Poszlybyscie na zajecia na uczelni jeśli

Jesteście chore w domu macie robotników ktorzy rozkuli calą scianę macie chore dzieci po postawionych bańkach ktore nie mogą wychodzić na dwór trzeba wynegocjowac ceny i dopilnowac robotników, zajać się dziećmi a maż teoretycznie rzuci na wszystko okiem ale w praktyce on z takich co siedza w kącie jak przychodzi co do czego. No i kaszlecie tak ze wam pluca chcą wyskoczyć, 3 razy już wymiotowalam od kaszlu. Mam caly weekend zajecia i chce mi się wyć na myśl ze je sobie odpuszczę i bedę później miala zaleglosci bo te studia to moja przepustka do normalnego życia. Co byscie zrobiły? Mam wrażenie że szukam wymówek że wszystko da się rozwiazac, tylko nie mam pomyslu jak. Za godzine zaczynam zajęcia i nie wiem co robić.

przeciez jeden weekend cie nie zbawi, twoje ukonczenie studiow nie zalezy od jednego zjazdu, a zaleglosci mozna nadrobic

Wiem ale już raz zaczynaląm te studia i nie chodzilam systematycznie aż w końcu nie pozaliczalam wszystkiego. Tez tak mowilam a co tam jeden zjazd, co tam drugi, trzeci i skończylo się tym ze przyszly egzaminy a ja mialam w glowie wielkie zero pelno nieobecności i tyle do zaliczenia że się poddalam i zrezygnowalam zanim mnie wyrzucili.

podniosę