na chwile ukoi moj bol (ktory naprawde staje sie juz niedowytrzymania a nosze go sporo lat) i strach to sama nie wiem... Moze powinnam zeby zupelnie nie zwariowac. Tak samo jak Wy wszyscy tutaj piszacy nie portrafie z nikim sie zaprzyjaznic ani porozmawiac a tak bardzo bym chciala miec znajomego/znajoma, przyjaciela/przyjaciolke, chociarz jedna osobe. Nawet jak kogos poznalam przez internet te znajomosci sprawily mi wiele bolu i nieprzyjemnych sytuacji ze tak sie sparzylam ze juz napewno na portalach randkowych nie bede nikogo tam szukac. Ogolnie nie szukam partnera bardziej zalezy mi na przyjazni rozmowie (wiek i plec nie ma znaczenia najwazniejsze sa podobne przejscia aby sie rozumiec i umiec wspolczuc badz pomoc). Chodze do szkoly zaocznej i uwierzcie ze nikogo tam nie poznalam i z nikim nie moge sie zakolegowac. Jestem nie lubiana tam i czuje to czuje jak mnie obgaduja i smieja sie ze mnie (nie nie wydaje mi sie wiem ze tak jest bo porpostu wiem) traktuja mnie z gory i nie szanuja jako czlowieka. Dlaczego ludzie nie rozumieja ze nie trzeba sie lubic, ale szanowac sie powinno bo oni tez nie chcieli by byc traktowani tak jak oni trakuja mnie tym bardziej ze jestem od nich starsza i przezylam wiecej ale to nawet nie o to chodzi proprostu tworza taka atmosfere ze odechciewa mi sie tam chodzic. Udaje ze nic nie widze unikam jak moge czesto chodze na chore, ale musze zdac ten rok porpostu musze... Jedyne czego chce to zeby ten rok sie zakonczyl zebym zdala te szkole i miala spokoj od tych ludzi i wiecej juz nie musiala z nimi przebywac tak zle na mnie dzialaja czuje taka napieta i zla energie w klasie miedzy tymi paroma osobami, ktore poprostu mnie draznia nie znosze ich a one mnie. Pare osob mi nie przeszkadza nie czuje tej okropnej energii, ale rozmowy tez nie umiem nawiazac z nimi. Szkoda ze schemat sie powtarza gdzie nie pojde czy do szkoly czy pracy zawsze znajdzie sie osoba badz kilka osob przy ktorych sie dusze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zranionaaaa
Wszystko mi leci z rak i nie jestem soba i mam ochote sprawic aby zniknely i wiecej juz ich nie widziec. Dlaczego przyciagam ludzi nie przychylnych sobie ? Dlaczego zawsze znajdzie sie ktos kto mnie wysysa i odechciewa mi sie? Raz jak te osoby co mnie tak denerwuja byly na chorym i nie przyszly do szkoly to czulam taki spokoj, rownowage... Taka chec chodzenia do tej szkoly taka pozytywna energie dla mnie ze to co zle (czyli te osoby) nie ograniczaja mnie nie musze sie nimi przejmowac bo ich nie ma, ale jak wrocily wszystko znowu oklaplo znowu mi sie odechcialo i dusilam sie i nie moglam sie doczekac konca lekcji aby isc do domu.... Ja wiem ze problemem jest moja niska samoocena i trauma z dziecinstwa od zerowki po gimnazjum mialam pieklo ktore zgotowali mi rowiesnicy przez nich zamknelam sie w sobie i do dzis tak zostalo. Problem jest jeszcze jeden zauwazylam ze ja porpostu mam pecha tak zwyczajnego pecha ze przyciagam osoby, ktore mnie draznia nic mnie z nimi nie laczy w niczym ani ja z nimi ani one ze mna nie moga sie zgodzic, denerwujace mnie albo takie jak przez te protale. Podobalam sie jako kobieta, ale oni chcieli tylko mnie wykorzystac nie mysleli o niczym na powaznie (a mnie interesuja tylko powazne relacje i wartosciowe) nie moglam na nich liczyc zaluje ze w ogole sie spotkalam strasznie popsulo mi to psychike bo mnie strasznie zranili i dlatego dalam sobie spokoj z desperackim szukaniem byle by nie byc samemu i miec z kim porozmawiac nie da sie bo oni tylko chcieli mnie wykorzystac. Wyczuli mnie i zerowali na mojej samotnosci wiedzieli jak mnie podejsc bylam latwym obiektem oni mi nie wspolczuli tylko dostali co chcieli i poszli... Ja zrywalam znajomosci jak zorientowalam sie o co chodzi (oczywiscie troche za pozno) specjalnie nikt mnie nie zatrzymywal ani nawet nie spytal dlaczego (przecierz jak mezczyznie zalezy zapyta chociarz dlaczego nie chce sie juz spotykac) porpostu ich reakcja nie to nie nie ty to inna :( Bardzo tego zaluje ze dalam sie tak omamic i zle sie z tym czuje... Mam chec zemsty ale nic im nie zrobie przecierz choc bym bardzo chciala kazdy sie ulotnil. Na szczescie nigdy wiecej ich nie spotkalam nie znioslabym gdybym musiala ktoregos widywac przypadkiem na ulicy... Nie wiem czy dalabym rade patrzec na kogos kto mnie skrzywdzil. Osoby ze starych szkol i prac tez juz wiecej nie spotkalam w zyciu. Tym rokiem szkolnym pocieszam sie ze to tylko pare miesiecy i wiecej nie bede musiala sie meczyc z tymi ludzmi tylko ciezko mi czasem wytrzymac. Najbardziej boli mie to ze ich obecnosc sprawia ze jestem ograniczona i mam kiepskie wyniki a wiem ze stac mnie na lepsze, ale przez nich i ta ciezka atmosfere mi nie idzie. Napewno slyszeliscie o wampirach energetycznych. No to wlasnie ja takich przyciagam czuje to jak ktos moim smutkiem moja depresja sie karmi i ta osoba jest szczesliwa moim kosztem smutku nieszczescia przygnebienia. Jak ja mam sie od tego uwolnic? Moze Wy macie podobny problem, ale nie widzicie tego. Zastanowcie sie czy nie macie podobnie moze Wy tez macie porpostu pecha i przyciagacie nieodpowiednich dla siebie ludzi. Wiem... Przepraszam Was za to ze sie rozpisalam i za bledy w pisowni oraz za pogmatwana tresc... Jeszcze jedno... Prosze nie zamykajcie sie zupelnie ja tak samo jak Wy mam dosc i nie chce mi sie... ale moze jednak warto nawiazac jakis kontakt... Skoro nie wychodzi Nam w realnym Swiecie to moze tutaj nawiaze sie chociarz konwersacja... Jak by ktos chcial porozmawiac o tym moje gg 64309376 Pozdrawiam. ZranionaDusza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz Fiuta do mordy przyjąć, wtedy problemy znikną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pete0503
minelo troche czasu kiedy ostatni raz tu zagladalem... niestety duzo w moim zyciu, a raczej w postepowaniu sie nie zmienilo - sluchawki na uszach i ciagle udawanie ze wszystko jest ok. wszystko byloby ok gdyby nie fakt, ze ciagle jestem sam i nawiazywanie jakichkoliwek dluzszych znajomosci "nie wchodzi w gre"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie. Przechodziłam przez to samo. Dzisiaj jestem szczęśliwa sama ze sobą. Wiecie jak to się stało? Ano tak ze zaczęłam robić wszystko to, przed czym wcześniej uciekałam. Nie był lekko na początku-tak, strach ma wielkie oczy. I tyle. Jeśli zaczniesz działać a mniej analizować i jęczeć jak to ci źle to zacznij robić to co cie interesuje. Spotkacie w końcu na swojej drodze ludzi podobnych do siebie. Tylko przestańcie obwiniać otoczenie. Kto za was pójdzie do szkoły? Nikt! Kto zarobi na auto? Na pewno nie Twój sąsiad, chyba że na swój. Kto Ci zabroni iść swoją drogą? Ty sam! Dzisiaj pisze licencjat, poznałam fantastycznych ludzi- nie wszystkich lubię i pewnie na odwrót ale mamy swoją paczkę- ja lat 28, inni nawet po 22, 25. Dogadujemy się i zawsze jest wesoło, nawet jak warunki są to razem się motywujemy. Marzyłam od 10 lat o własnym aucie-mam go. I najważniejsze- otworzyłam swoją działalność. Rozkręca mi się i tez początki nie były łatwe. Nikt mi nie powie ze mi się udało, nikt. Ja na to zapracowałam. Wiele błędów przy tym również popełniłam i co-życie. Mam trochę długów, ale opłaciło się, bo powoli się odbijam i nie mogę doczekać się co będzie jak zrealizuje kolejne cele! Liczę że i wy w końcu przestańcie kopać pod sobą dołki i myśleć o przeszłości. Działajcie! Chociaż idzicie na basen, zajęcia fitness, jogę (uwielbiam, miała wpływ na moja zmianę) Powodzenia! Karolina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katexx
Witajcie. Mam 24 lata. Od dłuższego czasu nurtuje mnie ten problem i poszukuje odpowiedzi. Dziś jest ten dzień, w którym odważyłam się o tym napisać. Nie wiem czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale chyba mam ten sam problem. Cały czas duszę to w sobie i nie mam z kim o tym porozmawiać. Bardzo długo się do tego zbierałam… Chyba dobre parę lat. Może to głupio brzmi i wygląda ale.. muszę coś z tym zrobić.. Chcę zacząć żyć..Normalnie. Cieszyć się każdym dniem, czerpać energię, mieć fajne wspomnienia. Nie tylko praca dom praca dom i tak w kółko.. Chcę się choć trochę uzewnętrznić.. przestać to wszystko dusić w sobie. Nie mam z kim o tym wszystkim porozmawiać, nikogo… Moja historia jest taka że już od najmłodszych lat byłam strasznie nieśmiała, nie potrafiłam zawierać nowych znajomości, zawsze na uboczu. I nie wiem czemu tak było. Może kwestia wychowania na miłą grzeczną dziewczynkę eh.. Pamiętam w szkole miałam przeważnie 1 dobrą koleżankę i jej się trzymałam. W liceum było podobnie, choć tam spotkałam naprawdę fajną kumpelę z ławki  Ona zawsze miała bardzo wybujałą wyobraźnie, była kreatywna i bardzo wygadana, ale jakoś nadawałyśmy na tych samych falach, ale cóż po liceum kontakt się urwał. Ona teraz realizuje siebie, zwiedza świat, robi studia w Mediolanie.. Naprawdę ją podziwiam. A ja… hmm.. Ja rozmawiam z………. 3…2…1… uwaga robię napięcie :D sama ze sobą.. Heh.. pewnie uznacie mnie za wariatkę, możecie się śmiać i pewnie nikt tak nie robi a ja jakaś dziwna, jakby z innej planety, ale naprawdę długo już gadam sama do siebie i jestem sama ze swoimi myślami. Nie chcę się nad sobą użalać, bo wiem że to do niczego nie prowadzi i szkoda życia  Ale chyba łapię powoli depresję… Jestem w związku z moim facetem już prawie 9 lat ale czuję że coś się wypaliło,. Nie mieszkamy razem, zaczynam dostrzegać że nie mamy wspólnych tematów do rozmowy, jak ja próbuje nawiązać jakiś dialog cokolwiek to on coś burknie bod nosem a myślami jest gdzieś całkowiecie daleko. No ale teraz nie o tym. Mieliśmy paczkę znajomych i czasem gdzieś wychodziliśmy itp.. ale czułam że to nie ja… że ja tego nie lubię, że się duszę w towarzystwie innych osób. Sprawia mi trudność rozmowa w grupie znajomych bo jak wiadomo każdy wie lepiej, a jeżeli w ogóle dadzą ci dojść do głosu to w ogóle już sukces. To nie jest tak, że nie umiem się wypowiedzieć czy określić swojego zdania.. ja po prostu, wydaje mi się że mam jakąś taką wewnętrzną blokadę, coś co mnie hamuje. Trochę tak jakbym nie chciała wypowiedzieć moich myśli na głos, bojąc się reakcji, niezrozumienia… albo ogarnia mnie strach, że palnę coś głupiego i nastanie niechciana niezręczna cisza i konsternacja. Mam problemy, żeby gadać z ludźmi o pierdołach, mam tu na myśli wiecie o wszystkim i o niczym, bo wydaje mi się że nikogo nie zainteresuje, to co powiem czym bym chciała się podzielić.. nie wiem może tylko takie mam odczucia.., ale strasznie mi to przeszkadza.. może coś ze mną jest nie tak? . Nie spotkałam jeszcze nigdy takiej osoby o podobnych problemach. Tak rozmyślając nad tym dlaczego tak może być, zastanawiam się czy może mieć to związek z tym, że u mnie w domu w rodzinie jakoś niespecjalnie dużo się rozmawiało, każdy zajęty swoimi sprawami, ale jak ktoś np. nie posprzątał lub jakiejś czynności nie zrobił to od razu awantura, skąd my to znamy, prawda?  Każdy miewa różne humory, dni, czasem jest super ekstra fantastycznie , ale częściej myśli się, że świat po prostu stał się szary bez tego czegoś werwy ikry czy jak tam na to mówią. Wracając do tematu. Od 8 miesięcy jestem w nowej pracy. Pamiętam jak pierwszego dnia, czułam strach ale jednocześnie malutką ekscytacje, bo wszytsko takie nowe, nieznane, wydawałoby się lepsze. Jak bardzo się pomyliłam. Jak to wszędzie fajnie jest tam gdzie nas nie ma  Wiadomo nowa firma, nowi ludzie, nowe problemy i w miarę upływu czasu masa nowych obowiązków. No właśnie to wszystko było dla mnie nowe. Na początku starałam się jakoś wdrożyć oswoić z otoczeniem. Zaczęłam obserwować ludzi, słuchać o czym rozmawiają, jak wygląda praca tutaj, z czym oni na co dzień się muszą zmierzyć itp. Po pół roku takiej pracy zaczęłam dostawać coraz to nowe obowiązki. To normalne i cieszyłam się z nowych wyzwań. Najgorsze było dla mnie to, że gdy się pytałam o jakieś rzeczy związane z pracą to zostawałam zbywana i coś w stylu „Ty tego nie wiesz??” więc po pewnym czasie przestałam pytać i robić tak jak mi się wydaje, co oczywiście potem ktoś dopiero po fakcie mi musiał wytłumaczyć, że piszę się to w ten a nie inny sposób itp. Ale do czego zmierzam. Pracuje w państwowej firmie , tam to dzieję się dopiero Meksyk :D ale to pewnie jak wszędzie. Wydaje mi się, że nie lubię pracować w o toczeniu ludzi, że jeśli mam jakieś zlecone zadanie, (i wiem jak to zrobić) to wolę sama to wykonać i mieć z tego satysfakcję , gdy wszystko pójdzie do przodu. Gorzej jeśli chodzi o jakieś nowe rzeczy których nigdy wcześniej się nie robiło.. wtedy trzeba suszyć głowę innym, żeby ktoś Ci powiedział jak masz to zrobić, bo niby skąd masz to wiedzieć, logiczne prawda? Oczywiście są grupki i grupeczki i wzajemna „życzliwość” taka że jedna koleżanka utopiła by drugą w łyżce wody, no ale cóż takie jest życie. Myślę, żetrzeba pracować nad sobą i jakoś to będzie. Ok już was nie zanudzam. Przepraszam za morze tekstu i za lekki chaos, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Problem w tym, że to już trwa dość długo i co chwile wraca… Może mi ktoś powiedzieć czy coś ze mną jest nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gerta

Mam to samo. Odludek od urodzenia. Nie potrafię się wypowiedzieć, mam mało do powiedzenia a najgorsze jest to, że popadam w marazm i coraz mniej czytam i interesuje sie światem. To potęguje brak potrzeby rozmowy z ludźmi, bo nie mam nic do powiedzenia na żaden temat.Błędne koło. I tak ja też mówię do siebie. Zaczynam żyć we własnej głowie i boję się, że to początki choroby psychicznej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szynka

Ja nawet nie potrafię tego tutaj opisać.

To jest frustrujące 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arti

Jak ktoś z lbn to z chęcią pogadam:-)zaś zmienić wszysko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arti

Z chęcią spotkam się pogadam nikogo nie oceniam😉

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieśmiała

Mam to samo. Najgorsze są dni, gdy trzeba iść do pracy,  poznawać nowe osoby i ROZMAWIAĆ. Nic mnie w zyciu tak nie przeraża, jak rozmowa z innymi ludźmi.

Najchętniej uciekłabym pod koc i nie pokazywała się światu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×