Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaślepiony

widze Ją oczyma wyobraźni

Polecane posty

Gość zaślepiony
nie... ale tak jest lepiej nie wiem jak bym zareagował nie zrozumcie mnie źle... ja nie spotykam się z tymi kobietami tylko dostrzegam je w tłumie i uświadamiam sobie kogo mi przypominają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
nie odpowiem na pytanie zadane w takiej formie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
a jakie to ma znaczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
po co zadajesz tyle pytań?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość x box games i
niemiły jesteś. Zakładasz temat, to zgodnie z regulaminem masz obowiązek odp.na pytania - proste. A jak nie to go skasuj, albo przynajmniej zmnień nick na niezadowolony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
Wiem co jest dla Niej ważne, wiem też czego chce, ale pewnych rzeczy nie mogłem Jej dać... dlatego musiałem zniknąć z Jej życia i nie stwarzać dodatkowych problemów... i nie, wszystko już jest za nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
****x box games i Co za brednie... nie muszę odpowiadać na każde zadane mi pytanie, nie muszę także być miły dla wszystkich, nie muszę, nic nie muszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakochałeś się w swoim wyidealizowanym wyobrażeniu na temat tej osoby i zrobiłeś z niej bóstwo nad bóstwa. To co widzisz to tylko twoje wyobrażenia. Tak samo jest teraz gdy ją sobie przypominasz i tak samo było gdy ją widziałeś na oczy. Przykleiłeś się do swojego wyobrażenia na jej temat i nie możesz go puścić. Jej już dawno nie ma, jest tylko teraźniejszość i to co się w niej dzieje. Ona jest tylko w twojej głowie. Wracanie w niczym nie pomaga, a sprawa ból. Nasza wyobraźnia NIE JEST rzeczywista. Wróć do rzeczywistości i żyj, obserwuj swoje myśli, a ona zniknie bo nie jest niczym innym niż myślą w twojej głowie. Kiedy myśl się pojawia spytaj: czy jest to prawdziwa myśl? Jak reaguje gdy w nią wierzę? Kim byłbym bez tej myśli? Odklej się od wyobrażeń o niej i o życiu, a wreszcie zaczniesz żyć. Inaczej będziesz tkwił w tym samym błędnym kole. Sam to przeżyłem, więc rozumiem problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
****strumień...życia Mąż, dziecko, rodzina.... cóż może być ważniejszego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
****onlyonlyone Dzięki za radę, ale to co zaszło wewnątrz mnie... miało daleko idące konsekwencje i zapewniam Ciebie, że nie jesteś w stanie prześwietlić tutaj moją psychikę nawet biorąc pod uwagę własne doświadczenia. Swoją drogą sugerujesz bym wymazał Ją ze swojej pamięci. Trochę to dziwne, bo jako istota inteligentna przyznasz chyba, że trudno jest manipulować wspomnieniami. Mam sobie wmawiać, że Jej nigdy nie było? To nie jest normalne... już wolę czasami wspomnieć o kimś kto mimo wszystko dał mi wiele pięknych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpisze jeszcze raz według swoich doświadczeń. Nie musisz sobie nic wmawiać. Po prostu kiedy pojawia się myśl to sobie uświadom, że to ty decydujesz o tym czy ta myśl jest zgodna z prawdą, czy tylko zakłóca twój obecny spokój. Ona BYŁA i w słowie "była" jest właśnie problem. To co było jest tylko w twojej głowie. Nie ma tego dopóki tam nie wrócisz. Pozbywając się tego "było" w głowie problem zniknie. Skoro owo "było" powoduje problem to nie ma powodu do tego wracać. Żyj tym co jest teraz. Obserwuj wnikliwie swoje myśli, a dnia pewnego zrozumiesz o co mi chodzi. One potrafią płatać figle jeżeli ich nie kontrolujemy. Wznieś się nad nie i stań się ich obserwatorem, a nie uczestnikiem. Ludzie lubią się utożsamiać ze swoimi myślami, zamiast skupić się na tej ciszy pomiędzy nimi. Sam to miałem. Nieustanne błędne koło: co? Jak? Gdzie? Kiedy? Z kim? Stop. Cisza. Wspomnienia wywołują tęsknotę, a owa tęsknota ból jeśli się nad nimi nie panuje. Piękne chwile mogą zostać, ale je zostawiłbym na później, aż do czasu kiedy uzdrowisz swoją relację i zrozumiesz jak działają myśli tworzące wyobrażenia. Kiedy pomagają, a kiedy szkodzą. Tam gdzie szkodzą nie ma sensu ich trzymać, tam gdzie pomagają są zazwyczaj konieczne. Twoja miłość jest nadal, ale skończyło się przywiązanie do osoby (wspólne chwile, bliskość itp.). Odłóż je na półkę bo nie jest ci już potrzebne i żyj dalej swoją miłością, ale bez tego przywiązania. Odwiąż się od sytuacji. Uzdrów ją i wróć do swoich wspomnień z miłością bez przywiązania. Ono boli, miłość nie ma prawa. To jedyna droga do uwolnienia, jeżeli naprawdę tego chcesz. Przeszedłem przez to co ty. Ilość bólu w końcu sprawiła, że musiałem to zamknąć. Szukałem i dojrzałem wreszcie błędne koło tworzone przez moje myśli i się go pozbyłem. Napisałem ci o tym jak ja sobie poradziłem i uwolniłem się od ran przeszłości. Jest to sposób uniwersalny na wszystkich i na wszystko, jednak wymaga pracy: poznania samego siebie. Rób jak chcesz. Mogę jedynie życzyć powodzenia cokolwiek zrobisz. Chcesz wrócić do niej - walcz. Chcesz się uwolnić - poznaj samego siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
P.S. http://www.thework.org.pl - ta Pani, autorka systemu The Work / Praca ma do powiedzenia na ten temat więcej. Jak już dojdziesz do granicy i będziesz miał dość to zajrzyj i sprawdź jej materiały. Ma parę książek, nagrań na youtube też jest sporo. Świetna babka, która miała niemałe problemy ze sobą. Jest sporo wiedzy dostępnej za darmo w internecie. Wszystkie filozofie z całego świata, psychologia, rozwój osobisty. Warto skorzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
****onlyonlyone Widać, że chcesz dobrze, ale nie wiem czy przypadkiem nie zwróciłeś uwagi na drobny fakt o którym wspominałem. Powrót i jakiekolwiek utrzymywanie dalszych relacji nawet na stopie przyjaźni jest niemożliwe. Most spalony... Opcja poznawania siebie jest w to wpisana automatycznie. Będąc sam z sobą i własnymi myślami poznaje siebie każdego dnia coraz lepiej. Jednak nie tylko siebie, ale i sposób rozumowania i podchodzenia do życia innych. Trudno mi pewne kwestie zaakceptować. Nie mniej jednak rozumiem znacznie więcej i wiem dlaczego nie byłem i nadal nie jestem osobą z, którą warto się związać. Mało tego moje poglądy uległy znacznemu zaostrzeniu. Nie akceptuje rzeczywistości która mnie otacza, a wszelkie próby negowania mojego światopoglądu przez innych kończą się niepowodzeniem. Słowa dziś są dla mnie nie tak oczywiste i nie tak jednoznaczne. To tylko słowa, które w zdecydowanej większości mijają się z prawdą, która zresztą jest pojęciem względnym. Wszystko stało się o wiele bardziej zawiłe i skomplikowane. Wszelkiego rodzaju publikacje i rady innych osób generalnie na mnie nie działają. Zwłaszcza jeśli ktoś pewne dość oczywiste i zwyczajne kwestie ubiera w piękne słówka, które mają zamydlić nam oczy. Ludzie zdają się żyć w dwóch sferach - realnej i fikcyjnej. Myśli ich zazwyczaj błądzą w sferze fikcyjnej i przekłada się to wszystko na słowa, idealizowanie, wzniosłe sentencje, slogany, "miłość"... Czyny jednak są realistyczne i ni jak mają się do wcześniejszych deklaracji. Dlatego nie czyny lecz słowa świadczą o człowieku. Te jednak bywają druzgocące i niejednokrotnie potrafią zachwiać nasza równowagą. Zapewne jest wiele pięknych słów i publikacji, które można było by przeczytać, którymi można było by się nakarmić... nasz spragniony umysł czasami potrzebuje wykreować w sobie fikcyjny obraz, który nałoży się na rzeczywisty i pozwoli tym samym jakoś to wszystko znieść. Piękne słowa, szczytne idee, wartościowi ludzie, miłość? Pożywka dla błądzącego (słabego) umysłu czy rzeczywistość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak ja
pytałeś jak sobie radzę.... ja od początku wiedziałam, że my nigdy nie będziemy razem... nie zmarnowałabym Mu swoją osobą życia, a może On nawet nie chciałby ze mną być..To trwa już prawie trzy lata, ale teraz Go nie widuje..ostatni raz widziałam Go w sierpniu. Mnie do szczęścia wystarczał Jego uśmiech i że mogłam Go widywać, wtedy byłam szczęśliwa. Teraz mam bardzo ciężki okres w życiu i strasznie mi Go brakuje, ale wiem, że tak musi być... Wyobrażam sobie, że jest przy mnie i pomaga mi przez to przejść, wiem to naiwne, ale pozwala mi w miarę normalnie funkcjonować. Dla mnie najważniejsze jest, żeby był szczęśliwy, ja muszę sobie poradzić... Mam podobnie jak Ty łapię się na tym, że każdego faceta porównuje do Niego...Dlatego wiem, że zawsze będę sama, bo nie mam zamiaru nikogo oszukiwać...Nie każdy może być szczęśliwy Czasami to bardzo boli, ale można nauczyć się z tym żyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
****tak ja Skoro wiedziałaś to zapewne był zajęty.. domyślam się, że ma rodzinę. Czy między wami cokolwiek zaszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
im więcej tematów czytam na tym forum tym gorsze zdanie mam na temat kobiet :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak ja
prostu nie mogliśmy być razem i tyle... Czułam, że jestem dla Niego ważna, ale ja nie umiem być tak naprawdę obiektywna, więc nie wiem, może to tylko moja wyobraźnia... Wiem jedno jak Go zobaczyłam po 14 miesiącach od ostatniego spotkania był to dla mnie najpiękniejszy widok. Mogą tu wszyscy pisać, że jestem głupia i naiwna, to jest moje życie i moja sprawa. To był jedyny facet, jakiego w życiu pokochałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
****tak ja Widzisz, ludzie nie rozumieją innych... dlatego coraz mniej mówię o tym co czuję. Przykładów nie brakuje, nawet na tym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie to nie tak
zyjemy tu i teraz! zebys sie tylko po wielu latach nie "obudzil" i powiedzial, ze straciles te wszystkie lata, bo mogles przeciez sie z kims zwiazac i zalozyc rodzine itd. a tak na wlasne zyczenie zycie przeszlo ci kolo nosa i zyles w sumie w przeszlosci. Marzenia sa piekne i milosc tez a zycie twarde i trzeba brac od zycia co nam daje a nie wciaz marzyc o czyms co nam nie dane bylo. nawet nie wiesz ile tracisz zamykajac sie na nowe zycie, ale to twoj wybor...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
tak to mój wybór i jestem świadomy konsekwencji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
czytając to forum i obserwując moje otoczenie utwierdzam się w moich przekonaniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli masz zaburzenia
nerwicowe to trzeba się leczyć by dać sobie sznsę na szczęście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaślepiony
ludzie chorują na to niestety przez całe życie... dlatego w grę wchodzą nieustanne wizyty u psychiatry i leczenie farmakologiczne... szpikowanie siebie lekami, które nie są "bezpieczne" to nie jest rozwiązanie, a rozmowy generalnie polegają na uzmysłowieniu człowiekowi jego problemu... wielu ludzi jest świadoma tego co im dolega i jak to się objawia, ale mimo wszystko lęk pozostaje, mało tego ewoluuje... jest to typowo nieuzasadniona obawa, lęk przed czymś hipotetycznym... a tak na marginesie, im dłużej się zażywa owe leki tym większe dawki się przyjmuje, albo lekarz zmienia specyfik, bo ten po jakimś czasie przestają działać, organizm się na nie "uodparnia" i wówczas przepisują coś mocniejszego... jaki to ma sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×