powiedzcie- czy często na codzień macie takie myśli, jak ja?

bo może wy tylko odpowiadacie na te moje pytanie, ale na co dzień chyba nikt z was nie chodzi i się nie zastanawia np. nad takimi kwestiami jak kogo kocha bardziej??? a ,może to nie ma żadnego znaczenia de facto w życiu codziennym??? poza oczywiście jakimiś skrajnymi sytuacjami...patologią czy czymś... może to nie jest takie straszne, jak mi się w głowie maluje????

ja w gimnazjum i trochę w liceum miałam podobne myśli. akurat nie takie ale też czysto egzystencjonalne i skrajnie zbędne :)

ja kocham moje rybki, a szczególnie glonojada

słodko.... nie , bo tak szczerze to czasem dojrzewam do tej myśli, że może ja się po rpostu czepiam pewnych słów.... np. ludzie mówią, że takiej miłości nie znali- bo to jest nowa miłość, której wcześniej nie mieli. dziś na forum jakis 52 latek napisał, że jeszcze spotkał miłość życia w tym wieku i też napisał- tak nie kochałem jeszczce. a więc to wszystko jest sytuacyjne bardzo , powiedziałabym. nie podlega porównaniom, jak wiadomo człowiek potrzebuje spełnienia na wielu płaszczyznach... a ludzie co mają całą rodzinę i tak potrafią mówić, że kochają kota swego. bo jak kochają to mówią. miłość jest i tyle. chyba zaczynam to rozumieć.... dzięki kafe, chociaż pewnie jeszcze was i tak pomęczę.