Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmęczonyniewiedzą

psycholog rozumiejący postepowanie kobiet potrzebny

Polecane posty

Gość zmęczonyniewiedzą
pewnie tak..ale o powrocie nie ma mowy...tylko nigdy nie zrozumiem jak nagle ktoś kogo uważałem za bliską osobą z którą zostanę do końca swoich dni,okazał się być moim największym wrogiem,czy rzeczywiście kobietom nie powinno się ufać?...ale przecież istnieją takie opisane przez mnie wcześniej - wierne,uczciwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropkakreska
zmeczonyniewiedza,ja stad uciekam,bo nie ma sensu wchodzic tu w dyskusje.Komus przeszkadza kultura,bo moj topik tez skasowano(bo napisalam,co mysle).Rzeczywiscie masz racje ze bagno sie tu porobilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
A próbowaliscie pójść razem na terapię małżeńską? wyczerpaliscie już wszystkie sposoby porozumienia? Jeśli tak to miałeś pecha, może nie tyle pecha co dokonałeś złego wyboru. Ale nawet najmądrzejsi i nasilniejsi popełniają błędy. Dojrzałość polega na tym aby się na tych błędach uczyć i nie popełniać ich dwukrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczonyniewiedzą
próbuję sobie wyobrazić że to ja nagle zmieniam priorytety życiowe(choć uważam że jeślu były autentyczne,to się nie zmienia nigdy) i chcę się rozwieść... dlaczego muszę za to obwiniać drugą stronę,nie można porozmawiać i się porozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczonyniewiedzą
żadnej terapii,bo to działo się szybko i ona nie chciała żadnej ugody,tylko niszczyć do końca,... dziekuję kropkakreska za rozmowę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczonyniewiedzą
powiedz czego mnie to nauczyło,..że jestem naiwny,że kobietom nie wolno ufać,że należy je traktować przedmiotowo,nie ma możliwej przyjaźni,tylko gra i pilnowanie wzajemne...teraz boję się poznać kogoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
Może nauczyło tego, że nie można ufać bezgranicznie albo nie stawiać kobiety na piedestał, nie robić z niej księżniczki. Dawać ale także umieć brać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
Może byłeś za dobry, kochałeś za bardzo. A ona potrzebowała mocnych emocji. Tylko Ty wiesz jak wyglądał wasz związek, gdzieś tkwił błąd, może była/jest osobą niedojrzałą emocjonalnie i niestabilną? Są kobiety, które nigdy nie powinny się wiązać bo się nie nadają do stałych, trwałych związków. Może Ty taką wybrałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angel i na Joli
i nikt cie nigdy nie nauczył, że z toru zamieci sie po prostu schodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczonyniewiedzą
masz rację,ale ja czułem chyba jakąś chora misję,że trzeba znieść całe zło,bo odpowiadając czymś dobrym na zło, później będzie już dobrze...jakaś chora asceza... Nie jestem szlachetnym i wspaniałym człowiekiem, potrafię oddać jak ktoś mnie zaatakuję....ale jeśli bliska osoba zrobi mi coś złego,nie umiem być agresywny,prymitywny,mściwy....tylko czuję żal...ja nic złego jej nigdy nie zrobiłem,a dostałem nożem w plecy,nigdy tego nie pojme

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczonyniewiedzą
tak wyjątek!skąd wiesz,ona jest bardzo niezrównoważona,potrafi agresywnie się zachowywać bez powodu...ale jak można udawać tyle dobrych rzeczy przez tyle czasu i nagle taki atak...czy kiedyś mi odpuści ten szok?Będę mógł spokojnie spać?Minie żal i ból?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
Potrzebujesz czasu. Wyjdziesz z tego, nie daj sobie wmówić i nie wmawiaj sobie sam, że to Twoja wina. Kiedyś ból minie ale niepotrzebnie się nie nakręcaj, nie analizuj każdej sytuacji i każdego słowa. To Tobie nic nie da oprócz rozgoryczenia i cierpienia. Oczywiście, nie szukaj od razu tzw, "plastra na ranę" czyli nowej kobiety. Pobądź sam ze sobą, odetchnij, odpocznij, zajmij się tym co sprawi Ci radość, Będzie dobrze. Musi być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczonyniewiedzą
dziękuję wyjątek,ale to już prawie pół roku, a ze mną jest coraz gorzej,chciałem "plaster",ale jak uzmysłowiłem sobie,że nowa kobieta potrzebna mi byłaby do wypłakania się,przytulenia,to poczułem się jak idiota...lepiej iść do prostytutki,ale ponieważ wiem jakie bym miał wyrzuty,to też tego nie zrobię..jestem po prostu zablokowany i sypie się powoli i nie jestem pewien czy czas goi rany:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczonyniewiedzą
zając się tym co sprawi mi radość,a jeśli mi jedynie sprawiało radość sprawianie radości żonie i dziecku,to co mam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patch WORK
....żal tez gdzieś trzeba wyrzucic z siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczonyniewiedzą
jak to zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
Jak naprawdę czujesz, że nie dasz sobie dalej rady, i nie masz nikogo bliskiego. kto mógłby Ciebie wysłuchać, a czujesz, że jest coraz gorzej - to jedyna sensowna rada, która mi przychodzi na myśl to wizyta u dobrego psychologa. Może jesteś uzależniony od tej miłości/osoby. Na takie stany duszy innym pomaga bardzo sport, wysiłek fizyczny uwalnia endorfiny, które odpowiadają za poczucie zadowolenia, szczęścia. Innym pomaga większe zaangazowanie w pracy. Sam musisz wybrać sposób dla siebie najlepszy. Może wyjazd w inne miejsce. Nie znam Twojej sytuacji więc snuję tutaj różne warianty. W najgorszym przypadku, gdy zauważasz u siebie stan depresyjny wybierz się do psychiatry, Dostaniesz antydepresanty, króre pomogą Ci się pozbierać. Acha, nie sięgaj po alkohol bo łatwo rzekroczyć granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczonyniewiedzą
dziękuję wyjątek,piszesz tak jakbyś miał/miała już to za sobą? O alkoholu wiem i mam takie samo zdanie. Sport-zacząłem biegać i trochę pomaga na chwilę...W pracy niestety coraz gorzej,nie umiem się skupić,nie zależy mi na niczym,zmuszam się robić minimum wymagane,myślę o wyjeździe daleko, ale całe życie byłem przeciwnikiem ucieczek od problemów i nie wiem jaki by to miało skutek...Przepraszam,nie wierzę w leki i psychologów.. Ok,już nie chcę się żalić,wiem że nie ma recepty. Bardzo dziękuję za pomoc,rozmowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
Trzymaj się. Powodzenia.🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczonyniewiedzą
Staram się.Dziekuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×