Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaślepiony

widze Ją oczyma wyobraźni

Polecane posty

Gość zaślepiony
wole zatem być sam bał bym się zapewne czy ktoś jest ze mną szczęśliwy czy jest ze mną z miłości czy z przypadku czy może jestem opcją rezerwową, bo kiedyś z kimś nie wyszło może nadal wspomina i tęskni za kimś innym, a ja jestem tylko na otarcie łez i wypełniam samotne wieczory może z czasem zaczął bym tą osobę irytować i żałowała by pochopnej decyzji zresztą kto by ośmielił się zaakceptować kogoś z moimi problemami, a co dopiero pokochać? swoją drogą czy ja jestem w stanie jeszcze kiedykolwiek zakochać się w kimkolwiek..? może będąc z kimś popełniał bym te błędy, które wymieniłem powyżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o zesz Ty wiewióro
takie sranie przepraszam o niczym czasem lepiej sparzyc sie i wiedziec ze too parzy i jest ble niz marzyc myslec ze to takie piekne a tak naprawde nie jest ps jak dawno jej nie widziałes to nie wiesz jaka jest moze zbrzydła wazy 100 kg i wąs jej rosnie moze ona szpetna okropnie juz jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
widać, że nie masz pojęcia czym jest prawdziwe uczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o czym piszesz ze
chcesz ale nie mozesz takie wszystko i nic najgorzej byc letnim to taki ani gorący ani zimny takie wszystko i nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunetka lat 31
to ja w takim razie nie kochałam, ponieważ gdy po 5 latach zobaczyłam swojego byłego chłopaka z którym byłam dość długo i mnie zostawił dla innej, łysego z brzuszkiem to czar prysł jak bańka mydlana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie to nie tak
no wlasnie, dobry przyklad:) moze wlasnie czar prysnie za pare lat jak ja zobaczy i wtedy zrozumie ze kochal , czy kocha osobe ktorej wlasciwie juz nie ma, bo ludzie sie jednak zmieniaja i to nie tylko zewnetrznie, a zostal sam i po co to bylo? zmarnowal tyle lat... mam nadzieje ze cie nie urazilam, bo zakochani sa b. wrazliwi a jestem obecnie sama zakochana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jest wyobrażenie o
kims wielka ma moc ale jak ja zobaczysz po latach mozliwe ze czar prysnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertyuiiuy
czasu niestety nie da się zatrzymać, starzenie też jest od nas niezależne a kobiety starzeją się szybciej, więc jest prawdopodobne, że autor jak zobaaczy ukochaną za kilka lat z gromadką dzieci o 20 kg większą, zmieni zdanie, wtedy będzie już bardzo późno choć nie wiem czy za późno na nowy związek i szczęście, tylko po co tracić te lata które masz teraz? warto? nie myśl że Cię nie rozumiem, znam to wszystko bardzo dobrze z autopsji, zyczę Ci szczęścia czymkolwiek ono jest i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
chyba pora zakończyć tą dyskusję nie wiem czy cokolwiek nowego wniesiecie jeszcze w mój tok myślenia dodam tylko, że z moim podejściem do życia trudno mi was zrozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę,że to ///
uważam, że to jest taka miłość, której nie przerwie pierwsza zmarszczka na jej czole, czy 5 kg nadwagi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertyuiiuy
czego nie możesz zrozumieć? próbujemy zrozumieć twoje postępowanie, uważasz że jesteś jedyną osobą nieszczęśliie zakochaną na świecie? chcesz złożyć swoją miłość na ołtarzu samotności, niczym męczennik? czy może bawisz się ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
wiele osób nigdy nie będzie w stanie pojąć emocji które mną targają które tkwią głęboko w mojej podświadomości i stanowią o mnie jako człowieku w zamian usiłują na siłę wpoić mi swój punkt widzenia i udowodnić jak błędny jest mój tok myślenia, jak głupio postępuję... nie wiem dlaczego, ale ton wypowiedzi tych osób jest bardzo stanowczy, powiedział bym zaborczy... czasami zastanawiam się jak można zrozumieć człowieka samemu nim nie będąc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak ja
miłość to przede wszystkim pragnienie szczęścia dla drugiej osoby..... ja rozumiem autora i nie robię z siebie żadnej cierpiętnicy, wiem, że nigdy z nim nie będę i muszę z tym żyć. Ale nikt inny mnie nie interesuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę,że to ///
taka moda ostatnio, że każdemu wydaje się iż jest psychologiem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie się nic nie wydaje
nie jestem psychologiem, nie mam patentu na wiedzę ale wiem, że autor krzywdzi siebie, nie mam na to rady, sama też nie potrafię sobie poradzić z własnymi emocjami, chyba sam musi dojrzeć do pewnych decyzji, rozwiązań, które choć nie są łatwe prędzej czy później są konieczne, ja też się miotam ale wierzę w to że kiedyś się uspokoję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
te "zimne" osoby, które mają tak chłodne i materialistyczne podejście do życia są wśród nas i doskonale siebie maskują... wedle mojej opinii starają się poddać w wątpliwość, czy też zdyskredytować wszelkiego rodzaju głębsze uczucia, wyższe wartości... może dlatego, że nie potrafią ich odczuwać równie intensywnie... nie wiem... podejrzewam od dawna, że osoba, w której się zakochałem była właśnie taka pragmatyczną kobietą, która odgrywała swoją rolę bardzo dobrze, ale nie mam na to dowodów... mimo wszystko utkwiła mi głęboko w podświadomości... boje się ludzi z tego względu... straciłem zaufanie... wiem, że materialiści, pragmatycy, egoiści, pozbawieni skrupułów ludzie są wśród nas i doskonale siebie maskują... boje się ich... mam tylko jedno serce, mam tylko jedną duszę... już raz ktoś niemalże odebrał mi życie... choć można powiedzieć, że odebrał, bo to co teraz robię to tylko wegetacja... z drugiej jednak strony nie powinienem obwiniać kogoś za to jaki jestem... zdaje sobie sprawę z tego, że moja reakcja wynika z tego jaki jestem, wiem, że to nie jest zdrowe podejście, wiem, że wiąże się z tym wiele moich leków... to jest jak pętla na szyi, która zaciska się każdego dnia coraz bardziej... nawet nie wiem kim jestem, nie wiem po co istnieję, nie mam celu, planu, wiary, nie mam nadziei, optymizmu i wiary, nie mam nic poza wspomnieniem czegoś co faktycznie może być tylko fikcją... kogoś takiego jak ja po prostu nie powinno być i tak naprawdę nie ma... i to nie są żale, tylko refleksyjne i anonimowe zwierzenie się z tej bardziej prywatnej sfery życia, której nigdy nikomu w realu nie pokażę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
tylko ile można dojrzewać do czegoś... lata lecą, błędne koło wciąż się obraca mogę jedynie postarać się dotrwać do końca nie nadaje się na to by zaistnieć, mogę tylko przeczekać nigdy nie zaakceptuje pewnych kwestii nigdy też nie zaspokoję swojego umysłu nigdy nie dowiem się co myśli inna osoba niepewność to część naszej egzystencji, ale ta mnie wyniszcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak ja
jeśli Ją naprawdę kochałeś życz Jej szczęścia i żyj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę,że to ///
napisałeś, że lata lecą... a ile Ty właściwie masz lat, bo chyba nie pisałeś o tym? Albo napisz przynajmniej w jakiej grupie wiekowej jesteś. Nie wiem dlaczego załozyłam, iż jesteś w zbliżonym do mnie wieku (mam 35 l.). Natomiast jeśli masz np. 20, to chyba nie powinnam się wypowiadać, to było tak dawno temu a życie i upływający czas nas zmienia, zmienia też zapatrywanie na życie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
chyba to już pisałem... w gruncie rzeczy cieszę się, że wybrała innego z moim nastawieniem do życia miała by tylko ze mną problem, tak jak i każda inna kobieta... dlatego mimo sprzeciwu odszedłem, nie chciałem być przy Niej.. choć prosiła bym został jako przyjaciel.. nie potrafiłem.. za bardzo mnie to bolało.. wiedziałem, że to wszystko doprowadzi do czegoś złego.. musiałem.. wiec wyrwałem się mimo oporu... liczę, że brak mojej obecności w dłuższej perspektywie czasu wyjdzie Jej na dobre... wierzę, że przy nim będzie szczęśliwa i da Jej to czego potrzebuje... ps. 30/35

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak ja
Jeśli ma męża i dziecko to pewnie jest szczęśliwa, a Ty na zawsze zostaniesz dla Niej kimś wyjątkowym :) Ty chociaż wiesz, że Jej zależało, a ja nie mam i nigdy mieć nie będę tej pewności..... Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę,że to ///
hm... właściwie, to szkoda że nie dałeś Wam szansy, bo już się nie przekonasz jakby to było naprawdę. Pozostanie zawsze sentyment i poczycie niespełnionej miłości. Chyba, że jeszcze kiedyś, po latach albo za rok, Wasze drogi ponownie się spotkają... na zawsze. Nie wiadomo co komu w życiu jest pisane...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
To Ona nie dała nam szansy, ja starałem się i czekałem aż do końca... czyli do ślubu. To było dla mnie jednak zbyt wiele. Tak na marginesie - co Bóg złączył niech człowiek nie rozdziela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
Oby faktycznie była szczęśliwa, ale śmiem w to delikatnie powątpiewać. Mam tylko nadzieję, że bardzo się mylę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie czytam i czytam
goowno mnie obchodzi, że ktoś mnie zaraz nazwie dziwką, niech pilnuje własnych otworów. Słuchaj no, Autorze. Faktycznie tkwisz w beznadziejnym punkcie, ale widzę, że Ci w nim dobrze, bo wcale nie masz ochoty z niego wyłazić. Ok - nie kazdy musi mieć żonę, dzieciaki, dom z ogrodem i psa. Ja również spotkałam "swoją drugą połówkę" i również owa 'połówka' wybrała inną drogę życia. Ale ja stwierdziłam, że nie będę szlochać do końca świata ani nie pójdę do zakonu tylko dlatego, że on wybrał inną kobietę. Postaram się przeżyć swoje życie szczęśliwie zamiast oddawać się wiekuistej rozpaczy. Wyszłam za mąż za człowieka z którym mam teraz dwoje dzieci. Mąż jest kompletnym przeciwieństwem 'połówki' - i pod względem psychicznym i fizycznym. Dziękuję za to Bogu, bo nie widzę tamtego patrząc na Męża. Jestem pewna, że nie wybrałam go ze względu na to, że miałby być nędzną imitacją tamtego. Może jak na Ciebie przyjdzie czas to też rozejrzysz się za kimś kompletnie innym od Twojej byłej. A z czasem będziesz coraz mniej o niej myślał i coraz mniej wspominał - bo teraźniejszość zajmie Cię dużo bardziej :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
za sam wstęp zgłosiłem do usunięcia choć główny przekaz nie był taki zły współczuję Tobie i mężowi między innymi takich kobiet jak Ty właśnie się obawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bemmm
Zaslepiony Dlaczego taka krytyka przedmowczyni? Dlaczego "takich kobiet" się obawiasz? Zatem lepszym wyjściem byłoby przeryczec resztę życia? Masz jedno... Ja też nie mogłam być z kimś wysnionym, więc wyszłam za mąż za kogoś, kogo szanuję, lubię i z kim żyję naprawdę harmonijnie. Czy to coś złego, że chciałam mieć rodzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
Nie chodzi o marzenia, ideały itp. Tylko o prawdziwe uczucia z głębi serca i duszy. Tymczasem wypełnianie pustki z czysto egoistycznych powodów jest dla nie nie do przyjęcia. Czy mężowie wiedzą, że ich nie kochacie?.... inaczej, czy mężowie wiedzą, że miłość wedle was to puste słowo bez pokrycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie to nie tak
".....dlatego mimo sprzeciwu odszedłem, nie chciałem być przy Niej.. choć prosiła bym został jako przyjaciel.. nie potrafiłem.. za bardzo mnie to bolało.. wiedziałem, że to wszystko doprowadzi do czegoś złego.. musiałem.. wiec wyrwałem się mimo oporu... " to akurat rozumiem, nie mozna byc przyjacielem osoby ktora sie kocha jako kobiete lub mezczyzne, tutaj akurat za duzo od ciebie wymagala, a ze wybrala innego to akurat to cie zabolalo i zreszta kazdego by zabolalo. ja tez nie mogalbym byc najlepsza przyjaciolka mezczyzny ktorego kocham itd. to niemozliwe!!! chcialabym go miec dla siebie albo odchodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie czytam i czytam
ale możesz zgłosić do usunięcia i za wstęp i za treść, ciekawe tylko czy ktoś się tym przejmie :D? Na Twoim współczuciu mi nie zależy, bo nie jest mi ono do niczego potrzebne - jestem szczęśliwym człowiekiem, pomimo tego, że nie jestem z moim 'księciem z bajki' :D. łączy nas wzajemna troska o siebie, szacunek, przyjaźń, koleżeństwo i miłość, choć inna niż do 'księciunia' ;). I, na miły Bóg, czy Ty naprawdę wierzysz, że gdziekolwiek spotkasz kobietę, która nigdy nikogo nie kochała i nie byłą zroaniona :D? Zatem udaj się na podbój gimnazjalistek :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×