Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość na dwoje babka wrozy

czy ktos chcialby byc w ciazy ale ciagle to odklada?sa tu tacy?

Polecane posty

Gość na dwoje babka wrozy

tak jak w temacie. czy chcielibyscie byc rodzicami i miec dziecko, a mimo to nie spelniacie tego marzenia, bo ciagle cos stoi wam na przeszkodzie? albo partner mowi, ze chcialby dziecko, ale tak za 2 lata, czy za rok...az w koncu okazuje sie, ze trwa to wiecznosc, bo w zyciu pojawiaja sie ciagle jakies rzeczy do kupienia, czy do zrealizowania? to jest cos na zasadzie, ze jestescie w dlugim zwiazku i najpier mowicie, ze trzeba skonczyc studia, miec stala prace, co w obecnych czasach jest trudne do zrealizowania, a pozniej mieszkanie i tak to wszystko przesuwa sie w czasie, ze nici z ciazy, a partner jakos nie naciska na dziecko. ja naleze do takich osob:( w sumie dlugi zwiazek bo ponad 6 lat, jestem w trakcie studiow, jestem na stazu, a niestety ze stala praca jest trudno, mieszkanie ma moj partner wlasnosciowe i jakos tak jest dziwnie. ze slubem tez sie zwleka, a o ciazy nie wspomne. moj narzeczony ma stala prace w zawodzie, w ktorej rozwija sie i ciagle slysze, ze a to skoncz studia, a to miej prace, a to znowu trzeba czekac, bo na mieszkania moj facet chce sie zamienic (po prostu na wieksze mieszkanie i doplacic, a ma kase). i czuje sie czasami jakas taka niekochana przez niego:( a kiedys uslyszalam, ze predzej wpadke zaliczymy i dopiero bedziemy miec dziecko niz swiadomie sie teraz na nie zdecydujemy. czasami doluje mnie ta sytuacja, bo zareczeni tez jestesmy prawie od 2 lat, a nic do przodu nie idzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k,gitin(!(!h
Ja nie wiem do czego wam się tak spieszy...ja na studiach to chciałam świat zdobywać a nie w pieluchach siedzieć. To jakaś fobia w tym społeczeństwie,że jak nie zaciążysz do 25 r. ż, to już to życie przegrałaś.... Może najpierw skończ studia, zacznij pracę, zobacz jak to jest pracować , być niezależną, potem podejmij decyzję o dziecku...najpierw weź odpowiedzialność za siebie potem za innego człowieka... Życie nie kończy się na 30tce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
jak chcialam rozpoczac prace, to w pewnej prace jak mowilam, ze chce nawet 1200zl na reke, to dziwnie na mnie spojrzeli, a od znajomej dowiedzialam sie, ze tam zarabiaja po 800zl, a na reszte trzeba sobie zapracowac przez zdobywanie klientow. w innej pracy tez uslyszalam, ze nie mam doswiadczenia, ale jak mialam je zdobyc na studiach dziennych skoro od 8 do 19 na zajeciach, a dopiero teraz przeszlam na zaoczne i robie staz, zeby zdobyc w koncu jakies doswiadczenie. jestem na stazu na takich warunkach, ze prezes z gory powiedzial, ze na staz owszem zgodzi sie, ale bez mozliwosci zatrudnienia. a staz mam na 4 miesiace. wczesniej zanim poszlam na staz pracowalam w archiwizacji, ale na czarno. owszem studia mozna robic, ale gdzie praca?? i caly czas mam pracowac na czarno? jakie to perspektywy daje? zadne, a niestet ciagle z tym sie spotykam. staz i praca u mnie w miescie to jakis obled, bo tak trudno o wszystko. mamy bezrobocie ok.20%. dojezdzac do wiekszego miasta do pracy??? za co??samochodu nie mam, bo nie stac mnie, a dojazdy i doslownie wszystko kosztuje. a nawet jak dojezdzac, to mam ok 60km gdzie od rana do wieczora nie byloby mnie w domu, wiec w gre wchodzilby wynajem mieszkania/pokoju i tez za co? umowe probna dostaje sie na 3 miesiace, a umowe na pokoj/mieszkanie spisuje sie na dluzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
chcialam tylko przedstawic sytuacje, ze gorzej wychodzi sie na dojazdach do pracy do wiekszego miasta niz zostac na miejscu. a i tak na poczatek nawet, jesli praca bylaby w innym miescie to bog wie ile nie zarobi sie, a jeszcze koszt dojazdow odejdzie, do tego pewnie jakies posilki na miejscu....to raptem jak zarobi sie z 1500zl na reke to zostanie ile z tego?? tyle ile zarabiam na stazu obecnie:/ a mnie bardziej irytuje stwierdzenie mojego faceta, ze predzej wpadke zaliczymy....no kur...czy wszystko musi opierac sie na wpadce? a z drugiej strony zdobywanie jakichs rzeczy w sensie studia, mieszkanie, praca- z max 10 lat, jak nic, bo przeciez umowe na czas nieokreslony od razu nie dostaje sie. i ja dobiegne 40, a moj facet 50, bo miedzy nami jest 10 lat roznicy. no super rada nie ma co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k,gitin(!(!h
no i tobie się dziecko marzy? żeby co? wychowywać je w biedzie czy jak? Kurcze nie lubię takiego podejście, wszędzie bida, ja też klepię biedę, lepiej już nie będzie to urodzę teraz dziecko.....a rób jak chcesz, tylko jak dla mnie to jeszcze nie za wiele o świecie wiesz, a chcesz koniecznie tę wiedzę szczątkową dziecku przekazywać? Przecież na forum nikt za ciebie nie podejmie decyzji o dziecku, to wyłącznie twoja prywatna sprawa, i partnera...ale szukanie tu usprawiedliwień i przytakiwań, że "tak jasne zrób sobie dzidziusia" jest głupie i dziecinne. Szukasz grupy wsparcia żebyście mogł sobie razem biadolić i wymyślić jak namówić facet na dziecko? Bo nie wiem czego w sumie oczekujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k,gitin(!(!h
ile ty masz w ogóle lat, 20???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
tutaj nie chodzi o klepanie biedy, bo pieniadze sa, ale w przypadku jak mowisz dostac prace, to wszystko przeciaga ci sie w czasie, bo raz, ze prace musisz dostac, a dwa czekasz jak dostaniesz umowe na czas nieokreslony, zeby w ogole miec do czego pozniej wrocic po urlopie macierzynskim i wychowawczym. a zrobienie dziecka, bo mam taki kaprys to raczej proponuje przeczytac jeszcze raz, co napisalam w zapytaniu, a nie sugerowac sie dzieckiem, jako lekiem na problemy. wez pod uwage, ze zycie jest coraz trudniejsze, a nie latwiejsze, bo rozne decyzje odkladasz na bok. gdybym napisala, ze nie mamy swojego mieszkania, to pewnie zaraz bys napisala, ze wynajem swojego kata, albo dorobic sie na kredyt. a jak czlowiek ma warunki tylko nie ma stalej pracy, a facet przeciaga jeszcze wszystko w czasie... myslisz, ze swiadomie zdecydowalabym sie na dziecko, gdybym rozpoczela prace? raczej wolalabym pracowac, a takiej opcji nie mam. pozniej doszloby to jeszcze, ze nie mialabym z kim dziecka zostawic, bo jest praca. jak nie masz pracy, to marudza zeby ja miec. jak nie ma mieszkania i mieszka sie u rodzicow z mezem i dzieckiem/dziecmi, to tez nie pasi, bo najlepiej miec ciasna kawalerke i kredyt na koncie. niektore osoby jakies skrzywienie maja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
nie mam 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
z takim problemem jak moj nie maja do czynienia tylko nastolatkowie, czy ludzie ktorzy zaczeli dopiero studia. moi znajomi, co maja po 30 lat i wiecej rowniez maja takie problemy, a sa tez tacy, co nie maja swojego mieszkania, mieszkaja w domku razem z rodzicami, on pracuje, a ona nie i studiuje i jeszcze dziecko....i co roku wakacje w tropikach, bo kasa jest. myslisz, ze tylko ludzie, ktorzy nie skonczyli studiow maja takie problemy? moze pora zdjac klapki z oczu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k,gitin(!(!h
not o ile 22...skoro studiujesz... Z gruncie rzeczy, jak wspomniałam rób sobie co chcesz, ale przynajmniej miej świadomość,że prowadzisz argumentację jednostronną. Podajesz wszystkie powody tak, żeby wyszło, że ty masz racje, i że ma być już teraz ślub i już teraz dziecko. Spojrzyj również krytycznie na swoje decyzje, dobrze ci radzę. A propos ruszania do przodu, to pamiętaj po ślubie i dziecku/dzieciach najwidoczniej niewiele ci ruchów "do przodu" zostanie. Ja jakoś dzieci nie ma, za mąż się nie wybieram, a nie czuję żebym stała w miejscu....wręcz przeciwnie, bardzo poszłam do przodu od czasu kiedy jestem dorosła...i takiej konstatacji również tobie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k,gitin(!(!h
No ale na świecie zawsze byłą bieda i nierówności społeczne...wiesz,że w Indiach ludzie żyją w slumsach i za bardzo nic na to nie poradzą? To co teraz wszyscy mamy się pozabijać bo komuś jest źle? Ja też nie jestem bogata, nie mam wybitnie dużych zarobków, ale robię to co lubię, żyję jak chcę i dążę do celów jakie sobie wyznaczyłam, z kasą czy bez. I oświecę cię, niektóre osoby, nawet mimo 30 czy 40 lat będą mieszkać kątem u rodziców, niektóre będą siedzieć na zasiłkach, a inni będą jeździć na zagraniczne wycieczki...to jest życie. Po równo to było za komuny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
na studia pozniej poszlam, a mam 25 lat. ty pewnie masz grubo po 30 skoro nie masz dzieci, a juz pomijajac dzieci faceta nie masz??? cos chyba nie tak z toba???;P jak mozna nie miec chociaz stalego partnera- meza?? a co to przy mezu nie mozna sie rozwiajac i isc do przodu? dziwne masz poglady:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
mialo byc rozwijac*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k,gitin(!(!h
mam 31 lat, mam faceta, cudownego od 6 lat i nie czuje się wybrakowana czy uwsteczniona...nawet gdybym go nie miała...Nie definiuję siebie przez posiadanie innych ludzi dzieci czy faceta. A tak na koniec, gdybyś mogła w jednym zdaniu opisać swój problem to dałabyś radę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adadadmsmsm
Autorko- ja bym się hamowała ze złośliwościami bo póki co to ty kochana stoisz w miejscu. Facet się nie pali do małżeństwa i zakładania rodziny z Tobą więc może z Tobą jest coś nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
zaczynam sie bardziej zastanawiac nad tym, ze masz faceta 6 lat, masz 31 lat i nie zalezy mu na tym, zeby isc tez do przodu?? to wcale sie nie dziwie, ze mnie sie czepialas, jak sama masz jakis problem w zwiazku. problemu moja droga nie da sie opisac w jednym zdaniu (bo to raczej swiadczyloby o tym, ze osoba wypowiadajaca sie w jednym/dwoch zdaniach ma problem z otwartoscia i jest raczej zamknieta w sobie), ale na pewno twoja ostatnia krotka wypowiedz daje do zrozumienia, ze jednak musisz byc zagubiona w zwiazku. wiesz nie chodzi o to, ze trzeba komus cos na sile dawac, a jedynie pokazac w sposob powazny, ze sie kogos kocha. to w takim razie dlaczego nie jestes po zareczynach...czy slubie?? facet nie kocha wystarczajaco, czy co? majac prace mozna wziac slub, mieszkac razem i dzielic wspolnie problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
alez ja w ogole nie pisze nic zlosliwie, a jedynie dziwie sie, ze osoba powyzsza rowniez jest 6 lat z facetem, zadnych perspektyw, jak ja, a to mi narzuca jakies ideologie. a tak naprawde obie stoimy w miejscu, bo jej facet, jak i moj nic nie robi, zeby cos zmienic. dla mnie plyniemy na tym samym statku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k,gitin(!(!h
Hehe, ale ja nie mam żadnego problemu. Zapytałaś czy jestem sama więc ci pokrótce odpowiedziałam. Jeśli już tak bardzo cię to interesuje bierzemy ślub za rok. Serio nie mamy żadnych problemów :) Nie rozumiem dlaczego wyciągasz takie wnioski, ja tu się nie opisywałam jako nieszczęśliwa osoba, tylko ty. Swoją drogą ślub nie jest dla mnie żadnym krokiem do przodu. Od dawna razem mieszkamy, dzielimy życie. ot chcemy załatwić formalność i jakiejś wybitnej pompy z tej okazji również nie planujemy :) ...nie rozumiem twojej logiki....każdy dzień jest krokiem do przodu, przecież nigdy nie stoimy w miejscu, czy tak? Każdego dnia czegoś się uczysz, zdobywasz nowe doświadczenie, więcej rozumiesz, to jest stanie w miejscu twoim zdaniem? Co do artykułowania problemów w jednym zdaniu. Nie świadczy to o skrytości tylko raczej o nieumiejętności mówienia jasno i prosto gdzie leży problem. Nie wiem czy dobrze odgadłam, ale twój problem w jednym zdaniu: "Jestem już tak długo zaręczona z facetem, a on mimo moich argumentów nie chce zalegalizować naszego związku". To jest istota problemu prawda? Widzisz, da się w jednym zdaniu. W sumie współczuje ci, bo skoro się zaręczyliście to chyba chcieliście się pobrać, a skoro teraz twój narzeczony nie chce....to może wymusiłaś te zaręczyny kiedy on nie był gotowy. Nie wiem, zgaduję, chce znaleźć drugie dno....Wbrew pozorom, serio staram ci się pomóc;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k,gitin(!(!h
no włąśnie, ja tobie chce pomóc bo ty masz z czymś problem...nie rozumiem zatem dlaczego piszesz do mnie złośliwie i starasz się udowodnić,że jestem tak samo nieszczęśliwa jak ty. To w końcu ty tu przyszłaś z problemem nie ja...więc o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jestes jeszcze
bardzo mloda skoncz studia najpierwznajdz dobra praca, ustatkujcie sie itd na dziecko przyjdzie czas jeszcze to nie zając nie ucieknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
ale ja nadal pisze, ze nic co wczesniej pisalam nie jest zlosliwe. nie moja wina, ze nie da sie wyczuc czyjegos tonu, zawartego w pismie, bo tak sie po prostu nie da. pisalas, ze slub nie jest zadnym krokiem do przodu...to w takim razie, jak ktos mieszka razem, czy po prostu spotykaja sie przez dlugie lata, bo sa takie przypadki, ze ludzie sa po 10 lat i zadnego slubu, zareczyn, dzieci no doslownie nic i facet nie moze sie okreslic, to raczej jest to stanie w miejscu? dla mnie forma zalegalizowania zwiazku jest latwiejsza w zyciu niz zycie na kocia lape, bo jestesmy w Polsce, a nie w Niemczech, czy Stanach. ale to tak na marginesie. wczesniej pisalas, ze slub nie jest ci potrzebny, ze mozesz byc samodzielna jednostka, a teraz piszesz, ze slub jest za rok...gdyby ci na slubie nie zalezalo, to bys go po prostu nie brala i zyla dalej z facetem. a widocznie zalezy ci na czyms wiecej, a nie samym zyciu na kocia lape, prawda? tzn. ze masz jakies cele wyznaczone w kierunku swojego partnera, czy oczekujesz od niego jakichs decyzji/zobowiazan, bo inaczej slubu by nie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
nie chodzi o zalegalizowanie zwiazku juz teraz, bo mam taki kaprys, tak samo z dzieckiem. tylko dlaczego moj facet nie moze jasno okreslic sie kiedy? tez moge sobie mowic, ze za rok, dwa...albo jak bedzie zima, lato. ale ktora zima, czy ktore lato? kiedy tak naprawde facet powinien wyjsc z propozycja slubu?? czy to ja powinnam pytac o date? ja tego nie wiem, a nie chce wywierac jakiejs presji na nim. a do innej osoby. kobiety teraz rodza dzieci w wieku 25 lat, czy gora do 30. w moim otoczeniu po 30 rodza tylko juz kolejne dzieci;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k,gitin(!(!h
Ok, może nie można odczytać tonu z pisma, ale sprowadziłaś mnie do pozycji biednej samotnej osoby, jak napisałam,że nie jestem sama, to uznałaś,że też stoję w miejscu...to jest moim zdaniem złośliwe bo nie możesz pojąć, że ktoś Ci daje rady i jest przy tym szczęśliwy i nie musi podzielać Twoich rozterek... A propos ślubu, dla nas to ułatwienie formalności (nie biorę kościelnego, jestem niewierząca) najchętniej wzięłabym go po cichu bez spraszania rodziny, bo to nie jest dla mnie jakieś mega ważne wydarzenie. Czego oczekuje od swojego faceta? Że będzie mnie kochał do końca życia i był taki wspaniały jaki jest, albo jeszcze fajniejszy :) no jak każdy chyba;) Jakie ja mam cele wyznaczone w stosunku do mojego partnera? No mój cel to z nim być i uprzyjemniać mu życie, bo to sprawia mi radość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunethart
na dwoje babka wrozy kochana nie zawsze jest tak jak by sie chcialo ja wyszlam za maz w wieku 25 lat myslalam ze bedzie tak jak chce natomiast zycie wybralo czy los inaczej prawie 5 lat walczymy o dziecko ale wspieramy sie i kochamy i sporo takze przeszlismy tak wiec nie zawsze jest tak jak sie chce w zyciu bywa roznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k,gitin(!(!h
eeeej teraz to poleciałaś z pytaniem, czy ty masz wyznaczać datę??? Oświadczył ci się? Zapytał czy zostaniesz jego żoną? Tak No to w czym problem? To już on też musi datę podać??? A ty nie możesz bo nie wypada? Są dwie opcje: albo podjął decyzję o zaręczynach zbyt pochopnie i teraz nie jest pewny czy jest gotowy (co wcale nie oznacza, że cię nie kocha) albo sama wymusiłaś zaręczyny....on przyklepał pomysł, ale na ślub nadal nie jest gotowy Wyjścia masz dwa: zapytać czy te oświadczyny są aktualne i zaproponować ustalenie daty, jeśli ci powie,że nadal nie wie, bla bla bla, to zaproponuj sama datę i zapytaj czy się zgadza....jeśli się nie zgadza tzn że zaręczyny nieaktualne? Może potrzebuje czasu do namysłu etc. Możesz zaczekać albo możesz odejść, zależy co dla ciebie ważniejsze. I powtarzam, to że ktoś nie jest gotowy na ślub to wcale nie oznacza,że kogoś nie kocha.... Inna sprawa...bez sensu są te bajki o zaręczynach, niby nie są wymuszane, ale delikatne sugestie, bo przecież kobiecie nie wypada...potem nie wypada mówić o dacie etc. Czy wy ludzie już w ogole ze sobą nie rozmawiacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
sprawa wyglada tak, ze ja od czasu do czasu rozmawiam z nim na takie tematy. on mnie zapewnia, ze oczywiscie slub chce wziac, chce miec dzieci itd. i slysze to od 2 lat prawie tzn odkad jestesmy zareczeni, a zadnego kroku dalej nie ma. nie chodzi mi o taki slub, gdzie weselicho na 200 osob, bo nawet nie chce zadnego przyjecia, a wylacznie ja z nim przy oltarzu, przysiega malzenska i nic wiecej nie chce. no moze jakas podroz poslubna tylko dla odpoczynku;) no i jak jak mam rozmawiac z tym czlowiekiem? ja tez mam swoj honor, a myslalam, ze skoro facet sie oswiadcza, to znaczy ze on powinien wyjsc z jakas propozycja daty? czy moze czasy sie zmienily i mam go sila zaciagnac do tego oltarza...? glupota z ostatnim tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak bedziesz tak zwlekac to Cie 40 zastanie i nici z dziecka. Nie zastanwiaj sie tylko rob :) powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
brunethart ja mam pco stwierdzone juz w wieku 17 lat. biore tabletki anty zeby w ogole dostac okres. nawet taki z odstawienia jest dobry dla mnie...i tez sie zastanawiam, jak bedzie ze mna w przypadku ciazy:/ a jeszcze on wszystko przedluza, jak ja mam problemy z okresem i bylo tak, ze przez 2 miesiace go nie dostalam i musialam wziac leki na wywolanie. czas w moim przypadku nie jest jakis dobry, bo z wiekiem pco raczej nie pozwoli mi szybko jakos zajsc w ciaze, a juz czarny scenariusz in-vitro, czy adopcja...wszystko jest zwiazane z kasa:/ on dobrze o tym wie, a mimo to nie spieszy mu sie. i tylko slysze za 2 lata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na dwoje babka wrozy
jagoda369 tylko widzisz tutaj ci pisza, ze nie spieszy sie, bo najpierw studia, praca i mieszkanie. mieszkanie bysmy mieli mojego parntera, studia w trakcie, jestem na stazu, a z praca jest problem...i nawet poszukiwania pracy sa po prostu tragiczne, bo ja naprawde chce miec cos stalego, a nie moge:/ a przy takich radach, jak wyzej odnioslam wrazenie, ze wlasnie zastanie mnie ta 40.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunethart
na dwoje babka wrozy narazie sie tym nie martw ze nie zajdziesz wszystko wyjdzie z czasem jak bedziecie sie starac nie mozesz az tak czarno myslec duzo kobiet zachodzi z pco i znam takie i udalo im sie bez problemu i nie oznacza ze tym bedziesz miec problemy wiec nie martw sie na zapas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×