Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutneczarneoczkoK

Kto ma ochote mi doradzic, prosze niech wejdzie i przeczyta.

Polecane posty

Gość smutneczarneoczkoK

cały nasz zwiazek to czeste sprzeczki o podstawowe kwestie. on jest dosc egoistyczny i wg mnie przesadnie oszczedny. nie raz bolalo mnie to ze niemal wszystko jest mniej wazne jak pieniadze ale do rzeczy. poklocilam sie z nim i nie wiem juz czy to ja przesadzam, ze mna jest cos nie teak czy z nim. mieszkam ok 20 km od szkoly. zazwyczaj jest tak ze jak mam zjazd jade juz w pt wieczorem do niego, od niego jezdze do szkoly bo jest blisko i jestesmy razem i potem w nd wieczorem wracam. w ten weekend bylo tak ze pojechalam, ale ( tato byl zmuszony pracowac w niemczech i zabral auto ) mama zadzwonila czy nie moglabym przywiezc masci dla siostry na ospe do dostala ( mieszkam na zadupiu, weekend - nawet nie miala jak kupic sama). ok. ale potrzebowala tez auto ( moje ktorym pojechalam w pon ) nie byloby problemy bo myslala ze w pon ide do pracy i mnie zawiezie potem przywiezie. problem jest tu ze chchialam spedzic z moim wiecej czasu, pomyslalam ze trzeba wymyslic to jakos tak zeby bylo dobrze.. poprosilam go zebysmy pojechali 2 autami moim i jego do mnie, dam masc, zostawie moje auto, wrocimy jego a w pon wieczorem mama juz po mnie przyjedzie gdyby nie mogl mnie odwiezc albo nie chhcial. ale sie nie zgodzil... wpierw wysmial ze niby oje auto a nie moje... prosilam go zebysmy tak zrobili ze to tylko jeden kurs dla niego ze to nie tak daleko ale powiedzial... trudno ... musze oszczedzac. boli mnie to ze dla niego tylko kasa sie liczy, chchialam po rostu byc z nim jak najdluzej ale widac on nie chchial tego tak samo mocno. to nie jest tak ze ma 18 lat i prace dorywcze, jest doroslym facetem, nie chodzi o to ze nie ma tylko jak mi napisal .... on lubi kupowac rzeczy pozadne a nie przejadac pieniadze i roztrwaniac. bylkam jeszcze na wykladach jak z nim pisalam o tym zeby tak zrobic... mowil ok ale jak wpadlam po do niego po swoje rzeczy, wiedzialam juz ze bede musiala pojechac sama, mialam nadzieje ze jednak sie zgodzi, chociaz wtedy juz bym z tego nie skorzystala... ale gdzie tam... od wczoraj wieczora, przed snem jeszcze wymienilismy kilka sms-ow ... milcze, on dzwoni, niby przeprasza a ja nic. nie chce mi sie 100 raz omawiac z nim tematu. to wszystko jest bardziej zlozone, duzo by pisac ale i tak wszystkiego nie naswietle... jestem z nim 3 lata od poczatku byly spory, rozmowy, postanowienia poprawy, rozstania, zgoda, rozmowy, klotnie i tak ciagle ale teraz widze ze nie chce mi sie juz rozmawiac bo jestesmy tak rozni ze to co dla mnie oczywiste dla niego juz nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość talcianatalciaa
czytajac twoja historie przypomina sie mi moj zwiazek tylko ze on oszczedza na nas na tym ze nigdzie nie wychodzimy ale ok to nie o mnie watek A wiec: Moja rada jest taka zebys to olala olala jego dziecinne zachowanie bo niby po co ma miec te pieniadze oszczedzac jak cale zycie bd sobie wszytskie odmawiac a ty tez na tym bedziesz cierpien. On musi poczuc ze ty tak nie chcesz jezeli go troche wezmiesz na dystans to moze sie opamieta i zacznie odwzajemniac twoje uczucia bo widac ze go kochasz i chcesz kazda chwile mu poswiecic smutne to bo zazwyczaj tak jest ze gdy kobieta daje wiecej "cos " od siebie to facet tego nie docenia i olewa..... lecz kiedys ty zaczniesz go olewac w tedy On zacznie ci dawac wiecej milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutneczarneoczkoK
to tak wlasnie jest jak mowisz, on twierdzi ze robi to dla nas, zeby kiedys nam bylo lepiej. tez nigdzie nie wychodzimy, jak sie poznawalismy to i owszem, ciagle kwiaty, wyjscia ale sama szybko mowilam mu, przestan, po co na lody, 30 zl za pucharek - szkoda. zrobimy sami... teraz nie ma juz nic... kino - lepiej sobie sciagnac, cokolwiek - NIE. oststnio jak mu mowilam ze chcialabym gdzies wyjsc, cos zrobic - a kto mnie kiedys zaprosi ? 3 lata razem i caly czas sylwester w domu bo nie ma kasy.. teraz zaproponowal zebysmy pojechali na 3 dni w gory ale im blizej grudnia tym przesowa sie coraz blizej, ze moze na 1 dzien, moze gdzies w okolice... czuje ze tez nic z tego nie bedzie. wakacje - nawet na 3 dni nie udalo nam sie nigdy wyjechac. mieskzlam z nim pol roku, nie moglam kolo siebie znalezc pracy, oddawalam mu po 300 zl za cienkiego bo mi pozyczyl 1200 chyba po zdanym prawie jazdy na auto. umowilismy sie ze poki mu oddaje bede z nim mieszkac i nie bede sie dokladala do zycia bo zarabialam 1000 zl i ciezko bylo mu oddac nawet to co pozyczylam. zgodzil sie, zreszta... sam zaproponowal a potem ciegle docinal ze nie place... raz byla syt ze ciagle marudzil ze nie ma pieniedzy i co mies wydawal po kilka stow na rosliny jak urzadzal ogrod. zadzwonilam do niego bo jego babcia powiedziala ze po jego pracy jada do szkolki... zdenerwowalam sie ze nie mowi mi o swoich planach, wczoraj wieczorem placze ze na nic nie ma a na 2 dzien za plecami jedzie kupic sobie kolejne rosliny... zadzwonilam, pytam... jak tam? ja ide do pracy a ty co bedziesz robil ? i krecil... nie chchial mi powiedziec... w koncu powiedzial, mowie mu, pewnie juz z pretensja w glosie ze niby nie ma kasy a ciagle ja wydaje...a ten : o co ci chodzi, mieszkasz u mnie za darmo i jeszcze cos ci nie pasuje. w 10 min sie spokowalam i bylam u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutneczarneoczkoK
juz nawet przestalam naciskac zebysmy gdzies wyszli, cos zrobili bo fakt ze ciale na podstawowoe rzeczy brakuje mi kasy i nie moge wymagac ze on mnie bedzie sponsorowal... jak jeszcze kiedys cos wsomnialam zebysmy gdzies wyszli to mnie wysmiewal i w pewniem sposob gnoil. mowiac - wyjscie ? zejdz na ziemie. nie masz dobrej pracy, mało zarabiasz, nie stac cie na nic, masz poprawki egzaminow, moze bys sie zaczela uczyc? i wtedy odechciewalo mi sie juz czegokolwiek i stwierdzalam faktyczie.... nie mam kasy a wyjsc mi sie zachciewa... ale do cholery on ma 30 lat na karku, jest ustawiony zyciowo, pracuje, zarabia... ok mozna by bylo robic nalot na mnie gdybym ja nie pracowala i na nim zerowala ale ja od skonczenia LO caly czas pracuje ale ciezko jest znalezc w moim wieku dobrze platna prace, do tego oplacam sobie sama studia 400 zl, biore leki i jeszcze sie lecze gdzie place za prywatne wizyty. w tym nie mam zadnego wsparcia z jego strony. nie oczekuje go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutneczarneoczkoK
podnosze... on caly dzien dzwoni, pisze nosze sie z zamiarem odp mu czegos ale chyba lepiej bedzie jak sie jeszcze troche pomartwi. gdybym byla na jego miejscu 10 razy juz wsiadlabym w auto i pojechala ale po co ... ona glupia, zaraz i tak jej przejdzie. 15 min drogi ale to za duzo lepsze nieszczere przepraszam w smsie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutneczarneoczkoK
rozczarowuje mnie... zwlaszacza ze ostatnie moje slowa to to ze skoro tak nisko ceni moja obecnosc to jej nie bedzie, ze juz nie bede mu stala na drodze w tym jego oszczedzaniu, ze teraz moze robic co chce a ja dluzej tak nie chce. ze nie bede dluzej rywalizowala z pieniedzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutneczarneoczkok
...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońca brak
Nie pchaj się w taki związek, to jakaś masakra...na takiego człowieka nie można liczyć w trudnych chwilach, jak noga Ci sie kiedyś powinie to nie licz na jego wsparcie, raczej na dołożenie ciężaru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×