Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lud-wika

nerwica lękowa-przeszkoda?

Polecane posty

Gość lud-wika
Atakow juz takich mocnych nie mam.Ale co jakis czas,gdy mam stresy,cos tam sie odzywa. Juz bylo dobrze,ale na wiosne rozstalismy sie(partner stwierdzil,ze nie widzi ze mna przyszlosci).po miesiacu wrocil,dalam mu szanse..Ale chodzi mi po glowie mysl,ze moze to sie powtorzyc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Welinka malinka
Rozmowa to podstawa , rozmawiajcie duzo, niech Cie zrozumie, problemy miedzy wami zagadujcie;) badz silna I nastawiaj sie pozytywnie, urozmaicajcie zwiazek. Skoro wrocil to znaczy ze mimo wszystko chce byc z toba I kocha Cie, masz o co walczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To si nie uda. Wiem na własnym przykładzie. Facet może dać z siebie 200% ale repertuar babskich jazd jest nieograniczony a niewyczerpany. ­ Facet kończy tak wypalony, że żyć się dosłownie nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lud-wika
To dawaj jakis przyklad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogólnie najpierw trzeba się wyleczyć i potem pchać sie w związki. Inaczej jest to po prostu celowe niszczenie komuś życia dla własnych korzyści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykład, przykład.... Telefony co 5 minut jak się zasiedział na oficjalnym spotkaniu. Wypominanie byłych. Niechęć do szukania pracy po utracie poprzedniej - bo się boi... Ale już żyć na mój koszt i patrzeć jak się wypalam biorąc dodatkowe zlecenia, żeby nas utrzymać, to już nie. Płacze, kłótnie, krzyki, szantaż emocjonalny i wpędzanie w poczucie winy. Co chwila czymś zraniona obnosi się z miną męczennicy... Mało? Jobla można dostać. Człowiek zdrowy emocjonalnie związany ze świrem sam sfiksuje. Nie ma sensu robić samemu sobie krzywdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lud-wika
A nie.Ja akurat tak nie robie.Prace mam,bylyc h nie wypominam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZA to robisz pewnie co innego. Jeśli sama uważasz, że coś jest z Tobą nie tak - nie pchaj się w związek tylko pracuj nad sobą. Inaczej będziesz miała tylko dodatkowe blizny i więcej pretensji do rodzaju męskiego. Nawet jeśli rozpad związku będzie Twoja winą. ­ Nie rozumiem jednego: kobiety ciągle oczekują poświęceń same nie chcąc nic dawać, ani nad sobą pracować. Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona niezaburzona
uważam, że jeśli ktoś cierpi na tego typu zaburzenie, to przede wszystkim powinien podjąć terapię i to nie tylko branie leków ale psychoterapię i się w nią zaangażować. dopiero wtedy może myśleć o związku. inaczej jest po prostu nieuczciwy wobec partnera. związek bez terapii może istnieć i może być bardzo silny, ale zawsze będzie chory. i piszę to jako psycholog, który zajmuje się rodzinami. zaburzenia lękowe zwykle dobrze się leczą (polecam terapię poznawczo-behawioralną) i trzeba to leczenie podjąć i włożyć w nie wysiłek. dopiero gdy osoba chora podejmuje ten wysiłek może myśleć o związku. a jeśli już jesteś w związku, to warto uzupełnić terapię o spotkania rodzinne, np. terapię systemową - żeby partner też uczestniczył w leczeniu, bo - jak już pisałam - rodziny, w których ktoś cierpi na takie zaburzenie też są w jakiś sposób chore. ale to wszystko da się zrobić i mieć szczęśliwą rodzinę. tylko nie ma na co czekać, trzeba działać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lud-wika
Totez chodze na terapie.Nie chce byc garbem dla partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enkepenke
ja mam nerwice lekowa meza i dziecko jakos zyje chociaz czasem jest ciezko ale musze dawac rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lud-wika
Widzę, że zdania są podzielone. Może sie ktoś jeszcze wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwerty-ytrewq
jeśli masz zamiar urodzić dziecko to musisz się wcześniej wyleczyć stres zapewne źle będzie wpływał na płód jeśli będziesz nerwową i nadopiekuńczą matką tak jak moja to wpoisz dziecku to samo schorzenie od maleńkości mówią, że to niemożliwe, ale ja mam na ten temat inne zdanie mało tego sama będziesz cierpiała, a nerwy nasilą się strach o dziecko bywa bardzo silnym bodźcem zwłaszcza jak coś będzie nie tak pomijam już sam fakt wkręcania sobie "filmów" i nieuzasadniona obawa, lęk o coś co może nigdy nie nastąpić ja wolę być sam, uniknąć nieuniknionej kompromitacji i obaw... nigdy nie będę czuł się w pełni wartościowym człowiekiem nawet trudno było by mi uwierzyć w to, że ktoś może mnie pokochać a nawet gdyby to zapewne z czasem przejdzie i pozostanie tylko bezradność i poczucie winy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lud-wika
A kiedy bede wiefziala,ze juz jestem wyleczona?Tego sie nie da stwierdzic.Pisalam, ze juz bylo dobrze,az tu nagle trach,zostawil mnie i niektore objawy wrocily. Rownie dobrze moze byc nawrot za tydzien jak i 10lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwerty-ytrewq
no właśnie... a dziecko może być bodźcem dlatego ja zawsze będę sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lud-wika
qwerty-ytrewq----a chodziłeś na jakąś terapię? Czyli gdyby nie nerwica, to zdecydowałbyś się na rodzinę, dzieci itp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwerty-ytrewq
W technikum uczęszczałem na terapię + leki. Nie pomagało i zrezygnowałem. Nie potrafiłem rozmawiać o moich problemach. Słowa mi nie pomagały i nadal nie pomagają. Po studiach gdy odszedłem z pracy ze względu na stres byłem u psychiatry tylko raz, poprosiłem o leki by wytrwać w kolejnej prac, której nie chciałem stracić. Po roku odstawiłem leki, ale problem nadal pozostał. Uspokoiłem się nieco, ale to nieustannie wraca i nie wiem co dalej. Jedno jest pewne nerwica niszczy moje życie i bardzo mnie ogranicza, hamuje... zatem tak, ze względu na nerwice nie założę rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwerty-ytrewq
Wtedy też, znaczy po studiach poznałem kogoś i zakochałem się ale nie było dane być nam razem. Załamałem się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lud-wika
qwerty-ytrewq W technikum uczęszczałem na terapię + leki. Nie pomagało i zrezygnowałem. Nie potrafiłem rozmawiać o moich problemach. Słowa mi nie pomagały i nadal nie pomagają. A to moze tu masz problem.jak Ci ciężko rozmawiać, to moze Twoje problemy kumulują się, nie mają ujscia i nerwica się nasila? A moze poszukasz innego terapeuty?>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój niestety nie był na tyle dojrzały żeby, chociaż na początku mówił że mu to nie przeszkadza. Ja zaczęłam się męczyć , wracały lęki , bałam się strasznie , z mnie oszukuje i zdradza, kontrolowałam go na każdym kroku....... Ale wiedział wcześniej i niestety nie dotrzymał słowa. Powinnam była iść na terapię , ale nie miałam jego wystarczającego wsparcia i dlatego odwlekałam a on to olewał a potem nadszedł dzień że odszedł bez słowa, pewnie gdyby nie miał u mnie ciuchów to bym nawet się o tym nie dowiedziała . Ale stwierdzam ze nie warto było tego dla niego zrobić. Teraz to zrobię dla siebie i mam nadzieję że obudzę się pewnego dnia i zapomnę o złym.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lud-wika
Ale widze , ze sobie radzisz jakos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
radę sobie , ale znowu zostałam sama . Chociaż tyle że mam córeczkę , która jest cały czas przy mnie. Ale muszę unieść ten ciężar i się nie poddawać i dlatego chcę wyjść na prostą............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lud-wika
A czy z byłym cze sto rozmawialiście o nerwicy? Czy tylko wiedział , że ją masz, ale nie rozumiał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko wiedział , on w ogóle mało rozmowny był. znał moje jazdy i na początku się nie przejmował powtarzał że będzie dobrze. a potem zamiast mi pomóc śmiał się ze mnie jakbym była nienormalna. to smutne..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lud-wika
Jak to nie był rozmowny? Na te tematy czy ogólnie? Czy po prostu rozmawiał o swoich potrzebach i kiedy on miał na to ochotę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lud-wika
Jak to nie był rozmowny? Na te tematy czy ogólnie? Czy po prostu rozmawiał o swoich potrzebach i kiedy on miał na to ochotę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogólnie był mało rozmowny, nie mówił o swoich problemach o tym co przeżywa i o tym jak go boli moje zachowanie . Toteż nagłe odejście bez słowa było jego najlepszym rozwiązaniem..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lud-wika
a jak spędzaliście razem czas, to rozmawialiście zarówno na błahe jak i trudne tematy?Czy najczesciej kazdy miał swoje zycie, swoje sprawy, a rozmowy były tak na bieżąco tylko o codziennych pierdołach? Czy mieliście o czym rozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytaj sobie co to jest choroba psychiczna a co to jest nerwica, podszkol się trochę a potem zabieraj głos w dyskusji. Raczej każdy osobno i to już było chore...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lud-wika
Raczej każdy osobno i to już było chore........... A możesz rozwinąć? Od początku tak było, czy z upływem czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×