Uważam, że żona powinna być uległa mężowi i go słuchać

czyli dla Ciebie szcunek= służba? no ja się nie dziwię że chce z Tobą być. jakbym ja dała ogłoszenie że szukam pracy bez wynagrodzenia i wykonam każdą robotę to pewnie wielu chciałoby mnie zatrudnić jeśli są wartościowi i mają swoje zasady. Ale skąd ty możesz o tym wiedzieć. - nie wszyscy:) ale najmniejsze prawdopodobieństwo jest wtedy gdy żona nie daj powodów do czegoś takiego.

nie ma w życiu nic bardziej chujowego niż bycie od kogokolwiek zależnym. :o

znajdź kogoś komu nie będziesz musiała służyć, żeby CIę kochał bo to jest skrajna patologia

To Ty tak uważasz :)

no ja tak uważam a kto?:o piszę z konta więc kto jak nie ja?:O wtf z Tobą

Mam podobie, facet musi dominować i już :)

nie chodzi o dominujący charakter tylko o bycie czyjąkolwiek służącą i łączeniem tego z miłością:O

Ja nie wierzę, że można tak zupełnie nie mieć własnego zdania na żaden temat.

dokladnie. to juz nie chodzi o twoj zwiazek z jakims facetem. tylko ze jestes niedojda bez wlasnego zdania :o no chyba ze masz swoje zdanie, ale twoj maz ma je serdecznie w dupie, to tylko pogratulować.. w obu przypadkach nic godnego pozazdroszczenia.

Nie no ja mam własne zdanie, tylko on dominuję, a ja się podporządkowuję. Facet ma rządzić. To jego słowa. I ja nie jestem jego służącą, tylko jestem z natury pracowitą osobą i lubię mieć posprzxątane, ugotowane. Ale to dla niektórych już służenie... No tak wyzwolone... Jak wraca zmęczony z pracy to jeszcze mam go do mycia Garów zaciągać?? W końcu to ja sie domem zajmuję, jak każda prawdziwa kobieta. Proste?

Masz własne zdanie, ale go nie bronisz? Czyli go nie masz. Ja sobie nie wyobrażam nie zgadzać się w jakiejś sprawie, a mimo to siedzieć cicho nawet jak rozwiązanie drugiej osoby mi wybitnie nie pasuje, a już na kazanie mi czegoś mam wybitne uczulenie...

tzn. jeśli chodzi o takie rzeczy jak praca i zajmowanie się domem to jeśli dałąś sobie narzucić że nie pójdziesz do pracy a będziesz nianczyć a on siedzi w pracy cały czas to to że pierzesz i gotujesz to nie kwestia uczuć tylko kwestia organizacyjna po prostu sprawiedliwie rozstrzygnięta więc o tym nie rozmawiajmy nawet

Wiesz, dla mnie taka postawa jest niezrozumiała, bo ja jestem zupełnie inna. Ale Twoje życie, skoro Tobie odpowiada to ok, Twoje życie przecież. Ale czemu piszesz: zajmuję się domem jak każda PRAWDZIWA kobieta. Czyli co, jeśli ja nie lubię gotować i sprzątać, to nie jestem prawdziwą kobietą?

staram się sobie wyobrazić jak taka uległość miałaby wyglądać...i nic mi nie przychodzi do głowy. Jak można siedzieć cicho mając inne zdanie, inny pomysł albo mając w dupie, że obiad jest niezrobiony?

whedif on ma po prostu taki charakter, że to on musi rządzić, takie ma pojęcie o rodzinie, takie ma poglądy. Chyba po ojcu odziedziczył i nauczył się tak, bo mój teść też taki jest, że zawsze to on ma racje i jest tak jak on chce i podporządkował sobie żonę.

Jakby żona nie była rozgotowaną ciepłą kluchą to by jej sobie nie podporządkował. :P

moim zdaniem

On mi kiedyś powiedział, że własnie dlatego mnie pokochał bo jestem uległa i daje się podporządkować silniejszym jednostką. Ja mam swoje zdanie, potrafię się sprzeciwić wszystkim oprócz jego. Jemu nie potrafię i nie chcę się sprzeciwiać.

Chyba po ojcu odziedziczył i nauczył się tak, bo mój teść też taki jest, że zawsze to on ma racje i jest tak jak on chce i podporządkował sobie żonę. - to mnie nie dziwi już nic. oprócz Ciebie.

No jak dla mnie to twój błąd! Gdyż jest równouprawnienie i kobieta też powinna mieć coś do powiedzenia!! Nie jesteś jego rzeczą ani własnością Tylko kobietą bądź żoną!!

ale to że sie umowiliscie, ze on zarabia,a ty pracujesz w domu to żadne podporządkowanie. przynajmniej moim zdaniem. tak jak ktoś wyżej napisał. kwestie organizacyjne.

lecę już bo wysłał mi smsa że mam być gotowa. muszę podgrzać obiad a potem zrobić lewatywę. uff miłość to jednak ciężkie zajęcie ale mam nadzieję, że Wy, wyzwolone feministki, też to kiedyś zrozumiecie. żegnam pięknie

jak tobie to pasuje... Ja jestem z tych pyskatych co lubią stawiać na swoim. I w sumie dobrze, bo jak jest dyskusja i każdy wytacza swoje argumenty to można do najlepszych rozwiązań dojść. A przy okazji - ludzie którzy lubią kontrolować, ale idą na łatwiznę i wybierają sobie psychicznie słabych partnerów sami są słabi. Po prostu - z kobietą z ikrą by sobie nie poradził, więc wziął taką bez ;)

Jak to nie jest prowokacja to Ci szczerze współczuje ;] Facet ma rządzić, a to dobre. Rządzić to sobie może szef w firmie, a nie facet w związku, związek ma być partnerski. Ale jak lubisz być zależna od innych to spoko ;] Ja nie lubię. Nie wyobrażam sobie prosić się męża o kasę na kosmetyki albo ubrania ;] Albo rodzić dziecko bo "on chciał" ;] Chociaż dzieci chcę mieć, ale wtedy kiedy ja uznam, że już czas, a nie wtedy kiedy ktoś mi narzuci ;]

poza tym nie bardzo rozumiem co autorka ma na mysli mowiąc ze się, że jest uległa.. takie pojecie dla mnie jedynie w sypialni funkcjonuje. zawsze można zrobić tak jak chce inna osoba, ale kto miał rację to zazwyczaj w praniu wychodzi, albo na google :D

podszywom dziękuję :)

ze niby w partnerskim związku mąż przyjdzie do żony i powie "w sobote przychodzi mój kolega i miło by było jakbyś przygotowała coś do zjedzenia, prosze" a do ciebie przychodzi i moi "masz zrobić obiad na sobote i koniec dyskusji, a teraz do kąta" na tym to polega czy jak? :P

TO jest prowokacja, a takie słowa jak: "to ja sie domem zajmuję, jak każda prawdziwa kobieta" mają za zadanie właśnie sprowokować sprzeciw. I jeszcze to o prawdziwej miłości....:) patent na życie jednym słowem autorka ma.

wiemy, cicho. Pogadać można.

tak, na tym to polega podszywy mną zamiatają podłogę tak jak mężuś:( a zaczernić się mam zabronione. mój mąż uważa, że fora to głupota