Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żona bałaganiarza

mąż bałaganiarz :/

Polecane posty

Gość żona bałaganiarza

witam jak w temacie mój mąż to straszny bałaganiarz ale naprawdę straszny! czego nie robi tam zostawi po sobie syf :/ jak mu powiem to może ewentualnie posprząta PO SOBIE ale głównie ja za nim chodzę i sprzątam ehh nieraz doprowadza mnie to do szału macie jakieś sposoby żeby go naucczyć sprzątania po sobie albo nie robienia zbędnego syfu? typu wiecznie opalcowana brudna z resztek jedzenia lodówka mikrofala chlebak itd, rozpaprany ketchup na blacie zaschnięty a jak już ewentualnie go wytrze to szmatę wrzuca do zlewu nie wypłukając jej i ma sobie tam zgnić albo zetrze owy ketchup bądź dżem białym ręczkiniek kuchennym do naczyń wiecznie pootwierane safku kuchenne i inne szafy szafki szuflady i innektóre chyba same mają się zamknąć buty w kuchni bo akurat je tam zdjął kurcze to są takie błahe sprawy ale mnie to doprowadza do szału aaa i jeszcze skarpety wiecznie odwrócone na lewą stronę bądź zwinięte w kulkę tak żebym miała tą przyjemność je rozwijać i przewijać wrrrrr help jak go nauczyć tych prostych odruchów bo oszaleje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
ma któraś też tak? czy tylko ja mam jakiś felerny egzemplarz hehe a może przesadzam i powinnam po prostu po nim sprzątać :/ tylko co jak będzie dziecko? umrzemy w syfie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam. ja to bym mu trochę na złość zrobiła... podaj mu obiad na brudnym talerzu i poweidz że wycierałaś go tą szmatką kuchenną do której on najwidoczniej wcześniej wytarł keczup, pochowaj mu wszystkie porozrzucane skarpetki, będzie się martwił jak mu brakie a ty zrobisz wielkie oczy w stylu "ale o co chodzi?", też zacznij błąganić ale tak zeby zauważył np. na jego biurku, po jego stronie łóżka, niech wie jakie to uciążliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zau
To nie sprzątaj. Skarpety wypierz w kłebkach, wysusz i wrzuć do szuflady/ albo tam gdzie je zostawia przed praniem (na podłodze np).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
dzięki za odzew :) ja się tylko martwie, że jak zaczne robić syf i jemu to w ogóle nie będzie przeszkadzać hahah :D a ja z kolei chyba w wariatkowie wyląduję :/ nienawidzę syfu właśnie pooblepianych safek kuchennych klejących blatów okruchów w łóżku (mąż często zapomina wziąć talerz) :/ kurcze nie wiem czy dałabym radę heheh ;) ostatnio pozbierałam jego skarpety wrzuciłam do miski i dałam mu do 'przewijania' na prawą stronę :D i przewinął ale kurde mógłby sam o tym pamiętać. tak go teściowa wychowała i ja się teraz będę męczyć ehh :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bananaaa
powiedz, że skarpetek nie pierzesz w takim stanie, jak mu się skończą to zacznie je wkładać do prania na prawej stronie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
poza tym jak ktoś do nas przyjdzie niespodziewanie własnie teściowa albo siostra to do takiego syfu wstyd kogoś wpuścic :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Mój też taki był, długo nad nim pracowałam na zasadzie przypominania mu że nie chodzi o sprzątanie, a o nie robienie bałaganu. W końcu jak ściąga skarpetki, to i tak ma je w ręce, koło kosza na brudne ciuchy przechodzi, nie problem wrzucić tam a nie na podłogę. No i "pomogło" dziecko- trułam mu non stop że młody go obserwuje i powtarza po nim i musi dawać dobry przykład. Generalnie działa, z tym że mi też spadły kryteria, nauczyłam się już że mogę albo się szarpać przy dziecku i mieć błysk, albo mieć czyste, ale nie idealnie poukładane wszystko i być spokojniejsza. Za to mąż zaczął się mnie czepiać o to że kubek po herbacie nagminnie zostawiam w pokoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgija sołżenicyna
piszcie, piszcie, chętnie się dowiem też ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
jedyny mój sukces (chociaż nie w 100%) to to że opuszcza deske po sikaniu ;) swego czasu przykleiłam mu kartkę na kibelkiem 'kochanie opuść deskę' teraz wszyscy znajomi to wspominają hehe pomogło chociaż czasem zdarzy mu się zapomnieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zau
A może nakrusz mu na jego stronę łóżka. :D No to co, skoro mamusia tak go wychowała to niech on się wstydzi za syf jaki robi. A na poważnie to ciężka sprawa jeśli dla niego syf to norma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
też mam taki problem, np. wieczorem robi kolację i cały syf zostaje na blatach - okruszki, zaschniętyy keczup, brudne noże i rano zanim zacznę robić śniadanie muszę posprzątać tamten syf. Przekonałam się, że jeśli nie powiem "pozmywaj po kolacji i powycieraj blaty" to tego po prostu nie zrobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak serio to musisz z nim pogadać. musicie ustalić reguły w waszym domu. wprowadź zasady i system kar i nagród niech facet wie że opłaca mu się posprzątać bo może liczyć na miły wieczór albo dobry obiad, a jak jest syf, to wyjdz i powiedz w takiej kuchni nie da się gotować zjem na mieście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
zonakraka no widzisz czyli jednak się da! :) ja mojemu też ciągle mówię że ma coś zrobić itd tylko wtedy to jestem marudząca zrzędząca żona :/ w ogóle to duzo jest takich rzeczy napisała tylko o garstce z nich... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój partner się nie potrafił nauczyć wynoszenia talerza do zlewu po sobie, sprzatania na blacie w kuchni, skarpetki jego też były wszędzie. Czego by nie użył w łazience nie mógł odłożyć na swoje miejsce. Za dobrze miał z mamą, która wszystko pod nosek mu podstawiała i wszystko za niego robiła więc był przyzwyczajony i myślał że i ja będę tak latać za nim i wszystko sprzątać. Ale szybko go z tego wyleczyłam...przestałam sprzątać za nim. Przestałam też po sobie wynosić talerze itd. robiłam dokładnie to co on. A że u jego mamy zawsze posprzątane wszystko na tip top to i do tego porządku był przyzwyczajony. Po dwóch dniach wypalił do mnie: "czemu tu jest taki balagan?!" na co ja mu powiedziałam, że nie jestem gosposią i nie będę za nim łazić i sprzątać w kółko, że jak nie będzie po sobie sprzątał to i ja nie będę bo skoro on nie musi to dlaczego ja mam to robić, w końcu mieszkamy, żyjemy razem, w jednym mieszkaniu i oboje powinniśmy o nie dbać. No i dotarło :) czasem muszę mu jeszcze przypomnieć o czymś, ale nigdy nic za niego nie robię. Jeśli zostawi gdzieś skarpety ja je zauważę to nie ruszam ich tylko mówię do niego tak żartobliwie, że jego skarpetki domagają się schowania czy tam wyniesienia do kosza na pranie. Z facetem to trochę jak z dzieckiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
problem tylko w tym że on częściej gotuje ;) i z tego też są problemy bo po jego gotowaniu jest taki sajgon w kuchni że mnie krew zalewa wolałabym nie jeść :P nie no serio to wtedy gryzę się w język i nic nie mówię w końcu się postarał miło przyjść z pracy i mieć obiad na stole co z tego że potem 2 godziny doprowadzam kuchnię do normalnego stanu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
mój sam sobie pierze, głupio mu jak wyjmuję z kosza jego brudną bieliznę i woli to zrobić sam, więc to taki plus

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
dokładnie to są dzieci :) co do prania... ostatnio puściłam wieczorem pralkę i poprosiłam go żeby powiesił jak skończy się prać bo ja już szłam spać (wstaję bardzo wcześnie) no i ok powiedział ze powiesi, zanim jeszcze się położyłam zrobiłam miejsce na suszarce ( bo wcześniej wieszłąm też pranie) małe rzeczy powiesiłam po bokach tam gdzie są małeskrzydła wiecie o co chodzi? tak żeby ten środek z długimi prętami miał wolny bo prału się m.in. duże ręczniki żeby mial je gdzie powiesić ( bo sam bym nie poprzewiaszał nic) no i ramo wstaję i patrzę że na długich prętach pwiesił skarpety i inne małe rzeczy w wielkie ręczniki porwijane na bokach :D muślałam że się skończe ze śmiechu hehe mam wrażenie że on nie myśli czasami :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
ciesz się, że powiesił to pranie. Mój o północy potrafił sobie przypominać, że ubrania z pralki nie są wyjęte...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe..to wszystko co ja tu czytam to jakby i o moim mężu:) Już 5 lat nad tym wszystkim pracuję...jestem już na tym etapie że talerze lądują w zlewie-jak powiem żeby umył to umyje a jak nie to nie:/ generalnie sprząta po sobie wszystko-ale o wszystkiem muszę mi przypominać..to jest i tak o niebo lepsze niż robienie wszystkiego za niego:) oczywieście była też sytuacja że raz poszedł do pracy bez skarpetek,od tej pory sie nauczył że mają brudne ubrania itp.lądować w koszu na pranie. Dobra metodą jest wieszanie kartek..i koniecznie musi być na kartce napisane jego imię i co ma zrobić,wtedy jak przychodzą niespodziewnie znajmomi to jest ubaw:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
właśnie staram się po nim nie sprzątać za każdym razem i jak mu powiem to czasem posprząta a czasem słyszę 'zaraz za chwilę później' i to później może nastąpić po 3 godzinach bo akurat gra w jakąś durną grę na necie i ja już kurwicy dostanę to wolę to zrobić sama :/ wiem mój błąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No do pewnych rzeczy mężczyźni nie są stworzeni :D Jak mi mój firanki powiesił to też myślałam, że ze śmiechu padnę. Nie zrobiłam tego sama ze względu na to, że byłam wtedy w 9 miesiącu ciąży. Między każdą żabką inny odstęp i to niektóre bardzo widoczne a dla niego było w porządku :D no i tak sobie wisiała pięknie ekstrawagancko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
dzięki dziewczyny poprawiłyście mi humor :) fajnie że nie tylko ja mam takiego felernego męża :D wiecie co mni ejeszcze wkurza? ale to jest obleśne więc nie jestem pewna czy to pisac :P wiadomo mój mąż jak większość facetów sika na stojąco, tylko że nie raz jakoś mu się nie trafi jak jest zaspany albo coś mu tam skapnie na podłoge i oczywiście on tego nie zauważy :/ a ja szału dostaję! czy on nie może siadać??????? myślicie że jest szansa? hehehe co mi po opuszczonej desce skoro podłogę obsiura wrrr oczywiście jak mu powiem to z fochem to powyciera ale czy ja muszę to oglądać???? ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
gratka myślę że jak mój by powiesił to efekt był by taki sam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
szans na siadanie nie ma, ale za to jest szansa na lepsze "trafianie" kiedy sam wejdzie w to :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
pielęgniareczka ja też widzę jakieś tam postępy właśnie jak mu powiem to coś zrobi tylko muszę powiedzieć bo inaczej sam nie pomyśli ale czasem brakuje mi cierpliwości i robię za niego :/ martwie się jak będą dzieci to chyba oszaleję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bałaganiarza
Ghandia ale on tego nie widzi chyba to ja zawsze wymyślam przecież wg niego :P niech siada jak nie trafia! szczególnie rano :D ale jakbym mu przykleiła karteczkę kochanie jak siadamy to trafiamy to chyba by mnie zabił jakby koledzy przeczytali heheheheheh ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ghandia
no mój trafia odkąd obsikał podłogę wkoło sedesu i powiedziałam w żartach o tym przy jego znajomych. Wiem, że zrobiło mu się bardzo głupio, ale nauczył się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa no i jest jeszcze jedna kwestia, która doprowadza mnie do furii i jedyna o której on zawsze jakoś nie pomyśli. Bo prysznic w naszym wynajętym mieszkaniu mamy tylko z taką kotarą ( wiecie, jak w motelach czy na jakichś kwaterach) no i nie wiem jak on to robi, że jakoś mu ta woda podczas kąpieli czasem ucieknie i jest mokro obok prysznica...a on tego nie widzi i nie wyciera po czym jak idę do wc i oczywiście wdepnę skarpetką w te kałuże! ja zawsze sprawdzę jak wyjdę czy nie ma kałuży a dla niego sprawa jakby nie istnieje. Ale też zawsze go wołam, żeby wytarł za sobą te podłogę. Zamontowałabym normalne drzwi, ale inwestować w czyjeś mieszkanie to mi się nie widzi za bardzo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×