Bezpłodna kobieta która chce mieć rodzinę a faceci

jasne żebym zaakceptował :)

Dziewczyny, które pisały że są bezpłodne - bardzo Wam współczuję ale też cieszę się że macie rozsądnych i kochających facetów ;) Fajnie że są też faceci którzy zaakxeptowaliby sytuację. zastanawiam się o ile trudniej jest kiedy kobieta wie, że jest bezpłodna kiedy jeszcze nie jest w związku, czy mówi krótko po tym, jak ten związek stworzy? bo chyba zadna by nie czekała aż będa się starać i by nie udawała, że dopiero sie dowiedziała? a wtedy jeśli powie stosunkowo wcześnie w związku, to czy facet po prostu nie zwieje. ciekawi mnie to :]

Nie lubię gdy ktoś mi z tego powodu współczuje, to nie rak...nie ma czego współczuć. Po 5 latach odkąd się dowiedziałam, uważam że dobrze się stało. Ja powiedziałam narzeczonemu tego samego dnia, chciałam go zostawić... mój świat się zawalił. Nie wyobrażam sobie, żeby to ukrywać. Dobrze, że dowiedziałam się tak wcześnie i cieszę się, że nie ma żadnej szansy na to żebym kiedykolwiek urodziła. Choć to może brzmi strasznie, ale nie poradziłabym sobie z poronieniami tak jak moja szwagierka i ciągłym oczekiwaniem na kreseczki na teście. Wole tak jak jest teraz, żyć bez złudzeń:) Dzięki temu mogę poświęcić się adopcji w 100%. Mam nadzieje, że nikt mnie źle nie zrozumie.

Nie jest to latwe gdy stara sie wiele lat... Mam zajebistego faceta i trzeba zyc dalej i czerpac radosc z tego co sie ma .